- Cornelia:
Cornelia "Nellie" Chambers • 26 lat
Nowy Jork w niczym nie przypominał kansasowskiego wygwizdowa, z którego pochodziła Cornelia. Mimo że bywała w tym mieście już nie raz, za każdym razem ją oszałamiało. Dlatego właśnie zdecydowała, że jeśli już ma zmieniać swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni, to tylko tu. Przejrzała tysiące ofert pracy i wynajmu pokojów, ścięła i przefarbowała włosy, spakowała zdecydowanie za dużo rzeczy i przeniosła się z rodzinnego domu w Kansas prosto do ciasnego pokoiku w mieszkaniu znajomych, który zwolnił im się chwilowo na czas wyjazdu ich współlokatora. Zazdrościła Susan i Dennisowi, że przeprowadzili się tu lata temu, tuż po skończeniu liceum. Sama nie wiedziała, czemu nie zrobiła tego samego.
Szukanie pracy o dziwo okazało się prostsze od szukania pokoju. Ku własnemu zaskoczeniu była mniej wybredna wybierając przyszłe miejsce pracy niż miejsce do spania. Właściwie to przyjęła posadę po pierwszej rozmowie, po której byli skłonni ją zatrudnić. Praca w kawiarni nie była szczytem jej marzeń, ale od czegoś trzeba było zacząć. Wmówiła sobie, że jeszcze będzie miała czas i możliwości na rozkręcenie lepszej kariery, a póki co chciała po prostu mieć za co zostać w Nowym Jorku.
Potrzebowała dwóch tygodni, żeby znaleźć pokój do wynajęcia. Kiedy przyszła na oglądanie nie chciała wyjść po dwóch minutach, co już było sukcesem. Niestety przyszła w godzinie, w której akurat większości współlokatorów nie było w mieszkaniu, co wywołało u niej lekkie wahanie. Z jednej strony wolałaby najpierw zobaczyć, z kim miałaby mieszkać, ale z drugiej... pokój był naprawdę ładny i dziewczyna, która ją oprowadzała, zapewniała, że reszta współlokatorów też jest naprawdę w porządku. W dodatku Cornelia miała stamtąd idealny dojazd do pracy. Nie wspominając nawet o tym, że potrzeba wynajmu pokoju była coraz bardziej piląca. Znajomi zaczęli delikatnie dawać jej do zrozumienia, że chcieli jeszcze trochę nacieszyć się mieszkaniem we dwoje, w związku z czym powinna przestać wybrzydzać i w końcu gdzieś się wynieść. I robili to za pomocą zdecydowanie zbyt głośnego seksu o zdecydowanie zbyt wczesnych godzinach porannych...
Cornelia tego samego dnia dogadała się z właścicielem, który oznajmił jej, że właściwie to mogłaby się wprowadzić kiedy tylko chce. Postanowiła więc zorganizować przeprowadzkę w najbliższy wolny od pracy dzień, który wypadał dwa dni później. Jej znajomi byli zachwyceni tą informacją. W wieczór przed jej wyprowadzką postanowili, że to idealna okazja do świętowania i zabrali ją do swojego ulubionego pubu, gdzie właściwie upili się zdecydowanie za szybko i równie szybko postanowili się zbierać. Cornelii w żadnym stopniu to nie przeszkadzało. Właściwie to po cichu na to liczyła, bo miała nadzieję na trochę inną rozrywkę tego wieczoru.
Wszystkie dziewczyny, jakie rzuciły jej się w oczy tego wieczoru, zdawałaby się być na tyle heteroseksualne, że nawet nie warto było tracić na nie czasu. Minęła może godzina, zanim w końcu się poddała. Planowała nawet opuszczenie pubu, kiedy na kogoś wpadła, co nie było zbyt trudne, bo im później się robiło, tym tłoczniejszy stawał się pub. Spojrzała prosto w oczy jasnowłosej dziewczyny, którą wcześniej skreśliła w swojej głowie, bo wyglądała ona jak ktoś, kto na pewno jest albo zajęty, albo niezainteresowany. Szybko jednak przeniosła wzrok na trzymany w dłoni drink i odetchnęła z ulgą, widząc, że nic nie rozlała. Ulga szybko zniknęła, kiedy zobaczyła drink drugiej dziewczyny.
– O rany, strasznie cię przepraszam – zaczęła, znowu podnosząc wzrok na twarz dziewczyny. – Może postawię ci drugiego?