Stawiając pierwsze od dwunastu lat kroki jako wolny człowiek Charles doceniał tak zwykłe rzeczy, do jakich należała możliwość zakupienia w kiosku paczki fajek i przejście się zielonym parkiem w akompaniamencie śmiechów dzieciaków bawiących się w najlepsze na pobliskim placu. Cieszył się promieniami słońca mile łaskoczącymi umięśnione, wulgarnie wytatuowane ramiona; i łagodnym dotykiem miękkiego, białego bezrękawnika tak odmiennego od szorstkiego, szeleszczącego nieprzyjemnie więziennego munduru.
Dwanaście pierdolonych lat – i wracał do domu, aby po raz pierwszy od tak dawna zobaczyć tę tępą kurwę, która przez cały ten czas żyła wygodnie w jego mieszkaniu, odwiedzając go z czteroletnim wówczas Chrisem zaledwie dwa razy w pierwszym roku odsiadki, by później, zdawało się, całkowicie zapomnieć o jego istnieniu.
Ale się, kurwa, zdziwi. Wprost nie mógł doczekać się, by ujrzeć przerażoną, ale pełną zrozumienia minę na tej jej ślicznej i tęskniącej za przebłyskiem inteligencji buźce, którą zdarzyło mu się nieźle obić – na krótko przed tym, jak własnymi rękami zamordował jej zaskoczonego kochasia.
Jednak jeszcze bardziej nie mógł doczekać się widoku kogoś innego. Pewnego małego, niezwykle drogiego mu chłopczyka. Dzieciaka, dla którego pozwalał tej suce trwonić jego majątek, wierząc, że zapewni mu przynajmniej godne warunki materialne.
Jeśli czegoś w życiu nie mógł sobie darować, to nie tego, że zabił człowieka, bo zrobiłby to ponownie, i jeszcze raz, i kolejny. Żałował, że dał się ponieść emocjom i nie pozbył się skurwysyna w bardziej wysublimowany sposób. Żałował, nade wszystko, wyrwanych mu lat, które powinien był poświęcić na wychowanie Christophera. Na to, by ze ślicznego, jasnowłosego cherubina wyrósł na pewnego siebie, przystojnego młodzieńca ściągającego na sobie spojrzenia każdej młodej dziewczyny.
Co zastanie w domu – tego nie wiedział. W jakich warunkach żył jego syn, na jakiego wyrósł człowieka – miał już przecież szesnaście lat – nie miał pojęcia. Wilczy uśmiech nie schodził mu jednak z ust, gdy po bardzo długim spacerze zawędrował w znane sobie okolice. Po prostu kurewsko się cieszył i był gotów odzyskać swoje maleństwo. Poradzą sobie ze wszystkim. Teraz już tak. W tym zajebiście optymistycznym nastroju zatrzymał się przed furtką jasnoszarego piętrowego domu, jednego z wielu podobnych na przedmieściach. Poprawił na ramieniu pas ciężkiej torby zawierającej cały więzienny dobytek, obnażył kieł w paskudnym uśmiechu i kopnął furtkę, która pomimo upływu lat najwyraźniej wciąż nie dorobiła się porządnego zamknięcia. Wszystko wyglądało jak kiedyś, poza tym, że ogród był paskudnie zapuszczony, a farba na ogrodzeniu poodpryskiwała już, odsłaniając rdzawe pręty. Przemierzył żwawym krokiem podwórko, dzwoniąc radośnie kluczami.
Humor nieco mu się popsuł, gdy okazało się, że Eva pomyślała o wymianie zamków, ale uśmiech nie zrzedł ani odrobinę. Bez skrępowania załomotał pięścią w drzwi.
— Mała świnko, otwórz drzwi. Pozwól wejść do środka mi ― zanucił ochryple, a kiedy odpowiedziała mu głucha cisza, przypierdolił w drewnianą powierzchnię znacznie mocniej. — Tatuś wrócił.
Rzucam se kostką, jak wypadnie:
1-2 - Chrissy jest w domu
3-4 - Chrissy i matka są w domu
5-6 - nikogo nie ma w domu, więc typ się włamie i Chrissy zastanie go po powrocie ze szkoły
Dwanaście pierdolonych lat – i wracał do domu, aby po raz pierwszy od tak dawna zobaczyć tę tępą kurwę, która przez cały ten czas żyła wygodnie w jego mieszkaniu, odwiedzając go z czteroletnim wówczas Chrisem zaledwie dwa razy w pierwszym roku odsiadki, by później, zdawało się, całkowicie zapomnieć o jego istnieniu.
Ale się, kurwa, zdziwi. Wprost nie mógł doczekać się, by ujrzeć przerażoną, ale pełną zrozumienia minę na tej jej ślicznej i tęskniącej za przebłyskiem inteligencji buźce, którą zdarzyło mu się nieźle obić – na krótko przed tym, jak własnymi rękami zamordował jej zaskoczonego kochasia.
Jednak jeszcze bardziej nie mógł doczekać się widoku kogoś innego. Pewnego małego, niezwykle drogiego mu chłopczyka. Dzieciaka, dla którego pozwalał tej suce trwonić jego majątek, wierząc, że zapewni mu przynajmniej godne warunki materialne.
Jeśli czegoś w życiu nie mógł sobie darować, to nie tego, że zabił człowieka, bo zrobiłby to ponownie, i jeszcze raz, i kolejny. Żałował, że dał się ponieść emocjom i nie pozbył się skurwysyna w bardziej wysublimowany sposób. Żałował, nade wszystko, wyrwanych mu lat, które powinien był poświęcić na wychowanie Christophera. Na to, by ze ślicznego, jasnowłosego cherubina wyrósł na pewnego siebie, przystojnego młodzieńca ściągającego na sobie spojrzenia każdej młodej dziewczyny.
Co zastanie w domu – tego nie wiedział. W jakich warunkach żył jego syn, na jakiego wyrósł człowieka – miał już przecież szesnaście lat – nie miał pojęcia. Wilczy uśmiech nie schodził mu jednak z ust, gdy po bardzo długim spacerze zawędrował w znane sobie okolice. Po prostu kurewsko się cieszył i był gotów odzyskać swoje maleństwo. Poradzą sobie ze wszystkim. Teraz już tak. W tym zajebiście optymistycznym nastroju zatrzymał się przed furtką jasnoszarego piętrowego domu, jednego z wielu podobnych na przedmieściach. Poprawił na ramieniu pas ciężkiej torby zawierającej cały więzienny dobytek, obnażył kieł w paskudnym uśmiechu i kopnął furtkę, która pomimo upływu lat najwyraźniej wciąż nie dorobiła się porządnego zamknięcia. Wszystko wyglądało jak kiedyś, poza tym, że ogród był paskudnie zapuszczony, a farba na ogrodzeniu poodpryskiwała już, odsłaniając rdzawe pręty. Przemierzył żwawym krokiem podwórko, dzwoniąc radośnie kluczami.
Humor nieco mu się popsuł, gdy okazało się, że Eva pomyślała o wymianie zamków, ale uśmiech nie zrzedł ani odrobinę. Bez skrępowania załomotał pięścią w drzwi.
— Mała świnko, otwórz drzwi. Pozwól wejść do środka mi ― zanucił ochryple, a kiedy odpowiedziała mu głucha cisza, przypierdolił w drewnianą powierzchnię znacznie mocniej. — Tatuś wrócił.
Rzucam se kostką, jak wypadnie:
1-2 - Chrissy jest w domu
3-4 - Chrissy i matka są w domu
5-6 - nikogo nie ma w domu, więc typ się włamie i Chrissy zastanie go po powrocie ze szkoły
Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Pon 02 Maj 2022, 23:06, w całości zmieniany 1 raz