Daddy's home

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Daddy's home Empty Daddy's home

    Pisanie by Koss Moss Pon 02 Maj 2022, 19:58

    Stawiając pierwsze od dwunastu lat kroki jako wolny człowiek Charles doceniał tak zwykłe rzeczy, do jakich należała możliwość zakupienia w kiosku paczki fajek i przejście się zielonym parkiem w akompaniamencie śmiechów dzieciaków bawiących się w najlepsze na pobliskim placu. Cieszył się promieniami słońca mile łaskoczącymi umięśnione, wulgarnie wytatuowane ramiona; i łagodnym dotykiem miękkiego, białego bezrękawnika tak odmiennego od szorstkiego, szeleszczącego nieprzyjemnie więziennego munduru.
    Dwanaście pierdolonych lat – i wracał do domu, aby po raz pierwszy od tak dawna zobaczyć tę tępą kurwę, która przez cały ten czas żyła wygodnie w jego mieszkaniu, odwiedzając go z czteroletnim wówczas Chrisem zaledwie dwa razy w pierwszym roku odsiadki, by później, zdawało się, całkowicie zapomnieć o jego istnieniu.
    Ale się, kurwa, zdziwi. Wprost nie mógł doczekać się, by ujrzeć przerażoną, ale pełną zrozumienia minę na tej jej ślicznej i tęskniącej za przebłyskiem inteligencji buźce, którą zdarzyło mu się nieźle obić – na krótko przed tym, jak własnymi rękami zamordował jej zaskoczonego kochasia.
    Jednak jeszcze bardziej nie mógł doczekać się widoku kogoś innego. Pewnego małego, niezwykle drogiego mu chłopczyka. Dzieciaka, dla którego pozwalał tej suce trwonić jego majątek, wierząc, że zapewni mu przynajmniej godne warunki materialne.
    Jeśli czegoś w życiu nie mógł sobie darować, to nie tego, że zabił człowieka, bo zrobiłby to ponownie, i jeszcze raz, i kolejny. Żałował, że dał się ponieść emocjom i nie pozbył się skurwysyna w bardziej wysublimowany sposób. Żałował, nade wszystko, wyrwanych mu lat, które powinien był poświęcić na wychowanie Christophera. Na to, by ze ślicznego, jasnowłosego cherubina wyrósł na pewnego siebie, przystojnego młodzieńca ściągającego na sobie spojrzenia każdej młodej dziewczyny.
    Co zastanie w domu – tego nie wiedział. W jakich warunkach żył jego syn, na jakiego wyrósł człowieka – miał już przecież szesnaście lat – nie miał pojęcia. Wilczy uśmiech nie schodził mu jednak z ust, gdy po bardzo długim spacerze zawędrował w znane sobie okolice. Po prostu kurewsko się cieszył i był gotów odzyskać swoje maleństwo. Poradzą sobie ze wszystkim. Teraz już tak. W tym zajebiście optymistycznym nastroju zatrzymał się przed furtką jasnoszarego piętrowego domu, jednego z wielu podobnych na przedmieściach. Poprawił na ramieniu pas ciężkiej torby zawierającej cały więzienny dobytek, obnażył kieł w paskudnym uśmiechu i kopnął furtkę, która pomimo upływu lat najwyraźniej wciąż nie dorobiła się porządnego zamknięcia. Wszystko wyglądało jak kiedyś, poza tym, że ogród był paskudnie zapuszczony, a farba na ogrodzeniu poodpryskiwała już, odsłaniając rdzawe pręty. Przemierzył żwawym krokiem podwórko, dzwoniąc radośnie kluczami.
    Humor nieco mu się popsuł, gdy okazało się, że Eva pomyślała o wymianie zamków, ale uśmiech nie zrzedł ani odrobinę. Bez skrępowania załomotał pięścią w drzwi.
      —  Mała świnko, otwórz drzwi. Pozwól wejść do środka mi ― zanucił ochryple, a kiedy odpowiedziała mu głucha cisza, przypierdolił w drewnianą powierzchnię znacznie mocniej. — Tatuś wrócił.

    Rzucam se kostką, jak wypadnie:
    1-2 - Chrissy jest w domu
    3-4 - Chrissy i matka są w domu
    5-6 - nikogo nie ma w domu, więc typ się włamie i Chrissy zastanie go po powrocie ze szkoły


    Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Pon 02 Maj 2022, 23:06, w całości zmieniany 1 raz
    avatar
    Kostkarka
    Admin

    Punkty : 440
    Liczba postów : 88

    Daddy's home Empty Daddy's home

    Pisanie by Kostkarka Pon 02 Maj 2022, 19:58

    The member 'Koss Moss' has done the following action : Rzut kością


    'Kostka sześcienna' :
    Daddy's home 7RTiEbL
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Daddy's home Empty Re: Daddy's home

    Pisanie by Hałas Wto 03 Maj 2022, 08:50

    Bycie szesnastolatkiem to najgorsze, co może być. Nie sądził, żeby w życiu mogło spotkać go cokolwiek gorszego. Chociaż... Może dałoby się ten stan nieco poprawić, gdyby matka zgodziła się na indywidualne nauczanie. Jakkolwiekby nie błagał, płakał, nie dało się jej przekonać — żaden siniak, potargana książka czy kolejny zniszczony plecak jej nie przekonywał. Jak twierdziła: jakoś to zniesiesz, nie będę niepotrzebnie wydawać na ciebie pieniędzy, nie stać nas na twoje fanaberie!
    Nawet jeśli każde codzienne wyjście do szkoły wiązało się z atakiem paniki.
    Nie wiedział, dlaczego taki był. Bardzo chciał stać się jak inni — rozumieć ich żarty, zachowania. Usilnie próbował się dopasować, ale za każdym razem, gdy próbował, wychodziło mu tylko coraz gorzej. Sądził właściwie, że na świecie nie było osoby, która zdołałaby go zrozumieć i polubić takim, jakim był, a jednocześnie tak strasznie nie potrafił się zmienić.
    Chociaż, gdy tylko wybijał ostatni dzwonek i Christopher mógł wrócić do domu, wcale go to nie cieszyło. Tam czekała na niego Eva z Adamem — jej nowym kochankiem. Iście biblijna para! Zwłaszcza, gdy na imprezę wpadał ich największy kumpel — alkohol. Wtedy żadne zamknięte drzwi czy chowanie się pod łóżko nie były w stanie pomóc. Adam zawsze znalazł powód i zawsze był w stanie dopaść Christophera, żeby wyładować na nim całą swoją frustrację.
    Chyba... To wszystko nie miało już sensu. Ciągnięcie tego. Nie wytrzyma do osiemnastki. To jeszcze całe dwa lata życia w totalnym bagnie. Jak nie zapierdolą go w szkole, to w końcu zapieprzy go Adam, gdy wypije za dużo. A Eva będzie udawała, że nic nie widziała, dopóki nie zacznie śmierdzieć z pokoju syna rozkładającym się truchłem.
    Paskudna wizja. I kurewsko prawdziwa.
    Prychnął pod nosem, kręcąc głową. Poprawił na ramieniu zepsuty plecak, z którego wystawały używane książki. Wyglądał jak siedem nieszczęść w poszarpanym szkolnym mundurku i potarganych włosach....
    Podniósł głowę na dom, w którym mieszkał i zaraz zmarszczył czoło. Adam był tak pijany, że wypieprzył drzwi? To jedyna opcja... I realna, niestety. Odetchnął. Czy wejdzie głównym wejściem, czy spróbuje przemknąć się tylnym, prędzej czy później i tak na siebie wpadną. Może będzie łatwiej, jeśli będą mieli to od razu za sobą.
    Christopher w pierwszej kolejności schował plecak do niewielkiej doniczki przy wejściu do domu, uznając to za najbezpieczniejszą opcję — książki były już wystarczająco zniszczone i doskonale wiedział, że nie dostanie pieniędzy na nowe, jeśli kochanek matki te zniszczy. Dopiero wtedy niepewnym, lekko koślawym krokiem wszedł po schodach i nieśmiało zajrzał do domu.
    — Dzień dobry, mamo i panie Adamie — rzucił szybko w przestrzeń tak, jak go wytresowali, niepewnie wchodząc dalej, przymykając za sobą to, co zostało po drzwiach. — Pójdę do siebie! — dodał, chcąc jak najszybciej się schować. Ale wtedy.... Dostrzegł, że to nie oni.
    Znieruchomiał. Zmrużył powieki...
    I sięgnął po kij bejsbolowy Adama, który zawsze stał przy drzwiach.
    — Kim jesteś!? — warknął, nieudolnie podnosząc sprzęt, ewidentnie nie mając w tym wprawy. — Zapierdolę cię jak coś ukradniesz! — dodał groźnie.
    Dobrze wiedział, że będzie na niego! Zamierzał więc bronić domu z całych swoich sił, żeby później nie dostać wpierdolu z całych ich sił, do cholery!
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Daddy's home Empty Re: Daddy's home

    Pisanie by Koss Moss Wto 03 Maj 2022, 20:47

    Charles byłby pomyślał, że oto dokonał się cud i Eva postanowiła zacząć żyć na własny koszt (albo nowego fagasa), ale dom zdecydowanie nie wyglądał na opuszczony. W zlewie zalegały brudne naczynia, na stoliku w głównym pokoju wciąż stał kubek po relatywnie świeżej kawie. Na łóżkach leżały skotłowane pościele, w szafach znajdowały się ubrania, w pralce wilgotne jeszcze pranie. Suka korzystała z tego miejsca w najlepsze, czy może raczej eksploatowała je, pozwalając jednocześnie, by popadało w ruinę. Wkurwił się, ale nie zdziwił, gdy na ścianach w pokoju, który sam kiedyś remontował dla syna, ujrzał nadal tę samą dziecięcą tapetę.
    Zwiedziwszy dom i przeszukawszy go skrupulatnie, już bez uśmiechu usadowił się w końcu na twardej, wysiedzianej kanapie. Wiele wskazywało na to, że Eva – zgodnie z tym, co słyszał od odwiedzającego go kumpla – rzeczywiście niczego się nie nauczyła i sprosiła do jego domu kolejnego frajera, którego maszynki do golenia, odzież, kondomy i rozmaite inne ślady znalazł w najróżniejszych zakątkach.
    Och, wprost rwał się do konfrontacji. Siedział podkurwiony i pocierał ręce, stukając butami o brudną podłogę i gapiąc się na drzwi. Nie spodziewał się może, że żonka rzuci mu się radośnie na szyję, przepraszając za swoje puszczalstwo, ale gdzieś z tyłu głowy miał tę nadzieję na jakiś cień, kurwa, refleksji. Zajebał na jej oczach gościa, z którym się rżnęła. Musiała wiedzieć, że zbliża się czas zakończenia jego odsiadki i nie kwapiła się, by przynajmniej spróbować zataić istnienie kogoś innego. Może wręcz liczyła na to, że znów straci nad sobą kontrolę i wpakuje się za kraty na resztę życia – niedoczekanie, szmato.
    Nie minął kwadrans, jak usłyszał kroki na żwirowanej dróżce prowadzącej do drzwi domu. Zmarszczył brwi i łypnął w stronę wejścia. Kilkanaście sekund później ktoś popchnął uchylone drzwi… i Charlesowi nagle znów poprawił się humor. Wow. Oto i on – nie miał co do tego nawet cienia wątpliwości. Nie, gdy jego słodki chłopczyk sięgnął po ten kij bejsbolowy, przyjmując tę zawziętą minę.
      — Hej, Chrissy ― wychrypiał Charles, nawet nie zmieniając pozycji na kanapie, za to mierząc młodzieńca z góry na dół, eksponując ostre kły w drapieżnym uśmiechu. Nawet jeżeli zauważył, w jakim dzieciak był stanie, nie dał po sobie nic poznać. ― Ale wyrosłeś. ― Po chwili pełnej napięcia ciszy nieśpiesznie podniósł się i rozpostarł ramiona, najwyraźniej niezrażony ani tym, że chłopak ewidentnie go nie pamiętał, ani tym, że odsunął się o kilka kroków w odpowiedzi na jego gest. ― Skarbie… Odłóż ten patyk, zanim zrobisz sobie krzywdę, i przywitaj tatusia, jak należy.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Daddy's home Empty Re: Daddy's home

    Pisanie by Hałas Nie 08 Maj 2022, 14:14

    Chrissy?
    Kto tak do niego mówił? Chłopak zrobił krok w tył, mocniej ściskając w wątłych dłoniach kij bejsbolowy. Powiódł spojrzeniem najpierw po silnej sylwetce przed sobą — nie miał z nim szans. Mógł ocenić to bez przeprowadzania szczególnych kalkulacji w swojej głowie. Wystarczyła odrobina logicznego myślenia. Z drugiej jednak strony, sam ton głosu tego mężczyzny i jego pełnia opanowania, zaskakiwały.
    Żaden z kochanków przyprowadzanych przez Evę, nie był tak spokojny. Oni wszyscy ociekali jakimś paskudnym gniewem — wszyscy tak obleśni w swej naturze, że na ich widok budził się w nim wstręt. Mogli milczeć. Mogli tylko siedzieć nieruchomo i patrzeć przed siebie, a budzili w nim natychmiastowy odruch wymiotny. On nie. Ten jeden człowiek nie pasował do całego tego schematu.
    Widział go już gdzieś... Tylko, gdzie?
    Aż nagle, gdy tylko dotarło do niego, kim pozorny nieznajomy jest, Christopher wypuścił kij z dłoni. Narzędzie z hukiem upadło na drewnianą podłogę i potoczyło się pod jego stopy. Chwilę jeszcze tkwił nieruchomo, z rękoma uniesionymi ponad głowę. To nie było możliwe. Kompletnie. Przecież... Eva twierdziła, że on nigdy nie wróci. Że go porzucił. Chłopak tak niewiele pamiętał z tamtego czasu. Gdzieś z tyłu głowy przewijała mu się scena samej matki, która zanosząc się płaczem, wycierała krew z kafelek w łazience, wyklinając co rusz pod nosem. Pamiętał też, że sam stał boso na podjeździe i machał w kierunku radiowozu, uśmiechając się pogodnie — wtedy nie wiedział. Kompletnie nie rozumiał, że żegnał swojego ojca na tak długie lata. Myślał, że to tylko taka gra. Zabawa. Że zaraz wróci.
    — Tato... — szepnął i zaraz przełknął ciężko ślinę. Chwilę to trwało nim drgnął z miejsca, ale zaraz rozpędził się, żeby pokonać dzielącą ich przestrzeń. Wpadł w jego ramiona gwałtownie, wciskając się w nie z całej siły. Spróbował objąć go całego, zaciskając palce na jego ubraniu, łaknąc tej bliskości z takim zapałem i pragnieniem, jakiego nie widział w samym sobie od wielu lat.
    Chrissy nigdy nie lubił bliskości. Nigdy do niej nie dążył. Tylko ojciec był jedyną osobą, u której tego szukał, do której tak chętnie lgnął, złakniony jego obecności.
    — Dlaczego mnie zostawiłeś! — jęknął w jego pierś, nie odsuwając się ani odrobinę.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Daddy's home Empty Re: Daddy's home

    Pisanie by Dante Pią 13 Maj 2022, 23:18

    Nie spodziewał się, że chłopiec rzuci mu się w ramiona, gdy je rozpościerał, ale to było miłe zaskoczenie. Niemal bez udziału woli zamknął dzieciaka w objęciach, pochylając głowę, by wsunąć nos w jasne, miękkie kosmyki. Szlag. Kiedy ostatni raz dotykał ciepłego, drżącego ciała w ten sposób? Kiedy ostatni raz czuł przyjemny zapach owocowego szamponu; kiedy ostatni raz czyjeś włosy były tak delikatne i gładkie? Nawet nie zarejestrował, że niewłaściwe było myślenie w ten sposób o własnym dziecku. Więzienie go zniszczyło; nie wyszedł z niego całkiem zdrowy. Nie, żeby kiedykolwiek taki był.
      — Ech, dziecinko — wychrypiał, układając dużą dłoń na karku młodzieńca, a drugą obejmując go w talii, tak, jak zwykle mężczyźni obejmują bliskie im kobiety. — Wiem, wiem.
    Chrissy był zaskakująco ufny. Najwyraźniej w ogóle nie pamiętał o jego odsiadce. Gdyby pamiętał, przecież wpadłby z wizytą chociaż raz – choćby tylko po to, żeby wygarnąć mu swój żal i nienawiść – i byłoby to zdecydowanie lepsze niż milczenie. Tak więc młody prawdopodobnie poznał inną wersję historii, kto wie, może nawet bardziej korzystną niż ta rzeczywista. Charles nie zamierzał jednak łgać. Nadal był zresztą przekonany o tym, że to, co zrobił, było właściwe.
      — Matka powiedziała ci, że cię zostawiłem? Siedziałem przez tę szmatę dwanaście lat. Miała cię przyprowadzać. — Przerwał ten zaskakująco intymny uścisk i, chwyciwszy Christophera za ramiona, odsunął go nieco od siebie, a następnie omiótł wzrokiem tę jego delikatną, smutną buźkę – choć nie interesował go za bardzo jej wyraz. Mógłby ujrzeć na niej czyste przerażenie, a pewnie i tak obnażyłby kieł w paskudnym uśmiechu pana zza krat, łapiąc dzieciaka za szczękę, by obejrzeć jego twarz z każdej strony. Cieszył się z Christophera, jakby pod choinką znalazł długo wyczekiwany prezent. — Och, porozmawiam sobie z nią o tym. Ale póki co na pewno masz mi, kurwa, wiele do opowiedzenia. Umyj ręce, zrobimy zajebisty obiad.

    Sponsored content

    Daddy's home Empty Re: Daddy's home

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 11:00