- Za udane szkolenie, moja droga. - odparł a gdy wszyscy unieśli kielichy, upił łyk napoju i oblizał usta. Co jak co, ale wino mieli tu wyśmienite.
Szkoda, że reszta kraju była tak okropna.
- Doskonałe. - odparł i zajął się swoim posiłkiem ze spokojem, spoglądajac co i raz na relację kobiety i jej męża. Przyglądał się im jakby oglądał jakieś zabawne przedstawienie, ani trochę nie wierzył w uczucie tej dwójki. Ale to akurat zachował dla siebie.
- Wspaniała kolacja, doprawdy. Pozwólcie jednak, że oddalę się już. Na jutro potrzeba nam wiele sił, zwłaszcza Tobie chłopcze. - uśmiechnął się krótko do Tarisa i odsunął od stołu. Krótko skinął na Laurenta, chociaż było zbędne. Wiedział, że akurat on doskonale wie jak się zachować.