xmas special

    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    xmas special Empty xmas special

    Pisanie by effsie Pią 24 Gru 2021, 18:10

    Grudzień dla Kadena Guildensteina zawsze rządził się swoimi prawami.
    Jednym z nich jest choinka. W domu rodzinnym zawsze ubierali ją razem z rodzicami, wspólnie, słuchając świątecznych piosenek i pijąc cynamonową herbatę. Odkąd wyprowadził się od rodziców choinkę zamawiał już z początkiem grudnia, zapraszał koleżanki na wspólne dekorowanie, podczas którego upijali się grzańcem i lądowali pijani pod choinką, tuląc się i robiąc sobie słodkie, pijackie zdjęcia.
    W tym roku wszystko jest trochę inaczej, ale czego jak czego, ale choinki — choinki zabraknąć nie może. Kaden ma już sprawdzone miejsca, które dostarczają najładniejsze drzewka, i choć będzie trzeba leciutko przesunąć fortepian, już wie, gdzie będzie stała.
    Ładna taka. Bombki trzeba będzie kupić nowe, żeby pasowały do wystroju, ale to najmniejszy problem.
    Największy Kaden usilnie ignoruje, a kiedy facet dostarczający drzewko pyta się, czy uzgodnił z tatą, gdzie choinka ma stać, Guildenstein sprzedaje mu spojrzenie, po którym dostawca już wie, że nie ma co spodziewać się napiwku.
    Sprytny jest — cała akcja ma miejsce popołudniu, kiedy Victora nie ma w domu (wie, bo dzień wcześniej przypadkiem podsłuchał jego rozmowę z Louisem). Nie żeby miał coś do ukrycia, ale przynajmniej na spokojnie ubiera drzewko, wspomagając się grzańcem i naiwnymi piosenkami świątecznymi, które rozchodzą się po całym penthousie.
    Wieczorem jest już leciutko podpity; leży na podłodze i robi sobie zdjęcia, wdzięcząc się do aparatu i pozując z pięknie ubraną (jest dumny) choinką w tle. Słyszy piknięcie drzwi, które świadczy o tym, że do apartamentu wchodzi ta jedna, konkretna osoba i odkłada telefon na bok.
      — Cześć — mówi, gdy Victor staje w drzwiach salonu. — Ubrałem choinkę — informuje z pijacką lekkością.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by Koss Moss Nie 26 Gru 2021, 15:40

    Victor staje w drzwiach, jeszcze w płaszczu, na którym osadziły się białe gwiazdki. Są też w jego włosach, zaskakująco dobrze komponując się z przeplatającą czerń siwizną.
    Mężczyzna ma kamienną twarz. Jego spojrzenie wędruje od rozanielonego młodzieńca, przez stojące na stole butelki, aż po zielone, rozświetlone drzewko ustawione pod oknem.
    Następnie opuszcza wzrok pod nogi, gdzie – jak bombki choinkę – podłogę „zdobi” obficie zielone igliwie.
      — Zrobiłeś bałagan — stwierdza ten oczywisty fakt. Zdejmuje powoli płaszcz; pod spodem nosi swój wytworny garnitur. Odwiesiwszy okrycie, wstępuje głębiej do pomieszczenia i stara się ocenić straty. Rozkapryszony młodzieniec najwyraźniej poczuł się tutaj jak u siebie. — Gdy wrócę spod prysznica, spodziewam się, że to pomieszczenie będzie doprowadzone do należytego stanu, chłopcze.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by effsie Nie 26 Gru 2021, 16:01

    Ale kiedy Victor wraca, ubrany w świeżą, biała koszulę, która miejscami przykleja się do wilgotnego wciąż ciała, w pomieszczeniu nie ma śladu po jakichkolwiek oznakach sprzątania. Guildenstein zaś — czyżby teraz miał na sobie, pod półprzeźroczystą, czarną koszulą, również uprząż? — wdzięczy się wciąż do aparatu, plącząc migotliwe światełka wokół własnego ciała.
      — Zaraz posprzątam, obiecuję — mówi od razu, gdy tylko Victor przekracza próg salonu. — Obiecuję, tylko muszę jeszcze kilka zdjęć… takie śliczne są te światełka, sam zobacz.
    Obraca się wokół własnej osi; kręci piruet na bosej stopie i niemal wpada na ogromną szybę, pociągając za sobą choinkę, w której światełka sam się zaplątał.
      — Ojej — chichocze, w ostatniej chwili łapiąc pion. — Naleję ci whisky — oferuje, wyplątując się z zadziwiającą gracją (zupełnie jakby nie był aż tak pijany, jak pozory, które chce stwarzać) i rzeczywiście idzie do barku. Wyciąga butelkę z drogim alkoholem i, po drodze chwytając ulubioną szklankę Victora, zaraz staje przy stoliku. — Och, jeszcze kamienie — przypomina sobie (chyba nazbyt teatralnie jak na kogoś, kto od prawie roku pracuje w jednym z bardziej eleganckich miejsc w tym mieście, zupełnie jakby specjalnie przedłużał ten moment) i zabiera szklaneczkę do kuchni. Wraca po chwili i, kontynuując swój spektakl, gdzie chodzi w tę i z powrotem, eksponując swoje ciało w tych ciasnych spodniach i prześwitującej koszuli, w końcu nachyla się i nalewa Victorowi alkoholu. — Jakbyś był tak miły… i może mi pomógł z tymi zdjęciami… to szybciej bym mógł posprzątać.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by Koss Moss Nie 26 Gru 2021, 16:14

    Victor nie zmienia wyrazu twarzy. Nawet jeżeli szczeniackie wygłupy Kadena go rozbawiły bądź rozwścieczyły, nie daje po sobie niczego poznać.
    Stąpając po pełnej igieł podłodze, zbliża się do młodzieńca. Gdy ten odwraca się z zamiarem podania mężczyźnie alkoholu, nie spodziewa się zobaczyć go tuż za sobą. W ostatniej chwili Victor chwyta niemal wypuszczoną przez Guildensteina szklankę i odstawia ją zamaszyście na stół. Następnie sięga za plecy chłopca i układa dużą dłoń na jego pośladkach. Kaden uśmiecha się rozkosznie, przybierając tę swoją zadziorną postawę; chce zarzucić mężczyźnie ramiona na szyję, ale Redgrave nagle odsuwa się, trzymając w dłoni… telefon, który wyciągnął mu z tylnej kieszeni spodni.
      — Zajmij się sprzątaniem — rozkazuje chłodno. — Nie powtórzę po raz trzeci. Jeżeli nie doprowadzisz tego — spojrzeniem wskazuje ogół pomieszczenia — i siebie do porządku, wypierdolę cię za drzwi razem z tą twoją choinką.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by effsie Nie 26 Gru 2021, 16:49

    Kaden otwiera szeroko oczy, oburzony, gdy tylko Victor zabiera mu telefon, ale zaraz wzdycha teatralnie.
      — Ach, a więc zauważyłeś choinkę? — wzdycha niby mimochodem i już, już ma przysuwać się do Victora i próbować znów zarzucić mu ręce na szyję, kiedy resztki instynktu samozachowawczego (albo może wciąż spojrzenie Victora) dają o sobie znać. — Gdybym tylko miał telefon, mógłbym zadzwonić po Liama żeby posprzątał… ech, ze wszystkim muszę sobie radzić sam.
    Doprawdy — skandaliczne. Dość powiedzieć, przecież to tylko i wyłącznie Kaden troszczy się o to mieszkanie. Może nie robi zakupów, nie sprząta, chyba nie wie, gdzie jest pralka, nie myśli też o tym, żeby zaopatrzyć się we wszystkie potrzebne żele, szampony i lubrykanty, one po prostu jakoś magicznie się pojawiają, no ale to są wszystko drobne rzeczy. O choince to on musi myśleć, na Halloween też sam przynosił dynię, a te winyle to z samymi smętami, żadnej fajnej muzyki. Gdyby miał nagrywać stąd stories na instagram bez tych wszystkich rzeczy, to ciekawe, jak miałby niby zdobyć nowych followersów.
    Staje więc na środku salonu, pośród igliwia, które boleśnie wbija się w te nagie stopy (nie do końca to sobie przemyślał) i rozgląda się wokół. Niestety, miotła nie materializuje się magicznie przed jego oczami, przez chwilę zagryza wargę, zastanawiając się, gdzie by mogła być, ale finalnie wzrusza ramionami i przykuca. Zgarnia ręką igły na bok w małą kupkę.
      — Jejku, ten Kocpiuszek to miał pełno roboty — wzdycha, umęczony, kiedy zebrał już tak z cztery kupki. Akurat jest przy szafce, gdzie zostawił butelki po winie, więc sięga po nie, żeby wynieść je do kuchni. Jedna chlupocze, więc chłopak nalewa sobie wina do kieliszka. — To żeby się nie zmarnowało, no co ty, Victor — mówi, bo chociaż na twarzy Redgrave’a nie drga nawet jeden mięsień, to to wcale nic nie znaczy. — Drogie to wino, sprawdzałem, a ty przecież nie lubisz, jak ktoś marnuje pieniądze — mówi Kaden, który właśnie zamówił choinkę i drogie bombki, ale tego już przecież nie mówi. Wychodzi z salonu, kołysząc biodrami i wynosząc puste butelki, a gdy wraca, zaczyna układać pudełka po bombkach na jeden stos. I gdy z głośników zaczynają lecieć pierwsze nuty kolejnej piosenki, chłopak jęczy głośno i odwraca się do Victora przez ramię. — Mógłbyś zmienić? Puścić kolejną? Sam bym to zrobił, no ale zabrałeś mi telefon…
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by Koss Moss Nie 26 Gru 2021, 18:49

    Victor przez cały ten czas nie rusza się z miejsca, patrząc na poczynania chłopca. Gdy Kaden zwraca się do niego, górna warga mężczyzny drga niebezpiecznie. Redgrave unosi jednak telefon i dotyka ekranu – tylko że zamiast puścić muzykę, wyłącza ją.
    Nic nie mówiąc, bierze szklankę whisky, mimochodem ocierając blat przy pomocy papierowego ręcznika. Przechodzi w stronę rozległej kanapy, po drodze skupiając wzrok na obiektach, które za sprawą krnąbrnego młodzieńca zmieniły położenie.
    Cóż on sobie zgotował z tym dzieciakiem na stare lata. Tak przecież nie dało się żyć. Tyle chaosu. Hałasu. Rozgardiaszu. Po ciężkim dniu pełnym niecierpiących zwłoki spraw i irytujących, nawracających problemów z Polkovskym.
    Za dużo.
      — Hej, miałeś puścić… — zaczyna Kaden, orientując się z opóźnieniem, że muzyka ucichła.
      — Zamilcz — przerywa mu Redgrave. Nurza wargi w bursztynowym trunku i odchyla głowę. Zamyka oczy, czując, jak alkohol rozpływa się błogo po jego języku.
    Spokój. W końcu.
    Trzask.
    Redgrave otwiera gwałtownie oczy i wbija nienawistne spojrzenie w Kadena.
      — Cholera! — klnie chłopiec, stąpając boso wśród szkła.
    Victor bierze głęboki wdech – i wypuszcza powietrze. Następnie podnosi się, odstawia szklankę na stolik i przemierza odległość dzielącą go od młodzieńca.
    Chwyta go wpół, wynosząc poza obszar zagrożenia, a szkło chrupie pod jego butami.
    Niesie Kadena do łazienki i młodzieniec dobrze już wie, co go czeka. Na pewno nie kąpiel i na pewno nie gorąca.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by effsie Nie 26 Gru 2021, 19:27

      — Och! — piszczy Kaden w momencie, kiedy Redgrave z lekkością unosi go w górę. — Vic, c-co ty… p-puść mnie, Vic, proszę, to przypadkiem, posprzątam zaraz… — mamrocze, próbując się wyswobodzić, ale Redgrave tylko łapie jego nadgarstki w żelazny uchwyt i unieruchamia bez słowa.
    Tak niesie go do łazienki, a przekroczywszy jej próg, rzuca młodzieńca na kafelki bez ostrożności. Kaden syczy z bólu i szybko podnosi, cofając pod ścianę.
      — Przepraszam, Vic, ja naprawdę zaraz posprzątam, umiem przecież… — zapewnia, ale Redgrave bez słowa przerywa mu:
    — Rozbieraj się.
    Kaden przełyka ślinę i drżą mu lekko dłonie, gdy sięga do guzików szyfonowej koszuli. Pozbywa się jednak sprawnie odzienia i odkłada je uważnie na szafeczkę obok. Gdy jest już nagi, sięga ręką do pasów uprzęży i przesuwa kciukiem po drogiej skórze.
      — To też…? — pyta cichutko, nagle taki pokorny. Ktoś, kto go nie zna, może by się nabrał. Ale to nie działa na Victora, nie teraz, gdy poznał już tego diabła i dobrze wie, kiedy ten dzieciak naprawdę zgrzecznieje; nie teraz, gdy próbuje coś ugrać, nie teraz, gdy ma siłę utrzymać się na nogach.
    Nie odpowiada. W pół sekundy pokonuje dzielącą ich odległość dwóch kroków i chwyta go za tę uprzęż; szarpie i rzuca w stronę prysznica.
      — Ała! — krzyczy z bólu Kaden, ale zaraz podnosi się i ani się obejrzy, a przylega nagi do Victora. Chwyta poły jego marynarki i zadziera głowę. — Vic, przepraszam… przepraszam, naprawdę, ja wszystko posprzątam, tylko… tylko chciałem choinkę ubrać… na święta tak… Vic…
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by Koss Moss Wto 28 Gru 2021, 12:56

    Victor jednak odsuwa go od siebie stanowczym gestem, ściskając przy tym mocno łabędzią szyję młodzieńca. Wciska go pod prysznic, po czym rzuca krótko:
      — Na kolana.
    I kiedy Kaden, z mieszaniną niepokoju i ekscytacji, wykonuje polecenie – na jego ustach zaczyna już nawet malować się ten figlarny uśmieszek – Redgrave bezlitośnie odkręca lodowatą wodę i cofa się o dwa kroki.
    Wtedy też wyciąga z kieszeni telefon chłopca i podsuwa go młodzieńcowi.
      — Odblokuj — rozkazuje.
    Gdy zaś dzięki posłuszeństwu Guildensteina ma już dostęp do wszystkich funkcji urządzenia, unosi je i wykonuje kilka zdjęć żałosnego, zmokłego i cholernie zmarzniętego chłopca w uprzęży.
    Młodzieniec chciał mieć sesję zdjęciową i dostał ją.
    W międzyczasie Instagram wysyła kolejne powiadomienia, które w końcu przykuwają uwagę Victora.
    „Sexowny kociak”, komentuje Avalanche6999.
    „Pokaż w końcu swojego chłopaka przecież widać malinki” – domaga się XxXdaddysgurlXxX.
    „PW”, prosi autor konta LovelyTwinks24.
    Redgrave marszczy lekko brwi i wyświetla zdjęcie, do którego odnoszą się komentarze. Na jego wargi wpływa pełen politowania uśmieszek.
      — Ty mała kurwo — kwituje mężczyzna. — Perfidna z ciebie szmata. Lubisz, gdy się do ciebie ślinią, co?
    Mówiąc to, wybiera jedną z fotografii, tę, na której widać tylko odrobinę mokrego ciała w uprzęży.
      — Tak. Kończą. Rozkapryszone. Suki — mruczy, dodając podpis. Następnie podaje telefon Kadenowi. — Śmiało, chłopczyku. Opublikuj.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by effsie Nie 02 Sty 2022, 14:17

    Wargi Kadena, zbladłe już, drżą żałośnie, a zęby szczekają o siebie. Ze swej pozycji, gdzie klęczy zmarznięty w zimnej kałuży, która nie zdążyła jeszcze zniknąć w odpływie, podnosi głowę i patrzy z niezrozumieniem na Victora. Mija chwila, gdy dociera do niego sens słów i sytuacji, a jego źrenice rozszerzają się.
    Spomiędzy ust wydobywa się ledwo westchnienie, gdy Guildenstein w ostatniej chwili powstrzymuje się, by nie zaskomleć imienia Redgrave’a. Opiera dłonie na udach i szepcze cicho:
    — J-ja…
    Ale Redgrave jest bezwzględny.
    — Telefon, Guildenstein — mówi rzeczowo, wyciągając przed siebie urządzenie, i Kaden wie, wie bardzo dobrze (och, daddysgurl myśli, że to malinki, ale to nie ślady victorowych ust, a dłoni), że to nie są żarty.
    Ręka chłopca trzęsie się, gdy odbiera telefon i patrzy na ekran, na zdjęcie, na którym widać kawałek jego przemokniętego ciała. Ostrożnie podnosi wzrok.
    — Prze-przepraszam, na…
    — Opublikuj.
    Ton Victora jest bezwzględny i drżącym palcem Kaden naciska odpowiedni przycisk. Patrzy z przerażeniem na ekran, gdzie już, już pojawiają się trzy kroki, zaraz będą pierwsze komentarze, ciało trzęsie się mu jeszcze mocniej…
    — Telefon.
    Kaden podnosi wzrok i napotyka przed sobą wyciągniętą dłoń. Z zawahanie, które trwa tylko ułamek sekundy, oddaje urządzenie; i w momencie, gdy tylko zmienia ono właściciela, silne uderzenie spada na policzek chłopca.
    — Ach!
    Kaden upada boleśnie na mokre płytki; jego ciało ponownie przenikają dreszcze zimna, a Redgrave kopie go czubkiem lśniącego buta w udo.
    — Już.
    Z urwanym jękiem, Guildenstein dźwiga się na czworaka. Wspiera się na drżących rękach i, opuściwszy głowę, rusza na kolanach w stronę drzwi. Victor idzie za nim, obserwując uważnie żałosnego, przemarzniętego chłopca. Spluwa na niego i wymija dopiero w salonie, gdzie podchodzi do barku i sam przyrządza sobie drinka, ignorując szklankę, którą przyniósł mu nie tak dawno temu Guildenstein.
    Siada w wygodnym fotelu, odpala papierosa; jego końcówka rozżarza się na pomarańczowo i dopiero gdy Redgrave wypuści pierwszy dym, przesuwa wzrokiem po pomieszczeniu i krótkim gestem dłoni wzywa do siebie klęczącego wśród igliwia chłopca.
    Drobne igiełki wbijają się boleśnie w kolana Kadena, gdy ten przemierza w ten sposób salon. W końcu, gdy znajduje się u podnóża fotela, szczekają mu zęby, a chłopiec mówi cicho:
    — Przepraszam…
    Victor strzepuje popiół na zmarzniete ciało i ten kontrast temperatur parzy Guildensteina w plecy. Piszczy i wygina się żałośnie, tracąc podparcie w dłoniach; upada twarzą wprost na but Redgrave’a.
    — Na co czekasz? — słyszy chłodny ton. — Wylizuj je, szmato.
    Pociąga więc nosem (w nozdrzach odbija się ostra woń wosku) i, zapierając się o podłogę, wyciąga język, a następnie zaczyna czyścić obuwie.

    Sponsored content

    xmas special Empty Re: xmas special

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 19:01