Elven Age

    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Elven Age

    Pisanie by Fen Czw 18 Lut 2021, 21:27

    Cyrik:

    Parę lat temu stracił pamięć, dlatego o tym, że był Dalijczykiem miał pewność tylko dzięki tatuażom na twarzy. Choć... było coś jeszcze. Kiedy znalazł się w otoczeniu natury zielonej, dzikiej i nietkniętej, budziło się w nim coś, co swobodnie mógł nazwać ulgą. Odnajdował się we wioskach, w górach także, gdy stąpał po piachu też nie czuł się źle, ale to właśnie w gęstwinie lasu mógł być prawdziwym sobą. Do tego podróż – pałętanie się z miejsca na miejsce sprawiało, że czuł się bezpieczniej.
    I może to właśnie dlatego nie lękał się, gdy z ekspedycją wkraczali na teren dziewiczego lasu Velthoren. Wraz z Wybrańcem i grupą zwiadowców mieli znaleźć tu przedmiot wręcz bezcenny, niezbędny do dokonania dzieła, za które tysiące elfów poświęciło swoje życie. Spoczywała na nich wielka odpowiedzialność, lecz w sercu Cyrika istniał tylko spokój.
    Po wykonaniu rekonesansu najbliższego otoczenia i rozbiciu obozowiska, grupie został wieczór i noc odpoczynku przed rozpoczęciem intensywnych poszukiwań, dlatego elf zamierzał spędzić ten czas w obozie, bez narażania się na zabłądzenie czy atak dzikiego zwierzęcia. Słońce zachodziło, ptaki nie przerywały swoich treli, a on siedział na brzegu strumienia zajadając bordowe, kwaśne jagody, które zebrał po drodze. Czekał, odpoczywał.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Czw 18 Lut 2021, 23:29

    Arden:

    Odkąd Fen'Harel zstąpił między elfy, minęły już trzy lata i Arden jak większość, ruszył za jego głosem. Przepełniała go duma, choć nie wszystkie Dalijskie plemiona w równym stopniu popierały żywego boga. On jednak, wychowywany w nienawiści do ludzi i poszanowaniu elfickich tradycji, uważał, że przyjście Fen'Harela jest dla dla nich szansą na odzyskanie utraconej wiedzy i, przede wszystkim, swojego miejsca na świecie. Wilk obiecywał wiele, tak wiele, że część uważała to za zwykłe mrzonki, zbyt piękne by mogły być prawdą. Arden wierzył mu jednak i bez wahania oddał pod jego władanie swój miecz oraz łuk.
    Początkowo, pilnował granic ich nowego domu, czyli robił dokładnie to, co we własnym klanie, a miał zdecydowanie większe ambicje. Nie chciał jedynie trwać obok, pragnął ujrzeć jak zmienia się historia, chciał być jej świadkiem, jej częścią. Niestety te ambicje go zgubiły, choć bez wątpienia pozwoliły mu doświadczyć tego, czego pragnął. Niestety nie w formie, o której marzył.
    Dzisiaj było ich dziesięciu. Dziesięciu daliczyków z misją, której ważność przewyższała życie każdego z nich. Niektórzy nieśli jej ciężar z dumą, inni, jak Arden, byli przytłoczeni. Kto wie, może nawet on odczuwał to najbardziej? W końcu był kompasem, dzięki któremu świat jaki znali, niedługo przestanie istnieć. Jednak mimo ciążących nad nim ciemnych chmur zagubienia i strachu, uśmiechał się, żartował, rozmawiał, dodając otuchy reszcie ekspedycji. Zawsze taki był - nigdy nie dzielił się bólem.
    Powiódł wzrokiem za oddalającym się od serca obozu Cyrikiem. On prawdopodobnie był jednym z tych, którzy w sercu nie nieśli ani pychy ani zawodu i tego spokoju, tej równowagi, Arden trochę mu zazdrościł. Ale może się co do niego mylił? Przecież przez ostatnie kilka dni podróży niewiele ze sobą rozmawiali. Znał tylko kilka plotek na jego temat, nic konkretnego. Więc może Cyrik był zupełnie inny niż wydawał się na pierwszy rzut oka?
    Bez głębszego zastanowienia ruszył w jego stronę. Gdy znalazł się obok, uklęknął na miękkiej trawie i zanurzył dłonie w chłodnej wodzie. Wziął kila łyków zanim przemył twarz.
    - Nelisha robi potrawkę, zaraz będzie gotowa. Powinieneś zjeść coś więcej niż to. - Wskazał brodą rozsypane na jego dłoni jagody i posłał mu ciepły uśmiech. - Jutro czeka nas długa droga... - Mrużąc oczy spojrzał przed siebie, jakby w myślach widział jej przebieg.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Sob 20 Lut 2021, 20:10

    Widział, jak Arden idzie w jego kierunku. Nie znali się dobrze, ale nie zamierzał traktować go wyjątkowo, nawet jeśli mężczyzna stał się naczyniem boga. Jedną z zasad, jaką kierował się Cyrik, było to, że traktował wszystkich w taki sposób, na jaki według niego zasługiwali. Sądził, że prędzej czy później ktoś wpływowy uzna go za bezczelnego i za szlachetną zasadę szerzenia równości napyta sobie biedy.
    Przyłapał się na tym, że przestał przyglądać się Ardenowi dopiero, kiedy rozproszyły go krople spadające z dłoni i twarzy mężczyzny, stapiającymi się z tonią rzeki. Czy z nimi też tak mogło być? Czy elfy wyrwane z natury, mogą do niej tam naturalnie powrócić i stopić się, stać jednością? Na te pytanie odpowiedział sobie gorzko w myślach, że oby potrafili zrobić tak już za życia, a nie dopiero po śmierci, karmiąc swoimi ciałami okoliczne drzewa i zwierzęta. Właśnie, karmienie, nawet Wybraniec o to pytał.
    – Nie martw się, może nie wyglądam, ale zmieszczę owoce i potrawkę – zapewnił rozmówcę, a uśmiech Cyrika było bardziej widać w jego oczach niż na ustach. Stanął przed rozmówcą, wyciągnął w jego stronę dłoń z kilkunastoma pozostałymi jagodami, częstując go. – Lękasz się odpowiedzialności? – spytał nagle. Wiedział, że szybko i bez zaproszenia wszedł na dość osobisty temat, ale pozwolił sobie na to.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Pon 22 Lut 2021, 13:49

    Roześmiał się ciepło, słysząc jego zapewnienie.
    - Nie wątpię, przyjacielu.
    Zadarł głowę najpierw spoglądając mu w twarz, dopiero potem na dłoń pełną jagód. Od ostatniego posiłku minęło wiele godzin, więc bez namysłu skorzystał z oferty i chwycił kilka jagód, uprzednio kiwnąwszy głową w podziękowaniu. Jednak nim zdążył wrzucić do ust pierwszy owoc, padły słowa, od których poczuł pełznący po kręgosłupie, zimny dreszcz. To pytanie było nie tylko osobiste, ale przede wszystkim zaskakujące i być może świadczyło, że kiepsko krył się ze swoimi obawami. A na to nie mógł sobie pozwalać. Nie miał komfortu okazywania strachu. Wybór Zapomnianego uczynił go niepisanym przywódcą tej wyprawy więc nie było mowy o sianiu wątpliwości w towarzyszach.
    - Wyglądam jakbym się czegoś lękał? - odparł wstając z klęczek. Zabrzmiał butnie, ale złagodził to rozbawieniem, nonszalancko wrzucając wszystkie jagody do ust. Przełknął i uśmiechnął w taki sposób, że ciężko było zarzucić mu jakąkolwiek słabość. W jego oczach odbijało się światło zachodu, rozpalając je blaskiem siły. W tamtej chwili Arden nie wyglądał jak ktoś, kto mógłby się czymkolwiek przejmować.
    - Jestem dumny, że powierzono mi tak ważne zadanie. Nie zawiodę zaufania ani bogów ani elfów - zapewnił, a że powtarzał te słowa wiele razy w wielu przypadkach, niemal sam w końcu uwierzył w ich prawdziwość. - Nie musisz się martwić. Odnajdziemy artefakt i wszyscy bezpiecznie wrócimy do domu - dodał łagodniej, bez zastanowienia wchodząc w rolę opiekuna. - A ciebie nic nie trapi? Jeśli masz jakieś wątpliwości, zawsze pomogę ci je rozwiać.
    Przyjrzał się jego twarzy, chyba po raz pierwszy spoglądając mu w oczy na dłużej niż kilka sekund, jak robił zwykle podczas zebrań czy nad płomieniem obozowego ogniska.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Pon 22 Lut 2021, 21:11

    Ta odpowiedź pytaniem na pytanie zbiła Cyrika z tropu. Zerknął w bok i uśmiechnął się zmieszany. Jednak zanim odpowiedział, przyglądał się rozmówcy i przysłuchiwał, jakby czuł się w obowiązku wydać wyrok dopiero, kiedy będzie poczuje, że pierwsze i drugie wrażenie minie. Nie umknęło jego uwadze, że mężczyzna nie odpowiedział wprost, ale nie chciał tego nadinterpretować.
    – Nie, nie wyglądasz. Pomyślałem po prostu, że to byłaby zrozumiała reakcja, nawet jeśli byś to krył. Ja bym się bał – przyznał się kładąc dłoń na swojej piersi, wskazując w ten sposób na siebie i na szczerość swoich słów. Już chciał mówić dalej, ale jego wzrok przyciągnął ruch po drugiej stronie strumyka. Widział, jak przy brzegu przycupnęła sylwetka starszej, elfiej kobiety ubranej w bardzo proste szaty. Cyrik na kilka sekund zapomniał o doczesnym świecie i z lekko rozchylonymi ustami patrzył jak starcze ręce nabierają wody do jednego, a potem drugiego naczynia... a później znów do pierwszego, do drugiego... Przeźroczysta, szarozielona projekcja istoty, która nie żyje od bogowie wiedzą jak długiego czasu, zapętlona była w trakcie wykonywania codziennej czynności. Dlaczego Cyrik akurat widział ten moment? Czemu energia w tamtej chwili była taka silna, że przerwała tyle lat? Czy Zasłona w tym miejscu była cieńsza...? Cholera! Nieważne. Miał czas i wiele okazji, aby przywyknąć do projekcji i je ignorować, a i tak był zbyt ciekawski.
    Po około pięciu sekundach śledzenia wzrokiem czegoś niewidocznego dla reszty, skupił się ponownie na Ardenie. Poczuł się źle, że tak się zapatrzył, dlatego sam przez dłuższą chwilę patrzył mężczyźnie w oczy.
    – Nic mnie nie trapi, falon* – zapewnił. – Właściwie, nieważne, co się z nami by nie stało, wierzę, że tak właśnie miało być. Nawet nie chodzi o bogów, tylko o prawa natury. Będę walczył za naszą wolność do ostatniej kropli krwi, ale jeśli polegnę... – Dopiero teraz spojrzał w dół, na swoją dłoń w kilku miejscach ubrudzoną czerwonym sokiem z jagód. Wzruszył ramionami. – Widać wygrał silniejszy, sprytniejszy. Żal byłoby mi tylko tych pięknych chwil, których bym nie przeżył, osób, których bym nie poznał, miejsc, których bym nie zwiedził.
    *Falon (elv.), przyjaciel, przyjacielu
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Wto 23 Lut 2021, 00:01

    Arden odpowiedział tak całkiem zamierzenie. W ten sposób uciszał własne sumienie - nie kłamał, ale nie mówił też prawdy i nie miało to nic wspólnego ze świadomą czy nie, próbą bycia nietaktownym. A co do lęku, owszem, lęk byłby w jego położeniu bardzo zasadny, ale elf nie przyznałby się do tego. Nie chciał, nie mógł. Zrozumiały czy nie, jemu nie przysługiwał. Gdyby zaczął okazywać strach, jakim byłby przykładem dla innych?
    Nie skomentował słów towarzysza, skwitował je tylko szerszym uśmiechem i niefrasobliwym wzruszeniem ramion. W duchu, zazdrościł mu komfortu mówienia śmiało o własnych emocjach. Kilka miesięcy temu również mógł sobie na to pozwolić, ale teraz? Był więźniem cudzych oczekiwań. Czasem miał wrażenie, że już do siebie nie należy, szczególnie gdy Anaris sterował jego ciałem jak marionetką.
    Spojrzenie Cyrika umknęło w bok więc i Arden podążył wzrokiem w tamtym kierunku. Nie dostrzegł żadnej anomalii, co wcale go nie zdziwiło. Wiedział, że w młodym elfie było coś nietypowego, że zawieszał się chwilami jakby dostrzegał coś, czego nie widzieli inni. W tym byli do siebie podobni, choć bez wątpienia przyczyna tego podobieństwa była odmienna.
    Nie przeszkodził mu, nie przywołał go, skupił spojrzenie na jego twarzy, rozchylonych ustach z wciąż świeżymi śladami czerwonego soku i ostatecznie wyszło na to, że sam się zagapił. Dlatego gdy Cyrik się ocknął, przez moment patrzyli na siebie nieco bardziej natarczywie niż wypadało. Arden zamrugał, uśmiechnął się lekko i spojrzał w bok nieco speszony, gdy towarzysz znów się odezwał. Jego słowa były na swój sposób zaskakujące. Dziwnie było mu słuchać kogoś, kto mówił o takich rzeczach zupełnie beznamiętnie, a jednocześnie był w zgodzie ze wszystkimi, a przede wszystkim z samym sobą. Tworzyło to niepokojący kontrast, ale dzięki niemu Arden uwierzył mu, że nic go nie trapi. Chyba jednak dziwnie byłoby, gdyby trapiło.
    - Nikt nie polegnie - odparł pewnym tonem, posyłając mu pokrzepiający uśmiech. - Niczego nie będziesz musiał żałować. Poza tym... - zawahał się, odrobinę poważniejąc - dostałeś drugą szansę, prawda? Dla ciebie bogowie też mają plan. Nie dawaliby ci jej, gdyby było inaczej.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Wto 23 Lut 2021, 21:34

    Nie przestawał patrzeć na mężczyznę nawet kiedy ten spuścił wzrok, obejrzał jego brwi i nos, a na koniec usta.
    Nikt nie polegnie, jasne...Nie wyglądał na przekonanego, lekko zacisnął usta i kiwnął głową bardziej w wyrazie nadziei niż zgadzając się. Chciałby być taki pewny jak Arden albo tak dobrze grać pewnego. Zanim odpowiedział, wrzucił do ust resztkę jagód i cały czas mając zamknięte usta, przeciągnął językiem po zębach, aby lizać ewentualne resztki jedzenia. Już chciał się odezwać, nabierał powietrza, ale zatrzymał się. Wypuścił je z westchnięciem, pokręcił głową i spojrzał w dół, na trawę przebijającą się przez drobne kamienie nad samym brzegiem strumienia.
    – W tę moją drugą szansę nie mieszałbym bogów – powiedział ze smutnym uśmiechem. Zerknął w stronę obozu i reszty elfów. Podszedł bliżej Wybrańca i mówił ciszej, głębszym głosem. – Właściwie myślę, że jestem im nie na rękę. Mój powrót do życia... – zawahał się, bo właściwie nie był pewny, czy można było go tak nazwać, skoro dzielił naturę z żywymi i martwymi naraz. – Mój powrót tutaj był błędem światów, które stworzyli. Nie wierzę, aby to był czyjś plan. – Dalej zachowywał się spokojnie i pewnie, brzmiał na szczerego, choć też wydawał się zdradzać Ardenowi coś, o czym nie mówił każdemu, kogo napotkał. Właściwie sądził, że warto powiedzieć o tym komuś wybranemu przez boga, aby nie było zaskoczenia, gdyby jego obecność przeszkadzała zy irytowała istotę wyższą.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Czw 25 Lut 2021, 18:21

    - A to nie jest tak, że bogowie są wmieszani we wszystko co nas dotyczy i otacza? - odpowiedział od razu i uśmiechnął się łagodnie, jakby chciał go pocieszyć. Arden nie był specjalnie bogobojny zanim Fen'Harel pojawił się między elfami, ale gdy doświadczył bliskości wyższych istot, a potem bardzo namacalnie także ich mocy, zaczął pojmować że (jak wszystkie elfy), był elementem wielkiej, boskiej układanki. A w sytuacji w jakiej się znalazł w ogóle niewiara byłaby zaprzeczeniem prawom świata, próbą negacji rzeczy, których nie da się zanegować. Nie robił więc tego.
    Odrobinę zmarszczył brwi gdy elf zniżył głos. Spojrzał na niego z ukosa, zastanawiając się czy miał podstawy żeby wysuwać takie wnioski czy po prostu szukał jakiegokolwiek wyjaśnienia dla własnych doświadczeń. Jego sytuacja nie była jasna, Arden był pewien, że na jego miejscu również starałby się jakoś to zrozumieć. Po incydencie w świątyni, gdyby bóstwo nie dało mu żadnych wyjaśnień, również czułby się zagubiony, ale miał więcej szczęścia - dostał jasny cel. A jaki był cel Cyrika?
    - Łatwej jest ci myśleć o swoim istnieniu jak o błędzie, niż wierzyć w jego wyższy cel? To skromność czy załamanie? - zapytał wprost, wbijając wzrok w jego twarz. Nie oceniał go ani nie ganił. Był ciekaw. Ciekawiło go też dlaczego elf mu to powiedział. Zakładanie, że bogowie popełnili błąd było bardzo śmiałe i nie do końca rozważne. Arden wybrałby innego powiernika takich myśli, kogoś, kto nie byłby z bogami tak blisko jak on.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Czw 25 Lut 2021, 19:26

    Nie chciał się silić na uśmiech, nawet jeśli miałby być smutny, bo nie był typem, który chciał upiększać swoje emocje i łagodzić myśli. Pomimo tego w głębi ducha docenił, że Arden nie wydawał się być urażony ani podchodzić do jego poglądów protekcjonalnie.
    – Ani jedno, ani drugie, właściwie to... – zaczął, ale chyba nie tak chciał mu to wyjaśnić. Spojrzał w bok, potem na swoją dłoń. Kleił się od soku, dlatego zrobił krok do strumienia, schylił się, zmoczył dłonie, a zaraz strzepnął z nich wodę. Zaprosił gestem głowy rozmówcę, aby się przeszli, samemu wolno ruszając wzdłuż wody. Nie planował oddalać się za bardzo, ale lubił rozmawiać przechadzając się, jakby do lepszego skupienia się potrzebował więcej naturalnych bodźców z zewnątrz. Nabrał powietrza, jakby chciał zacząć od nowa, ale potrzebował jeszcze chwili. Nagle wskazał jeszcze wilgotną dłonią na strumień. – Jak dla mnie, jesteśmy dla nich jak ta rzeka. Oni patrzą z góry, gdy zagapią się na chwilę, dla nas, tam na dole mijają lata. – Wzruszył ramionami. – My nie rozróżniamy kropli po twarzach, nie znamy historii każdej z osobna, traktujemy krople jako rzekę. A oni nas, a jeśli czegoś potrzebują, przekierowują nasz bieg w tamtą stronę. – Wykonał gest dłońmi, chcąc pokazać wijące się meandry strumienia.
    Kiedy mówił, często zerkał na Wybrańca, chcąc poznać jego reakcję i być może dzięki temu odgadnąć myśli.
    – Paradoksalnie twoja historia tylko mnie w tym utwierdza. Gdyby słuchali każdego z osobna, prawdopodobnie zesłaliby dar wiedzy na jednego z kapłanów, którzy o to proszą i poświęcają życie na błagania o bycie usłyszanym. Po prostu nie słuchają i wybrali kogoś na chybił trafił. Nie chcę cię obrazić – dodał szybko i pokazał wnętrze prawej dłoni, jakby chciał uspokoić Ardena. – Wręcz przeciwnie, myślę, że dzięki temu jesteś jeszcze bardziej wyjątkowy.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Czw 25 Lut 2021, 20:41

    Nie pospieszał go. Obserwował jego plecy, długie pasma luźno związanych włosów, ich pozwijane końcówki i zastanawiał się dlaczego, zupełnie nagle, ich właściciel stał się mu towarzyszem w podobnej rozmowie. Ale choć sama rozmowa była dość... osobliwa, Arden nie czuł się źle, wręcz odwrotnie.
    Skinął głową i ruszył powoli, o pół kroku za Cyrikiem. Nawet nie obejrzał się na obóz, wszak nie zamierzał odchodzić daleko.
    Gdy jego kompan podjął po chwili, Arden odruchowo spojrzał na błyszczący, cicho szumiący strumień i uśmiechnął się do siebie na to porównanie. Rozumiał je, rozumiał też cyrikowe podejście, ale można było na to patrzeć na różne sposoby i jeden z nich zamierzał mu przedstawić.
    - Co nie znaczy, że krople celnie wpadające w oko nie mogą na chwilę oślepić, albo jak mówią, drążyć skały czy zrosić żyznej ziemi, by wydała plony - odparł konwersacyjnym tonem, wciąż poświęcając uwagę strumieniowi. - A co jeśli jest tak jak mówisz, ale czasem, z tylko znanych sobie powodów, bogowie zanurzają w rzece dłoń, by strącić z palców krople? - Na jego twarz zabłąkał się psotny uśmiech. Nie był obrażony, wręcz przeciwnie, spojrzał na Cirika z nowym zainteresowaniem. Bez namysłu wyciągnął też dłoń, ale nie pochwycił nadgarstka jak zamierzał w pierwszej chwili. Jedynie musnął palcami zimną i wilgotną od potokowego nurtu skórę, tym dając znać elfowi, by zatrzymał się i odwrócił.
    - Być może nie słuchają każdego z osobna, ale to nie znaczy, że jakichś kropel nie czynią wybranymi - powiedział, gdy mógł spojrzeć mu w twarz. Zrobił krótką pauzę, patrząc na niego łagodnie z czymś na kształt sympatii. - Mogli nie znać twojego imienia ani oblicza, ale mogli wybrać właśnie ciebie, czyniąc wyjątkowy. - Takie słowa łatwiej było powiedzieć komuś, niż samemu w nie uwierzyć, ale Arden był świetny w zapewnianiu innych o ich możliwościach. W siebie od jakiegoś czasu wierzył nieco mniej.
    - Nie odmawiaj sobie wyjątkowości - dodał trochę ciszej, na moment tonąc w cyrikowym spojrzeniu. W tamtym momencie pierwszy raz dostrzegł go tak naprawdę, nie jako bezosobową plotkę, cichy cień pośród reszty czy towarzysza broni. Dostrzegł go jako część czegoś większego, tak jak mu powiedział. I może też, choć nie przyznałby się do tego głośno, zobaczył, że jego oczy błyszczą niesamowicie w świetle ostatnich promieni zachodzącego słońca.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Czw 25 Lut 2021, 22:23

    Zauważył, że Arden szedł odrobinę za nim i zaskoczyło go to, może nawet prowadziło w lekkie zmieszanie. Z góry założył, że Wybraniec jako taki, będzie prowadził nawet na spacerze, a jednak się mylił. Na szczęście nie rozproszyło go to, zdołał się skupić na rozmowie. Choć nie przytakiwali sobie i nie zgadzali się we wszystkim Cyrik czuł się komfortowo i był wdzięczny Ardenowi, że potrafił dyskutować na poważne tematy bez brania odmiennego zdania do siebie.
    Pomimo tego, że widział, jak mężczyzna wyciąga do niego dłoń i domyślał się, co chce zrobić, śledził ją wzrokiem, a później dosłownie przez chwilę patrzył na swoją rękę, w miejsce, gdzie został dotknięty. Wedle woli Ardena zatrzymał się i stanął do niego przodem.
    – No dobrze, jestem wyjątkowy... – Westchnął, jakby chciał się zgodzić wbrew swojej woli, choć dalej czuł się zrelaksowany i w żaden sposób do niczego nieprzymuszany. – Ale przez przypadek, a nie przez czyjś plan – dodał cały czas obstając przy swoim. Myślał o tym odkąd pamiętał i tylko w taki scenariusz mógł uwierzyć nie okłamując siebie samego.
    – Wszystko w porządku? – spytał nagle, lekko marszcząc brwi, widząc jakąś zmianę w spojrzeniu Wybrańca. Taka łagodność i skupienie... Spontanicznie wpadł na pomysł, aby wykorzystać jego uwagę, przetestować, może nawet sprowokować. Lekko zacisnął usta i podniósł lewą rękę, aby zsunąć z włosów rzemień, którym je przewiązał. Potrząsnął głową, kilka razy ugładził palcami falowane pasma, w razie gdyby niechcący się potargał. – Tak lepiej. Nadszedł czas odpoczynku. Rozpuszczenie ich to dla mnie jak zdjęcie pancerza po służbie – dodał i uśmiechnął się szczerze, uznając swój nawyk za całkiem nietypowy, nielogiczny, a przez to zabawny.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Pon 01 Mar 2021, 11:03

    Arden nie miał zadatków na przywódcę. Był na to zbyt impulsywny i w zasadzie zbyt miękki. To okoliczności zmusiły go do wcielenia się w odpowiednią rolę, która tylko z początku wydawała się dawać ogromne możliwości. Niestety z wielką mocą, jak zawsze, szła również wielka odpowiedzialność, a na tę elf nie był przygotowany, choć faktycznie z pozoru wydawał się idealny do jej dzierżenia. Miał w końcu odpowiednią charyzmę, śmiałość, całkiem lotny umysł i duże ambicje. Choćby po tym można było sądzić, że bogowie wybrali idealnie. Jednak to, co sam o tym myślał i jak się z tym czuł, było zupełnie oddzielną kwestią.
    Rozpromienił się, a potem przytaknął z naiwnością szczerością. Na moment zapomniał o własnej wyjątkowości więc jej ciężar przestał być tak dotkliwy. Zawsze łatwiej było mu skupiać się na innych. Rozwiązywanie cudzych problemów było łatwiejsze niż rozwiązywanie własnych.
    - A może to jest boski plan, ale ty zostałeś wybrany przypadkowo? - zaproponował kompromis zanim Cyrik wysunął pytanie. Zaskoczył go tym. Oznaczało bowiem, że za bardzo się zagapił. Od razu odwrócił wzrok i odruchowo potarł czubek nosa, co było jedyną oznaką jego zmieszania.
    - Tak, wszystko dobrze - odparł zgodnie z prawdą, w duchu obiecując sobie większą ostrożność. Ale uśmiech wcale nie zniknął z jego ust, a nawet poszerzył się znacznie na widok puszczonych luzem czarnych pasm otulających cyrikową twarz. W takim wydaniu jawił mu się delikatniej, czego oczywiście nie powiedział głośno.
    - Każdy ma jakieś rytuały - skwitował i ruchem głowy wskazał w stronę obozu. - Wracamy? Czy chcesz się jeszcze przejść?
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Wto 02 Mar 2021, 00:13

    Nagle zaśmiał się szczerze i spontanicznie, bo nagle Arden wydał mu się podobny do stereotypowej dobrej babci, namawiającej wnuka do zmiany zdania na jakiś ważny temat. Grzecznie, łagodnie, cierpliwie i zabawnie starał się popchnąć Cyrika dalej, poza za granicę swoich wierzeń, ale nie gwałtownie, tylko kroczek po kroczku, mieszając jego postrzeganie z własnym, czyniąc ten miks łatwiejszym do tolerowania i odnalezienia się w nim.
    – Nie, nie – powiedział i chwilę się do niego uśmiechał szczerząc równe zęby. Pokręcił głową. – Dalej uważam, że bogowie są za daleko, aby zauważać jednostki, ale jeśli by to robili, to z takim darem przekonywania byłbyś cennym sojusznikiem – pozwolił sobie na wyrażenie opinii. Jeszcze przez chwilę szedł z uśmiechem na ustach. – Wracajmy – zadecydował i wskazał dłonią w stronę obozu.
    Kolacja była gotowa, ktoś szykował prowizoryczne siedzenia dookoła ogniska, aby wszyscy mogli zjeść w grupie, inni krzątali się przy namiotach, podpalali paleniska na wyznaczające skraj obozu, kończyli moszczenie schronień... Znał większość z tych osób z imienia, pomyślał, że są dla niego jak rodzina i przez szczerość tego stwierdzenia nagle zrobiło mu się smutno. Naprawdę uważał ich za bliskich, pomimo tego, że obiektywnie nie mieli silnych więzi, nie znali swoich historii, w większości podróżowali razem od niedawna, a on częściowo samodzielnie, a częściowo przez uprzedzenie innych elfów trzymał się na uboczu. I owszem, wyobrażał sobie, że nawet w rodzinie były bardziej wycofane jednostki, jednak... Rodzina. Przez tatuaże wiedział, że był Dalijczykiem, znał namiastkę swojej historii, ale nic poza tym. Więzi. Ile osób zawiódł swoją śmiercią? Ilu pomógłby, gdyby wrócił? Ilu uznałoby go za przeklętego? Ile za nim tęskni? Czy to nie zgubny wyraz pewności siebie, zakładanie, że ktoś w ogóle tęsknił?
    – Dziękuję – odezwał się po chwili milczenia, zanim jeszcze podeszli do obozu na tyle blisko, aby łatwo usłyszała ich większa grupa elfów. Bawił się rzemieniem przeciągając go, obwiązując sobie opuszkę i pociągając, aby sznurek ześlizgnął się albo po prostu naprężając między palcami. – Nie wiedziałem nawet, że potrzebuję takiej rozmowy. – Spojrzał na Wybrańca z ciepłym, trochę smutnym, zamyślonym uśmiechem. – Odkąd żyję drugi raz, nauczyłem się nie straszyć innych mówieniem o bogach, śmierci i świecie, którego się boją, wolałem nie poruszać... – Przerwał machnął lekceważąco dłonią. – Zresztą. – Zaśmiał się nisko. – To znowu temat na inną rozmowę.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Wto 02 Mar 2021, 13:06

    Nie widział jeszcze żeby Cyrik śmiał się głośno. Jego reakcja, choć zaskakująca, była bardzo przyjemna, a sam uśmiech, zaraźliwy. Arden uważał, że radość pasowała każdemu, ale dużo milej było zobaczyć ją u kogoś, kto zwykle nie wyrażał jej tak spontanicznie. Miło było też być jej powodem, nawet jeśli nie do końca zrozumiałym. Arden bowiem był prostolinijny i miał do siebie dużo dystansu. Cieszyły go drobiazgi, potrafił zachwycać się choćby właśnie czyjąś radością, ale i pierwszym krokiem młodej halli czy łykiem zimnej wody w gorący dzień.
    - Tak sądzisz? - rzucił rozbawiony. Już nie próbował go przekonywać, nawet jeśli nie do końca zgadzał się z jego podejściem. To jednak nie miało dużego znaczenia. Ta rozmowa, choć poruszała trudne tematy, zyskała lekkość przyjacielskiej pogawędki. Fascynujące jak czasem pierwsze wrażenie potrafiło zmienić się po wymianie kilku zdań. Z mrukliwego, wycofanego elfa, Cyrik stał się w oczach Ardena całkiem towarzyski i na swój sposób ciepły. Gdzieś rozwiała się jego aura nieprzystępności czego wcale nie żałował. Dobrze było mieć swobodniejszy kontakt z każdym członkiem ekspedycji, nie tylko dla przyjemności, ale także z czysto praktycznego punktu widzenia - lepszy kontakt zwiększał morale.
    Mag zaskoczył go podziękowaniem. Arden nie sądził żeby na nie zasłużył, ale zrobiło mu się zwyczajnie miło. Odwzajemnił uśmiech zdecydowanie pogodniej. Bez zastanowienia objął Cyrika, pokrzepiająco zaciskając palce na jego ramieniu. Z łatwością zacierał dystans jaki istniał między nimi przed rozmową nad strumieniem. Jeśli wcześniej mag nie do końca czuł się częścią ekspedycji przez wzgląd na swoje doświadczenia, tak teraz charyzma i pogoda ducha Ardena zdawała się wciągać go w samo centrum życia ich małej społeczności. W końcu Wybraniec tkwił w jego środku od samego początku.
    - Nie przestraszysz mnie rozmowami o śmierci i bogach. Oba tematy są mi bliższe niż sądzisz - zapewnił. Wiedział jak inni reagowali na nieznane. Pamiętał z jaką ostrożnością potraktowano jego samego, gdy jeszcze nikt nie wiedział co dokładnie stało się w starej świątyni, więc potrafił sobie wyobrazić jak może czuć się Cyrik. Poza tym w przypadku maga było nawet gorzej. Nie dość, że stracił pamięć, to piętno magii nawet w obecnych czasach potrafiło zbierać swoje żniwo i czynić go w oczach innych odległym i niebezpiecznym. Arden, dopóki sam nie został w jakiś sposób naznaczony, również zachowywał dystans wobec magów, ale teraz... czuł, jakby jechał z nimi na tym samym wózku.
    - Zresztą, oba światy w końcu się przenikną - kontynuował. - Elfy powinny uważnie słuchać takich jak ty właśnie po to, żeby oswoić się z nieznanym. - Poklepał go po przyjacielsku zanim zupełnie go puścił. - Jeśli będziesz chciał kiedyś jeszcze o tym podyskutować, to możesz na mnie liczyć. - Mrugnął zaczepnie, a jeśli Cyrik chciał coś dodać, Nelisha przerwała im, zapraszająco krzycząc znad kociołka, że już wszystko gotowe.
    Arden przyspieszył, przez ramię jeszcze posyłając towarzyszowi ciepły, zachęcający uśmiech.
    - Już jesteśmy! Nalewaj, bo umieram z głodu - odkrzyknął dziewczynie, machnąwszy na przywitanie.
    Na ich widok na twarzach kilku elfów pojawiły się uśmiechy. Ktoś wciągnął Ardena w rozmowę, ktoś zaoferował mu bukłak z winem. Wszystko wokół wybrańca zdawało się tętnić życiem, jakby razem z nim wracała pozytywna energia. Nie było to zasługą jego mocy, bardziej świadomości tego kim był i przede wszystkim samej jego otwartości. Po prostu było w nim coś, co zachęcało innych do działania.
    Kiedy większość rozsiadła się wokół ogniska zajadając potrawkę, rozmawiając o jutrzejszej podróży czy planach na przyszłość, Arden opuścił drewnianą łyżkę i spojrzał na Cyrika ponad płomieniami ogniska. Powoli zapadał zmrok. Przez korony monumentalnych drzew prześwitywała jeszcze bladość zmierzchu, ale tu na dole, przy ich korzeniach było już niemal zupełnie ciemno. Okolicę rozświetlał jedynie blask pomarańczowych płomieni.
    - Cyrik - zawołał, tym samym skupiając uwagę kilku najbliżej siedzących elfów. Kiedy i mag podniósł wzrok, uśmiechnął się do niego łagodnie. - Podzieliłbyś się ze mną opowieściami o świecie za Zasłoną? - Umyślnie zachęcił go do tego właśnie teraz, mając nadzieję, że nie będzie straszył zebranych okropieństwami i wybierze coś, co mogłoby zmniejszyć ich niepokój zamiast go podsycać.
    Elfy spojrzały zaciekawione w kierunku maga. Jedni ze szczerym zainteresowaniem, inni z odrobiną niepokoju, jak dzieci tuż przed wysłuchaniem historii o duchach. Arden natomiast, całkiem zwyczajnie, wcale nie okazując, że w głębi duszy miał wobec Pustki nie mniejszy respekt niż każdy laik.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Nie 14 Mar 2021, 19:08

    Odruchowo odwzajemnił przytulenie, choć się go nie spodziewał. Położył jedną dłoń na ramieniu Wybrańca, drugą na jego łopatce i tam po przyjacielsku go poklepał. Rzeczywiście poczuł się bardziej częścią ekspedycji, a raczej częścią znajomych Ardena. Przez myśl mu przeszło, że inni mogli uznać, że spoufala się z mężczyzną i jego trzymanie się na uboczu jest związane z przerostem ego, a nie przyzwyczajeniem i zapobiegliwością. Nie myślał o sobie jak o kimś szczególnym, po prostu uważał za nieopłacalne bycie wśród elfów za cenę choćby dziwnych spojrzeń, komentarzy, że wyczuwają wokół niego nieprzyjemną aurę albo ciągłej chęci pilnowania się, aby nie śledzić spojrzeniem duchów, które widział. Sam nie do końca rozumiał, co się z nim działo, cudze niezrozumienie nie było mu potrzebne.
    Ale Arden wydawał się rozumieć i nie bać. Sam to powiedział! Nie wystraszył się. Cyrik spostrzegł, że ciało Wybrańca było przyjemnie ciepłe, jego uwaga jakoś uciekła na moment w tę stronę.
    – Szybciej niż sądzą – dodał, kiedy mężczyzna wspomniał o tym, że świat żywych i duchów się zjednoczy, ale do pełnego skupienia na temacie jakoś wrócił dopiero, kiedy cofnęli się od siebie. Chciał podziękować i zapytać Wybrańca o to, jaki on kontakt ma z istotami zza Zasłony, ale nie miał okazji. Może to i dobrze, powinni zjeść i wypocząć. Rozmowa jakoś tchnęła w niego odrobinę wiary w bycie zaakceptowanym, dlatego odpowiadając na uśmiech szybciej ruszył przed siebie i zaczął pomagać w nakładaniu jedzenia. Nie pytał, czy mógł, po prostu zaczął to robić tak, jak mógłby każdy inny członek ekspedycji. Usiadł przy ognisku jako jeden z ostatnich, kiedy wszyscy chętni dostali już swoje jedzenie. Wybrał miejsce blisko ognia, choć początkowo obecność innych osób obok i za nim lekko go świerzbiła, mimo woli łowił, czy ktoś się nie odsunie albo nie poruszy tematu duchów. Był zdecydowany sprostować albo nawet opowiedzieć, jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości czy zaczął powtarzać historie o Pustce niezgodne z tym, czego samodzielnie się dowiedział.
    Paradoksalnie, kiedy został poproszony o opowieść, źle przełknął potrawkę i ta prawie poszła mu nosem. Jakby nigdy nic odchrząknął po prostu i zostawił łyżkę, a miskę objął obydwiema dłońmi. Spojrzał w dół, zbierając myśli.
    – Pustka niewiele się różny od tego, co znacie. Tam też zbudowalibyśmy obóz, wzajemnie chroniąc się przed... – zamilkł na chwilę, bo niemal powiedział 'demonami'. – Niebezpieczeństwem. Tam też są budowle, można tam tworzyć... Pustka nie jest stanem tylko miejscem, jak pustynia czy las. Ma swoją faunę i florę, ma zwyczaje, własne prawa natury. Są tam budynki, miejsca mroczne i jasne, bezpieczne i nie. Wszyscy boją się... – Przerwał, zacisnął zęby. – Stworzenie Zasłony było błędem – wypalił nagle, choć wiedział, że nie o to był pytany. – Fen'Harel go naprawia. Jesteście tutaj, bo chcecie pomóc, więc dlaczego się lękacie? Czy ze strachu będziecie próbowali go powstrzymać? Zdradzicie po tym wszystkim, zdezerterujecie? – Pokręcił głową. – Boicie się pustyni? Lasu? Gór? Tam również są góry, są skały, drzewa... Są tereny nieznane i te z setkami osad. Są zagubieni, kłamcy i zdrajcy, ale są też przyjaciele. – Odłożył miskę na bok. Wydawało się, że Cyrik dał się ponieść.
    Kiedy mówił, koło ogniska zaczął latać zielony ognik: jeden, potem drugi. Na początku mogło się wydawać, że są one zbłąkanymi iskrami z ogniska, ale po chwili urosły do rozmiarów małego, świecącego kamienia, szybko krążyły między głowami elfów wydając z siebie ciche, niepokojące popiskiwanie. Dookoła zaczęło pojawiać się ich więcej, wreszcie zjawiła się cała rozszalała gromada, lecz trwało to tylko chwilę, nie wystarczyło czasu na dobycie broni!
    Niespodziewanie las się rozmył, a zamiast niego pojawiły się lewitujące, ostre, szare skały, które wydawały się karykaturalnie naśladować kształtem drzewa. Trawę zastąpił żwir, namioty zniknęły, ognisko także. Gdzieniegdzie spośród pęknięć w ziemi wyrastały nieznajome rośliny, a w oddali nad krajobrazem górował zamek z czterema wieżami. Strzelisty, zdobny w kwiatowe ornamenty i zawiłe układy liści – na pewno był dziełem elfów, gdy ich wiedza i moc miały swój czas świetności. Byłby cudowny, lecz przez jałowe otoczenie i szare niebo czegoś mu brakowało, wydawał się opustoszały, zimny, upiorny w swoim pięknie.
    – Przepraszam! Przepra...! Już, już wracajcie – Ciszę przerwał zdyszany, spanikowany Cyrik. – Już możecie wrócić – powtórzył. Kształty zaczęły ulatywać w szarym dymie, zastępowane przez kolory, do których elfy przywykły. Wcześniej na kamiennym pustkowiu każdy był sam, ale ekspedycja pojawiła się z powrotem na polanie. Niebo było granatowe, już niemal czarne, a ogień rozjaśniał okolicę migotliwym światłem. Ci członkowie wyprawy, którzy pojawili się wcześniej, mogli widzieć, że ich towarzysze materializują się najpierw jako zielonkawa smuga, dopiero po kilku sekundach nabierając cielesnej formy.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Sob 20 Mar 2021, 22:26

    Widząc jak Cyrik śmielej rusza między elfy, Arden poczuł coś na kształt dumy. Nie miała nic wspólnego z próżnym samozadowoleniem, nie przypisywał sobie żadnych zasług, nie myślał, że mógłby w widoczny sposób tak szybko wpłynąć na czyjeś samopoczucie i podejście. Cieszył się zupełnie altruistycznie. Wprawdzie od zawsze komplementowano go za życzliwość i empatię, za umiejętność radzenia sobie z ludźmi, ale nigdy nie brał tych słów poważnie, a już na pewno nie traktował ich jako daru, jak zawsze powtarzała mu matka. Nie żeby nigdy się nad tym nie zastanawiał. Czasem próbował odkryć przyczynę tego, że z łatwością zjednuje sobie ludzi, ale nie dochodził do żadnych wniosków, choć po incydencie w świątyni zdawało mu się, że wpływa na innych jeszcze łatwiej niż zwykle. Trochę obawiał się tej myśli. Sztuczny afekt wcale go nie cieszył nawet, jeśli mógł przysłużyć się sprawie.
    Reakcja Cyrika nieco go zmartwiła. Nie chciał go zaskakiwać, a najwyraźniej to zrobił, chyba, że zakrztuszenie się potrawką niefortunnie zbiegło się z jego prośbą. Bez względu na przyczynę, i tak posłał mu nad ogniem przepraszające spojrzenie. Chciał też zapewnić, że jeśli nie ma ochoty o tym mówić, nikt go do tego nie zmusza, ale wtedy elf zaczął opowiadać.
    Rozmowy ucichły i słychać było tylko trzask ognia, szelest wielkiego lasu i głos Cyrika, który przebijał się ponad tym miękkim szumem. W pierwszych chwilach elfy nie były zaskoczone, część miała pojęcie, że Pustka w jakiś sposób odzwierciedlała świat jaki znają. Dopiero gdy w głos młodego maga wkradła się stanowcza nuta burząc luźną atmosferę, w nocne niebo poniosły się niezadowolone pomruki.
    - Waż na słowa, Cyrik - Elken, jeden ze zwiadowców wyprostował się, patrząc z na niego z wyzwaniem. - Masz nas za tchórzy?
    Arden powoli odłożył na bok miskę, marszcząc ciemne brwi. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Najwyraźniej część ekspedycji miała do Cyrika jeszcze mniejsze zaufanie niż przypuszczał, choć osobiście i jemu nie odpowiadał ton maga. W tak delikatnych kwestiach potrzeba było odrobiny rozwagi i umiejętnego dobierania słów. Być może przeliczył się oddając mu głos, pozwalając by agresywnie wykładał swoje poglądy?
    - Jestem pewien, że nie miał tego na myśli - powiedział spokojnie, kierując słowa głównie do gorącokrwistego łowcy. Ale nim wywiązała się dyskusja, wokół ogniska zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Arden jako pierwszy dostrzegł niepokojący błysk zieleni. Świst jaki wydawały ogniki, dla niego był ogłuszającym gwizdem, który sprawił, że zupełnie nie wyłapał ostatnich słów Cyrika. Podniósł się jeszcze zanim ktokolwiek inny to zrobił i spojrzał na maga z niepokojem. A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Świat zmienił swoje barwy, przerażając go obcością. W pierwszej chwili nie pojął gdzie się znajduje. Był w zbyt wielkim szoku. Dopiero gdy wizja zaczęła się rozmywać, dotarło do niego z czym miał do czynienia i przede wszystkim, co tak naprawdę zobaczył.
    Nie przeraził go sam fakt, że jakimś cudem znalazł się w pustce, bardziej zaskakiwał go obraz znajomej budowli, którą widział w zesłanych przez bóstwo wizjach.
    Elfy wróciły na polanę w pozycjach w jakich wyruszył w dziwną, krótką podróż. Niektórzy przerażeni, inni z dobytymi mieczami. I nim Arden zdążył cokolwiek powiedzieć, jakoś uspokoić towarzyszy, usłyszał wściekłego Elkena.
    - Co to było? Ty! - Łowca ruszył na Cyrika z obnażonym mieczem. Oszołomione elfy zaczęły się przekrzykiwać.
    - Nie bójcie się. Nic się nie stało! - Arden podniósł głos przebijając się ponad hałasem i wyciągnął ramię, odgradzając maga od przerażonych kompanów i gniewu łowcy.
    - Bronisz go?! - wykrzyknął zwiadowca. - Mówiłem, że nie można mu ufać. Nie powinien z nami iść!
    Arden opuścił dłonie, ale niemal zupełnie zasłonił sobą maga. Spojrzenie wciąż miał poważne, ostrzegawcze.
    - Nic się nie stało - powtórzył. - Cyrik nie uczyniłby nam krzywdy.
    - Może nie świadomie, ale sam widziałeś! Nie panuje nad sobą. - Wskazał na niego oskarżycielsko.
    Elken miał trochę racji. Arden rozumiał jego niepokój, tak samo jak całej reszty, która wbijała w nich nieufne spojrzenia. Sam nie do końca rozumiał co się stało, ale nie mógł pozwolić aby grupa rozłamała się przez ten wypadek.
    - Wszystkim nam przyświeca jeden cel - powiedział twardo. - Cyrik jest jednym z nas. Nie zapominaj o tym i przede wszystkim, nie doszukuj się zła i niebezpieczeństw we wszystkim, czego nie rozumiesz. Szczególnie, jeśli dotyczy to twoich przyjaciół.
    Elken mocniej zacisnął dłoń na rękojeści miecza. Jego oczy sypały iskry.
    - Jeśli zmieni się w demona albo ześle na nas...
    - Nic takiego się nie stanie - uciął kategorycznie i spojrzał przez ramię na maga. - Prawda? - Jasno dawał mu do zrozumienia, że nic prócz zapewnienia nie powinno opuszczać teraz jego ust.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Wto 23 Mar 2021, 23:31

    Cyrik był przestraszony tym, co się stało i choć daleko mu było do paniki, również był skłonny szybko poddać się emocjom. Sam wręcz odruchowo dobył miecz, kiedy tylko usłyszał dźwięk obnażanej stali. Choć nie znał swojej przeszłości, to gdy po śmierci wrócił do ciała, miał przy sobie miecz jednoręczny, lekki i smukły, dlatego kiedy już ocknął się z najsilniejszych emocji, sprawdził na ile potrafi się nim posługiwać. W tej chwili był dość pewny siebie, choć mocno wspierała go też świadomość magii po swojej stronie.
    Zaśmiał się gorzko i kpiąco.
    – Jasne... – mruknął pod nosem do siebie dalej uśmiechając się jadowicie. Nie próbował wyrywać się przed Ardena, udało mu się też powstrzymać przed odepchnięciem go, choć w tej chwili chętnie rzuciłby się na zwiadowcę. Zamierzał później podziękować Wybranemu, że stanął w jego obronie, dowiedzieć się, czemu właściwie to zrobił. Chodziło o pokój w obozie czy naprawdę wierzył w to co mówił?
    – Prawda... – syknął. Zrobił kilka kroków w bok, aby lepiej widzieć Elkena. – Ale to tylko odwlekanie tego, co nieuniknione. Kiedy Zasłona zniknie, nic nie będzie dzieliło cię od tamtego świata i jego stworzeń. Będziesz musiał stawić om czoła, chcesz tego czy nie. – Cyrik nagle zmrużył oczy i postąpił krok do przodu. Był tuż za Ardenem, stał za nim tak, aby mieć ramię, w którym nie trzymał miecza za jego ramieniem, ale uzbrojoną rękę w razie konieczności miał dalej gotową do reakcji. – Chyba że przyszedłeś tu siać zwątpienie we wszystkich, którzy zdecydowali się na tę drogę...? – spytał i wskazał wolną ręką na zebranych dookoła.
    Sam pewnie nie postąpiłby tak, jak zwiadowca, nie zareagowałby gwałtownie, ale sprowokowany, a wręcz zaatakowany tak jak teraz, nie byłby sobą, gdyby nie odpowiedział. Przeszło mu tylko przez myśl, że Arden może być na niego zły, że zamiast położyć uszy po sobie, ma czelność bronić się i być może przez to zrażać do siebie i straszyć resztę obozu.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Pią 26 Mar 2021, 13:17

    Większość elfów stała wokół ogniska wahając się przed podjęciem działania, ale gdy mag zaśmiał się kpiąco, przestrzeń wypełniła się niemal namacalnym niepokojem. Zebrani spojrzeli po sobie, ostatecznie ogniskując spojrzenie na Ardenie, który wciąż nie ruszył się z miejsca, choć i jego butność maga wyraźnie zaniepokoiła. Cyrik słusznie miał podejrzenia, że był zły. Bo był. Głównie na siebie, że źle go ocenił. Nie spodziewał się po nim wyskakiwania z idealistycznymi formułkami szczególnie w przypadku, kiedy mogło to położyć cień na powodzeniu misji.
    - Dosyć - warknął, tym razem do niego, rzucając mu znad ramienia spojrzenie, w którym błysnęły ostrzegawcze iskry. - Żaden z nas tu obecnych nie decyduje o tym, kiedy zmierzymy się z Pustką, ty także - podkreślił z niepokojącą, niepasującą do niego oschłością. - Obaj teraz siejecie zwątpienie w innych, więc dosyć już tego. Nie pozwolę wam narażać powodzenia świętej misji przez głupie uprzedzenia. - Rzucił Elkenowi wyzywające spojrzenie. Przez moment mierzyli się wzrokiem, ale w końcu łowca fuknął i wsunął miecz do pochwy. Istniała różnica między kłótnią z innym członkiem eskapady, a kłótnią z samym Wybranym. Arden nie był pisanym przywódcą, ale za takiego miała go reszta, dlatego w tym wypadku Elken wiedział, że nie wygra. Odwrócił się i trącając barkiem jednego z elfów, ruszył poza obręb obozu. Arden go nie zatrzymywał, zresztą zaraz ktoś za nim poszedł. Reszta zaczęła szeptać między sobą, ale wyglądało na to, że chwilowo kryzys został zażegnany. Odwrócił się więc do maga, kładąc dłonie na jego ramionach, nie przejmując się ani obnażonym mieczem ani zapalczywością wykrzywiającą mu oblicze.
    - Mar solas ena mar din*, Cyrik - syknął, nachylając się nad nim. - Co ci strzeliło do głowy? - Szukał w jego twarzy skruchy, czegokolwiek, co mówiłoby, że to był impuls, a nie świadome działanie i nie zamierza sabotować ich wyprawy. - Tylko szczerze. Nie będę cię za nic winił, ale nie dawaj mi powodów do wyciągania błędnych wniosków.

    *Twoja duma sprowadzi na ciebie śmierć.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Wto 13 Kwi 2021, 23:02

    Powoli zaczynał się uspokajać, ale to, że Arden na niego warknął znów rozpaliło w nim wściekłość. Zaraz po niej zalała go fala wstydu, aż zapiekły go policzki. Schował miecz i spojrzał krótko na Wybrańca. Położył dłoń na swoim czole, potem przeciągnął nią po włosach w tył. Szlag by to wszystko... Po co w ogóle się odzywał? Wiedział, że tak będzie, wiedział, że elfy nie są gotowe na to, czego same chcą i do czego dążą. Jak ostatni idiota zachował się szczerze, może miał jakąś nadzieję, że skoro tu są, skoro zbliżają się do celu, to coś się zmieni. Kretyn... Cyrik zacisnął zęby i skrzywił się z obrzydzeniem. Chciał się cofnąć i odejść, oddalić od obozu chociażby na zasięg głosu, aby odpocząć i wrócić jak większość z kompanów pójdzie spać, ale wspomniana przez Ardena duma nie pozwoliła mu pozostawić chyba jedyną przychylną mu osobę bez wyjaśnień.
    – Powiedziałem prawdę – rzucił obronnym tonem, jakby to wszystko wyjaśniało. Rozłożył bezradnie ramiona. Pieprzony Arden... Gdyby wcześniej nie rozmawiał z nim tak miło i zwyczajnie, w tej chwili Cyrik zostałby sam z sobą. Byłby na uboczu jak wcześniej. Ba! Gdyby nie Wybrany, ta sytuacja z opowiastkami przy ognisku wcale nie miałaby miejsca. Cyrikowi brakowało zwyczajnych rozmów i naprawdę miał nadzieję, że znów tak porozmawiają, ale przez to opuścił gardę. Czuł się zmęczony, zawiedziony i w jakiś sposób złamany.
    Zanim powiedział coś więcej, odetchnął. Arden chciał dobrze... To byłoby dziecinne i niegodne, aby przenieść na niego złość.
    – Nie dziwię się, że bogowie posługują się nami jak narzędziami i nie wyjaśniają, co i dlaczego robią. Większość z nas to takie ślepe narzędzia... Ślepe na własne życzenie, nawet jeśli stawia się przed nimi błyszczący drogowskaz. – Teraz brzmiał na zniechęconego, nawet w takiej sytuacji będąc na tyle pewnym siebie, aby nie udawać silniejszego i mniej poruszonego niż był w rzeczywistości. Nagle uśmiechnął się smutno. – Widzisz teraz: trzymanie się z boku było z mojej strony rozwagą. To nie był pierwszy raz. – Wskazał w stronę, w którą odszedł zwiadowca.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Owoc Czw 22 Kwi 2021, 13:31

    Czasami miał wrażenie, że jest jedyną odpowiedzialną osobą w tym stadzie głupich, trwożnych halli. Nawet nie wiedział skąd wzięła się w nim ta odpowiedzialność. Może to wpływ bóstwa? Kiedyś był bardziej brawurowy, mniej przejmował się innymi... A teraz czuł się w obowiązku wszystkich pogodzić.
    Zmarszczył brwi, bo postawa Cyrika odbiegała od tego, co miał nadzieję zobaczyć. Tylko nie mógł być na niego zły, bo w pewien sposób sam był winny tej sytuacji. Gdyby nie miał takiej dużej ufności w swoich towarzyszy i gdyby Cyrik w jakiś sposób go nie urzekł... cholera!
    - Powiedziałeś prawdę, dobrze - zgodził się z nim, przywołując spokój, którego obaj potrzebowali. Miał wrażenie, że irytując się, generuje irytację w swoim towarzyszu, a dalsze denerwowanie go było ostatnim czego chciał. - Ale prawdę trzeba umieć dobrze przedstawić, szczególnie tym, którzy się jej boją. Nie możesz rzucać im jej w twarz z nadzieją, że wszystko zrozumieją bez pytań i wątpliwości. - Objął dłonią jego ramię i potarł je lekko w pokrzepiającym geście. Przyszło mu to naturalnie i w tamtej chwili nie zdawał sobie sprawy, że ten dotyk był dyktowany dużo bardziej prozaicznym pragnieniem zwykłej bliskości, niż jedynie chęcią pocieszenia maga. I nie chciał słyszeć podobnych słów ani podobnego tonu, które usłyszał na koniec. Mag się nad sobą użalał, ale to nie tak, że Arden w ogóle go nie rozumiał. Magowie nigdy nie mieli łatwo, ale Cyrik powinien wiedzieć, że w jego wypadku wychylanie się mogło ściągnąć na niego łopoty. Że inni śledzą każdy jego krok i gest z nieufnością. Że zdobycie zaufania jest okropnie trudne.
    - Ani trzymanie się w tyle ani wychodzenie przed szereg nie jest dobrym wyjściem - powiedział spokojnie, niemal łagodnie. - We wszystkim potrzebna jest rozwaga, Cyrik. Pozwól im się poznać, zanim zaczniesz ich indoktrynować. - Zamilkł na moment, zsuwając doń z jego ramienia. Wziął głęboki oddech, w końcu próbując się uśmiechnąć. Nie miał żadnej gwarancji czy pomysł, na który wpadł w ogóle wypali, szczególnie po tym, jak nie wypalił ten sprzed kilku chwil, ale chciał spróbować. Co miał do stracenia? W najgorszym wypadku mag po prostu nadal będzie chował się w cieniu.
    - Nie powinienem prosić cię o tę opowieść. Dlatego przepraszam, to było nierozważne z mojej strony. Niejako jestem winien całemu zajściu. - Jego skrucha była szczera. W ogóle w żaden sposób nie krył przed nim emocji, szczególnie teraz. - Więc może zrobimy tak, że na razie o wszystkim będziesz opowiadał mi, zamiast wycofywać się i zupełnie zamykać? Chciałbym, żebyś czuł się częścią wyprawy, bo jesteś nią, cokolwiek w tym momencie sądzi reszta. I nie wierzę, że mógłbyś nas skrzywdzić.
    Fen
    Fen
    Demonic Lover

    Punkty : 6189
    Liczba postów : 1272
    Wiek : 30

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Fen Pią 23 Kwi 2021, 00:10

    Nie był wrogo nastawiony wobec Ardena, prędzej i chętniej nazwałby to ostrożnością. Zaskoczyło go, że mężczyzna przyznał mu rację i przez chwilę taki wyraz wymalował mu się na twarzy, aby zaraz zmienić się w gorzki uśmiech. Nie był zawiedziony osobą, która do niego mówiła, tylko jego słowami. Wybraniec miał rację, prawdę trzeba było umiejętnie dawkować, ale nie mieli na to czasu, a on sam i był wyzuty z chęci na takie, wręcz polityczne postępowanie.
    Położył dłoń na jego dłoni i złapał ją w odrobinę zbyt poufałym geście jak na obecną sytuację, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że tak to mogło zostać odebrane przez rozmówcę czy ewentualnych obserwatorów. Dalej czuł się jak po stoczonej bitwie, konfundowało go, że nie wiedział, kto właściwie zwyciężył i czy w ogóle ktokolwiek mógł się cieszyć wygraną. Gdyby sam uznał, że to on wygrał albo gdyby ktoś mu tak powiedział, pewnie czułby się jeszcze bardziej gorzko niż teraz.
    Spojrzał w dół i nabrał powietrza, aby odpowiedzieć, ale zrezygnował. Planował powiedzieć, że się oddzieli i będzie pilnował pleców, najwyżej dołączając na strawę i sen, ale właściwie czy tego chciał? A raczej: czy to zamierzał zrobić, bo uważał za najlepsze wyjście dla siebie i dla ogółu?
    Zaraz podniósł spojrzenie na Ardena i pokręcił głową.
    – Lepiej, abym nie czuł się jej częścią, bo ta sytuacja się powtórzy. – Ścisnął dłoń Wybrańca, a później ją puścił. – To dobry pomysł. Będę służyć ci moją wiedzą, opowiem ci, co wiem, a kiedy zauważę coś, co wy będziecie pomijać, powiem ci o tym. Nie skrzywdzę was... przynajmniej nie świadomie – dodał szybko i znów gorzko się skrzywił. – Ale rzeczywiście lepiej będzie, jak to ty będziesz mówić. Idzie ci to dobrze... – Teraz jego uśmiech stał się łagodniejszy i cieplejszy. – Byłeś wcześniej przywódcą klanu albo rodziny? – Chciał jeszcze dodać, czy Arden parał się polityką, ale nie sądził, aby w obecnych czasach było to możliwe, czy to w lasach, czy, tym bardziej, w mieście. Nie chciał, aby pytanie zabrzmiało protekcjonalnie czy jak złośliwość.
    Mimochodem skierował wzrok w stronę zamczyska, które tak dobrze widoczne było jeszcze chwilę, na pustkowiach, których wizję przywołał. Zmarszczył brwi i spojrzał na rozmówcę uważniej.
    – Nigdy nie byłem szkolony w magii. Mam tę zdolność od niedawna, praktykowałem ją głównie, kiedy byłem sam, po to, aby chociaż odrobinę poznać, co potrafię, ale nie mogę powiedzieć, że nad tym panuję. – Pokręcił głową. – Jeśli jednak stanowiłbym zagrożenie, nie wahaj się zrobić tego, co będzie konieczne. – Wiedział, że nie musi precyzować, co ma na myśli. Proszenie o śmierć było dla Cyrika melodramatyczne i gdyby rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, jakie ewentualnie mógł stworzyć, byłby ostatnią osobą, która by o to prosiła.

    Sponsored content

    Elven Age Empty Re: Elven Age

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sro 15 Maj 2024, 04:38