Let me help you

    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sro 03 Cze 2020, 22:02

    Każdy dzień wyglądał tak samo, niekończąca się pętla rozczarowań i zawodów. Nic dziwnego, jeśli znajdujesz się na szczycie w każdej chwili możesz z niego spaść, dlatego o swoją pozycję trzeba stale walczyć. Richard wiedział o tym aż za dobrze. Przez lata budował renome nie tylko swojego nazwiska, ale również firmy, którą sam stworzył. Rok po roku, umowa po umowie, udało mu się dotrzeć na sam szczyt świata.
    Został najmłodszym miliarderem w historii, a jednak jego imię nie było znane prasie. Zadbał o to, by nawet drobne pisemka o nim nie pisały. Za dużo rozgłosu przyniosłoby mu tylko straty i zniechęciłoby potencjalnych partnerów biznesowych, a miał ich więcej niż przeciętna firma mogłaby sobie wymarzyć.
    Jednak jakim kosztem? Wyrzekł się praktycznie wszystkiego, a już zwłaszcza swoich uczuć. Bezwzględny świat nie akceptował słabości, a jego orientacja była jedną z nich. Od lat ukrywał fakt, że jest gejem. Jedynie jego najlepszy przyjaciel o tym wiedział i… Właśnie on nakłonił go na odwiedzenie dziwnego klubu, a biznesmen nie mógł powstrzymać się, by nie ulec namowom przyjaciela.
    Klub podobno oferował całkowitą anonimowość – pierwszy i najważniejszy plus, który zauważył już na samym początku. Drugi fakt przemawiał do niego jeszcze bardziej – był to klub dla gejów. W miejscu przepełnionymi ludźmi o podobnej orientacji nie ma szans, by ktoś go poznał. W końcu każdy z jego współpracowników miał żonę, dzieci lub po prostu dobrze się ukrywał.


    Już na wejściu zaatakował go zapach seksu, męskiego dezodorantu i… Sam nie do końca potrafił określić czego, jednak jego wzrok powędrował powoli po ludziach znajdujących się w środku. Odstawał od nich już na samym początku i nie czuł się z tym dobrze. Większość była ubrana w luźne dresy, dżinsy, co niektórzy nawet mieli koszule i spodnie w kant, jednak on jako jedyny przyszedł tu w pełnym garniturze. „To dlatego ochroniarz na wejściu tak mi się przyglądał”, pomyślał i westchnął cicho wyjmując swój telefon by napisać do przyjaciela, jednak nie zdążył, gdy ktoś nagle złapał go za rękę i zaczął nią trząść. Starszy mężczyzna z siwizną na głowie starał się uśmiechać, ale widać było, że jest zdenerwowany.
    - Cholera! Nie wiedziałem, że mamy mieć drugą kontrolę w tym miesiącu! Kurwa, Archie, Archie chodź tu dzieciaku! Przepraszam pana, po prostu się nie spodziewaliśmy wizyty tak wcześnie, ale mogę zapewnić, że nasz przybytek spełnia wszelkie standardy sanitarne.
    - Ja nie… - zaczął jednak starszy mężczyzna od razu mu przerwał.
    - Archie pana oprowadzi! Słyszałeś?! Masz się panem dobrze zająć! Później pozwolę panu przejrzeć nasze zapasy i kuchnie, bo… nie wysłał pan jeszcze raportu, prawda?
    Richard nawet chciał wyprowadzić mężczyznę z błędu, jednak… To była jego noc, miał się dzisiaj zabawić, więc czemu by nie nagiąć kilku zasad? Schował telefon do kieszeni i pokręcił głową nie mówiąc nic więcej. Zamiast tego zaczął przyglądać się chłopakowi, który dołączył do nich chwilę wcześniej. Co prawda przez przyciemnione światła i kolorowe lasery nie mógł dobrze się mu przyjrzeć, ale musiał przyznać, że dzieciak jest przystojny.
    Pewnie gdyby starzec zaproponował kogoś innego, Richard od razu by odmówił. Ale te oczy zahipnotyzowały go od pierwszego spojrzenia i chociaż jego twarz nadal pozostała bez wyrazu, to serce przyspieszyło rytm. Dlatego też pozwolił by chłopak zaprowadził go do jakiejś sali dla VIPów w której nie było nikogo prócz nich.  Jednak na środku stała niewielkich rozmiarów okrągła scena, kilka foteli i rura do tańca. Wszystko było o wiele bardziej eleganckie niż można by się spodziewać po osobach odwiedzających to miejsce… Richard przeciągnął dłonią po swoich czarnych włosach i poluzował krawat, gdyż w klubie było o wiele za gorąco na pełny garnitur. Nie spodziewał się jednak, że przez ten cały czas chłopak go obserwował.
    - Coś się stało? – zapytał spokojnie, chociaż nie miał pojęcia jak powinien zachowywać się przy tym chłopaku, Archie, chyba tak było mu na imię. Zwykle tego typu sytuacje ograniczały się tylko do szybkiego seksu i nic więcej, a tu… nie miał pojęcia, co będzie dalej, a niewiedza go przerażała. Lata praktyki pozwoliły jednak zachować kamienną twarz i nie zdradzać niczego.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sro 03 Cze 2020, 23:38

    Dzień jak co dzień, poranek jak każdy inny. Słońce wdzierało się do niewielkiego pokoju przez szczelinę w granatowych zasłonach. Archiego obudził wibrujący telefon, ale nie był to budzik, w piątki nie miał powodów, by nastawiać alarm, mógł spać ile tylko wlezie. Na, pokrytym pajęczynką z rozbitego szkła, ekranie telefonu wyświetił się numer jego kolegi. Półprzyomny podnisł się do siadu, odebrał połączenie i wysłuchał pytania znajomego.
    -Nie stary, nie da rady - odpowiedział znów opadając na poduszkę. - Mówiłem ci, że mam wieczorem pracę…. Tak, przesyłki same się nie posortują. Wyjdę z wami następnym razem, to nara. - rozłączył się i pozwolił sobie na jeszcze piętnaście minut drzemki.
    Choć wszystkim wmawiał, że pracował na sortowaniu paczek w weekendowe noce, dlatego zarabiał wystarczająco, by opłacić dość pokaźne czesne, prawda była nieco inna. W rzeczywistości dorabiał w barze z męskim striptizem, jako tancerz właśnie. Choć nie przeszkadzało mu to, bo już kilka lat temu odkrył, że bardziej niż kobiece krągłości, pociągają go płaskie klaty, to jednak wolał, żeby po kampusie nie krążyła plotka o miejscu jego pracy,


    Wieczorem wsiadał w pierwszy nocny autobus do sąsiedniego miasta, który, ponieważ nie zatrzymywał się na każdym przystanku, zwykle pokonywał trasę z jego przystanku, prawie pod samo miejsce pracy w niecałą godzinę. Tyle wystarczyło, by nie spóźnił się na swoją zmianę.
    Wyminął niedługą kolejkę ciągnącą się od drzwi całkiem prestiżowego klubu i skręcił w boczną uliczkę, gdzie stanął przed drzwiami "staff only" do tego samego budynku, które otworzył przykładając swoją magnetyczną kartę do czytnika.
    -Berry, dobrze, że jesteś - menedżerka objęła go ramieniem, nazywając go jego pseudonimem scenicznym. Nigdy nie okazywała aż takiej wylewności, więc coś musiało być na rzeczy.
    - Stary jest dziś na sali, więc przebierz się szybko - rzuciła do Archiego, przezywając jednocześnie właściciela klubu. Oboje zbytnio za nim nie przepadali, był gburowaty i dawał pracownikom niskie stawki, “bo przecież odbiją sobie na napiwkach”.
    W dosłownie chwilę ułożył w artystyczny nieład swoje włosy, obcięte w stylu undercut, i choć jego naturalnym kolorem był brąz, co można było wywnioskować po przyciętych krótko włosach, przydługi środek rozjaśniał do blondu. Musiał też nałożyć na twarz nieco podkładu, by zamaskować powstałe od zarwanych nocek cienie pod oczami. Okulary, które zwykle nosił, musiał zostawić w etui, nie chciał, by przypadkiem się zniszczyły. Na swoje i tak długie rzęsy nałożył nieco maskary, i choć bardzo tego nie lubił, nalegał na to właściciel, musiał więc się temu podporządkować, tym bardziej, że stary był dziś na miejscu. Spojrzał jeszcze swoimi zielonymi oczami na własne odbicie w lustrze i stwierdziwszy, że wygląda ok, założył przylegający podkoszulek i spodnie, a pod nie, naturalnie, złote stringi. Chłopak miał prawie metr osiemdziesiąt wzrostu, a dzięki częstym wizytom na siłowni, jego sylwetka była nieźle zbudowana, z widocznie zarysowanymi mięśniami na ramionach i torsie. Rzeczywiście był dość przystojny, z dobrze zarysowaną szczęką, pełnymi ustami i prostym nosem.
    Gdy tylko skończył krótką rozgrzewkę, do garderoby, jak z procy, wpadł stary.
    -Berry, szybko, chodź ze mną. - wybiegł właściwie, a zdezorientowany Archie poszedł za nim. Został poprowadzony do eleganckiego mężczyzny, z którym właściciel rozmawiał.
    Chłopak uśmiechnął się szeroko i poprowadził go do osobnej sali. Właściciel często kazał chłopakom się zajmować tymi od kontroli, dzięki czemu ci zwykle chętniej przymykali oko na wszelkie niedociągnięcia lokalu. A ten, sądząc po geście poluźniania krawatu, chyba z niecierpliwością czekał na pokaz. Archie jednak widział go po raz pierwszy, co nieco go zaskoczyło, bo od kilku miesięcy zjawiali się ci sami urzędasi. To nic jednak, położył dłoń na jego torsie, lekko go popychając, tak, by ten usiadł na wygodnym siedzisku.
    -Nazywają mnie tu Berry, ale możesz mi mówić jak chcesz. - powiedział półszeptem, zbliżając nieco twarz do jego ucha. Muzyka w tym pomieszczeniu była nieco przytłumiona, jednak wciąż na tyle głośna, by dało się jej ponieść, po prostu nie ogłuszała jak w głównej sali. Berry zgrabnie wskoczył na podwyższenie na środku pokoju i chwyci dłonią stojącą na środku rurkę. Powolnym krokiem odszedł ją dookoła, po czym spojrzał prosto na czarnowłosego i oblizał usta, przygryzając dolną wargę. Zaraz potem objął rurę obiema rękami i robiąc mały wyskok, zakręcił się na niej, unosząc jedną nogę, a następnie zaczepiając się nią o rurę, tak, że teraz mógł puścić jedną rękę, i obrócił się parę razy. Łagodnie się zsunął, stając znów na scenie i stanął do tyczki tyłem, chwytając ją jedną ręką nad głową, a drugą za plecami i odbił się od ziemi, by efektywnie zawisnąć głową w dół na kilka sekund. Gdy znów stanął na swoich nogach, opuścił się na kolana delikatnie się kołysząc i zaczął zdejmować koszulę. Guzik po guziku, obserwując przy tym reakcję swojego widza. Jeszcze kilka minut zabawiał go różnymi figurami wykonywanymi na drążku, przeplatanymi z erotycznymi pozami i w pewnym momencie także pozbywając się spodni i zostając w samej bieliźnie. Wtedy też zszedł z podestu, podchodząc bliżej mężczyzny w garniturze i dotykając go po ramionach i torsie, chodził dookoła niego. Na tym polegały zwykle prywatne pokazy, a przynajmniej w tym klubie, musiał nawiązywać jakiś kontakt z widzem.
    -Jak ci się podobało, hmm? - wymruczał mu, znów nachylając się nieco do jego ucha, muskając je swoim gorącym oddechem - Czy jest coś szczególnego, co chciałbyś, bym zrobił? - Intensywnie mu się przyglądał, a jego oczy lśniły żywą zielenią w tym oświetleniu. Mężczyzna w garniturze był niezwykle przystojny, musiał to przyznać, więc starał się dobrze zapamiętać jego wizerunek. Być może przyda mu się, by pomyśleć o nim w jakiejś wolnej chwili.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 04 Cze 2020, 09:48

    Patrzył zaczarowany na każdy ruch chłopaka. Tańczył tak lekko i zgrabnie, jakby robił to dosłownie od zawsze. Ciężko było oderwać od niego wzrok chociaż na chwilę, więc nic dziwnego, że zaczął odczuwać już skutki tego erotycznego spektaklu. Wchodząc do klubu nie spodziewał się, że coś takiego może go spotkać. Naginał własne zasady pozwalając by chłopak go dotykał, chociaż zwykle surowo tego zabraniał. Mimo wszystko spiął się trochę, gdy chłopak przywarł swoim ciałem do jego.  
    - Usiądź – powiedział bardziej stanowczo i pociągnął go za rękę, by ten wylądował na jego kolanach. Z tej odległości mógł mu się o wiele lepiej przyjrzeć, a widząc najpiękniejszy odcień zieleni oniemiał. Nigdy wcześniej nie spotkał kogoś tak pięknego, a zarazem… silnego. Wydawało mu się, że chłopak ma w sobie o wiele więcej determinacji i siły niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Właśnie dlatego jeszcze bardziej chciał go złamać. No, nie do końca złamać. Sprawić, by ten błagał go o więcej, by krzyczał jego imię i wił się pod nim. Jego myśli coraz były coraz bardziej grzeszne, lecz nadal udało mu się zachować całkowity spokój, jeśli nie pewnie już dawno rzuciłby się na chłopaka.
    Chociaż różnili się niczym niebo a ziemia, to obaj byli przystojni na swój własny sposób. Richard miał zimne, niebieskie oczy, niczym niebo zwiastujące nadchodzącą burzę. Do tego jego karnacja była trochę ciemniejsza niż u typowego Amerykanina, a czarne, krótkie włosy i niesforny kosmyk opadający mu na czoło sprawiały, że przypominał bardziej letni sen kobiet chcących się rozerwać na wakacjach, niż biznesmena z krwi i kości.
    - Bez dotykania – szepnął mu na ucho, gdy Berry znów zaczął błądzić dłońmi po jego torsie i szybkim ruchem unieruchomił dłonie chłopaka za jego plecami. Nie wiedział jak daleko może się posunąć, ale reakcja zielonookiego raczej nie wskazywała na to, żeby musiał przestać, więc ściągnął krawat ze swojej szyi i związał mu ręce – Jeśli będziesz grzeczny to może dostaniesz nagrodę – po tych słowach delikatnie przygryzł ucho chłopaka i zaczął swoimi dłońmi badać to piękne ciało. Nie potrafił używać słodkich słów, godzinami zabawiać kogoś rozmową, czy nawet zacząć takowej, ale był świetny w wydawaniu poleceń, rozkazów, a prośby... Cóż one nie należały do jego typowego repertuaru. Zwykle brał to co chciał i nie pytał nikogo o zgodę, a jednocześnie zawsze dbał o przyjemność swojego partnera.
    Jego ruchy były delikatne, a zarazem dość stanowcze. Gdyby ktoś się przyjrzał na pewno zauważyłby, że garnitur był zbyt idealnie dopasowany jak na coś, co mógłby ubrać zwykły urzędnik państwowy. Idealnie podkreślały jego lekko wyrzeźbione ciało, a do tego strój ukrywał tatuaże, których nie chciał pokazywać ludziom. Richard nie miał pojęcia jak właściciel klubu mógł aż tak bardzo się pomylić, ale… Dzięki temu był teraz tu, mógł dotykać prawie nagiego chłopaka, a jednocześnie sam pozostał nadal całkowicie ubrany.
    Chociaż jego dłonie błądziły po całym ciele to uważnie omijał pośladki i krocze młodszego, masując jego uda czy plecy, ale omijając najbardziej podniecające strefy. Chciał by czuł niedosyt, by sam poprosił go o więcej, a Richard wiedział, że od razu uległby tym cudownym oczom i spełniłby każdą zachciankę chłopaka. Ustami delikatnie zaczął muskać skórę na jego szyi, zostawiając przy tym mokre i ciepłe ślady, ale nic trwałego. Każda czerwona plamka znikała po chwili, tak jakby nigdy jej tam nie było. Richard planował zniknąć nim zastanie ich świt, ale chłopak nie musiał się tym teraz przejmować.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 04 Cze 2020, 14:32

    Gdy został pociągnięty na jego kolana, wydał z siebie gardłowe warknięcie, ale jednocześnie uśmiechnął się, ukazując aprobatę dla jego działań. Niewielu klientów zdobywało się na odwagę, by tak zdominować tancerza, a druga sprawa, że niewielu z nich Berry by na to pozwolił. Z pewnością nie zgodziłby się na takie obmacywanie, gdyby klient nie był tak zabójczo przystojny, bo, nie oszukujmy się, tu chodzi przede wszystkim o wygląd. Poza tym tak dawno nie dał się ponieść sytuacji, że teraz nie miał nic przeciwko małemu zatraceniu się. Bo tak, rzeczywiście można było zatracić się w oczach tego człowieka. Już w tym momencie nie pamiętał celu jego wizyty, zdawało mu się, że przyszedł tu tylko dla niego.
    Usiadł na nim tak jak było mu najwygodniej, okradkiem, i wyprężył się, gdy ten zaczął pieścić ustami jego szyję, przyciskając swój płaski brzuch do jego torsu. Jedną stopę zaczepił o jego łydkę i wolnymi ruchami muskał go przez idealnie dopasowane spodnie garnituru.
    Zaraz potem odsunął się spod jego ust i spojrzał w jego oczy z pewnym niemym wyzwaniem. Nachylił się go jego szyi i wziął w zęby pierwszy z guzików jego koszuli. Jego pozornym zamiarem było rozpięcie go, ale wiedział, że sztuczka ta była prawie niemożliwa do wykonania, to był jedynie pretekst by mógł otrzeć swój polik o jego szczękę. No cóż nie dotykał go rękami. Czuł bijące od niego gorąco, nieco przyspieszony oddech i jego zapach. Owy zapach, skóry tego człowieka i jego perfum, stanowiły tak doskonałe połączenie, że Berry czuł się nim niemal odurzony niczym idealnym narkotykiem.
    Choć jeszcze chwilę temu w ogóle nie podejrzewał, że dojdzie to takiej sytuacji, teraz nie myślał o niczym innym jak tylko o spędzeniu cudownej nocy z tym mężczyzną. Było w nim coś tak magnetyzującego, że nie potrafił się od niego oderwać.
    Zdecydowwnie był doskonałym kandydatem, żeby spędzić z nim przygodną noc.




    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 04 Cze 2020, 18:12

    Coś w tym chłopaku sprawiało, że tracił swój rozum i pozwolił poddać się chwili. Chociaż zwykle miał pełną kontrolę nad sytuacją, jednak tym razem… Było inaczej. Delikatnie przeciągnął dłonią po blond włosach, jednak na samym końcu chwycił je dość mocno i pociągnął jego głowę w tył, a guzik samotnie potoczył się gdzieś po podłodze. Jednak nie wyglądał na zbyt przejętego tym faktem, wręcz przeciwnie. W jego niebieskich oczach malowało się pożądanie, które pragnęło znaleźć ujście, a zachowanie jego partnera wcale nie pomagało. Chłopak ciągle wiercił się i ocierał o coraz twardszego penisa. Richard zawarczał gardłowo, gdy chłopak spróbował znów się pochylić i jeszcze mocniej pociągnął jego włosy, by zmusić go do siedzenia w wyprostowanej pozycji. Chciał na niego patrzeć, podziwiać to piękne ciało, które już niedługo miało drżeć z podniecenia i przyjemności.
    Jego wolna ręka powędrowała w dół po torsie chłopaka aż do złotych stringów. Gdyby tylko mógł się ich łatwo pozbyć… Spojrzał w cudowne, zielone oczy i po raz pierwszy się uśmiechnął, ukazując dwa rzędy idealnych zębów. Jednocześnie jego palce zaczęły masować wypukłość w bieliźnie chłopaka. W tym świetle wyglądał cudownie, jak spełnienie jego wszystkich snów o których nie miał odwagi powiedzieć nikomu. A jednak, jego własne bóstwo siedziało mu na kolanach, wijąc się i cicho dysząc.
    - Ściągnij je – znów nie prosił, nie pytał. Rozkazywał, tak jak potrafił najlepiej. Do tego coraz mniej starał się być ostrożny i delikatny. Puścił włosy chłopaka i zacisnął rękę na jego biodrze, a drugą wsunął pod materiał bielizny chwytając członka Berryego, jednak nie zaczął nią poruszać. Zaczął się z nim droczyć zaciskając i rozluźniając palce wokół nasady.  
    Musiał przyznać, że chętnie zobaczyłby jeszcze jeden taniec, tym razem jednak nago, może nawet mógłby go o to poprosić, gdyby nie to, że gonił ich czas. Nie wiadomo kiedy menadżer postanowi wrócić, a do tego czasu lepiej byłoby gdyby już skończyli swoje podchody.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 04 Cze 2020, 19:23

    Ciche westchnienie wyrwało się z jego ust, gdy ten człowiek dotknął jego męskości, mimo tego, że zaciskał zęby by temu zapobiec. To zbliżenie było zdecydowanie inne od większości tych, które przeżył w dark roomie. Przede wszystkim widział dobrze nie tylko twarz mężczyzny, ale też doskonale wypisane w jego oczach pożądanie. To się Berremu bardzo spodobało. Nieco odważniej i zmysłowiej zaczął poruszać biodrami, przylegając do niego najbliżej jak się dało. Miał zamiar go drażnić, tak długo aż ten nie wytrzyma ucisku w tych swoich eleganckich spodniach i w końcu je z siebie zdejmie. To nie fair, że on miał związane ręce i nie mógł nic zrobić. Nie mógł przecież nawet zdjąć z siebie stringów. A może jednak mógł? Po chwili takiego wzajemnego dokuczania, zszedł z jego kolan, powolnym krokiem obszedł go dookoła, nie spuszczając z niego wzroku, a gdy znów stanął przed nim, tym razem odwrócił się do niego tyłem. Chwycił kciukami tylną gumkę bielizny, a następnie, bardzo powoli, tak, by obserwujący go mężczyzna niczego nie przegapił, nachylił się do przodu, przeciągając dłonie, a wraz z nimi swoją złotą bieliznę, pod pośladkami, po tyle swoich ud, pod kolanami, łydkami, aż stringi opadły na ziemię, a on dłońmi oplótł swoje kostki. Cwaniacki uśmieszek wypłynął na jego usta, gdy nie tylko mógł popisać się swoją giętkością, ale też pewnie nieźle zadziałać na wyobraźnię mężczyzny. Z równą łatwością mógł powrócić do postawy stojącej, jednak czerpał swego rodzaju satysfakcję ze stania tak wypiętym przed panem władczym. Naturalnie, że zaczął go tak nazywać w myślach, gdy zauważył jego lubość w wydawaniu poleceń, a Berry miał dziś na tyle dobry dzień, by je wszystkie grzecznie wykonywać.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 04 Cze 2020, 20:28

    Richard nie mógł uwierzyć, że chłopak jest mu aż tak posłuszny. Nie to, żeby mu się to nie podobało, wręcz przeciwnie, czuł wręcz potrzebę nagrodzenia chłopaka za ten mały pokaz gibkości, ale z drugiej strony ten cwaniaczki uśmieszek wręcz prosił się o karę. W głowie mężczyzny narodził się wręcz idealny scenariusz jak spełnić obie te rzeczy. Zdjął z siebie marynarkę, gdy chłopak był zbyt zajęty zdejmowaniem swojej bielizny, by dostrzec ten ruch i jeszcze chwilę w bezruchu przyglądał się tej pięknej scenerii. Miał teraz idealny widok na tył chłopaka, który był równie imponujący co przód. Nie mógł się powstrzymać, by nie wyciągnąć ręki w przód i złapać go delikatnie za kark, by po chwili zjechać dłonią wzdłuż kręgosłupa, kreśląc delikatną linię aż po kształtne pośladki, które wręcz prosiły się by ich dotknąć. Nic dziwnego, że chodził w stringach, takich kształtów wręcz szkoda chować za bokserkami.
    - Jesteś cudowny – szepnął mu cicho do ucha i przejechał językiem po jego płatku, by po chwili zostawić kilka mokrych pocałunków na szyi i karku tancerza. Z każdą chwilą czuł jak ciepło rozprzestrzenia się po jego ciele sprawiając, że dopasowane spodnie nie potrafiły ukryć już jego „małego” problemu. Im bardziej był podniecony tym mniej delikatny, leniwe pocałunki zmieniły się w ugryzienia, a dłoń, która wcześniej masowała tylko biodra i plecy chłopaka, mocno chwyciła za jego pośladki. Obaj znaleźli się już na podłodze pod sceną, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Richard pchnął chłopaka w przód, tak by mieć jeszcze lepszy dostęp do tego po co tam naprawdę tutaj przyszedł i wymierzył mu siarczystego klapsa, po którym został czerwony ślad, a echo dosłownie odbiło się po całym pokoju. Całe szczęście, że byli tam sami i nikt poza nimi nie dowie się o tym, co zaraz ma się stać.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 04 Cze 2020, 20:54

    To prawda, mogli się wstrzymać jakiś czas, choćby do końca zmiany Archiego, a potem wybrać do jakiegoś przydrożnego hotelu, by zrobić to bardziej po ludzku, ale to elektryzujące napięcie między nimi było zbyt nasycone, by któryś z nich był w stanie wytrzymać choćby kilka minut dłużej.
    Tylko przez chwilę mógł mu się przyjrzeć bez marynarki, ale musiał przyznać, że dopasowana koszula podkreślała dosadnie wszystkie jego atuty.
    -Ty też jesteś niczego sobie - wymruczał mu do ucha, gdy ten zajmował się pieszczeniem jego szyi zostawiając na niej gorące ślady śliny. Oblizał usta, które od pobudzonego krążenia i częstego przygryzania przez niego samego, przybrały teraz nieco intensywniejszą, czerwoną barwę.
    Zaraz też został pchnięty na panele. Ponieważ nie mógł podeprzeć się rękoma, o podłogę musiał podeprzeć się ramionami i polikiem, wciąż jednak wypinając się w stronę pana władczego. Syknął, gdy siarczysty klaps wylądował na jego pośladku. Po tym zostanie ślad.
    - No już, powinieneś go uwolnić. - Berry podniósł się tak, że teraz klęczał, pośladki usadawiając na swoich piętach i sięgnął związanymi rękami w kierunku zapięcia spodni drugiego mężczyzny. Położył dłoń na wybrzuszeniu i badając go przez materiał spodni mógł stwierdzić, że jest dużo bardziej okazały niż oceniał patrząc.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 04 Cze 2020, 21:50

    Z zadowoleniem wypiął swoje biodra bardziej w przód ocierając się o dłonie chłopaka i przymknął lekko oczy, gdy zgrabne palce błądziły po jego wybrzuszeniu. Było to cholernie przyjemne, gdy partner nie tylko chciał od niego brać, ale i dawał mu te rozkosz, nawet jeśli tylko z polecenia szefa. Chciał przedłużyć ten moment ale wiedział, że nie mają na to czasu, więc pomógł mu i rozpiął swój rozporek, a następnie wstając ściągnął z siebie spodnie razem z bokserkami. Był dość pokaźnych rozmiarów, a nie jedna kobieta wręcz otworzyłaby usta ze zdziwienia widząc go, jednak był on zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn, a teraz... Wyłącznie dla Berryego.  Zanim znów usadowił się między nogami chłopaka, napawał się tym widokiem z góry. Berry wyglądał na panelach cudownie, jak gdyby całe życie właśnie czekał na tę chwilę, gdy to on nad nim zawładnie, a przynajmniej spróbuje go zdominować. Richard uklęknął i sięgnął dłonią do nadgarstków chłopaka po czym lekko pociągnął za swój krawat i rozwiązał go, uwalniając przy tym jego ręce.
    - Leż – warknął i nie czekając ani chwili dłużej wsunął dwa palce między pośladki chłopaka. Zwykle byłby bardziej uważny, postarałby się go najpierw dobrze rozciągnąć, jednak teraz nie miał na to czasu, więc jakiekolwiek przygotowanie musiało mu wystarczyć. Nie pomyślał też, żeby zabrać ze sobą jakiejś prezerwatywy, ale nie miał teraz głowy by martwić się konsekwencjami. Jego przyrodzenie domagało się uwagi i spełnienia, a najlepiej gdyby już mógł wsunąć siebie między te dwie cudowne krągłości.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 04 Cze 2020, 22:23

    Do tej pory podobało mu się spełnianie poleceń przystojnego pana ważnego, ale poczuł wewnętrzną potrzebę zbuntowania mu się w tym momencie. Tym bardziej, że został uwolniony. Chwycił go za dłoń, którą ten chciał go przygotować i odwrócił się przodem do niego.
    -Źle pan to robi - zacmokał z rozbawieniem. Berry czerpał z tego niesamowitą frajdę. Podsunął sobie jego dłoń pod twarz i wsunął jego palce do swoich ust, ssąc je, podgryzając i obficie pokrywając śliną. Patrząc w jego chłodne oczy, teraz jak na ironię błyszczące i płonące pasją, wnioskował, że ten mały sprzeciw mu się spodobał. A spodoba się jeszcze bardziej.
    Spuścił wzrok na jego przyrodzenie, uniósł brwi i oblizał usta. Kołysząc ramionami, tak dla bajeru, pochylił się nad nim i wziął jego męskość w usta, od razu się na nim zasysając. Nie starał się go brać głęboko, aż do zadławienia, a jedynie sprawnie zabawiał się samą jego główką. Smakował wręcz słodko, co tylko zachęciło Berrego, by się bardziej zaangażować. Dłońmi błądził po jego udach, drażniąc go paznokciami.
    Sam czuł jak jego członek pulsuje domagając się uwagi, jednak z myślą, że najlepsze jeszcze nadejdzie, z pasją zajmował się swoim kochankiem.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pią 05 Cze 2020, 01:01

    Nie spodziewał się, że ten tancerz może być aż tak zadziorny i… ciągle mu się stawiał, a to sprawiało, że chciał go jeszcze bardziej, ale nie w ten sposób. Chciał go posiąść nie tylko cieleśnie, wręcz przeciwnie, bardziej zależało mu na tym, by dosłownie „wytrenować” chłopaka, ale mieli razem tylko jedną noc. Nie powinien myśleć o takich rzeczach.
    Nie zabrał palców, gdy Berry wsunął je sobie do ust. Zaczął nimi ruszać i badać język chłopaka, a gdy ten postanowił sprawić mu jeszcze większą przyjemność aż cicho westchnął, a to na niego było już naprawdę dużo. Przyjemne ciepło otoczyło jego główkę, ale to wciąż było za mało. Taka zabawa nie potrafiła przynieść mu ulgi, a za to jeszcze bardziej go nakręcała. Chociaż chyba właśnie o to chodziło Berryemu, ale z ciemnowłosym nigdy nie było łatwo i nawet w takiej sytuacji nadal potrafił zachować swoją kamienną twarz, nie zdradzając ile emocji się w nim kłębi.
    Mokrymi od śliny palcami zaczął powoli napierać na wejście chłopaka, jednak nie wsuwał ich od razu do środka. Czekał aż ten sam zacznie napierać biodrami, prosząc by w końcu przestał bawić się jego wejściem.
    - Jesteś nieznośny wiesz o tym? – po tych słowach wsunął wolną rękę we włosy chłopaka i lekko pchnął jego głowę dalej, by wsunąć w te słodkie usta coś więcej niż samą główkę
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pią 05 Cze 2020, 18:04

    Doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej zadziorności, i pewnie uśmiechnąłby się zadowolony, gdyby akurat nie miał zajętych ust. Został nieco popchnięty, by wziąć go w usta nieco głębiej, i choć to był już prawie jego limit, wciąż jeszcze dawał radę poruszać na nim swoje zaciśnięte usta, jednocześnie unikając drażnienia go zębami. Sądził, że to by mu się nie spodobało, ale nie było to takie łatwe biorąc pod uwagę jego rozmiary.
    Jednocześnie czuł mokre palce, droczące się z jego wejściem, naciskające je lekko i masujące, a jednak wciąż nie zanurzone w środku. Chyba też zasłużył już na nieco przyjemności, no nie? Wypychał lekko biodra do tyłu, licząc, że ten zrozumie jego pragnienie i w końcu go zaspokoi. Wolał nie prosić go otwarcie, bo będzie to jednoznaczne z przyznaniem się jak bardzo był podniecony. Wolał raczej czekać na jego polecenia i ewentualnie spełniać je, lub nie. Podobała mu się tego rodzaju zabawa.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pią 05 Cze 2020, 19:06

    Z każdą sekundą pożądanie między nimi rosło i coraz trudniej było im się powstrzymać, by za chwilę nie rzucić się na siebie niczym dzikie zwierzęta, jednak obaj byli zbyt dumni by przyznać się jak bardzo są podnieceni. Richard delikatnie wsunął jeden palec w wejście chłopaka, jednak sekundę później cofnął rękę niczym poparzony. W drzwiach stał właściciel z szeroko otwartymi ustami, chyba nie tak sobie wyobrażał „zajęcie się” ich gościem.
    - B…Berry! – wrzasnął, gdy doszedł do siebie po kilku sekundach i cały aż poczerwieniał ze złości – Co to ma być?! A ty… TY!
    Nie był w stanie nic więcej powiedzieć, zamiast tego odwrócił się na pięcie, ale nie wyszedł z pokoju. Czekał za to aż obaj się ubiorą. Chyba jeszcze nigdy w życiu Richard nie poczuł się aż tak poniżony, niczym nastolatek przyłapany na paleniu trawki, a przecież do dziecka było mu daleko! Powinien myśleć głową, a nie swoim penisem! Chociaż jego twarz nadal pozostała bez wyrazu to w środku aż gotował się ze złości. Miał ochotę udusić mężczyznę za przerwanie im cudownej chwili. Mógł też zabrać chłopaka stąd i dokończyć to co zaczęli, ale… Czy to byłoby odpowiednie? Podniecenie kompletnie z niego zeszło i zimna kalkulacja przejęła kontrolę. Zabranie chłopaka do hotelu mogłoby przynieść mu tylko więcej kłopotów, nie był nawet pewny czy da radę spojrzeć mu w oczy.
    Ubrał się dość szybko, ale kompletnie zapomniał o swoim krawacie, który został na fotelu. Koszulę również zapiął nie równo, pomijając co któryś guzik, ale marynarka ukryła większość niedoskonałości. Nie była jednak w stanie ukryć lekkich czerwonych wypieków na jego policzkach. Powoli podszedł do kierownika, który znów zaczął krzyczeć.
    - Możesz sobie być z najwyżej kontroli, bądź sobie nawet papieżem, ale w moim klubie panuje bardzo ważna zasada, zero seksu. Jak chcesz się pieprzyć to idź do burdelu, ale tutaj na to nie licz! Moi tancerze mają ważniejsze rzeczy na głowie niż dawać dupy pierwszemu lepszemu pedałowi w garniaku! – na słowo „pedał” Richard spiął się cały i odwrócił wzrok. Jeśli można było go jakoś zranić, uderzyć w jego słaby punkt to była to właśnie jego orientacja. Większość ludzi była z niej dumna, chodziła na parady i nie kryła się, lecz nie on. Wstydził się tego, wręcz bał, ale jak każdy dorosły mężczyzna miał swoje potrzeby. Co mógł poradzić na to, że o wiele bardziej od kobiecych piersi pociągały go męskie kutasy? To nie była jego wina, a jednak czuł inaczej.
    - Nie chce cię tu więcej widzieć, a ty Berry… Gdybyś nie był moim najlepszym tancerzem wyleciałbyś na zbity pysk! Co ty sobie wyobrażasz dzieciaku?! Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałeś. Czyżby ten pedał coś ci podał?
    Tego było już za wiele, jeśli był w stanie jeszcze znieść obrażanie jego orientacji, to wyzywanie go od gwałcicieli to stanowczo za dużo. Spiorunował starszego mężczyznę wzrokiem i podszedł do niego krok bliżej.
    - Uważaj na słowa, bo możesz za chwilę stracić swój ukochany przybytek – jego groźba może i nie brzmiałaby strasznie, gdyby nie to, że była jak najbardziej prawdziwa. Jednym telefonem mógł sprawić, że cały ten klub zostałby zamknięty w mniej niż jeden dzień. Jednak tym razem odpuścił, po prostu minął menadżera i skierował się do wyjścia.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pią 05 Cze 2020, 19:44

    Chłopak zamarł widząc starego w drzwiach z szeroko otwartymi oczami. No tak, widok, który tu zastał nie należał do codziennych. Stało się, przyłapał ich na gorącym uczynku, trzeba było się pozbierać i ubrać. Przetarł usta nadgarstkiem i zaczął podnosić swoje porozrzucane ubrania. Za dużo nie miał co na siebie włożyć, jedynie stringi i spodnie w których występował, w przeciwieństwie do ciemnowłosego, który musiał walczyć z wieloma guzikami. Mały uśmieszek wypłynął na jego usta na ten widok. Nawet w takim pośpiechu, z zaczerwienionymi polikami był niesamowicie pociągający. A może zwłaszcza dlatego.
    Stali więc tacy rozpaleni, karceni przez właściciela, jak dzieci, które coś przeskrobały. Co chwila spoglądał na swojego niedoszłego kochanka, uśmiechając się przy tym głupkowato i licząc na jakieś mrugnięcie czy zapewnienie, że dokończą, gdy tylko Berry skończy zmianę.
    Mężczyzna jednak nic takiego nie zrobił, nie obdarzył go już nawet spojrzeniem, a gdy tylko wyszedł wyraźnie rozwścieczony, uśmiech Berrego zrzedł. No tak, zmył się, żadna nowość, po prostu kolejny typowy dupek - przeszło mu przez myśl.
    -Masz tu dokładnie posprzątać, wyszoruj tę podłogę i ugh… nie pokazuj mi się już dziś na oczy. - Właściciel wyszedł kręcąc głową i mrucząc pod nosem jakieś przekleństwa w ich kierunku. Naturalnie Archie nie wypełni jego polecenia, przecież jeszcze nie zdążyli nabrudzić. Zamiast tego usiadł na jednym z foteli i wziął kilka głębokich oddechów. Jego poliki wciąż były zaróżowione i rozgrzane, a serce biło szybciej niż powinno. Gdy tylko przymykał oczy miał jeszcze przed oczami twarz nieznajomego, ale cóż, będzie musiał o nim szybko zapomnieć. A mogło być tak pięknie. Kątem oka zauważył pozostawiony przez niego w pośpiechu krawat. Podniósł go i zbliżył do niego twarz i choć wiedział, że nie powinien tego robić, zaciągnął się jego zapachem jeszcze raz. Przez jego ciało przeszedł kolejny tego dnia przyjemny dreszcz. Miał ogromną chęć wyrzucenia go do śmieci, nie był sentymentalistą, a typek nie był wart zapamiętania, ale póki co wcisnął go w tylną kieszeń spodni, w których zaczynał swój pokaz.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pią 05 Cze 2020, 21:31

    Sześć miesięcy później
    Po przygodzie w klubie Richard zamknął się w swoim świecie, próbując kompletnie zapomnieć o tych hipnotyzujących, zielonych oczach, jednak z każdym dniem było to coraz trudniejsze. Nawet praca nie przynosiła mu ulgi, lecz nie potrafił zdobyć się w sobie, by pójść jeszcze raz do tego klubu. Przynajmniej nie przez pierwszy miesiąc.

    Dopiero czterdzieści pięć dni później – nie żeby to liczył – odwiedził klub raz jeszcze. Był to środek tygodnia, dzięki czemu tym razem klub był praktycznie pusty, jednak nie zastał swojego bóstwa. Wręcz przeciwnie, znów trafił na gburowatego szefa, który powiedział mu, że po tej przygodzie chłopak sam się zwolnił, żeby „przypadkiem na niego nie trafić”. Zabolało. Richard nawet nie podejrzewał, że mogło to być kłamstwo, ludzie robili przez niego już gorsze rzeczy niż tylko składanie wypowiedzeń. Uwierzył menadżerowi klubu i więcej już tam nie wrócił.
    Próbował na wszelkie sposoby zapomnieć o Berry, nawet nie znał jego prawdziwego imienia, a i tak nie mógł pozbyć się go z głowy. Zadziorny uśmiech chłopaka i te cholerne oczy prześladowały go w snach.

    Dopiero po czterech miesiącach udało mu się w końcu zapanować nad nieczystymi myślami.

    Po pół roku prawie zapomniał o chłopaku.

    Zbliżało się lato, pora roku, której nienawidził najbardziej, gdyż musiał zrezygnować z ciemnych garniturów i płaszczy. Może to błahy powód, ale zawsze przywiązywał dużą wagę do stroju, w końcu pierwsze na co ludzie zwracają uwagę to właśnie on. Dlatego nie mógł sobie wybaczyć zgubienia ulubionego krawatu, który podarował mu przyjaciel. Ten sam, który pewnego popołudnia zadzwonił do niego z „wielką prośbą”.
    - Richi wiem, że jesteś wielce zajęty jak to pan prezes, ale może mógłbyś wpaść do mnie na zajęcia? No wiesz poopowiadałbyś o swojej firmie, zachęcił dzieciaki do rozwijania się i może… Pokazałbym ci przy okazji co się tutaj pozmieniało – głos w telefonie wydawał mu się dziwnie zmęczony, czyżby nauczanie już zaczęło dawać w kość jego przyjacielowi?
    Nie był w stanie mu odmówić, zwłaszcza, że nadal czuł wyrzuty sumienia z powodu zgubienia krawata, dlatego dwa dni później pojawił się na swojej starej uczelni wraz z asystentką, która swoim strojem zwracała uwagę większości męskiej części studentów. Nie mógł ich za to winić, każdy „zdrowy” chłopak nie mógłby oderwać wzroku od tych długich nóg zwieńczonych ołówkową spódnicą. Richard sprawdził swój zegarek jeszcze raz, by dowiedzieć się, że byli trochę spóźnieni, ale Harry i tak mu to wybaczy. W końcu to tylko wykład dla studentów, nic wielkiego.
    - W poprzednim tygodniu powiedziałem, że będę mieć dla was niespodziankę i… No chodźcie, chodźcie – Brunet otworzył nam boczne drzwi auli i wpuścił nas do środka. Pokaźna sala była wypełniona raptem w połowie, jednak tyle drzwi pozostały otwarte dla potencjalnych gapiów. Richard jednak nie zwrócił uwagi na tłum dzieciaków wpatrzonych w nich. Podpiął swojego pendriva do komputera i skinął głową, by blondynka zaczęła mówić.
    - Witam państwa, nazywam się Alicja Stern i wraz z moim przełożonym zostaliśmy zaproszeni przez pana Harryego, aby przybliżyć wam architekturę od nieco innej strony.  Wstęp poprowadzę ja, jednak dalszą część naszego wykładu przejmie prezes firmy Lunar CEO, który ukończył studia z wyróżnianiem na waszej uczelni, Richard Reed. Pytania oczywiście możecie zadawać w trakcie, ale zostaniemy również chwilę po prezentacji.
    Richard czuł, że większość z nich nie mogła uwierzyć, że ktoś w jego wieku jest prezesem. Do tego jego przystojna twarz i elegancki strój złożony z granatowych spodni i jasnoniebieskiej koszuli oraz rozpiętej marynarki pozostawiał nutkę zazdrości. Sam fakt, że jego asystentką była długonoga blondynka sprawił, że kilku chłopaków spojrzało się na niego z chęcią mordu. Och, gdyby tylko wiedzieli...
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pią 05 Cze 2020, 22:14

    Termin ostatniej raty za czesne zbliżał się nieubłaganie, do tego dochodził jeszcze czynsz za jego mały pokój w studenckim sharehousie i opłaty za poprawki egzaminów. Tak, tak Archie wpędził się pod sam koniec roku akademickiego w pętlę beznadziejności. Musiał opłacać studia i poprawki, musiał więc częściej pracować jako Berry, przez to mniej się uczył, a to prowadziło do zawalania egzaminów, znów więc musiał zarabiać na poprawki…. i tak w kółko. Był już nieźle wyczerpany tą żonglerką między szkołą, pracą i czasem salą gimnastyczną - musiał utrzymywać kondycję, żeby dalej pracować jako striptizer. Bo to prawda, wcale nie zrezygnował z pracy tam, wręcz przeciwnie coraz częściej prosił starego o więcej zmian, musiał w końcu opłacić swój uniwerek.
    Nie dziwne więc, że ostatnio nie miał za wiele czasu na sen. Jego oczy były bardziej niż zwykle podkrążone, a profesorzy bardziej wkurzeni, gdy zdarzyło mu się przysnąć na wykładzie. Oczywiste więc, że większość specjalnie jeszcze chciała go udupić. Chyba tylko prof Harry zdawał się być w porządku. “Przyjdziesz na ten pokaz w piątek i zaliczę ci semestr. Będziemy mieć interesującego gościa, więc dobrze,żebyś zobaczył do czego można dojść w życiu.” Powiedział mu, gdy ten poszedł go błagać choćby o zaliczenie. Co roku powtarzał sobie, że tym razem weźmie się do nauki, ale prawda była taka, że nawet jakby chciał się uczyć to po prostu nie ma na to czasu, chyba, że absolutnie zrezygnuje ze snu i jedzenia. Nie jego wyborem było więc to, że był takim słabym studentem.
    Pojawił się więc w ten piątek rano, gdy radosny profesor zapraszał ich do auli prezentacyjnej. Wszedł tam w luźnej, jasnej bluzie (Odkąd ledwie co spał, ciągle było mu zimno), wygodnych jeansowych spodniach i sneakersach. Na nosie miał okulary, które, jak sądził, choć trochę przysłaniały jego wory pod oczami.
    Po prostu usiadł w którymś z tylnych rzędów i miał zamiar w ciągu początku poświęcić temu wystąpieniu minimum uwagi, a potem pewnie zająć się facebookiem.
    Widział jak koledzy trącają się łokciami i pokazują sobie ładną blondynkę, na co tylko przewrócił oczami. Nigdy nie będą w jej lidze, cieniasy.
    Za to on większą uwagę zwrócił na prezesa. Słyszał już nazwę tej firmy, na ich kierunku przewijała się dość często, ba, marzeniem wielu studentów było tam pracować. Nie sądził, że CEO będzie taki młody, spodziewał się raczej jakiegoś przyprószonego siwizną dziadzia.
    Przyjrzał mu się bardziej z ciekawością. Wydał mu się znajomy. Możliwe, żeby widział jego twarz gdzieś na zdjęciach absolwentów, skoro niedawno dopiero ukończył tę uczelnie. Dopiero kiedy Richard, bo tak nazwała go asystentka, przesunął spojrzeniem po grupie, a on dostrzegł jego oczy, coś w jego głowie zaskoczyło. Nie, nawet wykluczył możliwość, że to on był tym władczym przystojniakiem w jego klubie. Jego zmęczony umysł musiał już mu płatać figle, żeby myślał o czymś takim. Nie mniej jednak starał się teraz nieco bardziej wtopić w tło i unikać jego spojrzenia.
    I pewnie prezes nawet nie zwróciłby na niego uwagi, gdyby nie to, że koleżance w rzędzie przed nim z głośnym trzaskiem upadła na podłogę gruba książka.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pią 05 Cze 2020, 23:33

    Z początku uczniowe nawet go nie interesowali, nie chciał się przyglądać twarzom ludzi, których nigdy w życiu nie zobaczy po raz drugi. Jednak gdy książka uderzyła o ziemię, jego wzrok mimowolnie skierował się w tamtą stronę i... Na chwilę dosłownie oniemiał. To on, był tego pewny, ta twarz, te oczy zbyt często prześladowały go w snach, a teraz po sześciu miesiącach znów był przed nim. Teraz jednak nie mógł pozwolić sobie na błąd, nie mógł dać po sobie poznać, że sie znają i o mało co...
    Richard uciekł po chwili wzrokiem na innych uczniów, żeby nie pogrążyć się jeszcze bardziej.
    Wstęp jego sekretarki trwał tylko piętnaście minut, a po tym przyszła kolej na niego. Wziął mikrofon od swojej asystentki i stanął na środku, by wszyscy mogli go lepiej widzieć.
    - Dziękuję Alicjo za ten cudowny wstęp oraz witam państwa, nazywam się Richard Reed i z chęcią opowiem wam co nieco o mojej firmie - w przeciwieństwie do kobiety nie uraczyłem ich słodkim uśmiechem, byłem równie poważny co przy podpisywaniu najważniejszej umowy w życiu. Oczywiście nie myliłem im też oczu słodkimi słowami, że jeśli się postarają to moga osiągnąć wszystko... Wręcz przeciwnie. Jasno im zaznaczył, że samą ciężką pracą niczego nie osiągnął. Czasem wystarczyło tylko trochę szczęścia oraz pomocna dłoń, a czasem lata praktyk. Opowiadał im o wielu rzeczach, większość nawet przestała robić notatki zniechęcona słowami mężczyzny, jednak on nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Tuż przed końcem wykładu zmienił ostatni slajd ukazujący dziwna budowle. Kształtem przypominała układ słoneczny z orbitami wokół, chociaż w rzeczywistości był to w pełni funkcjonalny dom.
    - Jak pewnie większość z was wie moja firma nie tworzy "normalnych" projektów. Im bardziej szalony i ekstawagancki pomysł ma klient tym my chętniej zajmiemy się jego realizacją, ale... Czasem potrzebna jest świeża krew, by wnieść trochę nowych pomysłów do zespołu. Tak więc postanowiłem zorganizować specjalnie dla was konkurs, jedna osoba bedzie mogła otrzymać od nas stypednium oraz... Płatny staż - w tym momencie na sali podniosła się wrzawa, nikt nie spodziewał się, że wyskoczy z czymś takim, no bo skąd?!
    - Temat pracy to... Siła. Chcę zobaczyć jak zrozumiecie temat i co ciekawego możecie stworzyć. Jakieś pytania?
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sob 06 Cze 2020, 01:42

    Jedna z dziewczyn na sali podniosła nieśmiało rękę, by zadać pytanie
    - A-a na kiedy ten projekt? Mamy go wymyślić tu i teraz, czy na przykład wysłać pocztą za tydzień? - Zaraz jednak spaliła buraka i schowała twarz w dłoniach. Jej pytanie zdawało jej się głupie, a czuła, że przed tym przystojnym, młodym prezesem zrobiła sobie podwójny wstyd, bo, co by nie mówić spodobał jej się.
    Archie zainteresował się też tą propozycją. Byłoby całkiem miło, gdyby ktoś zapłacił za jego uczelnię, a taki staż mógłby go ustawić do końca życia. Ale cóż, realistycznie myśląc nie miał czasu, aby zająć się tym porządnie. Nawet, jeśli zalążki pomysłów zaczęły pojawiać się w jego głowie, potrzebowałby dni, jak nie tygodni, by wykonać projekt porządnie, z potrzebnymi pomiarami, researchem materiałów, kosztorysem i wszystkim innym. Udałoby mu się to może tylko, gdyby nagle rzucił pracę i postawił wszystko na jedną kartę, ale nie był na tyle szalony by to robić. Poza tym było tu wiele innych ludzi, którzy mogli mieć dużo lepsze pomysły i dużo większe zasoby czasu.
    Zrobił od niechcenia kilka notatek pomysłów, które przyszły mu do głowy, by ich nie zapomnieć, bo może zrobi coś, nawet byle jak, żeby potem nie pluł sobie w brodę, że nawet nie spróbował, a taka szansa przeszła mu koło nosa.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sob 06 Cze 2020, 21:55

    -Myślę, że miesiąc powinien w pełni wystarczyć zainteresowanym, prawda Harry?
    - Oczywiście, Richi! – odpowiedział aż zbyt entuzjastycznie wykładowca, ale po chwili zakrył sobie usta i zaśmiał się cicho. Miał nie używać skróconej formy jego imienia, ale jak widać po prostu nie mógł się powstrzymać.
    Po chwili na środek wyszła również asystentka i oboje się lekko ukłonili, ale Richard ani na chwilę nie spuścił wzroku z tego chłopaka. Jak się nazywa? Co tu robi? Studiuje architekturę? Spróbuje dostać się na staż? W jego głowie kłębiło się tysiące pytań, ale najważniejsze starał się odrzucić gdzieś w głąb umysłu. W końcu chłopak zwolnił się po tamtej nocy w klubie, na pewno nie chciał go widzieć.
    Część studentów zaczęła opuszczać aulę, co odważniejsi schodzili na dół i zadawali pytania, głównie blondwłosej Alicji, gdyż nikt nie miał odwagi podejść do prezesa. Stał więc kawałek dalej obserwując jak zawsze ludzi, nic się nie zmieniło od czasu, gdy sam ukończył studia. Ludzie nadal się go w pewnym sensie bali, głównie dlatego, że jego twarz nie wyrażała praktycznie żadnych emocji… Westchnął cicho pod nosem i wyjął ze swojej kieszeni telefon. Skoro już ma tu stać mógłby zająć się czymś bardziej produktywnym, prawda?
    Uprzedził więc swój zespół o możliwym nowym członku, oczywiście o ile jakaś praca spodoba mu się na tyle, by włączyć kogoś do nowego projektu. Jeśli żaden pomysł studentów go nie zachwyci to… nie zatrudni byle kogo. Planował co prawda zafundować stypendium zwycięscy konkursu, jednak na staż w jego firmie zasługiwał tylko ktoś wyjątkowy.
    - Prze..Przepraszam pana… - nawet nie zauważył kiedy dziewczyna, która wcześniej zadała pytanie, znalazła się tuż przed nim. Niepewnie patrzyła w dół i mocno ściskała swoją torebkę, jakby bojąc się, że ktoś spróbuje ją okraść – Czy chciałby pan… Czy chciałbyś może, żeby ktoś pokazał ci szkołę i może miałbyś ochotę na kawę? W naszej stołówce podają cudowne latte.
    - Nie – odpowiedział krótko dość oschłym tonem, ale kompletnie nie spodziewał się, że dziewczyna weźmie to aż tak do siebie. Nagle wybiegła z auli i to ze łzami w oczach, a kilka osób spojrzało na niego jak na najgorszego potwora. Richard naprawdę nie potrafił rozmawiać z ludźmi, nic dziwnego, tą część zawsze przejmował Harry, który był znacznie bardziej ekstrawertyczny niż przeciętny człowiek. Nie przejął się nienawistnymi spojrzeniami, a nawet cichymi obelgami, jednak gdy ktoś głośno nazwał go „zadufanym dupkiem” zaczął się zastanawiać czy zaproponowanie stypendium było odpowiednie, jak widać niektórzy jeszcze nie dorośli do tak poważnych spraw. Już miał się odwrócić i wyjść, gdy w ostatniej chwili coś przykuło jego wzrok.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sob 06 Cze 2020, 22:25

    A więc miesiąc. Teraz to już z pewnością nie miał żadnych szans. Tydzień, to może wziąłby wolne w pracy i przyłożył do tego całkowicie, ale miesiąc? Wszyscy inni dopieszczą swoje projekty do ostatniego szczególiku, podczas gdy on będzie półnago obkręcał się na rurze, myśląc jedynie o zmarnowanej szansie.
    Został w sali chwilę dłużej, wciąż spisując strumień pomysłów, które przychodziły mu do głowy. Jeśli nie zapisze ich teraz, do powrotu już wszystkiego zapomni.
    Wyobrażał już sobie jak tylko wróci do pokoju, walnie się na swoje łóżko i spróbuje przekimać choćby tych parę godzin, zanim znów będzie musiał zapierniczać do roboty. Bo ledwie kilka godzin temu z niej wrócił, zdążył się tylko umyć i przyjść na ten wykład.
    Nim się obejrzał, został już sam w całej auli. Heh, ktoś mógłby nawet pomyśleć, że jest jakimś pilnym studentem.
    -Szlag…- mruknął pod nosem i niedbale rzucił swój notatnik i długopis do torby, którą zarzucił na ramię. Ruszył w stronę tylnego wyjścia, ale gdy szarpnął za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Ewidentnie były zamknięte. Westchnął rozdrażniony. Ktoś pewnie zakluczył je zaraz po rozpoczęciu pokazu, by nikt nie przeszkadzał ważnemu gościowi. Musiał zejść po schodach na sam dół, przejść obok wykładowcy i tego prezesa, którzy jeszcze zostali i pewnie gapili się teraz na niego jak na durnia.
    -Ciekawy pokaz - wymamrotał przechodząc obok, bo głupio by było tak wyjść bez słowa. Przechodząc przywalił jeszcze ramieniem we framugę drzwi i lekko się zachwiał, ale zażenowany poszedł dalej.
    - Cholera jasna - mruknął do siebie idąc korytarzem - to przez to zmęczenie.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sob 06 Cze 2020, 22:46

    Z sali ubywało coraz więcej studentów, na szczęście Harry jakoś starał się ograniczyć ich zapał i pytania, dzięki czemu po chwili w sali została ich już tylko czwórka. No właśnie, jeden student nadal nie opuścił Auli i pilnie coś notował. Richard z rozbawieniem przyglądał się jak szybko jego Berry próbuje uciec, jednak zamknięte drzwi stanowczo mu w tym przeszkodziły, co zmusiło chłopaka do zejścia na sam dół i przejścia obok niego. Jednak… Nie spojrzał mu w oczy, wręcz przeciwnie, uciekł jak najszybciej, chociaż miał okazję zadać mu pytanie, cokolwiek co rozwiałoby wątpliwości.
    Gdy chłopak uderzył we framugę drzwi na twarzy prezesa pojawił się cień zmartwienia, który nie umknął uwadze jego asystentki i przyjaciela. W końcu ktoś kogo nie obchodzą inni nie wykazałby empatii zwykłemu studentowi.
    - Martwisz się? – zapytał cicho Harry korzystając z okazji, że Richard wciąż był w swoim świecie
    - Yhm… Ostatnio nie wyglądał na tak zmęczonego…
    - CO?! To dlatego tak ochoczo zgodziłeś się na wykład i to całe stypendium, staż, teraz to wszystko ma sens! Richi miałeś mi mówić wszystko! A już na pewno nie powinieneś pominąć tak ważnego faktu, jak to, że ty i mój student…
    - Nie, do niczego nie doszło – starał się od razu wytłumaczyć, ale już było za późno. Harry podłapał temat i wyleciał jak proca z Auli, a Richard przepraszająco spojrzał na swoją asystentkę. Kobieta jednak tylko uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową ze zrozumieniem.



    - Archie! Archie! O mam cie… Wiesz coś mi wypadło, a obiecałem, że oprowadzę Richarda i Alicję po kampusie, mógłbyś zrobić to za mnie? Podwyższę ci ocenę jeśli to zrobisz proooszę. Nie musisz nawet nic mówić, po prostu pokaż im najnowszą część! – wykładowca podbiegł do niego w takim tempie, że kilka osób musiało odsunąć się na bok, by przypadkiem nie zostać uderzonym, ale właśnie przez tą żywiołowość uczniowie go uwielbiali.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sob 06 Cze 2020, 23:18

    Potrzebował chwili, żeby dokładnie zrozumieć sens słów wykładowcy.
    -Panie profesorze, ja bardzo chętnie, ale nie było innych ochotników? Nie mam dzisiaj już zbytnio czasu, spieszę się do pracy. Byłem na prezentacji i robiłem notatki i nawet… eh.. - Patrzył na Harrego, ledwo ogarniając rzeczywistość. - No dobra, sama nowa część nie powinna zająć długo - zgodził się w końcu. Tyle razy ile profesor szedł mu na rękę, to i on ten raz mógł coś dla niego zrobić. Nie wiedział czemu akurat on, skoro był najmniej wyjściowy, nie lepiej, gdyby zrobiła to jakaś rozgarnięta dziewczyna, albo chociaż przodujący w wynikach uczeń, który mógłby zaplusować u prezesa?
    Wrócił razem z mężczyzną do auli, gdzie wciąż byli ważni goście. Tuż zanim wszedł poklepał się kilkukrotnie po polikach, by nieco się rozbudzić, ale to mógł nie być najlepszy pomysł, bo teraz były lekko zaczerwienione od lekkich uderzeń. Z rozmarzeniem wręcz wpatrzył się na kubki z kawą, które stały przygotowane na ich stoliku. Przydałaby mu się teraz bardziej niż zwykle. Stanął przed nimi nieco zakłopotany, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Biła od nich jakaś taka aura sukcesu, że czuł się onieśmielony.
    - Nazywam się Archibald Martin. Ale proszę nazywać mnie Archie. Profesor Harry poprosił mnie, bym oprowadził państwa po nowej części kampusu, więc proszę za mną. - Podniósł wzrok na blondynkę, która ciepło się do niego uśmiechała, więc od razu poczuł się nieco lepiej, samemu zdobywając się na lekki uśmiech. Jednak gdy przeniósł wzrok na Richarda, jego twarz miała nieodgadniony wyraz. Wyglądał zupełnie jak klient, z którym kiedyś go prawie poniosło, ale to nie mógł być on, co taki człowiek zrobiłby w klubie, w którym pracował jako Berry?
    -No cóż, nie znam żadnych anegdotek, więc obawiam się, że nie za wiele państwu opowiem, więc…ten, no... - starał się jakoś przerwać tę krępującą ciszę, która między nimi wisiała, gdy ten prowadził ich do nowej części. Korytarze były już puste, bo studenci albo wrócili na wykłady, albo poszli do domów, albo do pobliskiego parku.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sob 06 Cze 2020, 23:35

    Archie… A więc nie ma na imię Berry, pomyślał i skarcił się w myślach za to, że w klubie używałby swojego prawdziwego imienia. No cóż… Przynajmniej dzięki nieczystemu zagraniu Harryego mógł spędzić więcej czasu na przyglądaniu się mu. Co prawda chłopak nie wydawał się nimi zbyt zainteresowany, raczej próbował zakończyć wycieczkę jak najszybciej, jednak Richard nie miał zamiaru pozwolić mu tak szybko odejść i zatrzymywał się za każdym razem, gdy zobaczył coś ciekawego.
    - Richard studenci mają lepsze rzeczy do roboty niż oprowadzanie nas po kampusie, zresztą nie zapominaj, że masz po południu konferencję z panem Chen i jego zespołem. Wybacz Archie za kłopot – uśmiechnęła się lekko do niego i założyła włosy za ucho. Wiedziała, że ten trik działa na większość facetów, no może za wyjątkiem jej szefa, który był  o wiele bardziej zainteresowany młodszym chłopakiem oraz architekturą. No właśnie… Pod sam koniec wycieczki znów się zatrzymać i spojrzał na zdjęcie umieszczone w gablocie. To był jego rocznik, Harry stał na samym przedzie, ale Richarda nigdzie nie było widać.
    - Och, czy to nie Harry! Kilka lat temu było z niego niezłe ciacho. Nigdy nie mówiłeś, że twój przyjaciel to taki magnes na kobiety. Zresztą ty też pewnie nie mogłeś się od nich odpędzić. Och, przepraszam! Mój telefon dzwoni i musze odebrać, Archie zostawiam Richarda w twoich rękach, więc postaraj się, żeby wrócił w jednym kawałku – na koniec puściła mu oczko i odeszła szybkim krokiem zostawiając ich samych.
    Przez dłuższą chwilę po prostu stali w miejscu nie wiedząc co powiedzieć. Richard głowił się, czy powinien zapytać o te noc w klubie, jednak uznał, że zapytanie go wprost może być nieodpowiednie, więc zamiast tego wybrał o wiele okrężniejszą drogę.
    - Pracujesz gdzieś? – jego pytanie odbiło się echem wśród pustych ścian budynku. Czyżby chłopak naprawdę zdążył o nim zapomnieć, podczas gdy on dopiero od niedawna przestał o nim w kółko myśleć? Richard Reed nie jest mężczyzną, którego można w ten sposób ignorować i postanowił, że zrobi wszystko by dokończyć to, co zaczął te pół roku wcześniej. Choćby i wymagało to nagięcia kilku zasad.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sob 06 Cze 2020, 23:59

    Młody chłopak opowiadał im tyle co wiedział z historyjek wykładowców i plotek znajomych, jednak zaznaczał, że to nie musi być prawda, bo tylko gdzieś to zasłyszał. Oprowadzał ich cierpliwie, choć zajmowało to zdecydowanie dłużej, niż zakładał na początku.
    Z każdą chwilą był coraz bardziej przekonany, że to ten właśnie pan władczy. Sposób w jaki nosił garnitur, te oczy, fryzura i karnacja… Nie dało się tego pomylić. Ale Archie wolał się nie upewniać, możliwe, że zmęczony umysł płata mu figle porównując tamtego gościa do Richarda.
    -Sortuję w klubie. Znaczy paczki, sortuję paczki. - Odpowiedział machinalnie na jego pytanie. Musiał już być półprzytomny, skoro gadał co mu ślina na język przyniesie. - Nic to ambitnego, ale muszę jakoś zarobić na czesne. Przez to też pewnie nie dam rady zrobić tego projektu, heh - podrapał się po głowie, nieco zakłopotany. Nie powinien w sumie mu się nad tym użalać, ale poczuł, że może jakoś powinien się wyjaśnić, jak nie sobie to chociaż prezesowi, ze zmarnowanej szansy życia.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Nie 07 Cze 2020, 21:11

    Richard przez chwilę przyglądał mu się bez słowa aż w końcu odwrócił się do niego plecami i zaczął iść w kierunku wyjścia z którego przyszli. Wiedział już co musi zrobić, w jednej sekundzie zaplanował każdy, nawet najmniejszy szczegół swojego planu. Wystarczyło teraz tylko poczekać kolejny miesiąc… Był pewny czyją pracę wybierze, nie dlatego, że chłopak mu się podobał. Wiedział, że ma w sobie to coś, że mógłby idealnie pasować do jego firmy i nie pozwoli by taki talent wymknął mu się z rąk. Niczym głodny lew, rozpoczął polowanie na swoją zwierzynę, a łowcą był bardzo cierpliwym.
    - Powinieneś skorzystać z tej szansy… Berry – na jego ustach pojawił się lekki uśmieszek, jednak chłopak nie miał szans go zobaczyć. Zamiast tego mógł jedyne obserwować plecy odchodzącego mężczyzny, do którego po chwili dołączyła jego sekretarka, która z zaskoczeniem spoglądała to na studenta, a to na swojego szefa, jednak nie zadawała zbędnych pytań. Wiedziała, że Richard pochłonięty w swoich myślach i tak na żadne jej nie odpowie.
    Nie zauważył nawet Harryego, którego minął przy wyjściu i kompletnie zignorował swojego przyjaciela wlepiając wzrok w ekran swojego smartphona. Swoją decyzją zdenerwuje kilku ludzi, zwłaszcza swojego księgowego no i może kilku projektantów, ale trudno. Właśnie kupił nową nieruchomość za cenę tak wygórowaną, że nikt nie mógłby odrzucić tej oferty, a już zwłaszcza nie jakiś podrzędny właściciel klubu.
    Wsiadł na miejsce pasażera, pozwalając swojej asystentce prowadzić jego Chevroleta Camaro w pięknym, czarnym macie. Nie zauważył kilku studentów, którzy robili sobie przy nim zdjęcia, ani tych którzy podziwiali jego własność. Był zbyt zajęty swoim diabolicznym planem. Krok 1 już za nim, czas na krok 2.
    Skoro klub już dzisiaj będzie prawnie należał do niego, chociaż pod innym nazwiskiem, to musiał go jakoś urządzić. Nie może przecież pozwolić by coś... .takiego, było jego w jego posiadaniu. Zaczynając od małego, a raczej ogromnego, remontu, który wiązał się z daniem wolnego wszystkim pracownikom na... cóż za ironia losu... jeden miesiąc. To wcale nie tak, że chciał dać swojemu Berremu czas na przygotowanie, nie.
    - Richard jesteś straszny, gdy uśmiechasz się w ten sposób... Już wolę jak wcale nie robisz żadnej miny... - powiedziała blondynka, jednak i tego nie usłyszał. Musiał wziąć również pod uwagę pensje pracowników, czy dwu krotność tego co płacił ten dziad była wystarczająca? Powinna, w końcu dostaną pieniądze za nic, ale nie chciał stracić poprzedniej obsługi. W końcu wielu ludziom zapewniało to środki do życia. Teraz przyszła tylko kolej na krok 3...

    Sponsored content

    Let me help you Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 10:17