Został najmłodszym miliarderem w historii, a jednak jego imię nie było znane prasie. Zadbał o to, by nawet drobne pisemka o nim nie pisały. Za dużo rozgłosu przyniosłoby mu tylko straty i zniechęciłoby potencjalnych partnerów biznesowych, a miał ich więcej niż przeciętna firma mogłaby sobie wymarzyć.
Jednak jakim kosztem? Wyrzekł się praktycznie wszystkiego, a już zwłaszcza swoich uczuć. Bezwzględny świat nie akceptował słabości, a jego orientacja była jedną z nich. Od lat ukrywał fakt, że jest gejem. Jedynie jego najlepszy przyjaciel o tym wiedział i… Właśnie on nakłonił go na odwiedzenie dziwnego klubu, a biznesmen nie mógł powstrzymać się, by nie ulec namowom przyjaciela.
Klub podobno oferował całkowitą anonimowość – pierwszy i najważniejszy plus, który zauważył już na samym początku. Drugi fakt przemawiał do niego jeszcze bardziej – był to klub dla gejów. W miejscu przepełnionymi ludźmi o podobnej orientacji nie ma szans, by ktoś go poznał. W końcu każdy z jego współpracowników miał żonę, dzieci lub po prostu dobrze się ukrywał.
Już na wejściu zaatakował go zapach seksu, męskiego dezodorantu i… Sam nie do końca potrafił określić czego, jednak jego wzrok powędrował powoli po ludziach znajdujących się w środku. Odstawał od nich już na samym początku i nie czuł się z tym dobrze. Większość była ubrana w luźne dresy, dżinsy, co niektórzy nawet mieli koszule i spodnie w kant, jednak on jako jedyny przyszedł tu w pełnym garniturze. „To dlatego ochroniarz na wejściu tak mi się przyglądał”, pomyślał i westchnął cicho wyjmując swój telefon by napisać do przyjaciela, jednak nie zdążył, gdy ktoś nagle złapał go za rękę i zaczął nią trząść. Starszy mężczyzna z siwizną na głowie starał się uśmiechać, ale widać było, że jest zdenerwowany.
- Cholera! Nie wiedziałem, że mamy mieć drugą kontrolę w tym miesiącu! Kurwa, Archie, Archie chodź tu dzieciaku! Przepraszam pana, po prostu się nie spodziewaliśmy wizyty tak wcześnie, ale mogę zapewnić, że nasz przybytek spełnia wszelkie standardy sanitarne.
- Ja nie… - zaczął jednak starszy mężczyzna od razu mu przerwał.
- Archie pana oprowadzi! Słyszałeś?! Masz się panem dobrze zająć! Później pozwolę panu przejrzeć nasze zapasy i kuchnie, bo… nie wysłał pan jeszcze raportu, prawda?
Richard nawet chciał wyprowadzić mężczyznę z błędu, jednak… To była jego noc, miał się dzisiaj zabawić, więc czemu by nie nagiąć kilku zasad? Schował telefon do kieszeni i pokręcił głową nie mówiąc nic więcej. Zamiast tego zaczął przyglądać się chłopakowi, który dołączył do nich chwilę wcześniej. Co prawda przez przyciemnione światła i kolorowe lasery nie mógł dobrze się mu przyjrzeć, ale musiał przyznać, że dzieciak jest przystojny.
Pewnie gdyby starzec zaproponował kogoś innego, Richard od razu by odmówił. Ale te oczy zahipnotyzowały go od pierwszego spojrzenia i chociaż jego twarz nadal pozostała bez wyrazu, to serce przyspieszyło rytm. Dlatego też pozwolił by chłopak zaprowadził go do jakiejś sali dla VIPów w której nie było nikogo prócz nich. Jednak na środku stała niewielkich rozmiarów okrągła scena, kilka foteli i rura do tańca. Wszystko było o wiele bardziej eleganckie niż można by się spodziewać po osobach odwiedzających to miejsce… Richard przeciągnął dłonią po swoich czarnych włosach i poluzował krawat, gdyż w klubie było o wiele za gorąco na pełny garnitur. Nie spodziewał się jednak, że przez ten cały czas chłopak go obserwował.
- Coś się stało? – zapytał spokojnie, chociaż nie miał pojęcia jak powinien zachowywać się przy tym chłopaku, Archie, chyba tak było mu na imię. Zwykle tego typu sytuacje ograniczały się tylko do szybkiego seksu i nic więcej, a tu… nie miał pojęcia, co będzie dalej, a niewiedza go przerażała. Lata praktyki pozwoliły jednak zachować kamienną twarz i nie zdradzać niczego.