piece of heaven

    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    piece of heaven Empty piece of heaven

    Pisanie by Prince Charming Wto 19 Lut 2019, 20:33

    Powietrze w pomieszczeniu było przenikliwie zimne. Jego delikatny, ale nieustanny ruch świadczył o przeciągu. Pachniało tu ziemią i wilgocią, prawie jak w grobie. Na szczęście pod żadną ze ścian nie było słychać przebierania malutkich, szczurzych łapek, ani niepokojących, przenikliwych pisków włochatych współlokatorów. Tylko sprężyny łóżka skrzypiały przy każdym ruchu, a twardy materac nie uginał się pod drobnym ciałem, na dodatek cuchną stęchlizną i starą szmatą. Przytulenie twarzy do płaskiej poduszki musiało napawać wstrętem, a krótka kołdra nie była w stanie ogrzać ciała, za każdym razem odsłaniając jego stopy lub ramiona.
    Karl nie mógł pamiętać, jak się tu znalazł. Obecnie zresztą w ogóle bardzo trudno było mu zebrać myśli, ponieważ jego ciało zostało potraktowane dużą dawką środka uspokajającego, stąd też nieustanny, tępy ból w okolicy skroni i uporczywa suchość w ustach. Wargi miał spierzchnięte, a język zdrętwiały, bolały go też mięśnie po spędzeniu kilku godzin na niewygodnym legowisku.
    Mógł się swobodnie poruszać, choć pewnie trudno było pozbyć się natrętnej i zupełnie instynktownej myśli, że jest obserwowany. Nawet w tej kompletnej ciszy niemożnością byłoby przecież wychwycenie miarowego, głębokiego oddechu, a poza tym porywacz nawet nie drgnął, siedząc w pomieszczeniu i w milczeniu przyglądając się pierwszym poczynaniom swojej ofiary. Nie chciał, by jego obecność została od razu zarejestrowana.
    Był doprawdy zaintrygowany swoją zdobyczą. Usłyszał chłopaka, kiedy ten grał na ulicy, mijany przez rozpędzony i obojętny tłum, a następnie skojarzył jego twarz z historią jednego z najbardziej obiecujących debiutantów tego roku.
    W końcu nierozsądnie jest spacerować wieczorami samemu po mieście.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Verde Sro 20 Lut 2019, 17:17

    Pierwszym co dotarło do jego otumanionej świadomości, był tępy ból głowy, przytłaczający tak bardzo, że nie był w stanie zebrać nawet jednej sensownej myśli. Automatycznie skrzywił się, kiedy w akompaniamencie nieznośnych skrzypnięć starego łózka przewrócił się na drugi bok, nieprzyzwyczajony ani do tego typu nieprzyjemnych dźwięków ani tym bardziej twardego posłania, od którego zdrętwiało niemal całe jego ciało. Wciąż tkwiąc w błogiej niewiedzy, rozchylił lekko wargi, w instynktownej potrzebie zaspokojenia pragnienia i pozbycia się tej dotkliwej suchości w gardle. Przebłyski zrozumienia przychodziły powoli, przebijając się przez wszechogarniające zimno i smród wilgoci; samo to sprawiło, że Karla przebiegł dreszcz niepokoju. Coś było zdecydowanie nie tak, jednak dziwnie wykończony nie mógł jeszcze stwierdzić co dokładnie. Gdzie ja jestem? Myśl ta pojawiła się od razu, kiedy skostniałymi palcami przejechał po obskurnej pościeli, w dotykanym materiale nie rozpoznając swojej miękkiej kołdry. Co ja wczoraj robiłem? Marszcząc brwi usilnie próbował przywołać jakiekolwiek wspomnienie, starając się ignorować nadal boleśnie pulsującą skroń. Koncert. Miał koncert, taki uliczny, często mu się zdarzały. Ale co było potem? Gretel miała go odebrać, przyjechała? Ale nic nie pamiętał, miał w głowie całkowitą pustkę. Przez jedną chwilę przemknęła mu nawet naiwna myśl, że być może był to mało trafiony żart przyjaciółki, zaraz jednak zdał sobie sprawę, że dziewczyna nie byłaby zdolna do czegoś takiego. Więc co się stało? Gdzie... Syknął, z wielkim trudem podnosząc się do siadu. Przetarł ze zmęczeniem twarz, nim uchylił lekko powieki i dopiero po bliższym przyjrzeniu się, można było dostrzec, że wzrok chłopaka nie jest w niczym utkwiony, a brązowe tęczówki drgają niespokojnie. Skierowane w przestrzeń, nie rejestrowały obecności innej osoby w pomieszczeniu i wystarczyła chwila, by zorientować się, że jasnowłosy młodzieniec jest niewidomy. Siedział chwilę w całkowitym bezruchu, wytężając słuch, by cokolwiek wyłapać z tej ciężkiej ciszy, jednak nie słyszał nic oprócz pojedynczych świstów wiatru.
      — Czy ktoś tu jest? — odezwał się w końcu i chociaż odpowiedziała mu ta sama cisza, nie mógł pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że nie jest sam. Nie był w stanie nikogo zobaczyć, również niczego nie słyszał, a jednak całym sobą czuł się obserwowany. I tylko fakt, że jego ruchy nie były niczym skrępowane, pozwalał mu nie panikować; dawało mu to także pewną nadzieję, że być może ta niespodziewana sytuacja okaże się tylko zwykłym nieporozumieniem.
      — Halo? — jego dźwięczny głos po raz kolejny przeciął powietrze, tym razem głośniej i pewniej.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Prince Charming Pią 22 Lut 2019, 17:05

    Niestety, młodzieńcowi odpowiedziała tylko cisza. Głęboka i niepokojąca, wypełniająca każdy kąt pomieszczenia i czyniąca powietrze niezwykle ciężkim. Głos specyficznie niósł się po tym niemalże pustym pomieszczeniu, głucho odbijając od surowych, ceglanych ścian i powracając bez odpowiedzi. Mężczyzna z niewielkiej odległości mógł obserwować drobne zmiany na ładnej twarzy. Korzystał z tej przewagi z przyjemnością podglądacza. A strach młodzieńca i niepewność wydawały mu się niezwykle kuszące.
    Zmrużył lekko oczy, patrząc, jak mięśnie napinają się i rozluźniają, a niewidzące spojrzenie omija go bezwiednie.

    Właściwie wszystko to stało się przez przypadek, pod wpływem szalonego i nieprzemożnego impulsu. Usłyszał młodzieńca na ulicy, gdy przemierzał szybkim krokiem brukowany chodnik Berlina w deszczowy wieczór. Dźwięki były na tyle słodkie, że zatrzymał się na moment, by odnaleźć ich źródło. Coś nierealnego było w całej tej scenerii. Chłopca pośród rozbieganego i barwnego tłumu, którego zdecydowana większość mijała go bez chwili refleksji, zbyt pogrążona we własnych myślach. Pewnie ktoś rozpoznałby w nim jednego z najbardziej obiecujących muzyków akademii tego roku. Zwycięzcę paru konkursów. Popularnego ze względu na swój talent, a nie brak wzroku, zresztą potrafiącego z dźwięków wymalować obraz Moneta, jeśli tylko słuchaczowi wystarczyłoby uwagi, by dostrzec subtelne różnice i wyobraźni, by bezwarunkowo poddać się muzyce.
    Jakaś starsza, elegancka pani przystanęła obok niego i zasłuchała się w mało znanym utworze z uśmiechem. Ubrana była bardzo starannie, choć wprawne oko dostrzegłoby, że jest raczej uboga. U boku miała już nieco wyłysiałego pudla.
    Nachyliła się i wrzuciła chłopakowi banknot do futerału.

    Mężczyzna nawet nie drgnął w krześle, czekając na następny ruch młodzieńca.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Verde Pią 22 Lut 2019, 23:49

    Wziął głębszy wdech, z pewnym zagubieniem opuszczając głowę. O co tu chodziło, jeśli ktoś faktycznie był w pomieszczeniu, dlaczego nic nie mówił? A może tylko mu się wydawało i był tu całkiem sam?
    Czuł rosnącą mu w gardle gulę przerażenia i walcząc z przemożoną chęcią skulenia się w sobie, przesunął dłoń wzdłuż posłania, aż natrafił na metalową ramę. Rzadko kiedy łóżko stało na środku pokoju, dlatego od razu założył, że obok musi być ściana. Dla sprawdzenia swoich przypuszczeń, podniósł drugą rękę i przeczesywał nią pustą przestrzeń, po chwili napotykając w końcu coś zimnego. Opuszkami badał szorstką powierzchnię cegieł, marszcząc przy tym brwi. Cegły, gdzie mogły być cegły? Od razu skojarzyło mu się to z piwnicą, na co znowu mimowolnie zadrżał. Wiedział jednak, że nie może panikować, że nic nie da mu ciągle siedzenie w miejscu... gdziekolwiek był. Dlatego głośno przełykając ślinę podniósł się najpierw na kolana, a potem podtrzymując się łóżka stanął na chwiejnych nogach. Wydawał się przy tym taki nieporadny, przestraszony. Kontrastowało to z zaciętą miną i uporem, kiedy dłonie znowu oparły się o ścianę, by podążyć wzdłuż niej. W ten sposób prędzej czy później będzie musiał natrafić na jakieś drzwi, nie było innej opcji.
    Jednocześnie wciąż myślał, próbując przypomnieć sobie coś więcej. Koncert. Miał koncert. Aż zrobiło mu się cieplej na sercu, kiedy w głowie usłyszał melodię, którą wtedy wygrywał. Chyba padało, jednak w tamtej chwili nie miało to większego znaczenia. Kiedy miał w dłoniach skrzypce, nic się nie liczyło, świat jakby przestawał istnieć. I chociaż skromne datki bez wątpienia były czymś miłym, nie trudno było zauważyć, że Karl nie robił tego dla pieniędzy. Grał dla samej gry, dla muzyki, którą chciał się dzielić z innymi, pokazując świat takim jakim on go widział.
    I nie był to pierwszy raz, kiedy tak koncertował. Wiele razy grywał do późnego wieczora, by potem w towarzystwie rodziny albo przyjaciół wrócić do domu. Tym razem miało być tak samo, miał tylko przejść przez dobrze mu znaną dzielnicę i spotkać się z Gretel, pamiętał nawet, że szedł w tamtą stronę... Ale nic poza tym, jakby ktoś wymazał mu część wspomnień. Zemdlał? Upadł? Co innego mogło się stać?
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Prince Charming Pon 25 Lut 2019, 21:29

    Przez pierwsze dwa kroki, idąc wzdłuż chłodnej i pełnej nierówności ściany, młodzieniec niczego nie spotkał na swojej drodze. Pod opuszkami palców czuł tylko chropowaty materiał. W pewnym momencie dłoń trafiła na dziurę w zaprawie i lepką pajęczynę, po wierzchu ręki przebiegł szybko niewielki pajączek, łaskocząc przy tym skórę.
    Krok dalej wpadł na stolik. Niewielki, sięgający gdzieś do połowy uda. Przy zderzeniu zaszurał po podłodze. Na nim natomiast znajdowały się cenne skrzypce, starannie ukryte w futerale i z dbałością tu pozostawione.
    Dalej był narożnik i kompletnie pusta ściana. Pomieszczenie zdawało się bardzo przestronne, ale praktycznie pozbawione jakichkolwiek mebli. To tłumaczyłoby nienaturalny sposób, w jaki rozchodził się po nim dźwięk.
    Mężczyzna obserwował spokojnie, jak Karl poznaje swoje więzienie. Widział mieszankę strachu i determinacji na młodej twarzy, emocje nadały słodkiej buzi charakteru. Zresztą, ktoś pozbawiony głębokich uczuć nie mógłby tworzyć takiej muzyki.
    W końcu w drugim końcu pomieszczenia młodzieniec niespodziewanie natrafił dłonią na czyjś tors. Nieznajomy musiał być więc zdecydowanie od niego wyższy. Materiał był miękki, ale niewątpliwie pod nim biło serce. Od mężczyzny emanowało ciepło, którego tak brakowało w chłodnym, zawilgoconym pomieszczeniu.
    Jednak nawet po tym przypadkowym spotkaniu nie odezwał się słowem. Nie odsunął się, ani nie zmienił położenia ciała, pozwalając młodzieńcowi dalej badać wszystko, co go otaczało. Zastanawiał się, czy Karl już wie, że teraz było to jedyne, czego będzie mógł dotknąć i poznać. Jeżeli muzyk ponownie wyciągnął rękę w jego kierunku, poczuł jak duża dłoń w rękawiczce błyskawicznie łapie go za nadgarstek, choć dopóki nie zaczął się szarpać, mężczyzna nie użył siły.
    Odsunął lekko jego palce od siebie i w ten nieznośny sposób w uporczywej ciszy niweczył wszelkie próby zbliżenia się do siebie. Natomiast Karl dalej mógł swobodnie zwiedzać pomieszczenie.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Verde Czw 28 Lut 2019, 23:27

    Przemieszczał się powoli, reagując na wszystko na co udało mu się natknąć po drodze; drżąc lekko pod łaskoczącym dotykiem jakiegoś żyjątka na swojej dłoni czy marszcząc nieznacznie brwi, kiedy prawie upadł, zaczepiając o coś nogą. Po dokładniejszym zbadaniu okazał się to stolik, w dodatku dość niski, bo żeby sięgnąć dalej Karl zmuszony był znacznie się schylić. Już po chwili jego palce natrafiły na pierwszą znajomą rzecz w tym obcym miejscu, co mimowolnie rozpromieniło młode oblicze lekkim uśmiechem. Chwycił pewnie futerał, który od razu otworzył i sprawdził jego zawartość, niemal czule głaszcząc gładką powierzchnię skrzypiec. Chociaż jego sytuacja wciąż była niejasna, to znalezienie tak drogiego mu instrumentu od razu nieco go uspokoiło, dając wręcz kolejny przebłysk nadziei – w końcu gdyby stało się coś naprawdę złego, czy ktoś przejmowałby się jego skrzypcami? Szczególnie, że wydawały się nienaruszone.
    Pchnięty nowymi siłami, zaraz zamknął opakowanie i chwytając za długie paski (dostosowane specjalnie do niego), narzucił futerał na plecy, zupełnie jakby zbierał się do wyjścia. I tak właściwie było, mimo wielu niepokojących sygnałów, młodzieniec nadal wierzył, że idąc wzdłuż ściany natrafi w końcu na drzwi i wyjdzie z tego nieprzyjemnego pomieszczenia.
    Zupełnie nie spodziewał się poczuć pod palcami czegoś, co złudnie przypominało… czyjeś ciało? Aż cofnął się o krok, całkiem zaskoczony tą nieoczekiwaną konfrontacją. Chociaż trwało to krótko, to chłopak nie miał wątpliwości, że dotknął właśnie inną osobę; ciepła ludzkiego ciała nie dało się pomylić z niczym innym, nawet jeśli materiał ubrania znacznie to utrudniał. Czyli jednak nie był sam, faktycznie był ktoś jeszcze. Ale czy to była właściwie dobra wiadomość?
    Jakby chcąc się utwierdzić w swoich przekonaniach, ponownie wyciągnął przed siebie ręce, nim jednak zdążył nimi gdziekolwiek sięgnąć, został nagle zablokowany. Znowu zaskoczony, instynktownie szarpnął dłońmi, już po chwili orientując się, że kimkolwiek był nieznajomy, nie miał z nim szans - wydawał się po prostu znacznie silniejszy od Karla. Dlatego też odpuścił, ponownie się cofając; dziwnie uczucie niepokoju powróciło, ściskając nieprzyjemnie żołądek.
      — Dlaczego… Dlaczego nic nie mówisz? — odezwał się, czując jak od suchości w gardle łamie mu się głoś; bardziej niż wcześniej poczuł jak bardzo jest spragniony. — Jeśli to jest jakiś żart, proszę natychmiast przestań… moja rodzina pewnie bardzo się martwi, musiało minąć dużo czasu. Która jest właściwie… — to mówiąc, dopiero pomyślał o sprawdzeniu godziny. Zamarł, sięgając dłonią do lewego nadgarstka, na którym nie było znajomej tarczy. — Gdzie mój zegarek?
    Czyli to była kradzież, został napadnięty? W takim razie, dlaczego jego skrzypce zostały? O co tu chodziło?
    Niestety Karl nie mógł się nawet domyślać w jak potwornym położeniu się znajduje, po prostu nie mógł. Chociaż dochodziło do niego coraz bardziej, że zaistniała sytuacja nie jest normalna, to jednak daleko mu było, by choćby brać pod uwagę coś tak absurdalnego jak porwanie. W końcu miał w głowie to naiwne przekonanie, że coś takiego nie przytrafia się zwykłym ludziom. Bo wbrew swojej niepełnosprawności, uważał się za całkiem normalną osobę.

    Sponsored content

    piece of heaven Empty Re: piece of heaven

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Wto 14 Maj 2024, 01:24