Just stay for the show

    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Just stay for the show  Empty Just stay for the show

    Pisanie by Besatt Pon 04 Lut 2019, 18:26

    Lynx

    Seth Dyer (28)


    Just stay for the show  1zyyg6f



    Prawdziwe nazwisko, wiek i pochodzenie nieznane
    Porzucony w dzieciństwie i przygarnięty przez trupę cyrku "Libra"
    Iluzjonista





    Ogromny namiot powoli zapełniał się widownią. Większość gości absolutnie nie przybyła tu dobrowolnie. Kto chciałby płacić dziesięć funtów za głupie akrobacje i parę nieszczególnie śmiesznych klaunów? Na szczęście dla Libry istniały jeszcze takie stworzenia jak dzieci, które słysząc o cyrku przejeżdżającym właśnie przez Bristol, za nic w świecie nie chciały odpuścić rodzicom tej względnej przyjemności, jaką było wywalenie pieniędzy w błoto. Gdyby bilety były jedynym wydatkiem, to zapewne żaden ojciec nie ubolewałby aż tak nad swoim losem. Niestety dyrektor cyrku wyśpiewał sobie całkiem sporo za jakąkolwiek dodatkową atrakcję, czy nawet głupi popcorn. Nawet takie wybryki natury, które nie bały się paradować po arenie z lwem u boku, musiały mieć za co się utrzymać.
    — Dobry wieczór państwu! — po namiocie poniósł się donośny, niski głos, gdy Orion we własnej osobie wystąpił na środek areny. Niestety facet był już w podeszłym wieku i chociaż świetnie sprawdzał się na swoim stanowisku, to większość zespołu uważała, że czas jego kariery powoli dobiega końca. Poprawił czerwoną muszkę pod szyją i wśród radosnych okrzyków dzieciaków zaczął recytować swoją zwyczajową formułkę powitalną. Chociaż robił to przynajmniej setny raz w swoim życiu, to dalej prezentował się nienagannie z szerokim uśmiechem na ustach. Blondyn wyczekujący na zapleczu uważnie przysłuchiwał się przemowie, która nie zmieniała się już od paru lat, odkąd Orion zaczął podupadać na pamięci. Słysząc odpowiednie hasło, padające z ust mężczyzny wybiegł bocznymi drzwiami, wesoło podskakując wzdłuż trybun. Najbliżej siedzące dzieciaki miały okazję nawet przybić piątkę z dziwacznie wymalowanym klaunem. Gdzieś w połowie drogi blondyn niby przypadkowo zderzył się z drugim artystom, który łudząco przypominał jego samego. Wszystko wskazywało na to, że spektakl właśnie się rozpoczął. Wyjątkowo pierwszym punktem planu był pokaz tresury dzikich zwierząt i występ połykacza ognia. Oczywiście podczas tych mrożących krew w żyłach występów, dwójka błaznów dalej biegała naokoło balustrady, za którą w towarzystwie kilku opiekunów dumnie paradowały lwy. Gdzieś pomiędzy popisami skąpo ubranej brunetki na wirującym kole i kilkoma epizodami wydurniających się bliźniaków, którzy w ogólnej uciesze publiczności zaczepiali biednych rodziców i ich pociechy, na scenę ponownie wkroczył dyrektor, z tym samym firmowym uśmiechem. Pomimo drobnych, początkowych trudności wszystko szło wedle ustalonego scenariusza.
    — Przed państwem piękna Andromeda! — zawołał mężczyzna, kiedy kobieta z wdziękiem wróciła na ziemię. Po kilku ukłonach w akompaniamencie braw, odprowadzana przez przepychających się klaunów zniknęła za kurtyną. Dopiero gdy aplauz ucichł, dyrektor ponownie podniósł mikrofon do ust, a jego głos pierwszy raz od początku pokazu zabrzmiał dziwnie poważnie. — Zanim przejdziemy do kolejnej części przedstawienia, muszę zadać państwu bardzo ważne pytanie. — Jego twarz ponownie rozjaśnił przesadny uśmiech. — Czy są wśród nas osoby, które nie wierzą w magię?
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Just stay for the show  Empty Re: Just stay for the show

    Pisanie by Lumi Wto 05 Lut 2019, 19:44


    Lennard Ragnars (17)


    Just stay for the show  S280

    Od zawsze marzył o opuszczeniu domu i zniknięciu z życia rodziny. A przede wszystkim, aby rodzina zniknęła z jego życia. Pojawienie się trupy cyrkowej zdawało się idealną okazją...







         Kolejna kłótnia w domu nie była niczym nowym. Wciąż te same powtarzane schematy, wymówki, czy pretensje, których Lennard miał serdecznie dość. Powiedzieć, że jego życie jest pasmem porażek, to spore niedomówienie, toteż stale szukał czegoś, co… Mogłoby w jakikolwiek sposób odmienić ten podły los, sprawić, ze wreszcie i on mógłby uwierzyć w siebie, swoje umiejętności i spróbować czegoś… Nowego.
         Nie miał pomysłu na życie, nie wiedząc nawet, co chciałby robić, do czego dążyć. W poprzednich latach wielokrotnie zdarzyło mu się zwiać z domu, nawet na kilka dni, nigdy jednak nie na dłużej, odnajdowany przez policję prędzej czy później. Mimo iż rodzice jasno mówili, że go nie chcieli, jako prawni opiekunowie stale dbali, aby siedział w domu.
         Byle do osiemnastki – powtarzał sobie, mając coraz mniej samozaparcia.
         Po raz kolejny szukał zajęcia, chodząc z miejsca na miejsce pomiędzy uliczkami miasta i zastanawiając nad tym, jak spędzić kolejny nudny dzień swojego życia. Jego uwagę zwróciły biegające i krzyczące radośnie dzieci, pędzące tylko w sobie znanych kierunkach. Niektóre ciągnęły gdzieś rodziców.
         - … do cyrku! – Tylko tyle zdołał usłyszeć w ogólnym gwarze, momentalnie zaintrygowany. Być może właśnie to mogło być rozwiązaniem jego problemów?
         Wiecznie w drodze, wiecznie z osobami, z którymi się zarówno żyje, jak i traktuje jak rodzinę… Wiecznie czekając na kolejny występ.
         Ile to się słyszało, że cyrkowcy to wyrzutki, które szukały nowego domu? Że nigdzie nie mają swojego miejsca i potrzebują domu. Ze normalne społeczeństwo ich nie akceptuje… Przecież z nim było dokładnie tak samo!
         Nie myśląc wiele, sam ruszył za tłumem, przy wejściu rozumiejąc, że… Nie stać go na bilet, co znaczyło, że nie ma szans wejść do środka i sprawdzić, czy to coś dla niego. Przynajmniej teoretycznie.
         Rozejrzawszy się szybko, obszedł obozowisko dookoła, szukając punktu w ogrodzeniu, które mógłby wykorzystać, aby się zakraść. Znalazł dość szybko niestrzeżony obręb, już po chwili wchodząc wraz z innymi do głównego namiotu, oglądając występy z zachwytem. Większym lub mniejszym, zważywszy na fakt, iż o klaunach zbyt wiele się naczytał, aby nie czuć względem nich obaw.
         Słysząc wreszcie o magii, uniósł tylko brew, zaskoczony samym pytaniem. To chyba oczywiste, że nie ma czegoś takiego! Gdyby była… Życie byłoby znacznie prostsze. Bez zastanowienia, wraz z częścią starszej publiki podniósł dłoń, a prowadzący w mig się zaśmiał.
         - Zatem już za chwilę pokarzemy państwu, że magia naprawdę istnieje!
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Just stay for the show  Empty Re: Just stay for the show

    Pisanie by Besatt Sro 06 Lut 2019, 15:18

    — Gromkimi brawami powitajmy najpotężniejszego maga w Wielkiej Brytanii! Przed państwem... — Urwał w połowie zdania, gdy zupełnie niespodziewanie całe zasilanie namiotu cyrkowego odmówiło posłuszeństwa. Reflektory zamigały dwa razy, zanim całkowita ciemność spowiła trybuny i arenę. Przez chwilę dało się słyszeć również dźwięk mikrofonu, który przez nagłe zwarcie uraczył gości chwilowym, ale przenikliwym piskiem. Po widowni poniosły się szepty, a część zgromadzonych zaczęła zbierać się z miejsc, oświetlając przestrzeń przed sobą ekranami telefonów. Takie wypadki chodzą po ludziach, ale raczej nikt nie spodziewał się usłyszeć tego niskiego i dziwnie odległego głosu, który poniósł się z głośników, pomimo odciętego zasilania.
    — Lynx — Obcy głos dokończył zapowiedź dyrektora. Dopiero gdy nikłe światła rozjaśniły arenę, szepty publiczności ucichły. Po dyrektorze nie było już śladu, a na środek niespiesznie kroczył czarnowłosy mężczyzna, odziany w charakterystyczny płaszcz z wysokim kołnierzem. Ten widok ponownie ożywił tłum, który najwyraźniej dopiero teraz załapał, że owa „awaria” musiała być elementem pokazu. Nie towarzyszyła mu jednak wesoła, cyrkowa muzyka, a tylko podekscytowane głosy. Pierwszy, krótki zachwyt wywołało jego okrycie, które opadając z szerokich ramion na podłogę dosłownie rozpłynęło się w powietrzu. Na jego miejsce pojawiło się za to kilka czarnych ptaków, które w żadnym wypadku nie przypominały zwykle używanych do tego typu występów gołębi. Zwierzęta w popłochu zniknęły widzom sprzed oczu, umykając ku sufitowi namiotu. Brunet, pozostając w luźnej, czarnej koszuli powiódł wzrokiem po trybunach, zanim z nikłym uśmiechem ukłonił się krótko na powitanie.
    Mój drogi przyjaciel musiał porządnie upaść na głowę, żeby wmawiać wam takie głupoty — zaczął lekko mężczyzna. Wciągnął z kieszeni kilka kart, które wyjątkowo zręcznie przetasował. Jego swobodny ton w żadnej mierze nie pasował do dumnego mistrza iluzji, a raczej do zwykłego ulicznego kanciarza. — Ludzki wzrok tak wybitnie łatwo oszukać. Przecież wszystko, co niewytłumaczalne jest dziełem zwykłego niedopatrzenia...
    Z ostatnim słowem zbliżył się do krawędzi barierek areny, a wypuszczone z jego rąk karty pofrunęły na trybuny. Chociaż dzieciarnia starała się wyłapać każdą z kart, kiedy te jeszcze szybowały w powietrzu, to jeden czarny as wylądował centralnie na kolanach siedzącego niedaleko chłopaka.
    Albo zwykłego przypadku — dokończył, gdy spojrzenie niebieski oczu maga spotkało się z zielonymi tęczówkami. Gdyby chłopak zechciał zerknąć teraz na kartę, z pewnością dojrzałby na niej drobny pochyły napis „spryciarz". Najwidoczniej nie zachował wystarczającej ostrożności przy zakradaniu się do namiotu... albo miał wybitnego pecha. W każdym razie
    Czasem lepiej zachować uwagę — odparł z uśmiechem, wracając na sam środek areny. Nieokrytą żadnym materiałem ręką sięgnął ku górze i udając, że właśnie chwycił coś w powietrzu, zacisnął palce. Z zamkniętej dłoni momentalnie błysnęły płomienie. Otworzył ją dopiero po chwili, a widzom ukazał się dość nietypowy widok, gdy zamiast ognia spomiędzy palców maga wypłynęła woda. Do samego końca tego niedługiego występu raczył widzów niesubtelnym lawirowaniem pomiędzy dwoma przeciwnymi żywiołami. Gdy woda w niewytłumaczalnych ilościach ponownie znikąd pojawiła się w jego dłoniach, dzieciaki aż wstały z miejsc, aby przecisnąć się bliżej barierek i zachęcane słowami Lynxa odkryć w końcu tajemnicę tej iluzji. Największe zdziwienie wywołał jednak w momencie, w którym spomiędzy tańczących na jego dłoni płomieni wyłoniła się postać kolejnego czarnego ptaka. Prawdopodobnie nikt nie zwracał wtedy uwagi na drugą rękę iluzjonisty ani na dziwne słowa szeptane pomiędzy sztuczkami.
    Prawdziwa magia zaczęła się dopiero wtedy, gdy po skończonym pokazie publiczność pożegnana przez dyrektora cyrku zaczęła tłoczyć się przy wyjściu z namiotu. Ponad połowa z nich w rytmie wesołej cyrkowej muzyki z uśmiechem na ustach zdecydowała się obdarzyć trupę skromnym datkiem, zostawiając w kasie kilka funtów „na dalszy rozwój". Tuż za kurtyną na zapleczu cyrku dyrektor ściągnął z szyi cisnącą go muszkę i bez najmniejszy słów podziękowania czy nawet gratulacji minął artystów, znikając w niewielkiej części wydzielonej na garderobę. Był to ostatni zaplanowany występ w Bristolu, dlatego już za kilka godzin ekipa techniczna miała zająć się składaniem namiotów, by wczesnym rankiem ruszyć w dalszą podróż.

    Sponsored content

    Just stay for the show  Empty Re: Just stay for the show

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 13:24