Pozory mylą

    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Pozory mylą Empty Pozory mylą

    Pisanie by Verde Sob 26 Sty 2019, 18:46

    Pozory mylą 1b1069d30520c

    Noah Mosley || 17 lat || 178 cm


    Widziałaś go już?
    Tak, naprawdę ma przerażający wzrok.
    Słyszałem, że podobno siedział!
    Żartujesz, szkoła zatrudniła kogoś takiego?
    Od razu widać że źle mu z oczu patrzy...
    Lepiej nie wchodzić mu w drogę!

    Od tygodnia szkoła wręcz huczała od podobnych plotek, tworząc już swego rodzaju legendę o nowym bibliotekarzu. Noah miał już po dziurki w nosie słuchania dzień w dzień przejętych opowieści dziewczyn, które równie przestraszone, co podekscytowane, cały czas mówiły o tajemniczym mężczyźnie z biblioteki. Chociaż on sam bywał w czytelni co najmniej dwa razy w tygodniu, to z czystego przypadku nie miał jeszcze okazji zobaczyć samego zainteresowanego. Był zwolniony z wychowania fizycznego, dlatego żeby nie marnować czasu na bezsensownym grzaniu ławki w sali gimnastycznej, spędzał go właśnie w bibliotece. Ostatnio jednak zachorował i ominęło go parę dni w szkole, a kiedy wrócił zostały jedynie te bez tego jakże ważnego przedmiotu jakim był w-f. Tak więc minął tydzień, a on dalej nie wiedział nawet jak wygląda ten przerażający typ, o którym ostatnio było tak głośno. Teoretycznie mógłby przecież po prostu pójść do czytelni i to sprawdzić, jednak chyba sam przed sobą chciał udowodnić, że jest ponad te wszystkie ciekawskie dzieciaki, które nawiedzały teraz bibliotekę, być może po raz pierwszy, tylko po to by sprawdzić prawdziwość plotek.
    Nadeszła godzina najmniej lubianej przez Noaha lekcji i nastolatek, kiedy inni jego rówieśnicy przebierali się właśnie w szatni, ruszył w stronę prawego skrzydła szkoły, gdzie znajdowała się obszerna czytelnia. Chociaż nie chciał się do tego przyznać, nawet w myślach, to i tak był ciekawy, nieświadomie przyśpieszając kroku. Będąc już pod drzwiami, przystanął na moment, z lekkim wahaniem chwytając za metalowy uchwyt. A co, jeśli on naprawdę jest taki straszny? A ja będę musiał siedzieć z nim następne 45 minut... Przełknął głośno ślinę, karcąc się zaraz w myślach, bo przecież był w szkole, czego więc ma się bać? Zresztą, na pewno będzie tam też znajoma mu już Pani Rose. Nie czekając długo, pociągnął za klamkę i pewnym krokiem wszedł do środka.
    Cisza. Przywitała go tylko cisza i pusta przestrzeń, przerywana dźwiękami głośnych żarówek, którym zdarzało się czasem migać.
      — Dzień dobry? — odezwał się wreszcie, ostrożnie zamykając drzwi. — Halo... Dzień dobry? — powtórzył, rozglądając się dookoła zdezorientowanym wzrokiem.
    Olaf
    Olaf
    Innocent Creature

    Punkty : 42
    Liczba postów : 14

    Pozory mylą Empty Re: Pozory mylą

    Pisanie by Olaf Sob 26 Sty 2019, 21:36

    Pozory mylą F1dac0a24dca0bb1e315a3dfc9f87b8d

    Anthony Nixon | 28 lat | 183 cm


    Patrzył na każdego tymi jasnymi, niebieskimi, przenikliwymi oczami. Na każdego w taki sam sposób - jakby wiedział co temu komuś siedziało w głowie i jakby usiłował mu w ten sposób przekazać coś w stylu: wiem, że się mnie boisz... i być może słusznie. Nie, nie był złym człowiekiem; kiedyś po prostu zbłądził i mimo tego, że studiował literaturę i miał perspektywy na dobrą pracę w przyszłości, to zachciało mu się szybkiej, łatwej forsy... napad, rabunek, włamanie, kradzież... jakkolwiek by tego nie nazywać, wszedł do czyjegoś domu i go okradł, ot tak po prostu, perfidnie przywłaszczając sobie czyjąś własność. A pech chciał, że w domu był cichy alarm antywłamaniowy i policja nakryła go na gorącym uczynku, gdy już miał opuszczać dom z fantami. Ach, gdyby tylko uwinął się szybciej, to może nie spędziłby ostatnich kilku lat w więzieniu!
    Czy żałował? Odrobinę, tak. Nie umiał odżałować tego, że zaprzepaścił swoje studia i tym samym szansę na lepsze życie, na dobrą pracę... na to, żeby cokolwiek w życiu osiągnąć. I co się z nim stało, gdy zboczył z drogi? Trafił do pudła, odsiedział swoje, wyszedł jako zupełnie inny człowiek. Można powiedzieć, że bez perspektyw i bez... szans na to, żeby coś osiągnąć. Ale nie zamierzał się poddawać, w końcu teraz był wolnym człowiekiem i dzięki programowi resocjalizacyjnemu miał szansę na dość tanie mieszkanie, które państwo pomagało mu na razie opłacać, a także na pracę - na własne, niekradzione pieniądze, dzięki którym mógł to mieszkanie opłacać, przynajmniej w swojej części, a resztę odkładać na późniejsze życie. Tej szansy nie mógł zmarnować, bo wiedział, że kolejnej od losu nie dostanie. Jeśli spieprzy ponownie, nikt mu nie pomoże, nikt nie pociągnie go do góry, a on opadnie na samo dno i już się z niego nigdy nie podniesie. I mimo że praca w bibliotece szkolnej nie była chyba spełnieniem marzeń kogokolwiek, to on się z niej cieszył i zamierzał dawać się z siebie wszystko, co tylko był w stanie. Poza tym - to nadal były książki, które on tak kochał. W końcu studiował literaturę, zanim nie wpadł na genialny pomysł, by złamać prawo...
    W czytelni nikogo nie było, gdy najpierw usłyszał skrzypienie drzwi, a później jeszcze jakiś chłopięcy głos i kroki. Zmarszczył brwi, podnosząc głowę znad książki i podniósł się chwilę później z krzesła, do tej pory czytając jakąś powieść przy biurku. Wyjrzał zza regału, spoglądając na chłopaka znad swoich okularów i przeczesał jasne, fioletowe włosy palcami. Zmarszczył lekko nos, wychylając się trochę bardziej za obciążonej książkami półki i przechylił głowę na ramię.
    - Tak...? W czym mogę ci pomóc? - uśmiechnął się minimalnie, spoglądając na chłopaka tym swoim przenikliwym wzrokiem.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Pozory mylą Empty Re: Pozory mylą

    Pisanie by Verde Nie 27 Sty 2019, 00:04

    Nikt nie odpowiadał mu przez tak długi czas, że nastolatek zdążył pomyśleć, że w pomieszczeniu jednak nikogo nie ma. Kiedy więc nagle usłyszał męski głos dochodzący zza regałów, aż podskoczył, zaskoczony i chyba też nawet trochę przestraszony. Od razu odwrócił się w tamtą stronę, dopiero po dłuższej chwili dostrzegając fioletową głowę. Aż zamrugał, nie mogąc się nadziwić temu co widzi, czy ten mężczyzna naprawdę miał taki kolor włosów? Rzadko kiedy miał okazję widzieć osoby o tak nietypowej fryzurze, dlatego stał tak i się bezczelnie gapił, w końcu orientując się, jak bardzo niegrzeczne musi to być. Odchrząknął, odwracając wzrok, by za moment wrócić nim do nieznajomego i napotkać w końcu jasne oczy. Och, więc o tym mówili ci wszyscy ludzie. Pomyślał mimowolnie, czując jak po jego plecach przechodzi dreszcz. Fakt, że mężczyzna się nawet trochę uśmiechnął niczego nie zmieniał, bowiem uśmiech ten obejmował tylko jego usta, spojrzenie zaś w dalszym ciągu pozostawało zimne i tak przenikliwe, że miało się ochotę uciec.
      — Jestem zwolniony z wychowania fizycznego i spędzam tutaj ten czas... — odezwał się w końcu, czując się nagle dziwnie niezręcznie. — I musi pan podpisać tę listę na biurku, potwierdzając, że faktycznie tu byłem — wyjaśnił rzeczowo, ręką wskazując kartkę leżącą przy klawiaturze. Nie miał śmiałości żeby podejść bliżej, dalej skrępowany spojrzeniem jasnych oczu. Więc jak gdyby nigdy nic ruszył w stronę fotela (jednego z dwóch) i rozsiadł się w nim, zupełnie jakby był jego własnością.
      — Gdzie pani Rose? — zapytał nagle, znowu rozglądając się po pomieszczeniu, ze szczególną starannością unikając zawieszenia wzroku na fioletowej czuprynie.
    Olaf
    Olaf
    Innocent Creature

    Punkty : 42
    Liczba postów : 14

    Pozory mylą Empty Re: Pozory mylą

    Pisanie by Olaf Nie 27 Sty 2019, 17:38

    Anthony'emu nie przeszkadzało to, że ludzie zerkali na niego i ewidentnie bali się spojrzeć mu prosto w oczy. Wiedział, że samym swoim wyglądem sprawia wrażenie... odpychającego. Nie, nie uważał, że jest paskudny - wręcz przeciwnie, można było go śmiało uznać za przystojnego. Chodziło raczej o coś w jego oczach, coś takiego... odpychającego, po czym nie można było go raczej polubić. Nie starał się jednak o to, żeby ktokolwiek go lubił; gdyby się starał o czyjeś uznanie, ale przy tym zatracałby samego siebie i udawał kogoś innego, to czy osoba, która by go polubiła, polubiłaby faktycznie jego, czy swoje wyobrażenie o nim, które Anthony jedynie jej podsunął...? Ano właśnie. Dlatego też staranie się o czyjekolwiek względy nie było tym, co Nixon zamierzał kiedykolwiek robić. Było wręcz ostatnim, do czego mógłby się posunąć, a przynajmniej tak mu się wydawało.
    Uniósł brwi, a jego uśmiech na moment stał się nieco szerszy, co niekoniecznie jednak znaczyło, że przyjemniejszy - raczej wyglądał, jakby nasunęło mu się kilka nieprzyjemnych uwag, ironicznych wręcz, przed którymi usilnie się powstrzymywał. Wymsknęło mu się jednak krótkie "coś", czego powstrzymać nie mógł:
    - Muszę...? Rozumiem więc, że jest to zakres moich obowiązków, o których mi nie powiedziano? - być może zabrzmiało to nieco pogardliwie, ale po twarzy Anthony'ego łatwo było stwierdzić, że mężczyzna jest rozbawiony. Obrzucił chłopaka jeszcze krótkim spojrzeniem i powędrował w stronę biurka, kroki stawiając powoli i ciężko i sprawiając tym samym, że jego biodra kołysały się rytmicznie i dość mocno przyciągały tym samym wzrok. Och, jakie to wielkie szczęście, że był teraz sam! No, prawie, bo jeśli nie liczyć tego ucznia, który przed chwilą przyszedł, to nie było w bibliotece nikogo. - Nie wiem, może poszła do domu...? Nie tłumaczyła mi się. - oparł się dłonią o blat biurka, już po "swojej" stronie, naprzeciwko chłopaka i przyciągnął do siebie listę, zaszczycając ją przeciągłym, lekko leniwym spojrzeniem. Po chwili popatrzył na blondyna znad oprawek swoich okularów, nie podnosząc jednak głowy i uśmiechnął się, znów rozbawiony. - Ile czasu tu spędzasz...? Rozumiem, że całe zajęcia wf-u? W takim razie podpis dostaniesz po dzwonku na przerwę. Myślę, że tak będzie sprawiedliwie.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Pozory mylą Empty Re: Pozory mylą

    Pisanie by Verde Pon 28 Sty 2019, 11:01

    Tak, MUSI pan, inaczej będę mieć nieobecność.
    Pomyślał, jednak nie powiedział tego na głos, bo słysząc ton jego wcześniejszej wypowiedzi, nie kwapił się teraz by wchodzić z nim w jakąś potyczkę słowną. Zresztą, jeszcze by się okazało, że Naoh sam podsunął mężczyźnie pomysł ewentualnego dręczenia uczniów takich jak on, którym wybitnie mocno zależało na frekwencji.
      — Na to wychodzi — rzucił krótko, wiercąc się w fotelu.
    Mosley być może na to nie wyglądał, ale był takim typowym kujonem, walczącym o dobrą ocenę z każdego możliwego przedmiotu, a jako niegłupi dzieciak radził sobie całkiem nieźle, bo miał najwyższą średnią w swojej klasie. I o ile nie miał problemów z przedmiotami ścisłymi albo humanistycznymi, tak wychowanie fizyczne było jego piętą Achillesa. Nienawidził tych zajęć i chociaż jeszcze kiedyś się starał, to jednak kiedy piłka od koszykówki omal go nie zabiła, korzystając ze swojej astmy wziął w końcu zwolnienie. Poza tym, znacznie bardziej wolał siedzieć w bibliotece niż w sali gimnastycznej, szczególnie, że pani Rose była niezwykle miłą kobietą, z którą często ucinał sobie dłuższe pogawędki, dlatego chętnie tu przychodził. Cóż, do dzisiaj.
      — Jak najbardziej, nie myślałem nawet o innym układzie — powiedział, trochę jakby oburzony, że ten mógł go w ogóle posądzić o chęci wagarowania. Jednocześnie rzuciły mu się w oczy różnice między nowym pracownikiem a starszą bibliotekarką, która nieraz sama proponowała nastolatkowi wcześniejsze wyjście. — Dzisiaj jedną godzinę lekcyjną, a pojutrze dwie — dodał, objaśniając mężczyźnie sytuację. Zerknął krótko w jego stronę, jednak znowu napotykając jasne oczy, odwrócił zaraz wzrok. Serio, co on ma z tymi oczami...
    W sali zapadła niezręczna cisza, typowa dla dwóch nieznanych sobie osób, zamkniętych w jednym pomieszczeniu i o ile Naoh zazwyczaj nie miał z nią problemów, tak wyjątkowo dzisiaj niezmiernie mu ona przeszkadzała. Na tyle, że po chwili podniósł się z miejsca i ruszył w stronę regałów, ponownie dosłownie na moment zerkając na mężczyznę przy biurku, aż zniknął między książkami. Zrobił to bez żadnego słowa, przyzwyczajony do tak swobodnych zachowań w tym miejscu, że czasem zdarzało mu się zapominać gdzie właściwie się znajduje.

    Sponsored content

    Pozory mylą Empty Re: Pozory mylą

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 10:41