Fabuły, które zostały rozpoczęte na starej wersji forum, tutaj znajdują swoją kontynuację.
Początek tej fabuły znajduje się TUTAJ.
− Cicho, no cholera, Megan... − jęknął, próbując wyciągnąć telefon z kieszeni. Zanim jednak zdążył go wyjąć i wyjść na balkon, ten przestał dzwonić.
Westchnął i spojrzał na swoją przyjaciółkę, która wyszła tuż za nim, cała roześmiana.
− Twoja wina − burknął i spojrzał na nią z udawaną irytacją. Przeniósł wzrok na ekran telefonu i zmarszczył brwi, dostrzegając nieznany numer. Od razu pomyślał o mężczyźnie, z którym spędził noc prawie miesiąc wcześniej. Choć zostawił mu swój numer na szkicu, ten nie zadzwonił, najwyraźniej nie chcąc kontynuować tej znajomości. Dylan nie miał jednak czasu się nad tym zastanawiać, bo spędzał niezwykle intensywny czas w swoim rodzinnym mieście i nie miał nawet czasu na myślenie o Braccim, a co dopiero o mężczyźnie z klubu.
− Kto dzwonił?
− Nie wiem. − Wzruszył ramionami.
− Może ten facet z klubu?
− Ta, jasne. − Prychnął i pokręcił głową. − Wracajmy do środka.
Megan złapała go za dłoń i zrobiła poważną minę, z która dosyć mocno kłócił się jej pijacki wzrok.
− To oddzwoń i się przekonaj.
Dylan wywrócił oczami, ale faktycznie sięgnął znów po telefon i wybrał nieznany numer. Domyślał się, że to musiała być zwykła pomyłka. Wątpił, by dzwonił do niego ktoś znajomy. Mało osób miało jego numer.