Bolało i sprawiało przyjemność jednocześnie, jak zawsze.
Te komentarze mistrza krępowały go okrutnie, ale starał się nie dać tego po sobie poznać, wciąż udając przed nim tak pewnego siebie. Prawda była taka, że stan do którego doprowadzała go magia, kompletnie zabijał w nim pewność siebie, budząc speszenie i całkowitą szczerość.
- Ile tylko zechcesz, mój Panie - zakwilił, czując jak mężczyzna napiera na to znów dziewiczo ciasne wnętrze. Odwrócił wzrok w bok, zagryzając zęby na dolnej wardze i jęknął zupełnie szczerze. Chwilę później szarpnął się z cichym skomleniem, choć przecież dobrze wiedział, że nie powinien. Powinien dzielnie przyjąć go w swoim wnętrzu.
- Mistrzu... Mogę..? - zapytał, pragnąc sprawić sobie samemu przyjemność dłonią, aby choć odrobinę ułatwić sobie te pierwsze chwile.