Kiedy tylko Shen do niego dołączył, Victorio wtulił się w jego bok bez wahania. Może zrobił to nieco zbyt mocno i natarczywie, zamykając oczy, poddając się tej bliskości całym sobą.
- Shen - szepnął, łapiąc jego dłoń, żeby wysunąć mu telefon z ręki. - Obejmij mnie. I trzymaj. I nic kurwa nie mów. Po prostu mnie przytul - odezwał się nieco drżąco i niespokojnie. Jego organizm po spełnieniu uspokoił się już, ale głowa galopowała. Na pewno nie było jak z Joelem? Na pewno nie wyrzuci go za raz za drzwi? Albo każe spać osobno? Potrzebował tej chwili niezobowiązującej bliskości, żeby przeanalizować swoje myśl i uspokoić się.
Usiadł bliżej, ale bokiem, nogi przekładając nad udami Shena, wtulając się w niego w ten sposób. Tak było bliżej. Nieco bardziej intymnie, mniej po-koleżeńsku.
- Przepraszam... Ale daj mi jeszcze chwilę - wyszeptał.
- Shen - szepnął, łapiąc jego dłoń, żeby wysunąć mu telefon z ręki. - Obejmij mnie. I trzymaj. I nic kurwa nie mów. Po prostu mnie przytul - odezwał się nieco drżąco i niespokojnie. Jego organizm po spełnieniu uspokoił się już, ale głowa galopowała. Na pewno nie było jak z Joelem? Na pewno nie wyrzuci go za raz za drzwi? Albo każe spać osobno? Potrzebował tej chwili niezobowiązującej bliskości, żeby przeanalizować swoje myśl i uspokoić się.
Usiadł bliżej, ale bokiem, nogi przekładając nad udami Shena, wtulając się w niego w ten sposób. Tak było bliżej. Nieco bardziej intymnie, mniej po-koleżeńsku.
- Przepraszam... Ale daj mi jeszcze chwilę - wyszeptał.