by Lärbro Sob 04 Cze 2022, 19:44
Pomysł #1 God's Groom
X jest potomkiem rodziny, która od pokoleń służyła pewnemu bogu. Bardzo nienawistnemu. Bóstwo wiele wieków temu przeklęło rodzinę, zmuszając ich do uległości, a w razie nieposłuszeństwa czekały ich straszne wypadki.
Tylko, że w dzisiejszych czasach nikt już w te zabobony nie wierzy. Nigdy nic wielkiego się nie stało, rodzina X żyje normalnym życiem jak każda inna. Jedynie babcia, wciąż bardzo wierząca, nalega na arcyważny rytuał “zaślubin” dziewicy z bóstwem, dziejący się jedynie raz na trzy pokolenia, a rzekomo dający bóstwu energię do istnienia. Problemem jest tylko to, że w tej generacji nie urodziła się żadna kobieta i X musiałby przejąć tę rolę, byle tylko nie rozgniewać bóstwa.
Chłopak, kochając swoją babcię, w końcu godzi się na tę głupotę, byle tylko sprawić jej przyjemność. Ale w każdym podaniu czai się ziarenko prawdy, a bóstwo przyjmuje ofiarę, jaką bezmyślnie złożył X.
Widzę siebie w roli X, ale do dogadania.
Relacja hate-love bardzo mile widziana, wszelkie god-complex także jak najbardziej, widzę tu toksyczny, wymuszony związek, przenikanie się światów i punktów widzenia. Oczywiście z nadzieją liczę tu też na poboczne wątki, wtrącanie się innych bogów i najchętniej większą intrygę w tym wszystkim.
Widzę potencjał na wykreowanie ciekawego bóstwa, które może także niekoniecznie jest zadowolone ze swojego ludzkiego partnera, bo chociaż płeć mu nie przeszkadza, to może jednak wciąż ma coś za złe tej rodzinie, lub kurczowo trzyma się wspomnienia o kimś, nieustannie porównując go z X.
Pomysł #2 Waves
Rzeczywista rzeczywistość. X jest buntowniczym młodzieńcem, który ciągle wpada w tarapaty. Tym razem odwalił coś, za co go przyłapano i, dzięki wpływowym rodzicom (albo cokolwiek wymyślisz), zostaje tylko skazany na bardzo łagodne prace społeczne. Miejscowa biblioteka przeprowadza inwentaryzację i potrzebują dodatkowych rąk do pracy. Tam właśnie trafia problematyczny X, tam też pracuje starszy od niego o 10-15 lat Y. Już od początku między nimi iskrzy, w dobrym lub złym znaczeniu, ale przez najbliższych kilkanaście godzin (rozłożonych na kilka dni ofc) są na siebie skazani. Może Y zaczyna w końcu zwracać na X uwagę, której tej potrzebuje, a może denerwuje go swoją upierdliwością? Coś jednak musi w tym być, bo jednak X mimo wszystko decyduje od czasu do czasu pojawić się w tym znienawidzonym przybytku nawet po zakończeniu kary.
Tutaj widzę siebie w roli starszego Y, facet nie boi się być stanowczy, a w młodzieńczych latach także nie był najprzykładniejszym obywatelem. Ale jak najbardziej podział do dogadania.
Tu myślę, pasowałoby zarówno slowburn love jak i coś zupełnie płomiennego i namiętnego.