I byli współlokatorami!

    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Wto 18 Maj 2021, 20:47

    Gdyby ktoś kiedyś organizował konkurs na największego pechowca w kategorii wynajmu mieszkań, pokoi i tym podobnych, Filip zdecydowanie by ten konkurs wygrał. To nie była subiektywna opinia. To był fakt.
        Na pierwszym roku studiów zdecydował się na akademik. Wszystko było pięknie. Przez pierwsze półtora miesiąca. Potem jeden ze współlokatorów znalazł sobie dziewczynę z poziomem libido przewyższającym wszystkie studentki uniwersytetu razem wzięte, co sprawiło, że Filip i tak więcej spał poza pokojem akademickim niż w nim. Wtedy stwierdził, że akademiki nie są warte jego czasu i pieniędzy. Na drugim roku postanowił wynająć pokój zamiast akademika, co było nawet bardziej opłacalne. Z początku nie było źle. Źle zaczęło być, kiedy jeden ze współlokatorów naćpany spalił pół kuchni i prawie puścił z dymem całe mieszkanie. Filip jakimś cudem wytrzymał tam resztę roku akademickiego, ale od tamtego razu nie przespał ani jednej spokojnej nocy, bojąc się o własne życie. Na trzecim roku z pomocą przyszedł kolega mieszkający z ciotką. Zaoferował mu wynajem pokoju za symboliczną kwotę. Opcja okazała się niewypałem po rekordowym czasie kilku dni, bo okazało się, że ciotka jest osobą, z którą absolutnie nie da się funkcjonować w jednej przestrzeni. Filip nie był pewien, jak to się udawało koledze. Po miesiącu męczarni pomocną dłoń wyciągnęła do niego koleżanka ze studiów, Marcelina. Akurat zwolnił się pokój w mieszkaniu, w którym wynajmowała. Dobra cena, własny pokój i zapewnienia Marceliny, że żadne pomieszczenie nigdy nie poszło i nie pójdzie z dymem przeważyły na decyzji Filipa. W duchu uznał, że gorzej już być nie mogło.
        Mogło.
        Kiedy Filip przybył ze swoimi rzeczami, drzwi otworzył mu współlokator Marceliny, Kacper, mający na sobie tylko i wyłącznie luźno owinięty wokół pasa ręcznik. Filip do tej pory nie był pewien, czy to był przypadek, czy Kacper zrobił to z pełną premedytacją.
        I tu właśnie zaczęły się problemy.
        Kacper wywrócił do góry nogami całe heteroseksualne życie Filipa. Kacper, który miał w sobie więcej geja niż jakikolwiek inny gej, którego Filip kiedykolwiek spotkał, co raczej gryzło się z jego idealnym typem normalnej, spokojnej, delikatnej dziewczyny. Kacper, który był facetem, co było faktem i to niepodważalnym, i co raczej nie szło w parze z heteroseksualnością Filipa. Kacper, który wywoływał w Filipie niezdrowe ilości brudnych myśli absolutnie niezwiązanych z randkowaniem i uczuciami, które dotychczas Filip zawsze utożsamiał z zaciąganiem kogoś do łóżka. I nieważne jak ciężko próbował, Filip nie mógł sobie wyobrazić chodzenia z Kacprem, darzenia go chociaż połową uczuć, jakimi darzył którąkolwiek ze swoich byłych dziewczyn, zabierania go na randki i trzymania się z nim za rączki. Za to z łatwością mógł sobie wyobrazić pieprzenie się z nim w każdym pomieszczeniu mieszkania, które razem wynajmowali. I w przeróżnych pomieszczeniach poza nim. I poza jakimikolwiek pomieszczeniami w sumie też.
        Tydzień i kilka niedających mu spać w nocy nieprzyzwoitych snów później, Filip stwierdził, że może jednak łatwiej byłoby znosić jakąś ciotkę.
        – Powinieneś wstrzykiwać sobie kawę dożylnie. Może wtedy byłoby skuteczniej – rzuciła Marcelina, z rozbawieniem obserwując nieme rozważania Filipa na temat drugiego kubka kawy z rzędu.
        – To by mnie pewnie zabiło. Co faktycznie brzmi skutecznie – westchnął Filip, skacząc wzrokiem między kubkiem a dzbankiem kawy.
        – Musisz zacząć się wysypiać. Inaczej nie... O, cześć. – Filip wiedział, co to znaczy, i starał się włożyć całą swoją znikomą poranną silną wolę w nieodwracanie się. – Hej, myślisz, że dożylne wstrzykiwanie kawy od razu zabija, czy wcześniej dostajesz mega kopa? Ja i Filip się zastanawiamy.
        Filip przemilczał to, że wcale się nie zastanawiali, po czym widowiskowo przegrał walkę z samym sobą, odwracając się o wiele szybciej, niż planował. Miał małą nadzieję, że Kacper kiedyś oduczy się tego głupiego nawyku łażenia rano po mieszkaniu bez koszulki. I nawet większą nadzieję, że jednak się nie oduczy.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Wto 18 Maj 2021, 23:06

    Decyzja ich dotychczasowej współlokatorki spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Dziewczyna nagle postanowiła rzucić studia i wrócić do rodzinnej miejscowości, niemalże z dnia na dzień zostawiając ich z pustym miejscem w mieszkaniu. Na szczęście opłaciła miesiąc, więc przynajmniej nie musieli się zrzucać na czynsz i rachunki we dwójkę. Musieli się jednak pospieszyć i znaleźć kogoś na wolne miejsce, co z marszu wywołało migrenę u Kacpra, który miał trochę swoich doświadczeń z nieciekawymi współlokatorami. Cenił sobie dobre towarzystwo i nie miał zamiaru znosić tu kogokolwiek, kto miałby psuć mu humor albo utrudniać funkcjonowanie, a czasem znalezienie takiej osoby wcale nie było takie łatwe.
    Początkowo bardzo sceptycznie podszedł do informacji, że Marcelina znalazła im współlokatora. Nastawiał się na kolejną dziewczynę w mieszkaniu, bo to było… No cóż, prostsze. Facet mógł mieć problemy z jego orientacją, a Kacper nie miał zamiaru ukrywać tego kim jest, niezależnie od sytuacji. Wystarczyło jednak, że dziewczyna pokazała mu zdjęcie potencjalnego współlokatora, a jego wszelkie wątpliwości się rozpłynęły. Był tak idealnie w jego typie, że chciał zaryzykować. Dużo będzie w stanie znieść, żeby tylko mieć takiego faceta w mieszkaniu. Jedno było pewne: nie miał zamiaru kryć się ze swoją orientacją, nie przed nim.
    Miał zamiar się doskonale bawić, flirtując niezobowiązująco z facetem, z którym mieszkał. To brzmiało jak doskonały plan na zabicie czasu i poprawę humoru, zwłaszcza kiedy przekonał się, że Filip za takie zagrywki wcale nie groził mu pięścią ani nie wyzywał, tylko znosił to dzielnie. Widocznie cena pokoju była odpowiednim wynagrodzeniem za znoszenie takiej, zapewne niezbyt chcianej, atencji.
    - Hej hej – przywitał się radośnie, wpadając do kuchni. Od rana był w doskonałym humorze i tryskał energią, w przeciwieństwie do dwójki siedzącej już z kubkami kawy. Wciąż był w swoim łóżkowym wydaniu, bo miał na sobie jedynie luźne spodnie od dresu, które zwisały mu nisko na biodrach i zapewne wystarczyłoby tylko lekko pociągnąć materiał w dół, by zupełnie pozbawić go ubrania. Wciąż miał też włosy w nieładzie, chociaż takim… Wyjątkowo atrakcyjnym. Wyjątkowo łóżkowym. I Kacper wyjątkowo zadbał o to, by właśnie tak wyglądała jego fryzura, zwłaszcza że musiał czymś nadrobić odrost i wyblakły, błękitny kolor, którego nie mógł się w żaden sposób pozbyć.
    - O masakra, ledwo dzień się zaczął, a wy już o śmierci? – prychnął, wyjmując z szafki wysoką szklankę. – Myślę, że od razu zabija, lepiej pozostać przy klasycznym pochłanianiu kofeiny – uznał, sięgając po dzbanek z kawą, żeby trochę wlać do swojej szklanki. Dorzucił tam kilka kostek lodu, kilka tabletek słodziku i zalał mlekiem sojowym. Zdecydowanie nie potrzebował rano kawy, ale lubił potowarzyszyć współlokatorom przy tym porannym rytuale. Tylko oczywiście musiał to zrobić po swojemu, bo czarnej kawy nie akceptował. Zmierzył dwójkę spojrzeniem, natychmiast dochodząc do wniosku, że to raczej nie Marcelinie trzeba wstrzykiwać kofeinę. Musiało chodzić o chłopaka, który z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej i chyba kiepsko mu się spało w nowym miejscu. Usiadł sobie obok Filipa, od razu racząc go promiennym uśmiechem i lekko poklepał go po ramieniu.
    - Może zamiast kofeiny po prostu potrzebujesz zasnąć w czyichś ramionach, żeby się w końcu wyspać? – zasugerował, wciąż nie zdejmując dłoni z jego ramienia.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Sro 19 Maj 2021, 10:45

    Filip był pewien, że nigdy nie zrozumie Kacpra. Wszystko w nim było dla Filipa czarną magią i po pierwszych kilku dniach po prostu się poddał, akceptując to, że Kacper jest jaki jest i zamiast go zrozumieć, trzeba po prostu starać się za nim nadążać i w nic nie wnikać. Niemniej jednak rzeczą, jaką Filip naprawdę chciał zrozumieć, ale nie był w stanie, był sympatia Kacpra do tych dziwnych, kawopodobnych tworów. Bo kawą nie mógł tego nazwać. Każdy dodatek niebędący kilkoma kostkami lodu w naprawdę upalne lato oddalał w oczach Filipa dany napój od pojęcia kawy. Kacper, ze wszystkimi tymi swoimi mlekami i słodzikami był tego idealnym przykładem. Filip mógłby postawić grube pieniądze na to, że to był ten typ, który pił te wszystkie fikuśne pseudo-kawy z sieciówek. Te z bitą śmietaną i mnóstwem kompletnie zbędnych, zbyt słodkich dodatków.
         – I co, oferujesz swoje? Wtedy to już w ogóle bym nie spał – odparł nawiązując z chłopakiem kontakt wzrokowy i uparcie go utrzymując. Irytowało go to, jak patrzył na niego Kacper. I nie był pewien, czy z tej irytacji chciał mu przywalić, czy wsadzić mu rękę w spodnie. To był dziwny i niezrozumiały rodzaj irytacji, czyli pasował jak ulał do jego współlokatora. – Wyglądasz na kogoś, kto strasznie się wierci. I pewnie zabierasz całą kołdrę, a w nocy potrafi być cholernie zimno – dodał, strząsając, chociaż z pewnym żalem, rękę Kacpra ze swojego ramienia. Zastanawiał się, kiedy stał się tak słaby, żeby odpowiadać flirtem na jego zaczepki. Zawsze starał się jakoś potem z tego wyplątać, chociaż nie był pewien, na ile był w tych staraniach efektywny.
         Cieszył się, że przynajmniej nikt jeszcze nie zauważył powodu jego życiowego kryzysu. A przynajmniej taką miał nadzieję. Na pewno wiedział, że Marcelina zakładała, że to zmęczenie spowodowane studenckim stresem i sugerowała mu, żeby więcej odpoczywał. Albo więcej imprezował. Najwidoczniej uważała, że odpoczynek i imprezowanie tak samo skutecznie radzą sobie ze stresem. Nie wyprowadzał jej z błędu, bo zmęczenie spowodowane studenckim stresem zdecydowanie brzmiało lepiej niż zmęczenie spowodowane frustracją seksualną wywoływaną nieustannie przez ich współlokatora.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Sro 19 Maj 2021, 11:39

    Takie poranne zaczepianie i denerwowanie Filipa powoli stawało się stałym elementem jego porannej rutyny. Tak jak niektórzy nie umieli zacząć dnia bez kawy, tak Kacper w podobny sposób traktował tych kilka minut porannych sprzeczek, które pobudzały go w podobny sposób, co kofeina. Czasem tylko nie wiedział, czy flirtuje z nim już szczerze, czy wciąż tak tylko dla żartów. Jedno było pewne – ten chłopak wciąż był tak irytująco idealnie w jego guście, że nie umiał go zignorować.
    - Ach, ranisz! – jęknął, kładąc sobie dłoń na sercu i patrząc na niego z wyrzutem. No bo kto to widział, żeby tak brutalnie odrzucić równie wspaniałomyślną propozycję? – I wcale się nie wiercę! Nie chrapię, nie gadam przez sen, zajebiście przytulam a to, że zdarzy mi się zabrać kołdrę… No cóż, potrafię rozgrzać w inny sposób – zapewnił go, ponownie posyłając mu zachęcający uśmiech i gestykulując przy tym wolną dłonią, bo w drugiej wciąż trzymał swoją szklankę z substancją kawopodobną.
    - A tak w ogóle, to lojalnie ostrzegam, że dziś robię sobie włosy i znów będzie w całym mieszkaniu waliło rozjaśniaczem – rzucił jeszcze, posyłając przepraszający uśmiech Marcelinie, która wyjątkowo była wyczulona na ten zapach.
    - Znowu Monia nie ma dla ciebie czasu? – zapytała dziewczyna, znając już ten schemat. Wiedziała, że Kacper zdecydowanie wolałby pójść do swojej fryzjerki, niż samemu się bawić, dodatkowo przyprawiając ją o ataki astmy i łzawiące oczy.
    - Nie ma opcji, nie ma biedulka nawet chwili dla siebie! Chyba połowa kobiet w tym mieście postanowiła brać śluby właśnie w tym miesiącu i wszystkie kolektywnie stwierdziły, że zaproszą drugą połowę! – narzekał, choć zdecydowanie nie powinien. W końcu na takich imprezach i on bardzo dobrze zarabiał jako makijażysta, chociaż w jego przypadku wszystko kumulowało się na jeden lub dwa dni.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Sro 19 Maj 2021, 15:29

         Filip nie wątpił w to, że Kacper potrafił rozgrzewać na inne sposoby. I gdyby był większym ryzykantem albo desperatem, może nawet próbowałby go podpuścić, licząc na to, że Kacper wysunie tę propozycję na serio. Ale na szczęście nie był. Albo na nieszczęście.
         – Może skończył się sezon rodzenia walentynkowych wpadek i zaczął się sezon odwlekanych ślubów? – rzucił. Wprawdzie tematy ślubów, fryzjerów i innych takich średnio go interesowały, ale był dobrym współlokatorem i udzielał się w dyskusjach na różne tematy. Filip generalnie uważał siebie samego za wspaniałego współlokatora. Poza tym, że czasami zdarzało mu się z pośpiechu zostawiać kubki z niedopitą kawą lub herbatą na blatach, zapominać o różnych drobnostkach i mieć nieprzyzwoite fantazje na temat swoich współlokatorów, to był współlokatorem doskonałym.
         Marcelina posłała mu rozbawione spojrzenie.
         – Walentynkowych wpadek?
         – No wiesz, ludzie świętują Walentynki, a potem na przełomie października i listopada rodzą się dzieci.
         – Okej... czyli ty byłeś walentynkową wpadką? Bo z tego co pamiętam twoje urodziny były ze dwa tygodnie temu.
         – To jest w ogóle niezwiązane z tematem rozmowy – stwierdził Filip, chociaż czuł, że uszy ma już czerwone od zażenowania. Miał niesamowity talent do kopania dołków pod samym sobą. – W każdym razie, to znaczy, że powinienem się na ten czas gdzieś ulotnić? W sensie, na to farbowanie.
         – Jeśli chcesz przeżyć – westchnęła dramatycznie Marcelina.
         Filip przez chwilę rozważał opcje. Z jednej strony nie bardzo chciało mu się szwendać. Akurat tego dnia miał wolne i liczył na to, że trochę odeśpi. Albo chociaż pogrzebie w pracy na seminarium, żeby znowu nie robić wszystkiego na ostatnią chwilę. Z drugiej strony jeśli fryzjerskie eksperymenty Kacpra były aż tak tragiczne, żeby wypłoszyć z mieszkania Marcelinę, to Filip zaczynał trochę drżeć o swoje życie. I jeszcze Kacper mógłby potrzebować pomocy. Ostatnie, czego potrzebował Filip, to zamykać się z Kacprem w łazience. W pustym mieszkaniu.
         Okej, z drugiej strony może nie przeszkadzałoby mu to aż tak bardzo.
         Chwilę ważył opcje, a raczej udawał, że to robi, tak naprawdę zastanawiając się, kiedy wreszcie minie mu to „gejowskie skrzywienie”, ale w końcu podjął decyzję.
         – Poświęcę się i zostanę. Ktoś musi pilnować, żeby efekt końcowy tego wszystkiego był zadawalający. Nie mogę być jedyną dobrze wyglądającą osobą w tym mieszkaniu, bo wpędzę was w kompleksy – postanowił, w końcu odsuwając od siebie pusty kubek, z postanowieniem, że tyle kawy musi mu wystarczyć. Zresztą, wątpił, czy na jego stan cokolwiek pomoże. Chyba że alkohol. Ale upijanie się z samego rana to byłaby przesada nawet jak na niego.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Sro 19 Maj 2021, 23:06

    Kacper momentalnie zaczął się podśmiechiwać pod nosem, kiedy na jaw wyszło że Filip może być efektem walentynkowej zabawy. Czy było to niegrzeczne i wredne z jego strony? Owszem. Czy się tym przejmował? Ani trochę. W końcu nie miał zamiaru ukrywać przed współlokatorami swojego poczucia humoru i udawać przed nimi, że jest taki grzeczny i poprawny. Lepiej kiedy od początku jest pewność co do sytuacji.
    A Filip jako efekt upojnej nocy w święto zakochanych i chorych psychicznie? Tak, to by pasowało. Zmierzył go bezczelnie spojrzeniem i ukrył swój uśmiech za szklanką z kawusią, ostatecznie dochodząc do wniosku, że ktoś taki nie mógł powstać normalnie, tylko potrzebna była do tego ingerencja sił wyższych, czy tam jakiegoś patrona.
    Tak strasznie żałował, że gość jest hetero. Naprawdę wiele by oddał, żeby znaleźć sobie takiego na własność, ale żeby przy tym lubił facetów. Pozostawało mu tylko wzdychanie, flirtowanie i szukanie odpowiedniego zastępstwa, bo nie miał zamiaru dobierać się do współlokatora gustującego w kobietach. To byłoby zdecydowanie zbyt problematyczne, a Kacper nie lubił stawiać się w trudnych sytuacjach. Przynajmniej mógł rozładować część swoich frustracji tymi żartami, bo inaczej by chyba nie wytrzymał.
    Na wieść o tym, że Filip chce zostać z nim w mieszkaniu i dopilnować procesu rozjaśniania aż uniósł brwi i odstawił dość głośno swoją kawę na blat stołu, natychmiast prostując plecy i racząc współlokatorów uśmiechem pełnym samozadowolenia.
    - No to postanowione, pomożesz mi nakładać rozjaśniacz z tyłu głowy – zadecydował, nawet nie biorąc pod uwagę innej opcji. Skoro już planował zostać, to niech się na coś przyda. Tym bardziej jeśli tak bardzo zależało mu na dobrym efekcie końcowym.
    - Ale tylko spróbuj pominąć jakieś miejsce albo spalić mi gdzieś włosy… - Pogroził mu palcem i odwrócił się bardziej w jego kierunku, żeby dodać swojej groźbie więcej mocy. – Obiecuję, że stanę się wtedy twoim największym koszmarem, słońce – dokończył, zupełnie nieświadomy, że już i tak bardzo utrudnia Filipowi sen.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Czw 20 Maj 2021, 12:23

    Najwidoczniej nie tylko Filip był mistrzem podejmowania złych decyzji. Kacper zdecydowanie nie wiedział, na co się pisze, wymagając, żeby jego włosami albo chociaż ich częścią zajął się ktoś, kto w życiu nie farbował nawet swoich własnych włosów, co dopiero mówić o cudzych. Filip generalnie nigdy nie był zainteresowany eksperymentowaniem ze swoimi włosami. Został genetycznie obdarzony dobrej jakości brązową czupryną i jedyne, czego pilnował, to żeby ta czupryna była dobrze przystrzyżona i ułożona. Kacper z kolei musiał lubić eksperymenty, co było widać na pierwszy rzut oka.
         – Mówisz tak, jakbyś już nie był moim największym koszmarem – odparł, starając się brzmieć bardzo poważnie. Ale jednocześnie nie poważnie-poważnie. Ostatnie, czego potrzebował, to żeby znowu ktoś pomyślał, że jest homofobem.
         Bo został już o to oskarżony przez Marcelinę, która trzy dni po jego wprowadzeniu się starała się jakoś delikatnie upewnić, że Filip na pewno nie ma nic przeciwko LGBT+, bo inaczej będzie musiał się wyprowadzić. Zauważyła, że Filip często patrzy na Kacpra z irytacją, ale zinterpretowała to jako irytację o podłożu homofobicznym, zamiast, zgodnie z prawdą, jako irytację o podłożu seksualnym. Filip musiał ją zapewniać, że nie, nie jest anty-LGBT+, wręcz przeciwnie, jest pro-LGBT+. Kiedyś nawet jak jakaś studentka robiąca badania do licencjatu w ramach ankiety spytała go między innymi o to, czy popiera zalegalizowanie w Polsce związków par jednopłciowych, to odpowiedział „raczej tak”. Jeśli to nie było szczytem jego tolerancji wobec osób homoseksualnych, to Filip już sam nie wiedział, co było.
         W każdym razie, Marcelina dała się przekonać, a Filip od tamtego czasu starał się nie wbijać w Kacpra zirytowano-pożądliwego wzroku w jej obecności.
         – Czyli mówisz, że będziemy się żegnać z niebieskim? Co za szkoda, zdążyłem się przywiązać do twojego image’u à la James z Pokemonów – zaśmiał się, wyciągając rękę i biorąc między palce kosmyk wyblakłych, kolorowych włosów współlokatora. I prawie natychmiast je puścił, bo nie był pewien, czy to było do końca heteroseksualne macać innego faceta po włosach. Miał ochotę wyciągnąć telefon i wygooglać „is it gay to touch other guy’s hair?”, ale się powstrzymał. To dopiero byłoby dziwne.
         Marcelina odkrząknęła, najwidoczniej czując się pominięta w rozmowie. Albo żeby zasygnalizować to, że wstała od stołu i planowała wyjść. Prawdopodobnie z obu tych powodów.
         – W takim razie bawcie się dobrze na waszym babskim wieczorze – oznajmiła, ledwo powstrzymując się od posłania Filipowi kolejnego rozbawionego spojrzenia, kiedy zobaczyła jego oburzenie. Jakby samym spojrzeniem chciał jej powiedzieć, że to będzie męski wieczór. A właściwie to dzień. Właśnie, to nie będzie babski wieczór, tylko męski dzień.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Czw 20 Maj 2021, 13:42

    Kacper miał tendencje do tego, by słyszeć tylko to, co chciał usłyszeć i interpretować rzeczywistość na swój sposób. Żył w swoim własnym świecie, co niestety czasem mijało się z rzeczywistym stanem rzeczy.
    - Czyli mówisz, że już śnię ci się po nocach? – zapytał, pochylając się w jego stronę z wyjątkowo głupawym uśmieszkiem. To, że został nazwany koszmarem wcale go nie zraziło. W końcu to zawsze towarzyszenie mu w snach, a to już coś! Szklanka zawsze do połowy pełna.
    Nigdy też nie zinterpretował zachowania Filipa jako homofobicznego. Dobrze wiedział, że irytował go swoim zachowaniem i że pewnie współlokator mógł się czasem czuć przez niego niezbyt komfortowo, kiedy tak go zaczepiał, więc nie dziwił się jego reakcjom. Czasem nawet bardziej dziwił się, że student pozwala mu na takie zachowanie i że zwykle nawet gra razem z nim w tę grę. Nie miał jednak zamiaru za dużo nad tym rozmyślać, zadowolony z takiego obrotu spraw. W ten sposób zabawa była jeszcze lepsza.
    Uniósł brwi, zaskoczony tym, że Filip sam wyszedł z jakąś tam inicjatywą dotknięcia go. No dobra, jego włosów, ale to już coś! Kacper zdecydowanie był dotykalski i nie miał oporów przed wkraczaniem w czyjąś strefę osobistą. Niezależnie od osoby, potrafił czasem przekraczać nieświadomie pewne granice i może nawet zachowywać się trochę zbyt otwarcie, ale ten gest ze strony współlokatora jakoś wyjątkowo go zaskoczył i na moment wybił z rytmu. No bo o co chodziło? Jak miał to rozumieć? Student raczej do tej pory nie robił takich rzeczy, więc co się właściwie wydarzyło?
    - James ma lawendowe włosy, ignorancie – wytknął mu, odzyskując jakiś rezon. Już nawet chciał mu wyjaśnić różnicę i zauważyć, że w jego włosach brakuje czerwonego pigmentu, który dałby taki odcień bardziej wpadający w fiolety, ale na szczęście Marcelina wkroczyła do akcji i uniemożliwiła mu przeprowadzenie wykładu z teorii koloru.
    - Dzięki, skarbie – odpowiedział jej z uśmiechem, zupełnie nieprzejęty nazewnictwem. Lubił babskie wieczory, bo miał ich trochę z Marceliną i poprzednią współlokatorką, a że teraz mieli małą zmianę w postaci Filipa na miejsce dziewczyny, to już nie robiło mu takiej różnicy. – To może odwdzięczę się pizzą i winkiem wieczorem? Hm? – zaproponował jeszcze, chcąc jakoś wynagrodzić im dyskomfort spowodowany zabawami w salon fryzjerski.
    - Ja się piszę! Tylko dziś spokojnie z tym winem, jutro muszę jakoś funkcjonować – oznajmiła jeszcze dziewczyna, zanim wyszła z kuchni.
    - A ty? Piszesz się na taką zapłatę za twoje usługi? – zwrócił się znów do studenta i dopił swoją kawusię, chociaż nie spieszyło mu się do wstawania od stołu. Mógłby tak sobie posiedzieć z Filipem i się na niego jeszcze bezkarnie pogapić z samego rana. Tak, zdecydowanie to był przyjemny widok na rozpoczęcie dnia.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Czw 20 Maj 2021, 19:13

    – Chyba żartujesz – odparł z oburzeniem Filip w odpowiedzi na propozycję Kacpra. – Ona wychodzi na pół dnia i dostaje za to pizzę i wino, a ja zostaję tu i w dodatku robię za twojego osobistego Wierzbickiego and Schmidta i dostaję to samo? Mowy nie ma.
         Pierwotnie Filip nie myślał nawet o zapłacie za swoje usługi fryzjerskie. Traktował to raczej jako przysługę, bo i tak planował siedzieć w mieszkaniu, to równie dobrze mógł być dobrym współlokatorem i na coś się przydać. A fakt, że Kacper może postanowi na cały proces rozjaśniania włosów zdjąć koszulkę, żeby jej nie pobrudzić czy nie zamoczyć, był tylko bonusem. Filip mógł lub nie mógł jakoś delikatnie zachęcić go do pozbycia się tej koszulki. Jeszcze nie był pewien. Najpierw musiał zdecydować, czy był tego dnia wystarczająco silny na walkę ze swoją dziwną, gejowską fazą.
         Z góry wiedział, że nie był. Ale czasami lubił się oszukiwać, że zostało mu jeszcze chociaż trochę godności i zdrowego rozsądku. Cokolwiek to było, co Kacper robił z jego głową, Filip miał nadzieję, że niedługo się skończy. Że to jakaś dziwna reakcja stresowa. W końcu miał tyle na głowie. Ostatni rok licencjatu, drugi ślub siostry, maturzyści, którzy chcieli w jeden rok nadrobić sześć lat nauki... Powtarzał sobie w duchu, że miał pełne prawo zwariować.
         – Nie jestem taki tani. Żądam tego, co dostaje Marcelina, za samo siedzenie w mieszkaniu plus jakiegoś bonusu za moją bezinteresowną pomoc – postanowił, uśmiechając się z zadowoleniem. – Mogę ci nawet dać trochę czasu na zastanowienie. Ale nie za dużo. Nie lubię czekać.
         Filip miał cichą nadzieję, że decyzja Kacpra nie będzie uzależniona od efektów jego pracy. Bo wtedy raczej nie mógł liczyć na nic wiele, a liczył na to, że uda mu się coś ugrać na tym wszystkim. Skoro już Kacper oferował zapłatę, to Filip zamierzał się targować. Nie bez powodu studiował o pieniądzach.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Czw 20 Maj 2021, 22:22

    Aż się zapowietrzył, kiedy został postawiony w takiej sytuacji. To on tu z dobrego serca chce im kupić wino i pizzę, a temu jeszcze mało? Zresztą, Filip powinien być wdzięczny za samą możliwość wspólnego spędzania czasu i jeszcze bezkarnego dotykania tych jego spalonych kłaków! Prychnął krótko i zacisnął zęby, bo już mu się cisnęło na usta, żeby go wyzywać od pazernych mend, ale tym razem udało mu się opanować.
    - Dać takiemu palec, to całą rękę weźmie… Żeś się rozbestwił, no masakra – burczał pod nosem, zastanawiając się nad tym, co może mu zaoferować. Zmrużył oczy i trochę nerwowo zaczął stukać palcami w blat, bo w głowie miał zupełną pustkę. No, nie licząc bardzo nieprzyzwoitych propozycji i wyzwisk w kierunku Filipa. Tak to miał pustkę. Wszystko co przychodziło mu do głowy od razu skreślał, bo albo by to nie przeszło, albo był zbyt dumny. Bo niby mógłby dla świętego spokoju mu nawet po prostu zapłacić za pomoc, ale sama myśl o tym wywoływała w nim jakiś nieokreślony dyskomfort. Nie miał też zamiaru się poniżać i sprzątać za niego albo inne idiotyzmy w tym stylu. Był na to zbyt dumny.
    W pewnym momencie jednak oczy mu się zaświeciły i wyprostował się mocniej, rozciągając wargi w lekkim uśmieszku. Miał pomysł. Ryzykowny pomysł, ale gdyby przeszedł… Och, to by było idealne! Nie chciał jednak pokazać po sobie, że tak bardzo nakręcił się na swój własny pomysł, więc jeszcze chwilę trzymał Filipa w niepewności, nieco hamując przy tym swój entuzjazm.
    - W sumie… Robię dobre masaże – rzucił nonszalancko, wzruszając przy tym lekko ramionami. – Marcelina może potwierdzić. Więc jak? Przyjmujesz taką ofertę? – dopytał, całą swoją siłą woli próbując panować nad swoimi emocjami i reakcjami. Tak, to była przecież tylko typowo kumpelska oferta, a przecież na studiach jest tyle stresu i Filip dużo czasu spędza na siedząco, więc taki masaż z pewnością by mu się przydał.
    Wcale nie chodziło o to, że Kacper chciał go sobie podotykać. Wcale. I wcale nie miał obaw co do tego, czy będzie w stanie zachować jakieś resztki przyzwoitości. Oczywiście, że da radę. Pełna profeska.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Pią 21 Maj 2021, 12:35

    Filip odpowiedział pewnym siebie uśmiechem na oburzenie Kacpra. Według niego to była sprawiedliwa sytuacja. Nie rozumiał, czemu miałby dostawać dokładnie to samo za odwalenie takiej roboty, co Marcelina za relaksowanie się gdzieś na mieście. A przecież nie mógł pozbawić biednej współlokatorki ani posiłku, ani alkoholu. To byłoby nieludzkie. Jedynym rozsądnym i sprawiedliwym rozwiązaniem w tej sytuacji, a w każdym razie zdaniem Filipa, było dorzucenie mu jakiegoś bonusu za całą tą pracę.
         Rozsądną opcją byłoby też poproszenie Marceliny o odegranie roli mediatora. Tylko że Filip nie był pewien, czy dziewczyna stanęłaby po stronie znajomego ze studiów, czy współlokatora, z którym mieszkała na co dzień przez ostatnie kilka lat. Obawiał się, że byłaby to ta druga opcja. A to z kolei było mu nie na rękę. Wolał rozwiązanie rozsądne, sprawiedliwie i przynoszące mu jakąś korzyść.
         Generalnie Filip był z siebie bardzo zadowolony, zwłaszcza że widział, że postawił Kacpra w trudnej sytuacji. Chociaż raz, bo zazwyczaj sytuacja była wręcz odwrotna i to on był stawiany w trudnej sytuacji przez współlokatora. Zadowolenie Filipa nie trwało jednak zbyt długo, bo szybko sytuacja wróciła do normy i to Filip nie wiedział, co powiedzieć.
         Oczywiście, wszystko w nim (a zwłaszcza penis) było zachwycone propozycją Kacpra. W końcu głównych bohater jego codziennych fantazji seksualnych właśnie zaproponował, że go obmaca. No dobra, wymasuje, ale w głowie Filipa to było w tamtym momencie to samo. To było na równi z sytuacją, w której zaproponowałaby mu to ulubiona aktorka porno. Czyli sytuacja, w której odmowa wydawała się być najgłupszą możliwą opcją.
         Jednak w drugim odruchu zalała go fala realizmu. Zwłaszcza kiedy dotarło do niego, że takie masaże Kacper robił też Marcelinie, więc z pewnością chodziło o najzwyklejszy masaż ramion, a nie o... cokolwiek Filip sobie wyobrażał. Co było zdecydowanie bezpieczniejsze, ale również rozczarowujące. Filip chciał sobie przywalić za to rozczarowanie.
         – Tak, jasne, spoko. Brzmi nieźle – oznajmił, starając się brzmieć normalnie. Zupełnie tak, jakby Kacper nie napisał mu właśnie scenariusza do mokrych snów na tą noc. – Dobra, to ustalone. Kiedy zaczynamy? W sensie, z tymi włosami. Najpierw obowiązki, potem przyjemności. W sensie, najpierw praca, potem wypłata. No wiesz.
         W duchu Filip stwierdził, że musi być z nim naprawdę źle, skoro głupia propozycja masażu, która najprawdopodobniej oznaczała zaledwie Kacpra robiącego mu kilkuminutowy masaż ramion, ekscytowała go w takim stopniu. Łudził się, że zgodził się tylko dlatego, że wiedział, że chodzi właśnie o ten najzwyklejszy w świecie, koleżeński masaż ramion. Gdyby chodziło o coś innego, z pewnością by odmówił. Lubił się przekonywać, że zostało w nim trochę normalności.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Pią 21 Maj 2021, 21:27

    Myślał, że nie usiedzi spokojnie czekając na jego decyzję. Może rzeczywiście przesadził z taką propozycją? No bo co innego kupić pizzę albo postawić komuś piwo czy wino, a co innego zrobić masaż. Zwłaszcza, że nie dało się ukryć, że Kacper gdyby tylko mógł, to momentalnie dobrałby się współlokatorowi do spodni. Takie macanki były więc wyjątkowo dwuznaczne w ich sytuacji. Siedział jak na szpilkach, chociaż dość dobrze to ukrywał i liczył na to, że nie dostanie w pysk za taki ryzykowny krok.
    Chyba zupełnie zwątpił w to, że chłopak się zgodzi, więc kiedy nareszcie odpowiedź padła, Kacper o mały włos nie wydał z siebie jakiegoś okrzyku zwycięstwa. Wewnętrznie to cały drżał na myśl o tym, co będzie się już niedługo działo, ale na zewnątrz usilnie zachowywał pozory. Uśmiechu jednak nie był w stanie powstrzymać.
    - No to spoczko - rzucił tak lekko i swobodnie, że sam siebie zaskoczył. No ale nie chciał go spłoszyć, skoro już się zgodził! Najchętniej to już kazałby mu się rozbierać i kłaść na kanapie (albo najlepiej na jego łóżku), ale Filip miał w sumie rację. Najpierw obowiązki, potem przyjemności.
    - Zjem śniadanie, Marcelina się pewnie w tym czasie ogarnie do wyjścia i będziemy mogli zaczynać. Co ty na to? - zaproponował, w końcu wstając od stołu, jakoś wyjątkowo bardzo chcąc już mieć te jedzenie za sobą. W sumie to nawet nie miał ochoty jeść i zamiast tego wolałby pomóc współlokatorce się zebrać i wypchnąć ją jak najszybciej za drzwi. Kochał tę dziewczynę i uwielbiał spędzać z nią czas, ale tym razem trochę mu przeszkadzała w planach na molestowanie seksualne Filipa.
    No ale zjeść też musiał. Nic tak nie psuło atmosfery, jak agresywne burczenie w brzuchu. Nawet jeśli planował bardzo kaloryczną kolację, to w tej sytuacji nie mógł się tak po prostu przegłodzić dla zachowania dobrej sylwetki. A teraz wyjątkowo musiał o nią dbać, bo jakoś tak znacznie częściej chodził bez koszulki.
    - Owsiankę będę robił. Chcesz też? - zapytał, wstawiając szklankę do zlewu, żeby potem zmyć wszystko na raz. W sumie, w ramach zapłaty mógł mu zrobić śniadanie… No ale to zdecydowanie nie było tak przyjemne, jak opcja z masażem. Śniadanie mógł dostać przy okazji, bo Kacper był wspaniałym współlokatorem i z dobroci swojego serduszka chciał go nakarmić prozdrowotną papką.
    Naprawdę, nie wierzył w to, że ktokolwiek szczerze lubi owsiankę. Ale fakt faktem, można się było nią zapchać i nie była tak kaloryczna. Mógł się poświęcić dla takiego pięknego ciała.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Sob 22 Maj 2021, 12:28

    Nie ufając własnemu głosowi, Filip jedynie pokiwał głową w odpowiedzi. Obawiał się, że to wszystko mogło się dla niego źle skończyć. Zazwyczaj spędzał czas z Kacprem w towarzystwie Marceliny, nie licząc przelotnych spotkań w kuchni i mijania się w drzwiach. Ale nigdy nie zostawali sami na dłużej. Zwłaszcza w pustym mieszkaniu. To miał być pierwszy raz, odkąd Filip wprowadził się do mieszkania.
         I prawdę mówiąc Filip nie ufał samemu sobie. Wprawdzie zakładał, że cokolwiek działo się w jego głowie z powodu Kacpra zaczynało się i kończyło właśnie w jego głowie i że absolutnie nie przeniósłby tego do praktyki, ale nie mógł być pewien. To nie tak, że kiedykolwiek miał okazję. A wiedział też, że jeśli z jakiegoś powodu całkowicie zwariuje i rzuci się na Kacpra, to mogło się to skończyć na dwa złe sposoby. Albo Kacper dałby mu do zrozumienia, że absolutnie nie jest nim zainteresowany w ten sposób... albo dałby mu do zrozumienia, że jest. Co wydawało się zajebistą, ale również przerażającą opcją.
         Mimo to ani śmiał się wycofywać. Cokolwiek miał w sobie Kacper, budziło w Filipie pożądanie, którego nie był w stanie okiełznać zdrowym rozsądkiem, nawet jeśli próbował. Więc po pierwszych dwóch dniach przestał starać się powstrzymywać myśli, które przychodziły mu do głowy na widok Kacpra, zwłaszcza półnagiego. Tylko że czym innym było myśleć o nim, a czym innym dobierać się do niego.
         – Już jadłem. Wykorzystałem Marcelinę, bo akurat robiła sobie śniadanie. Ważne to wejść w odpowiednim momencie – rzucił, starając się przywrócić swoje myślenie na odpowiednie, nieskupione na tym, co potencjalnie mógł robić sam z Kacprem w pustym mieszkaniu, tory. – Lepiej pójdę się przebrać. Podobno wszystkie te farbowania i rozjaśniania potrafią być bezwzględne dla ubrań, a w takim wypadku wolę spisać na straty coś gorszej jakości – wyjaśnił, wstając od stołu i ewakuując się do własnego pokoju.
         Na tyle, na ile lubił towarzystwo Kacpra, czuł, że powinien trochę ochłonąć i poukładać sobie wszystko w głowie. Spędził więc zdecydowanie za dużo czasu przechodząc przez większość swoich koszulek i decydując, czy jest gotowy spisać ją na straty, czy nie. Zajęcie absolutnie zbędne, bo nie przywiązywał aż takiej wagi do swoich koszulek i nie płakałby jakoś specjalnie za większością z nich. Potrzebował jednak czegoś, na czym mógł skupić myśli. Zwłaszcza że im dłużej o tym myślał, tym bardziej beznadziejnym pomysłem wydawało mu się to wszystko. Skoro sama myśl o byciu obmacanym przez Kacpra potrafiła kompletnie zawrócić mu w głowie, jak niby miał przejść przez cały ten dzień bez kolejnego natłoku nieprzyzwoitych myśli?
         Z perspektywy czasu nie powinien patrzeć z góry na dziewczynę swojego pierwszego współlokatora, bo okazywało się, że sam nie potrafił panować nad swoim libido.
         W końcu jednak przebrał się i w duchu życząc powodzenia samemu sobie, opuścił pokój. Marceliny już nie było, słyszał jej głośne „na razie!” i trzaśnięcie drzwiami, kiedy już kończył swoją koszulkową farsę. Wtedy dotarło do niego, że cokolwiek miało się zacząć, właśnie się zaczynało. Co napełniało go w podobnym stopniu stresem i ekscytacją.
         Prawie podskoczył, kiedy z rozmyślań wyrwał go głos Kacpra. Czuł, że to będzie długi dzień.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Sob 22 Maj 2021, 13:29

    Sam na sam z własnymi myślami nie czuł się zbyt pewnie. Nagle pewne obawy (lub nadzieje) stały się znacznie głośniejsze i bardziej realne, niż kiedy siedział z Filipem i mógł to wszystko traktować jak żart. Przy nim w ogóle ciężko mu było skupić myśli i na poważnie brać pod uwagę konsekwencje pewnych zachowań. Ale teraz, kiedy jego główny rozpraszacz wyszedł i Kacper odzyskał zdolność myślenia odpowiednią częścią ciała, zaczął zdecydowanie bardziej kwestionować swój genialny plan obmacania go.
    No bo to nie mogło się dobrze skończyć! Przecież nie było opcji, że będzie w stanie nad sobą zapanować, a tym bardziej nad swoim penisem. No bo nawet jeśli rzeczywiście miałby mu po prostu zrobić grzeczny masażyk, to i tak nie mógł wyzbyć się z głowy pewnych fantazji, a jeszcze dodając do tego taki kontakt fizyczny… No nie, jeśli do tej pory nie dostał po mordzie za swoje zachowanie, to tym razem na pewno mu się nie upiecze. Zwłaszcza jak mu po prostu stanie w trakcie, a już na samą myśl o takim dotykaniu go czuł niezdrowe podniecenie. Albo w sumie bardzo zdrowe, bo chyba każdy w jego sytuacji czułby się podobnie. Po prostu nie przemyślał swojej propozycji i się wkopał, a powinien był przewidzieć, że tak to się skończy.
    Usiadł do stolika z miską owsianki i zaczął ją jeść, skupiając się na tym, jak bardzo obrzydliwa była. Tak, to był sposób. Jak zacznie się za bardzo nakręcać, to będzie myślał o owsiance. Będzie sobie przypominał ten smak i dziwną fakturę i na pewno mu przejdzie. Urok Filipa przecież nie mógł być większy, niż obrzydliwość owsianki.
    Przed wyjściem Marceliny zdążył nawet pozmywać (i pozbyć się resztki śniadania, którego jednak nie zdzierżył w całości), więc jeszcze na szybko zmienił spodnie na takie, które już od jakiegoś czasu służyły mu jako strój do zabaw z włosami. Na dodatek to były krótkie spodenki, więc już nie tylko świecił klatą, ale i kusił odsłoniętymi, gładkimi łydkami. A nogi też miał ładne, więc mógł się pochwalić. Nie mógł być przecież jedynym, który będzie miał problem ze skupieniem się.
    - Filip, chodź no tu skarbie, nie płacę ci za siedzenie w pokoju! – zawołał go, mieszając już w miseczce swoją chemiczną miksturę do rozjaśniania włosów. Ledwo zaczął, a już zapach rozjaśniacza wypełnił łazienkę, choć jeszcze nie był taki obezwładniający. Zresztą, Kacper już był przyzwyczajony do tego zapachu, więc znosił go naprawdę dobrze. Wciąż uważał go za nieprzyjemny, więc odnotował go sobie jako kolejną rzecz, o której powinien myśleć w chwilach słabości.
    Przygotował wszystko do akcji blond dla swojego nowego asystenta, więc na blacie leżały dodatkowe rękawiczki, pędzelek, ręcznik (również z tych spisanych na straty) i Kacper od razu zabrał się do roboty, nie czekając wcale na współlokatora. Potrzebował go w sumie tylko do tyłu głowy, ale przecież mogli nakładać rozjaśniacz jednocześnie, to szybciej pójdzie.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Sob 22 Maj 2021, 19:51

         No piękne, pomyślał Filip, mierząc Kacpra zirytowanym spojrzeniem. Po prostu, kurwa, zajebiście.
         Pokonując krótką drogę do łazienki łudził się jeszcze, że może Kacper będzie na tyle przyzwoity, żeby się ubrać i nie dręczyć za bardzo jego biednej heteroseksualności. Nie był. Filipowi przeszło nawet przez myśl, że Kacper zdążył odkryć jego brudne myśli na swój temat i zaczął go celowo dręczyć swoim negliżem. Że może Kacper dorwał kiedyś jego telefon i znalazł te wszystkie dziwne wyszukiwania, które Filip zawzięcie wklepywał w googla poszukując odpowiedzi i postanowił dać mu przez to nauczkę czy coś. W duchu postanowił, że od następnego razu przerzuci się na googlanie w trybie incognito.
         Nie żeby te wyszukiwania cokolwiek dawały. Zazwyczaj nieszczęśnicy, którzy dzielili z Filipem los oglądania się za swoim współlokatorem dostawali rząd odpowiedzi sugerujących im homoseksualizm. Co dla Filipa było głupotą. Nie uważał, żeby kilka fantazji seksualnych i wzwodów wywołanych jednym facetem robiło z kogoś geja. Niestety, internet nie posiadał innych odpowiedzi. Co nie oznaczało, że Filip zaprzestawał szukania.
         Kiedy zakładał rękawiczki, Kacper poinstruował go, co i jak powinien robić. Nie wydawało się to aż tak trudne, ale Filip i tak przez większość czasu nie był pewien, co robi. Miał nadzieję, że fryzjerka Kacpra nie będzie aż tak zajęta i w razie czego będzie mogła awaryjnie go naprawić.
         – Przestaje mnie dziwić, że Marcelina nie chce tu być kiedy robisz te swoje rozjaśniania – oznajmił w pewnym momencie. Plusem całego tego smrodu było to, że działał jak sole trzeźwiące i skupiał uwagę Filipa na czymś innym niż niemalże całkowicie nagie ciało Kacpra. Oczywiście nie było to stuprocentowo skuteczne. Bądź co bądź nawet jeśli dotykał tylko jego włosów, to był najdłuższy kontakt fizyczny, jaki utrzymywał z Kacprem od samego początku ich znajomości. Było w tym też coś niesamowicie przyjemnego. No, nie licząc tego zapachu. – Jak możesz dobrowolnie się na to skazywać? To masochizm.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Sob 22 Maj 2021, 21:31

    Zdecydowanie lubił, kiedy ktoś dotykał jego włosów i coś z nimi robił. Nie było to czysto erotyczne odczucie, ale w tej sytuacji miało też trochę takiego zabarwienia. Stali tak blisko siebie w tej niewielkiej przestrzeni, że Kacprowi aż kręciło się w głowie. Chyba, że to od tych chemicznych oparów. To też było jakieś wytłumaczenie.
    - Ja i masochizm? Hm, w sumie możemy sprawdzić – stwierdził, uśmiechając się kusząco do jego odbicia w lustrze, wciąż majstrując przy swoich włosach, by rozjaśniacz trafił na razie tylko na odrost. Współlokator zdecydowanie rozpraszał go w tym jakże precyzyjnym zadaniu, ale chyba nie miał zamiaru narzekać. Warto było się tak poświęcić, żeby zaciągnąć go do łazienki i molestować w myślach.
    - Zresztą, nie każdy rodzi się taki piękny jak ty, szczęściarzu – prychnął, chyba pierwszy raz przyznając tak bardzo otwarcie, że Filip mu się podoba. W sensie, wizualnie. Raczej dość jasno dawał to do zrozumienia swoim zachowaniem, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się tak po prostu nazwać go atrakcyjnym.
    Nie, żeby samego siebie uważał za jakiegoś brzydala. O nie, zdecydowanie nie! Również miał świadomość tego jak wygląda i zdecydowanie lubił się chwalić swoim ciałem. Nie lubił za to nudy, więc chętnie bawił się nowymi kolorami włosów, tym bardziej że pasowały mu takie nienaturalne barwy na głowie. Czasem zdarzało mu się też pobawić z makijażem na sobie samym, a zawartość szafy wymieniał regularnie, zgodnie z najnowszymi trendami.
    - Dobra, pokaż lepiej co tam napsułeś, bo chyba już skończyliśmy odrost – dodał szybko, chcąc jakoś zmienić temat po tym komplemencie. Złapał za lusterko stojące obok i odwrócił się przodem do Filipa, jednak tym razem bardziej skupiony był na swoich włosach, niż na nim. Zaczął sprawdzać w odbiciach efekty pracy, które… No, idealne nie były, ale lepsze to, niż gdyby sam sobie tam rozjaśniał.
    - No, to mamy piętnaście minut przerwy na dotlenienie się i robimy długość, to może się pozbędę tego niebieskiego – mruknął, łapiąc kontakt wzrokowy z Filipem z tej… Trochę zbyt małej odległości. Że też musiał teraz wyglądać jak ostatni przychlast z tym rozjaśniaczem na włosach!
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Nie 23 Maj 2021, 13:50

    Filip czasami nie był pewien, czy Kacper go podrywał, czy to jego wyobraźnia płatała mu figle. Czy może Kacper po prostu taki był. Obiło mu się o uszy, że geje stereotypowo bardzo lubią z każdym flirtować. A zwłaszcza z facetami hetero. Nie był pewien, na ile to się sprawdzało w praktyce, ale nie mógł wykluczyć, że tak właśnie było z Kacprem. Że flirt był częścią jego sposobu bycia, a nie czymś, co traktował serio.
         Bo Filip nie był pewien, co by zrobił, gdyby Kacper flirtował z nim na serio. Nie rozważał za bardzo scenariuszy, w których Kacper byłby nim zainteresowany. Raczej te, w których on był jednostronnie i tymczasowo zainteresowany Kacprem i trzymał to w tajemnicy i po pewnym czasie przechodziło samo. Okazjonalnie również te, w których Kacper dowiadywał się o jego zainteresowaniu i go wyśmiewał. Bo czasami musiał wymierzać sam sobie policzek, żeby sprowadzić się na ziemię i jakoś tamować te wszystkie fantazje. Inaczej już dawno by zwariował.
         Dlatego też zrobił to, co zazwyczaj robił, kiedy Kacper mówił coś, co ciężko mu było zinterpretować – nie odpowiedział, udając, że tego nie usłyszał. Albo że puścił to mimo uszu. I starał się po prostu nie myśleć o tym za bardzo. Chociaż nie da się ukryć, że komplement Kacpra miło połechtał jego ego. Również uważał swoją atrakcyjność za fakt, a nie opinię.
         – Wykonałem kawał dobrej roboty – burknął oburzony, widząc ślady niezadowolenia na twarzy Kacpra. Wiedział, że efekty będą pewnie dość dalekie od idealnych, ale dał z siebie wszystko. A w każdym wypadku się starał. Nawet próbował nie rozkojarzać się aż tak bardzo, co było nie lada wyczynem, kiedy Kacper stał przed nim taki rozebrany.
         Zajął się ściąganiem rękawiczek, podczas gdy Kacper kontynuował sprawdzanie, czy wszystko jest nałożone w sposób chociażby akceptowalny. Miał wrażenie, że wszystko to wyszłoby o wiele lepiej, gdyby zamiast nakładania po prostu skombinował jakieś trochę większe lusterko i przytrzymywał je, a Kacper nakładałby rozjaśniacz sam. Był pewien, że albo Kacper, albo Marcelina jakieś posiadali, bo wszelkie doświadczenia z kobietami mówiły mu, że jeśli ktoś korzystał z makijażu to automatycznie uwielbiał gromadzić różnego rodzaju i rozmiaru lusterka.
         Chciał to nawet zaproponować na głos, ale kiedy tylko podniósł wzrok, wszelkie słowa wyparowały mu z głowy. Jego spojrzenie odruchowo powędrowało w dół, na usta współlokatora, zanim się opanował i wrócił wzrokiem do jego oczu. Zastanawiał się, czy Kacper to zauważył. Miał wrażenie, że ciężko byłoby tego nie zauważyć.
         Co tak właściwie Kacper do niego powiedział?
         – Yhmm – wydukał dość nieelokwentnie. Wiedział, że powinien zrobić krok czy dwa w tył, ale jednocześnie nie mógł się ruszyć. Znowu spojrzał mu na usta, zanim w końcu całkowicie odwrócił wzrok. Gorący listopad mieli tego roku. – Lepiej nastawmy minutnik. Bo byłoby trochę słabo, gdybyśmy... stracili poczucie czasu, czy coś. Od tego mogą wypaść włosy. Tak słyszałem. W sensie, od rozjaśniacza. Jeśli trzyma się go za długo.
         Filip wiedział, że mówi trochę bez ładu i składu. Nie wiedział tylko, czy to przez Kacpra, czy przez odurzający smród rozjaśniacza. Zrobił dwa kroki w tył, ale i tak czuł, że to nic nie dało. Miał wrażenie, że łazienka jakimś cudem zmalała. Wyjął telefon z kieszeni i skupił się na nastawianiu minutnika, tylko po to, żeby móc się czymś zająć. I żeby nie patrzeć na Kacpra.
         – To... co po niebieskim? Robisz sobie przerwę, czy eksperymentujesz dalej? – rzucił, chcąc nawiązać jakąś rozmowę. Jakąkolwiek, która nie sprowadzałaby się do „Ktoś cię kiedyś przeleciał w tej łazience? Bo jeśli nie, to trzeba to nadrobić”.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Nie 23 Maj 2021, 17:30

    Zdecydowanie nie dało się nie zauważyć tego spojrzenia. Nie dało się też go zignorować, chociaż Kacper naprawdę przez ten krótki moment nie miał pojęcia jak się zachować. W końcu dość jednoznaczne wydawało się takie wgapianie się w jego usta, zwłaszcza że trzymał w tym momencie lusterko i widział, że z całą pewnością Filip nie gapi się na niego, bo ma coś na twarzy. Do tego doskonale pamiętał jak zaczytywał się we wszystkich tych artykułach pokroju „czy ja mu się podobam?” i tam zawsze pisali, że jak ktoś patrzy ci się na usta, to znaczy, że chce cię pocałować!
    Uniósł lekko brwi i zacisnął nieco mocniej wargi, chcąc ukryć uśmieszek wpływający mu na usta, które wciąż mogły być pod obserwacją, nawet jeśli Filip teoretycznie wrócił do patrzenia mu w oczy. Nadal nie miał pojęcia jak się zachować, ale miał zamiar to sobie zapamiętać i być może jakoś wykorzystać przeciwko współlokatorowi.
    - Mhm, tak… Gdybyśmy się czymś zajęli i stracili poczucie czasu, to mogłoby być nieciekawie – przyznał, jakoś automatycznie również zerkając na jego usta. Momentalnie w jego głowie pojawiły się niezwykle przyjemne wizje tego, jak wręcz rzucają się na siebie, w końcu dając upust swoim pragnieniom, pożądaniu, pasji…
    Stop. Zamrugał kilka razy, otrząsając się z takich głupich pomysłów. Przecież miał rozjaśniacz na włosach, to zdecydowanie nie był dobry moment na takie rzeczy. Jeszcze któryś skończy z tymi chemikaliami w oku i tyle będzie z gorącej atmosfery. Odstawił lusterko na bok i zdjął rękawiczki, próbując się opanować. Najwyżej poprosi potem o pomoc w umyciu włosów, wtedy będą mogli się na siebie rzucać, jak już będą bezpieczni.
    - Zainspirowałeś mnie tymi pokemonami, więc chyba spróbowałbym coś bardziej w fiolet, może taki liliowy by rzeczywiście fajnie wyglądał – zastanowił się na głos, opierając się tyłem o brzeg umywalki. Jakoś nie śpieszył się, żeby wyjść z łazienki, mimo że chyba dobrze by było wyjść z tego smrodu. To zdecydowanie dobrze by im zrobiło, bo chyba już obaj zaczynali odczuwać niepokojące efekty inhalacji takich oparów.
    - Chyba… Chyba pójdę otworzyć okno w kuchni. Żeby się trochę przewietrzyło – uznał, w końcu odsuwając się od umywalki, ale żeby wyjść z pomieszczenia musiał znów zbliżyć się do Filipa. Nie, żeby miał coś przeciwko. Wręcz przeciwnie. Najchętniej sprawdziłby jak bardzo mogliby zmniejszyć ten dystans, przekraczając pewne fizyczne granice. Z takimi rozgrzewającymi myślami przeszedł obok niego, może nie do końca świadomie uśmiechając się lekko i mierząc go spojrzeniem.
    Przeszedł do kuchni i otworzył okno, natychmiast biorąc głęboki oddech. Zdecydowanie z ulgą przyjął świeże, ale przede wszystkim zimne powietrze, które pomagało się trochę opanować po tych łazienkowych wizjach.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Nie 23 Maj 2021, 21:14

         Odetchnął z ulgą, kiedy Kacper wyszedł. Odłożył rękawiczki obok umywalki i odkręcił zimną wodę. Miał nadzieję, że porządne chluśnięcie zimną wodą w twarz trochę go otrzeźwi, skoro smród rozjaśniacza nie był wystarczająco skuteczny.
         Nie miał pojęcia, jak niby miał sobie poradzić cały dzień sam na sam z praktycznie nagim Kacprem, skoro wystarczyło, że stanął na przeciwko niego w odległości nieznacznie mniejszej niż zazwyczaj i już chciał się na niego rzucić. Był niemalże pewien, że w pewnym momencie po prostu nie wytrzyma. Zwłaszcza jeśli Kacper jeszcze raz spojrzałby na niego i uśmiechnąłby się tak, że Filip chciałby mu czymś zetrzeć z twarzy ten uśmieszek. I tym czymś najprawdopodobniej byłyby jego własne usta.
         Nie miał pojęcia, skąd się brała ta dziwna, gejowska fascynacja na punkcie Kacpra. Bo nawet jeśli faktycznie ta potrzeba seksu brała się ze stresu, to czemu była to potrzeba gejowskiego seksu? Czemu nie mógł oglądać się za Marceliną? Fakt, nie była całkowicie w jego typie, ale była obiektywnie atrakcyjna. Zdecydowanie mógłby się z nią przespać. Więc czemu zamiast fantazjować o tym, fantazjował o seksie z Kacprem?
         Spontanicznie przeszło mu przez myśl, że Kacper mógł być bardziej w jego typie niż Marcelina. Co było dla niego dziwną myślą, bo nigdy nawet nie rozważał, że mógłby mieć typ wsród facetów. Nigdy nie zdarzyło mu się chcieć jakiegokolwiek przelecieć. Chyba. Przez Kacpra zaczął kwestionować sporo rzeczy w swoim życiu. Sam nie wiedział, czy to wszystko to faza, efekt stresu, czy coś innego. Nie był też pewien, czy chciał rzucić Kacpra na łóżko i urzeczywistnić wszystkie swoje fantazje, czy za wszelką cenę tego uniknąć. To wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie, najczęściej zależne od tego, czy Kacper akurat był w pobliżu, czy nie.
         Westchnął i spojrzał na odliczający minutnik. Wciąż zostało ponad dziesięć minut. Jego wewnętrzne rozterki nie trwały aż tak długo, jak myślał.
         Kacpra zastał w kuchni. Wprawdzie mógł zostać w łazience aż do jego powrotu, ale z jakiegoś powodu czuł się z tym niezręcznie. Jakby się chował. A przecież nie miał ku temu powodu. A w każdym razie nie powinien mieć.
         – To co... jakie plany na dzisiaj? – Zagadnął, tym razem stając w bezpieczniejszej odległości od Kacpra. I całkowicie unikając patrzenia na jego twarz. – Zostajesz w mieszkaniu, czy gdzieś wychodzisz? W sumie to by miało sens. Wyjaśniałoby, czemu wziąłeś się za włosy z samego rana.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Nie 23 Maj 2021, 22:07

    Kilka oddechów chłodnym powietrzem zdecydowanie pomogło. Nie tylko trochę się dotlenił, ale też zdążył trochę zmarznąć. Na zewnątrz było zdecydowanie za zimno na chodzenie bez koszulki i jeszcze w krótkich spodniach, więc jak tylko trochę go owiało, to momentalnie odeszły mu zbereźne myśli. Miał tylko ochotę wskoczyć pod kołdrę i się ogrzać.
    Najlepiej czyimś ciałem.
    No… Czyli jednak jeszcze mu nie przeszło. Musiał sobie koniecznie znaleźć kogoś na jakąś jednorazową przygodę, bo nosiło go jak nigdy. Nawet jeśli Filip był w jego guście, to normalnie by się tak nie nakręcał. Przecież nie raz widział facetów, którzy mu się podobali i jakoś nad sobą panował! Dlaczego teraz tak się ślinił i wszystko wydawało mu się idealną okazją, żeby dobrać się do współlokatora? Może to właśnie kwestia tego, że mieszkają razem? Może jeszcze przywyknie do jego obecności i z czasem nabierze wprawy w panowaniu nad tym, którą częścią ciała myśli.
    Najchętniej stałby dalej przy otwartym oknie i potem umierał na przeziębienie, ale jednak to był za duży dyskomfort. No i miał pracę. Nie mógł się rozchorować i złamać serca tylu kobietom!
    Nastawił wodę na herbatę, chwilę ogrzewając dłonie przy czajniku elektrycznym, bo już musiało mu pójść w palce. Kiepskie krążenie robiło swoje, ale przecież podobno zimne dłonie oznaczały, że jest się dobrym w łóżku. Mógł ponieść taką cenę.
    - Po południu mam umówiony jeden próbny makijaż, więc na trochę będę musiał wyjść… Ale wrócę na wieczór – odpowiedział i otworzył szafkę z kubkami. – Herbatki? – zapytał, obracając się do niego z uśmiechem. Rzeczywiście już łatwiej było mu spojrzeć Filipowi w oczy, ale i tak przez moment rozważał, czy nie powinien zacząć pić jakiejś melisy czy innych uspokajających cudów. Albo czy nie zaproponować ich chłopakowi, bo ten na niego nie patrzył. Kacper nie miał pojęcia o co chodziło, ale zdecydowanie chciałby wierzyć, że po prostu coś kliknęło w jego głowie wtedy w łazience i teraz też miał mętlik w głowie. To byłoby zdecydowanie bardzo na rękę. No ale nie miał co się nakręcać, skoro Filip wolał kobiety i pewnie wszystkie te sygnały Kacper wymyślił sobie sam. A artykuły dla nastolatek mówiące o tym, że patrzenie na usta oznacza chęć pocałunku, po prostu bezczelnie kłamały.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Pon 24 Maj 2021, 16:06

         – Tak, jasne – odparł Filip i po chwili wahania jednak odsunął sobie krzesło. Nie był pewien, czy opłacało mu się siadać na kilka minut, ale nie bardzo nie wiedział, co innego mógł ze sobą zrobić.
         Kiedy Kacper zajął się robieniem herbaty, Filip pozwolił sobie wlepić w niego wzrok, nie poświęcając ani chwili na zastanawianie się nad tym, czy jego współlokator mógł to odczuć czy też zauważyć.
         Nieważne, jak bardzo próbował, nie był w stanie subtelnie wyciągnąć z Kacpra informacji na temat jego życia uczuciowego czy też łóżkowego. Kacper sam z siebie nie wspominał o żadnych randkach, chłopakach, partnerach, spotkaniach z Grindra. Nic. A w każdym razie nie wspominał o nich przy Filipie. Co nie było aż tak zaskakujące. Skoro Marcelina posądzała go o homofobię, miałoby to sporo sensu, gdyby Kacper myślał tak samo. A Filip zdecydowanie wolał nie chciał pytać wprost. Nie chciał, żeby Kacper myślał, że jest wścibski i wtyka nos w nie swoje sprawy. Albo gorzej, że jest homofobem i będzie go pouczał o nie spraszaniu nikogo na noc. Albo jeszcze gorzej, że domyśli się, że z jakiego powodu Filip pyta. A nawet jeszcze gorzej, że pomyśli, że Filip jest zazdrosny.
         A Filip z reguły nie bywał zazdrosny. Dawał swoim dziewczynom spory kredyt zaufania i większość sytuacji go nie ruszała. A kiedy sprawy poszły za daleko, bo któraś chciała go przetestować, to szybko i sprawnie ucinał taki związek. Z reguły nie przywiązywał się do związków zbyt mocno. To po pierwsze. Po drugie, nie miał żadnego powodu do zazdrości. Kacper miał mieć prawo spotykać się z kim chciał, gdzie chciał, kiedy chciał, jak chciał. Filipowi nie było nic do tego. Po części nawet liczył na to, że Kacper pewnego dnia przyprowadzi sobie kogoś, bo miał nadzieję, że to ostudzi wszystkie jego gorące myśli. Z drugiej strony chciał wiedzieć, żeby uniknąć niewygodnych sytuacji. Czułby się bardzo niezręcznie, gdyby jednego dnia rzucił się na Kacpra i zbezcześcił go gdzieś w kuchni albo w łazience, a następnego stanął oko w oko z jego partnerem. Jak już to wolał być na taką sposobność przygotowany.
         – Próbny makijaż brzmi jak straszny ból dupy – stwierdził, odważnie starając się utrzymać wzrok Kacpra, kiedy ten spojrzał w jego stronę. – Generalnie organizacja ślubu brzmi jak jeden wielki ból dupy. Moja siostra bierze w maju już drugi i trzymam się od tego wszystkiego jak najdalej. Cały ten szał planowania i przygotowywania to zdecydowanie nie moja bajka. – Przerwał, przez chwilę rozważając swoje kolejne słowa. – Gdyby nasz rząd nagle i magicznie z dnia na dzień znormalniał i pozwoliłby gejom na śluby w Polsce, to zrobiłbyś to? W sensie, rzuciłbyś się w wir organizacji własnego ślubu?
         Filip pogratulował sobie w duchu za swój spryt i subtelność. Tak, to był odpowiedni sposób, żeby go o to spytać. Bardzo naturalny i w ogóle nie podejrzany.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Pon 24 Maj 2021, 18:33

    Szykowanie herbaty zdecydowanie było tylko sposobem na zajęcie czymś rąk, zwłaszcza kiedy atmosfera między nimi była raczej… Niestabilna. No niestety, ale naprawdę nie wiedział już na co się szykować i jak rozumieć pewne jego zachowania. Bo były momenty, kiedy Kacper naprawdę miał ochotę rzucić się na Filipa i miał wrażenie, że wcale nie zostałby odepchnięty. To były co prawda pojedyncze chwile, ale wystarczały by namieszać mu w głowie.
    Zalał wrzątkiem dwie herbaty i zaniósł je do stołu, trochę zaskoczony podjętym przez współlokatora tematem.
    - Hm, to trudne pytanie - zaczął, siadając sobie naprzeciw niego. Trudno mu się było skupić na samym pytaniu, kiedy wyłapał jeszcze jedną ciekawą rzecz. Najwyraźniej Filip był za legalizacją związków par homoseksualnych, co tylko dodało mu jeszcze więcej wątpliwości co do jego zachowań. Z pewnością nie miał już powodów by obawiać się homofobicznych zachowań z jego strony. To zdecydowanie była dobra wiadomość, choć po części już wykluczył u niego takie skłonności. W końcu chyba żaden homofob nie znosiłby tak dzielnie jego podrywów.
    - Jakbym poznał kogoś, z kim na pewno chciałbym być na stałe, to czemu nie? Już ja bym się postarał, żeby moje wesele było imprezą roku - uznał pewnie, już to sobie w sumie wyobrażając. Zdecydowanie nie widział w organizacji ślubu aż takiego bólu dupy, jak Filip. Dla niego wszystko to wydawało się właśnie bardziej jak ekscytująca przygoda i świetna zabawa.
    - Ja tam lubię ten klimat przygotowań do ślubu. Własnych doświadczeń może nie mam i raczej mieć nie będę, ale fajnie jest być częścią tego wyjątkowego dnia nawet dla kogoś obcego. Wiesz, jak te przyszłe panny młode pierwszy raz widzą się w ślubnym makijażu, zrobionych włosach i wszyscy dookoła nich skaczą, komplementują, gratulują… Naprawdę fajnie jest widzieć radość tej osoby. I wtedy ma się czasem ochotę znaleźć na ich miejscu - przyznał, trochę już rozmarzony. To zdecydowanie były jego ulubione momenty. Nawet nie było mu żal własnej pracy, kiedy jego klientki płakały ze szczęścia, kiedy widziały się w lustrze po jego metamorfozie. Zdecydowanie uwielbiał swoją pracę właśnie przez takie chwile, kiedy odrobina kosmetyków sprawiała, że kobiety dostawały zastrzyku pewności siebie i czuły się szczęśliwe.
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Pon 24 Maj 2021, 20:53

         To, że Kacper był zwolennikiem ślubów i z chęcią urządziłby własny, było jednocześnie bardzo w jego stylu i bardzo zaskakujące. Z jednej strony Kacper wręcz kojarzył się z atmosferą ślubów. Może ze względu na jego pracę. To miało sens, że chciałby kiedyś wziąć ślub i przy okazji urządzić najlepszą imprezę w historii polskich wesel. Z drugiej strony Filip zawsze kojarzył gejów z przygodnymi romansami i niezobowiązującym związkami. Z jednorazowymi spotkaniami w klubach i przez internet. Nie sądził, że myśleli o szukaniu tego właściwego i związkach na całe życie. O ślubach.
         Z drugiej strony to nie tak, że wiedział cokolwiek o gejach w praktyce. Kacper był pierwszym gejem, z jakim Filip spędził więcej niż półtorej godziny podczas zajęć robiąc razem jakieś zadanie grupowe. Większość jego gejowskiej wiedzy pochodziła z filmów, seriali i zasłyszanych stereotypów.
         No i z Kacpra. A Kacper w równym stopniu potwierdzał co zaprzeczał wszystkiemu, co Filip wiedział o homoseksualistach. Albo myślał, że wiedział.
         – Okej, czyli jesteś typem romantyka – rzucił z rozbawieniem, kątem oka zerkając na to, ile czasu pokazuje im odliczający minutnik. – Zamiast przygodnych znajomości szukasz tego jedynego? W sumie nic w tym złego, jeśli tak wolisz.
         Chociaż Filip i tak nie mógł pozbyć się wrażenia, że Kacper zdecydowanie nie wyglądał na ten typ. Nie wyglądał na typ romantyka poszukującego swojego rycerza na białym koniu. Nie kiedy tak otwarcie flirtował z Filipem, nawet jeśli Filip nie potrafił sam w swojej głowie zaklasyfikować tego jako flirtu. Poza tym zdecydowanie był singlem. Bo gdyby był w związku, to pewnie nie mówiłby o szukaniu właściwego faceta, bo już by go znalazł. Chyba że znalazł jakiegoś, ale nie był odpowiedni. Co w oczach Filipa czyniło z niego pół-singla.
         Tak czy inaczej Filip sam nie był pewien, w jakiej go to stawiało sytuacji.
    Choke
    Choke
    Lost Soul

    Punkty : 318
    Liczba postów : 66

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Choke Wto 25 Maj 2021, 15:47

    Spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami, zszokowany takim wnioskiem i zaraz wybuchł śmiechem, jakby Filip opowiedział mu jakiś niezwykle zabawny żart.
    - O matko, nie… Ja romantyk? Szukający tego jedynego? I co jeszcze? - zapytał, wciąż się śmiejąc i spojrzał na niego z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. - Może jeszcze cnotę do ślubu trzymam, co? - prychnął, kręcąc lekko głową.
    No dobrze, nie znali się może zbyt długo, ale Kacper zdecydowanie nie sądził, że mógłby zostać uznany za tak… Konserwatywnego! No bo jak to inaczej nazwać? Zdecydowanie wyznawał zupełnie inne wartości, nawet jeśli całkiem podobała mu się wizja ślubu. Nikt jednak nie mówił, że już teraz się do tego szykował. Zdecydowanie czuł się za młody i za piękny, by już teraz podejmować tak drastyczne decyzje.
    - Mówię, że ślub mógłbym wziąć, jakby mi się taki ideał trafił. A do tego czasu hulaj dusza, piekła nie ma! - doprecyzował, rozkładając ręce z radosnym uśmiechem. Cóż, ta odpowiedź raczej dość jasno dawała do zrozumienia, że Kacper nie spieszył się do ustatkowania i oficjalnego bycia z kimś na stałe.
    - A ty? Skoro śluby uważasz za ból dupy, to pewnie nie spieszysz się z myślą o zaciągnięciu jakiejś laski przed ołtarz, co? - zagadnął go z ciekawości, chociaż raczej nie nastawiał się na to, żeby współlokator okazał się wielkim fanem takich rzeczy. Chociaż może akurat go zaskoczy? Może w głębi duszy marzy mu się taka konserwatywna ceremonia, garniturek, panna młoda w bieli i cała reszta tej szopki, tylko bez bawienia się w organizowanie tego wszystkiego?
    Wildfall
    Wildfall
    Lost Soul

    Punkty : 315
    Liczba postów : 75

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Wildfall Wto 25 Maj 2021, 20:20

    W pierwszym odruchu Filip niemalże odetchnął z ulgą słysząc tak śmiałe zaprzeczenie ze strony Kacpra. W drugim odruchu miał ochotę sobie przywalić, bo przecież nie miał powodu do ulgi. To, że Kacper w kwestii swojego życia uczuciowo-łóżkowego wyznawał zasadę „hulaj dusza, piekła nie ma”, to nie znaczyło, że Filip powinien od razu się do niego dobierać. Że w ogóle powinien się do niego dobierać. Bo wiedział, że nie powinien. Ba, miał całą listę powodów, dla których nie powinien się dobierać do Kacpra. Na samym szczycie było to, że mimo że Filip myślał o posuwaniu Kacpra, to wcale nie musiało znaczyć, że Kacper byłby tym posuwaniem zainteresowany. Na swoje nieszczęście Filip nie był mistrzem czytania oczywistych sygnałów wysyłanych mu przez Kacpra.
         – Zdecydowanie nie. Generalnie pewnie będę beznadziejnym narzeczonym. Jeśli już jakiejś uda się mnie na tyle omamić, żebym chciał się oświadczyć, to będę pewnie bardziej przeszkadzał w planowaniu niż pomagał. Te całe schematy kolorystyczne i sukienki, i lokal, i dekoracje, i lista gości, i to całe planowanie, wybieranie, i więcej planowania... – Filip wzdrygnął się na samą myśl o weselnym zgiełku, który zawsze przyprawiał go o ból głowy. Lubił chodzić na wesela, ale zdecydowanie nie lubił być częścią ich przygotowań. – Poza tym, moja siostra już pewnie opróżniła rodzinny budżet ślubny. I wyrobiła normę. Zresztą, musiałbym upaść na głowę, żeby żenić się w tym wieku.
         Generalnie Filip uważał, że musiałby upaść na głowę, żeby kiedykolwiek brać ślub. To kojarzyło mu się z toną formalności i ogromem zbędnych problemów. Jego siostra uważała, że jak już znajdzie odpowiednią osobę, to od razu zmieni zdanie. Na jej szczęście był na tyle dobrze wychowany, żeby nie wytykać jej, że ona już naspotykała odpowiednich osób za nich oboje. Po prostu dla świętego spokoju jej przytakiwał. Franka miała to do siebie, że ciężko było zmienić jej punkt widzenia. Filip współczuł jej biednemu narzeczonemu. Facet nie wiedział, na co się pisał.
         Filip zastanawiał się, jak mógł wyglądać przyszły ślub Kacpra. Czy byłby tak zachwycony i zaangażowany jak Franka? Czy mógłby go wziąć w Polsce, czy musiałby jechać za granicę? Czy zaprosiłby Filipa? Czy Filip w ogóle chciałby być zaproszony? Nigdy nie był na gejowskim ślubie. Zastanawiał się, czy taki ślub różnił się od ślubów, na których bywał do tej pory. Z pewnością nie było sukni ślubnych. Czy były torty z figurkami przedstawiającymi dwóch panów młodych stawianymi na czubku?
         Z rozmów ślubnych wyrwał ich niedługo potem dźwięk minutnika. Filip nie miał okazji spytać o figurki na tortach.

    Sponsored content

    I byli współlokatorami! Empty Re: I byli współlokatorami!

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 29 Mar 2024, 03:12