Bro Perplexity

    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 13:47

    Spoiler:

    .............................................................................................................................................................................

         Trochę się nie widzieli. Rok... A nawet grubo ponad, bo ostatniego roku, kiedy Cal był w domu, Allanowi było nie po drodze, a potem młodszy rzucił wszystko i wyjechał do Barcelony jako pieprzony geniusz informatyczny.
    I mógł tam zostać, z palcem w dupie znalazłby robotę, ale wybrał studia.
         Brat nie miał nic przeciw. Chyba nie. W każdym razie przygarnął młodszego braciszka do swojego pokoju jako że obaj uczęszczać mieli na tę samą, renomowaną uczelnię. Rzecz jasna na zupełnie inne wydziały, do tego zdolności Calvina i niektóre robótki mogły w przyszłości zrobić go podopiecznym brata, ale...
         Nie brał z sobą zbyt wielu rzeczy, skromne dwie walizki wystarczyły i dzierżąc je radośnie stanął przed odpowiednimi drzwiami w akademiku.
         Miał mieszane uczucia. Sporo się zmieniło odkąd widzieli się ostatnio. Przede wszystkim grzeczny, chucherkowaty chłopiec dorósł i zmężniał. Miesiące na siłowni też swoje zrobiły. No i... miał swój coming out. Tylko brat i rodzice nie wiedzieli, że młodszemu Reeve'owi staje tylko i wyłącznie na widok facetów.
         Nikomu także nie powiedział o obsesji na punkcie Allana. Wszyscy wiedzieli, że był zapatrzony w starszego brata, ale nikt nie wiedział, że ma na telefonie wszystkie jego możliwe zdjęcia. Był przystojny. Niesamowicie pociągający. I miał dziewczynę.
    Młodszy Reeve jej nie znał, ale...
    Już jej nie lubił.
    Nie miał nic do kobiet, naprawdę. Lubił je i doceniał ich piękno. Nie pociągały go fizycznie, ale na niektóre patrzył z przyjemnością. Ale nie na Cornelie. Obawiał się trochę spotkania z nią, ale póki co o tym nie myślał. To brat wypełniał jego myśli.
      — No otwieraj, kretynie... —  wymamrotał gwałcąc waleniem w drzwi spokój w akademiku. Co z tego, że było grubo po północy, on miał być ze trzy godziny temu i do teraz nie dawał znaku życia? Z kumplem trochę wypili i i tak ryzykowali jadąc na podwójnym gazie. Przestąpił z nogi na nogę i położył na ziemi siatkę wypchaną drogimi trunkami.
         Był ciekaw czy Allan go rozpozna. MOCNO się zmienił, na dodatek sam nie dodawał nigdzie zdjęć i poblokował wszelkie profile na portalach społecznościowych w obawie, że info o jego orientacji mogłoby dotrzeć do kogoś z rodziny. Miałby przejebane... a i to mało powiedziane.
      — Allan, otwórz, chce mi się lać. — krzyknął bez skrępowania i zabębnił w drzwi jeszcze raz. A chuj go obchodziło, że wali piwskiem, a brat pod wpływem hałasu mógł się przestraszyć i wpaść ze swoją panną...
      — No, kurwa, jeśli się ruchasz, a ja tu kwitnę, to zapierdolę... — wymamrotał pod nosem. Zwykle nie był tak wulgarny... zwykle... dawniej nie powiedział nawet DUPA. Grzeczny, grzeczny chłopiec. Do ruchania w dark roomach i zwiedzania gejowskich kibli.  
         Naprawdę nie mógł się doczekać spotkania.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 14:27

    KP:

    A L L A N   J O E L   R E E V E
      Oczekiwał brata gdzieś po dwudziestej drugiej, więc nikogo do siebie nie spraszał. Uznał, że nie widział młodego na tyle długo, by móc się za nim trochę stęsknić. Na szyję mu się rzucać nie zamierzał, ale stwierdził, że rozmowa przy piwku o tym co słychać u tego gówniarza, nie jest złym pomysłem. Dlatego nie zapraszał do siebie swojej rudej, seksownej osiemnastki. W gruncie rzeczy już zdążył ją dzisiaj dwa razy bzyknąć. Oczywiście nie pogardziłby trzecim, ale przecież raz może sobie odpuścić na rzecz młodszego braciszka. Spóźniającego się, pierdolonego, młodszego braciszka.
      Gdy następny raz zerknął na zegarek, była już dwudziesta trzecia. A on nawet posprzątał. Poświęcił swoje cenne siły na ogarnięcie pokoju, chociaż nie robił tego od kilku miesięcy. Tak się postarał, a ten mały niewdzięcznik nie przychodzi na czas.
      – Pieprzyć go – skwitował, wyciągając z kieszeni telefon i wykręcił numer do dziewczyny. Mógł się z nią zabawiać od godziny. Przez gówniarza zmarnował godzinę życia na sprzątanie i nicnierobienie.
      Cornelia stała w jego drzwiach już po piętnastu minutach. Mieszkała niedaleko akademika na stancji i tylko dlatego Allan zgodził się na przyjęcie do siebie Calvina. Gdyby jego laska nie miała na co dzień wolnej chaty, wolałby mieszkać sam. Ale ponieważ ma do niej niedaleko, bez większych sprzeciwów zgodził się na przyjęcie dwudziestolatka. W zasadzie był ciekaw, jak Młody się zmienił. Czy trochę wydoroślał i czy będzie w miarę znośny. W końcu mieszkał z nim przez pieprzone dwadzieścia lat, więc miał prawo mieć go dosyć. Zapewne znów będzie miał już po kilku dniach. Na razie jednak przestał przejmować się Calvinem, na rzecz wysokiej, długonogiej dziewczyny, której piękna twarz otoczona była naturalnie rudymi, kręconymi włosami. Uwielbiał ją rżnąć i właśnie tym zajmował się przez najbliższy czas.
      Gdzieś pomiędzy odsuwaniem rudowłosej głowy od swojego krocza, a wypinaniem zgrabnego tyłka w swoją stronę oraz wchodzeniem między jędrne pośladki, usłyszał pukanie. Umiejętnie je zignorował. Rzucił jedynie w stronę drzwi mało przychylny wzrok i dalej popychał swoją sukę. Lubiła, gdy ją tak nazywał, więc robił to generalnie przez cały czas.
      Zatkał jej usta dużą dłonią, gdy mruknęła coś o drzwiach i chciała skończyć, wiedząc, że Allan spodziewa się przybycia brata. Jak się gówniarz tyle spóźnił, to nic się nie stanie, gdy posterczy trochę pod drzwiami. Wciąż ignorował coraz mocniejsze pukanie. Wyraźne słowa dochodzące zza drzwi także miał gdzieś. Nie zamierzał przerywać.
      Dopiero, gdy skończył, raczył ostatni raz klepnąć wypięty tyłek, zarzucić spodnie, darując sobie ich zapinanie i podejść do drzwi. Jego półnaga, spocona sylwetka stanęła w progu dokładnie w momencie wypowiadania złowróżebnych słów przez Calvina.
      – Co zrobisz? – Prychnął, unosząc wymownie kącik ust. Zmierzył swym rozpalonym jeszcze spojrzeniem całą sylwetkę brata. Przeczesał wilgotne włosy, unosząc wysoko brwi. – Osz kurwa. – Musiał to powiedzieć. Przechodząc obok niego na ulicy, nawet by się nie przywitał. Wyglądał zupełnie inaczej. – Nie przesadziłeś z dojrzewaniem, gówniarzu? – Dopiero po tych słowach odsunął się, otwierając szerzej drzwi i zapalił światło, rozświetlając przy tym pokój. Wpuścił brata do środka, w momencie gdy Cornelia zakładała na siebie krótką sukienkę, nieumiejętnie poprawiając włosy.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 14:48

         No bez jaj. Tylko żartował. Wcale nie chciał trafiać na moment, w którym jego brat zabawiał się z panną. A sądząc po tym, jak otworzył mu drzwi, właśnie to robił. I to na pewno nie od pięciu minut.
    Calvin zmarszczył nos. Jeśli ktoś uważa, że nie ma czegoś takiego jak zapach seksu unoszący się w powietrzu, powinien stanąć w drzwiach obok młodszego Reeve'a. Chłopak odruchowo spojrzał w dół, na błyszczący od potu nieźle wyrzeźbiony tors brata oraz niżej, na niedopięte spodnie ukazujące... pozostawiające małe pole do popisu dla wyobraźni. Wyglądał zajebiście. Lepiej niż pamiętał i lepiej niż na jakichkolwiek zdjęciach. Istny obiekt do fantazjowania. Gdyby spotkał go w klubie, natychmiast by go zaczął podrywać. Szybko, choć nie bez żalu, ogarnął się i obdarzył Allana perfidnym uśmieszkiem, spowodowanym także reakcją starszego na jego widok. Sam miał powiedzieć dokładnie to samo. Zamiast tego...
      — Stary, kwitnę tu tyle, że zdążyłbyś przelecieć pól drużyny piłkarskiej. — gwizdnął przez zęby i bez skrępowania podciągnął Allanowi spodnie, po czym teatralnie i iście pedalsko cmoknął go w policzek pamiętając o incydencie, kiedy to pojawiła się pierwsza plotka o jego orientacji. Niebezpodstawna, ale wtenczas wszystko rozeszło się po kościach. Niemniej jednak właśnie dlatego Calvin nie wyznał bratu kim jest.
      — Może zostawię tu rzeczy — nie zamierzał czekać na zaproszenie, tylko władował się z walizami do środka, a siatkę z alkoholami ostrożniej położył na szafce. — I wyjdę, żebyście dokończyli? — spytał przesłodzonym tonem i tym razem zlustrował wzrokiem dziewczynę. Nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. I to nie tylko dlatego, że również pachniała seksem i Allanem. Nie lubił rudych. Do tego gówniar.
      — Twoja dziewczyna czy kolejna ofiara? Choć jedno z drugim wcale się nie wyklucza... — wymamrotał półgębkiem. Mimo zadeklarowania chęci wyjścia nigdzie się nie wybierał. Rano czekały go zajęcia, a alkohol wciąż nie wywietrzał, więc wypadało trochę się zdrzemnąć. Poza tym widząc rudą, nagle irracjonalnie zapragnął im przeszkodzić i nie dopuścić do... do kontynuowania tego, co robili.
      — Wytrzyj usta — rzucił bezczelnie w stronę dziewczyny nawet na nią nie patrząc. Zerkał jedynie na Allana. Wysokiego, w chuj seksownego Allana, który zabierał więcej jego uwagi niż jakikolwiek brat powinien.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 15:00

    Allan bynajmniej nie czuł się skrępowany, tak samo zresztą jak dziewczyna, która podniosła się z łóżka, przeczesując roztrzepane włosy. Starszy Reeve właściwie chyba nie wiedział, czym jest wstyd czy też zażenowanie. W końcu uważał, że ma prawo do wszystkiego, a już szczególnie kiedy znajdował się w swoim pokoju ze swoją dziewczyną. Poczuł się za to dziwnie, gdy zauważył spojrzenie błękitnych oczu przesuwające się po jego nagim, rozpalonym ciele. Ostatecznie jednak nie rozwodził się nad tym nieznanym uczuciem ogarniającym jego wnętrze, uśmiechając się przekornie na komentarz brata.
      – Kto powiedział, że tego nie zrobiłem? – Oczywiście miał na myśli damską drużyną piłkarską i nawet nie przeszło mu przez myśl, że dwudziestolatek może patrzeć na tę kwestię nieco, a raczej zupełnie, inaczej.
      Skrzywił się dość widocznie, kiedy męska ręka podążyła w stronę jego spodni, a usta Calvina na jego policzek. Odsunął się z niesmakiem, rzucając mu zdecydowanie ostrzegawcze spojrzenie. Nawet jeśli tylko żartował, było to kurewsko niesmaczne. Co gorsza przypomniało Allanowi o niedorzecznych pogłoskach na temat orientacji seksualnej młodszego. Samo wspomnienie mocno go rozdrażniło. Jak ktokolwiek śmie twierdzić, że w jego rodzinie jest pedał. Miał ochotę po raz kolejny przyjebać chłoptasiowi, który miał czelność zarzucić mu to, patrząc prosto w szare oczy. Jeszcze bardziej wkurwiał się na Calvina, że ten podobnie durnymi żartami prowokuje tego typu plotki.
      – Już skończyliśmy – odpowiedział krótko, zamykając drzwi za bratem i z westchnieniem podniósł z podłogi swoją koszulę. Zarzucił ją, zapinając guziki, co po chwili zrobił również ze spodniami. Przewrócił oczami, gdy usłyszał pytanie i komentarz rzucony do Rudej. Od kiedy jego młodszy braciszek jest taki pyskaty? Ktoś mógłby ustawić go do pionu, bo chyba poczuł za dużo swobody w tej pieprzonej Barcelonie.
      Cornelia tymczasem rzuciła chłopakowi krytyczne spojrzenie i bez skrępowania wysunęła język, by zlizać z warg to, co jeszcze na nich pozostało. Od razu zapałała niemałą niechęcią do brata swojego partnera, co odzwierciedlała jej mina. Już otwierała usta, by się odciąć, lecz uniemożliwił jej to Allan, samemu się pierwej odzywając.
      – Nawet pizdy Cornelii nie czuć tak mocno jak twojego smrodu, Młody. Kto ci kupił piwo? – Prychnął, podchodząc do dziewczyny i objął ją w pasie, mając zamiar zaraz się pożegnać. W tym celu zacisnął dłoń na jej pośladku i odwrócił się przodem. Rudzielec uniósł się na palcach, by złożyć pocałunek na wargach bruneta, lecz ten zakrył jej usta, posyłając mało przychylne spojrzenie. Przecież niedawno miała w buzi jego kutasa, niech się nie zapomina. Widząc zrozumienie w oczach dziewczyny, złożył krótkiego buziaka na jej czole, po czym odsunął się kawałek i poklepał ją po twarzy. Niemalże jęknęła.
      – Leć, suczko. Jutro zadzwonię – szepnął swym typowo szorstkim, gardłowym głosem i jeszcze na odchodne klepnął jędrny tyłek, odprowadzając zgrabną sylwetkę wzrokiem. Wcale nie uważał, że o tej porze należałoby dziewczynę odprowadzić.
      Jego wzrok w końcu spoczął na młodszym Reevie.
      – Siadaj knypku i mów, dopóki jeszcze mam ochotę słuchać. Wyrosło Ci się. – Podążył w stronę półki, gdzie przed chwilą Calvin postawił reklamówkę i wyjął tequilę, choć wahał się przez kilka sekund, czy przypadkiem nie chwycić za jedną z pozostałych dwóch butelek. Ostatecznie jednak wziął tę konkretną, stawiając ją na stole. Szybko zaraz obok niej zagościły kieliszki, sól i pokrojona cytryna. Zostały z poprzedniego dnia i głównie dlatego nie musiał iść do kuchni.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 15:05

         Krytycznym spojrzeniem obserwował "czułości" Cornelii i Allana. Zastanawiał się skąd urwała się dziewczyna, która pozwala traktować się w ten sposób. Zero czułości i romantyzmu. Calvinowi również było z tym nie po drodze, ale faceci po seksie ogólnie raczej rzadko lubią się przytulać.
    Zastanawiał się, obserwując brata, czy ten w ogóle posiada jakiekolwiek ciepłe uczucia czy staż w więzieniu już do reszty wyprał go z wszystkiego prócz skurwysyństwa. Nie przeszkadzał im, choć cisnęło mu się na usta kilka mało eleganckich tekstów. Zarówno do dziewczyny jak i brata. Ale nie omieszkał odprowadzić jej mało aprobującym spojrzeniem.
      — Ja jebię, skąd ty ją wziąłeś? To... Boże. Czy wy w ogóle rozmawiacie i wychodzicie? — uniósł brwi, gdy tylko drzwi się zamknęły. - I nie odprowadzisz jej? Żadnego... - Calvin zrobił dziwną minę i porzucił temat.
    Co obchodziła go jakaś ruda zdzira, która miała pod nosem jeszcze mleko matki? No, może w tej chwili miała coś innego, ale... młodszy z braci prawie się zakrztusił, gdy przed oczyma wyobraźni znów ujrzał spocony, idealny tors brata i odpięte spodnie.
    Boże, za co?
       — Już nie taki knypek, stary... — wymruczał i skrzywił się na to porównanie. Zapomniał o tym, że Allan nigdy nie przebierał w słowach i bywał wulgarny. Na miejscu Cornelii, Calvin miałby na niego wiecznego focha. — A... przyjechałem z Patrickiem, wiesz, może go pamiętasz, wpadał czasem do nas. Strzeliliśmy sobie po piwku po drodze...
         Zamilkł.
         Nie po piwku, a po kilka.
         Patrick co prawda był pełnoletni, ale prowadził.
         I rozpijał nieletniego.
         I przeleciał go w kiblu na stacji benzynowej.
         To nie było dla uszu Allana.
         Obserwował jak brat przygotowuje szkło i alkohol, to nic, że było grubo po północy. Zdjął bluzę i został w koszulce na ramiączkach odsłaniającej, może nie tak rewelacyjnie jak u Allana, ale jednak ładnie wyrzeźbione ramiona i wyraźne ślady po czyichś gryzieniach w okolicy obojczyków.
      — Ty za to nic się nie zmieniłeś — uśmiechnął się radośnie i nie czekając przygotował pierwszą porcję tequili dla nich obojga.


    Ostatnio zmieniony przez Faust dnia Sro 24 Mar 2021, 15:21, w całości zmieniany 1 raz
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 15:17

    Westchnął cicho, słysząc pytania młodszego brata związane z dziewczyną, która przed chwilą opuściła pokój. Nie bardzo pojmował jego zdziwienie, bo przecież Calvin znał go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że to zachowanie jest do niego bardzo podobne. Zresztą to nie tak, że ich związek z rudowłosą pięknością opiera się tylko na seksie. Nie, przecież robią te wszystkie głupie rzeczy, które zazwyczaj lubią robić pary. Co prawda Allan nie jest tak chętny do chodzenia na zbędne według niego randki ani do dawania drobnych prezentów, ale jest skłonny to zrobić, gdy Ruda zaczyna zbyt mocno marudzić. W końcu i ona ma jakieś wymagania, ale zważając na to, że jest przecież dziewczyną, nikogo nie powinno to dziwić. I tak jest zajebista, a przynajmniej wydaje się taka w oczach Allana. Może robić z nią, co chce, nigdy nie odmawia seksu i nie udaje niewinnej. Według niego, pomimo swej głupoty, jest idealna. No i ma duże cycki.
       – Nic jej się nie stanie. – Niedbale wzruszył ramionami, wykazując się kompletną obojętnością wobec tego, czy dziewczyna dotrze do domu. No przecież nie mieszkali w slumsach.
      Prychnął, rzucając chłopakowi wymowne spojrzenie, kiedy ten zaprzeczył, jakoby faktycznie był knypkiem. To prawda, że mu się podrosło i to wcale nie tak mało, ale gdy tylko Allan stał obok niego, wciąż wydawał się niziutki. Chociaż przy nim większość ludzi wydawała się niska.
       – Ta, chyba kojarzę – mruknął, słysząc wzmiankę o koledze brata. Coś faktycznie mu świtało, lecz nie skupiał się zbyt długo nad tym, by odpowiednio przywołać w myślach twarz Patricka. Zaśmiał się, kręcąc z lekkim niedowierzaniem głową, dobrze wiedząc, że nie skończyło się na jednym piwku. Jak to możliwe, że jego braciszek w ciągu roku tak wydoroślał i zmężniał? Nie wyglądał, ani nie zachowywał się już jak nastolatek, którym zapamiętał go Allan. Brunet zaczynał więc wierzyć, że ich wspólne mieszkanie może nie okazać się taką katastrofą, jak wcześniej przypuszczał.
       O, nawet ma mięśnie. Co on robił w tej Barcelonie?
       O, i ślady po czyichś zębach.
       – Nie próżnowałeś w tej Barcelonie. – Kącik jego ust uniósł się sugestywnie, w chwili, gdy mężczyzna wpatrywał się w ślady na skórze brata. Oczywiście był pewien, że poznał tam jakąś dziewczynę. Pewien, że używał sobie jak każdy normalny, zdrowy facet. W końcu miał już dwadzieścia lat, a nigdy nie miał dziewczyny, co trochę niepokoiło Allana. Ale patrząc na te ślady, mógł się uspokoić. Jego brat nie był prawiczkiem i nie był pedałem. Przecież nie dopuszczał do siebie myśli, że tych ugryzień nie zostawiły damskie zęby.
       – Ja zawsze byłem zajebisty, więc nie musiałem się zmieniać – odparł z tym samym uśmiechem i polał po kieliszku, opadając zaraz na kanapę. Podsunął jeden z nich pod nos Calvina, samemu szykując się do wypicia. Dziś nie pracował, mógł sobie pozwolić na więcej niż jeden.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 15:42

         Z pozoru swoją uwagę poświęcał butelce. W rzeczywistości wyłapywał momenty, w których Allan skupiał się na czymś innym niż młodszy brat i wtedy jego spojrzenie ślizgało się po jego sylwetce. Zawsze go podziwiał. Był większy i dobrze zbudowany. Gdyby był dziewczyną, rzuciłby się na niego bez zastanowienia.
         Z nostalgią wspominał lata spędzone z nim w jednym pokoju. Jeszcze był nieopierzonym szczylem z pierwszym razem w sferze marzeń, kiedy robił sobie dobrze na myśl o bracie za drzwiami łazienki. Calvin uśmiechnął się lekko na te wspomnienia i lekko przymrużył oczy. Nie zamierzał brnąć w temat Cornelii. Pomijając wszystko - nie pasowała do niego. Nie zasługiwała na tego dupka.
    ...Nikt nie zasługiwał.
         Napił się i lekko skrzywił, bo żołądek miał dość alkoholu na dziś. Ale przełknął, nie zamierzając wyjść na ciotę przy bracie.
    Chciał mu zaimponować.
    Dlatego od razu humor mu się poprawił, gdy Allan zauważył, jak bardzo się zmienił. Godziny na siłowni, ciężka praca i zmiana image'u opłaciły się.
      — No... skromny też zawsze byłeś. — wyszczerzył się. Obserwował. Był ciekaw czy Allan jakkolwiek zareaguje na imię Patricka. Z tego co kojarzył, to właśnie przez niego poszła niegdyś plota o tym, że młodszy Reeve jest pedałem. Ale nic. Nie skojarzył. A nawet jeśli, to i tak nawet nie dopuszczał podobnej myśli, że coś mogło być na rzeczy. Patrick na szczęście nie wpadł na pomysł, by wydziergać mu na skórze agrafką swoje imię.
    A miewał różne dziwne pomysły, zwłaszcza po jaraniu. Bliznę pod okiem zawdzięczał właśnie jemu.
    Polał. Jebać zajęcia.
         Mama mówiła, że dorwałeś jakiś staż czy robotę. Serio? Gdzie? Bo nawet nie dopytywałem, a ty miałeś w dupie odzywanie się do młodszego brata.
    Calvin podniósł się na moment z miejsca i wyciągnął ostatnią fajkę z paczki. Tak, to też była nowość, nie palił półtora roku temu, gdy ostatnio się widzieli. Na dodatek łamał Allanowi jego szlugi szczerze potępiając nałóg.
    Odpalił i zaciągnął się z wyraźną przyjemnością.
      — Kurwa, czuję się jakbyśmy nie gadali co najmniej dekadę. Nie mam pojęcia co u ciebie. Widzę, że przynajmniej sprzątać się nauczyłeś. Albo Cornelia cię nauczyła. — uśmiechnął się złośliwie.


    Ostatnio zmieniony przez Faust dnia Sro 24 Mar 2021, 16:00, w całości zmieniany 1 raz
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 15:52

    Na ustach Allana zabłądził ledwie zauważalny uśmiech, gdy dostrzegł niewielkie skrzywienie u swego brata. Nie mieli zbyt wielu okazji, by razem pić. Co prawda bywało tak, że chodzili na te same imprezy, albo to imprezy przychodziły do nich, ale dawniej Calvin był dużo spokojniejszy, przez co dwudziestoczterolatek nie musiał przejmować się tym, że ten odleci przy którymś kieliszku. Teraz przemknęło mu przez myśl, że może nie powinien dawać mu więcej alkoholu. Nie wiedział ile jest w stanie znieść jego braciszek, a nie wyglądało na to, by podczas podróży wstrzymywał się z ilością browarów. To, że Calvin wciąż nie miał dwudziestu jeden lat i według prawa nie powinien pić, zupełnie go nie martwiło. Tak naprawdę najbardziej obawiał się zarzyganej podłogi.
      Z niewinnym uśmiechem wzruszył ramionami, słysząc stwierdzenie bruneta. Tak, jego skromność zawsze była na bardzo niskim poziomie, a może nawet w ogóle nie istniała i ta kwestia wciąż nie uległa zmianie. No bo dlaczego Allan miałby być skromny? Był przekonany o swojej zajebistości i wiedział, że inni również ją dostrzegają. Po co miał się krygować?
      – Miałem praktyki w areszcie. Potem przerzucili mnie do więzienia i dorywczo zatrudnili. Krótko mówiąc, jestem klawiszem – oznajmił, umiejętnie ignorując wspomnienie o braku zainteresowania Calvinem ze swojej strony. To nie tak, że miał go gdzieś. Po prostu zawsze, gdy pomyślał o skontaktowaniu się z bratem, pojawiało się milion innych, ważniejszych spraw. W końcu Allan był bardzo zabieganym człowiekiem, choć na pierwszy rzut oka może tego nie widać. Na drugi też nie bardzo. Ale jakby nie było, dużo ćwiczył, trenował, studiował, pracował a na dodatek musiał znaleźć czas dla dziewczyny. Tyle na głowie, a on biedny musiał podołać. Miał usprawiedliwienie.
      Uniósł brew, widząc, jak dwudziestolatek wyciąga paczkę papierosów. Przez chwilę zastanawiał się, czy dobrze widzi. W końcu Calvin od zawsze był zagorzałym przeciwnikiem palenia i ostatnim co by spodziewał się ujrzeć w jego dłoni, był odpalony fajek. A jednak.
      Zaśmiał się z niemałym rozbawieniem, słysząc wzmiankę o sprzątaniu.
      – Skąd. Po prostu nie miałem co robić, czekając na pewnego spóźnialskiego gówniarza. – Nachylił się nad bratem, by wyjąć z jego ust papierosa i włożyć między własne wargi. – Od kiedy palisz? – zapytał ot tak dla zasady. Nie zamierzał prawić mu kazań, ani niczego zabraniać, w końcu nie był jego matką. Po tym jak z pewną dozą przyjemności zaciągnął się papierosem, włożył go z powrotem do dłoni Calvina, szukając wzrokiem własnej paczki. Widząc, że ta leży na stoliku nocnym, odłożył palenie na później. Nie chciało mu się wstawać.
      – Cornelia nie byłaby w stanie niczego mnie nauczyć. Jest na to zbyt tępa – przyznał zupełnie szczerze, sięgając po kieliszek i spożywając kolejną dawkę. Gdy jego brat zrobił to samo, znów napełnił obydwa.
      Przez chwilę patrzył w skupieniu na twarz brata. Marszcząc brwi, wyciągnął dłoń w jego stronę i dotknął policzka, by kciukiem potrzeć miejsce, w którym widniał krzyżyk. Był pewien, że ma coś na twarzy i wcale nie zadowoliło go odkrycie, że nie jest to żaden paproch.
      – Pojebało cię? – Zabrał rękę, posyłając bratu krytyczne spojrzenie. No bo co to kurwa za pedalski krzyżyk pod jego okiem? Nie wygląda, jakby był zrobiony przypadkiem.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 16:02

         Palenie może być seksowne. Może być w chuj seksowne i Allan, biedny heteryk nie wiedział ile tracił nie przywiązując uwagi do rozchylonych ust Calvina że zdziwieniem wypuszczających dym. Dla niego właśnie widok brata palącego szluga wyjętego wprost z jego ust, było właśnie seksownym widokiem. Na tyle, by musiał się poprawić na kanapie, bo spodnie zaczęły mu przeszkadzać w pewnym miejscu.
    Zapaliłby z nim po studencku.
    Zamiast tego prychnął i odebrał papierosa.
      — Klawisz? No tak, idealna rola dla ciebie. — westchnął czując mały konflikt interesów. Nie chciałby trafić pod jego opiekę. Nie w więzieniu. — Klawisz rozpijający nieletniego... Mhm... a palę od roku. Jeśli człowiek tylko w ten sposób może się wyrwać na przerwę... Czaisz? Nie masz czasu się odlać, bo zaraz szef cię ściga. Ale fajka pięć razy dziennie, zbiorowo, na tarasie. Trzy minuty, kurwa, szczęścia. — wyciągnął rękę z fajką, by Allan znów sobie pociągnął.
         Jego samego odrobinę mdliło od ilości wypitego alkoholu, ale na szczęście był całkiem. Trzeźwy. Znaczy... na tyle, by nie zrobić nic głupiego, ale nie na tyle, żeby serce mu szybciej nie zabiło w momencie, gdy starszy dotknął jego policzka. Przez ułamek sekundy się zawahał, ale kiedy okazało się, że to dotyczy blizny, wargi Calvina niebezpiecznie drgnęły.
      — Nie twoja sprawa — prawie z agresją odtrącił rękę dwudziestoczterolatka i posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. — Tobie się nie musi podobać — stwierdził wzruszając ramionami. Robił wiele głupich rzeczy podczas swojej nieobecności, a to akurat była jedna z lżejszego kalibru.
         Zgasił peta na talerzyku od cytryny i podniósł się z miejsca. Był zmęczony i zbyt pełen wrażeń. I bolała go dupa od niezbyt delikatnego traktowania, bo Patrick nigdy nie przebierał w środkach. Chyba był trochę jak Allan, dlatego Calvin tak się nim jarał. I w przeciwieństwie do brata nie miał rano wolnego.
      — Chcesz buzi na dobranoc? Bo idę w kimę, Allan. Jeszcze chwila i będziesz zbierać mnie z podłogi. Jutro to nadrobimy
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 16:07

    Nie mógł nie zgodzić się z tym, że rola klawisza jest rolą bardzo pasującą do jego osoby. Miał wszystko, czego można wymagać od osoby wykonującej ten właśnie zawód. Przede wszystkim miał odpowiednie podejście do więźniów, choć może nie zgodziłby się z tym rzecznik praw obywatelskich. Gdyby ktoś taki dowiedział się, w jaki sposób Allan zaprowadza porządek w więzieniu, prawdopodobnie zrobiłby wszystko, by umieścić go pomiędzy tymi wszystkimi wyjętymi spod prawa ludźmi. Tego jednak mężczyzna się nie obawiał, gdyż był na tyle inteligentny, że nie dopuściłby do podobnej sytuacji. Prawdą jest też to, że pomimo swojego kierunku nie zawsze przestrzegał prawa, w związku z czym rozpijanie nieletniego nie było czymś szczególnie złym. Allanowi zdarzało się popełniać gorsze przestępstwa.
      Potrafił zrozumieć przyczynę, dla której Calvin zaczął swoją przygodę z papierosami. W zasadzie bardzo dobrze go rozumiał, bo znał niejednego człowieka, który w ten sam sposób przekonał się do szlugów. Sam na pierwszym roku miał praktyki w areszcie i przez cały okres pracy pomagał przy papierkach. Również miał tylko krótkie przerwy na palenie, z tymże Allan wtedy już od dawna uzależniony był od tytoniu.
      Po raz kolejny zaciągnął się papierosem podstawionym pod jego usta. Wciąż nie miał ochoty wstawać, żeby podnieść się po własną paczkę. Był zmęczony wczorajszym dniem. Od ósmej do osiemnastej miał zajęcia, po nich dwugodzinny trening, następnie praca do godziny trzeciej, a kiedy tylko wrócił do akademika zaciągnięto go na imprezę, która skończyła się nad ranem. Spał może dwie godziny i teraz był ledwie przytomny, szczególnie po niedawnych zabawach z Cornelią. Jednakże nie pokazywał tego po sobie, gdyż był typem człowieka, dla którego nawet ludzkie zmęczenie było jakąś oznaką słabości.
      Zmrużył ostrzegawczo oczy w reakcji na zachowanie młodszego brata, które zupełnie mu się nie spodobało.
      – Pierdolnij się w łeb. – W ten oto sposób skwitował słowa Calvina, krzywiąc się, gdy usłyszał jego oznajmienie. Przez myśl przemknęło mu, że jego brat nie brzmiał, jakby buzi na dobranoc dawane facetowi faktycznie było dla niego czymś nieodpowiednim. Szybko odsunął to niedorzeczne spostrzeżenie na bok i wstał z miejsca, sięgając w końcu po swoje fajki. Nie miał nic przeciwko pójściu spać. Miał zresztą dosyć pijanego Młodego i liczył na to, że będąc trzeźwym zachowywał się inaczej. W końcu najebani ludzie mają rożne odchyły. Mu może się wydawać, że takie durne żarty faktycznie były czymś zabawnym. Tymczasem Allana mdliło na samo wyobrażenie dwóch facetów w jednoznacznej sytuacji. Czuł się kurewsko źle z samą świadomością tego, że mógł wyobrazić sobie coś tak obrzydliwego.
      – Jutro mam ważniejsze sprawy niż upierdliwy, młodszy brat. – Odkładając na chwilę papierosa, ściągnął koszulkę, którą zresztą niedawno na siebie naciągnął, a także szybkim ruchem pozbył się spodni, po ówczesnym wyszukaniu czystych bokserek. Wciągnął je na tyłek, zupełnie nie przejmując się obecnością brata, dla którego takie widoki mogły mieć znacznie większe znaczenie niż dla samego Allana.
      Dopalił fajka i sięgając jeszcze po telefon, walnął się na łóżko.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 16:11

          Znał swojego brata na tyle dobrze, by zdawać sobie sprawę z tego, jak mocno nienawidzi wszelkich odchyłów od normalności, którą to, oczywiście, była orientacja hetero. Swoim przekomarzaniem się i wzbudzeniem złości w bracie tylko upewnił się, że przez te półtora roku myślenie Allana bynajmniej się nie zmieniło - wręcz przeciwnie: zdawał się być nawet bardziej zawzięty niż wcześniej.
         Calvin przez moment wyobrażał sobie wpierdol, jaki by dostał, gdyby tylko braciszek dowiedział się z kim młodszy Reeve sypia, i że wszystkie wcześniejsze plotki wcale nie były wyssane z palca.
    Zostałaby z niego mokra plama.
    A Allan pewnie zerwałby z nim kontakt.
    Skrzywił się lekko, a na pełnych wargach wykwitł niezadowolony grymas.
      — No to pojutrze. Nie potrzebuję niańki, trochę tu pomieszkam, więc pewnie zamienimy jeszcze z parę słów. To chyyyybbba... — Calvin poczuł, że chrypnie, a tego głos zadrżał zdradliwie, gdy jego spojrzenie odruchowo zsunęło się w dół torsu Allana, poniżej tej pięknie wyrzeźbionej V... Odkaszlnął i odwrócił wzrok modląc się tylko o to, żeby starszy nie zauważył jak na niego patrzył. — Kurwa, chyba się przeziębiłem. — Uznał, że to dobre wytłumaczenie i sam powoli podniósł się z miejsca.
         Wygrzebał z bagażu własne bokserki i z godnością, lekko się chwiejąc, poszedł do łazienki, by sobie zwalić i szybko się przebrać.
         Allan go, kurwa, kręcił. Jego zapach, pokój przesycony zapachem seksu i ciało, którego nie doceniały wszystkie Cornelie świata. Szybko mu poszło i pozbył się problemu, który mógłby w końcu zostać zauważony, gdyby brat dłużej paradował nago.
         Calvin uznał sprawę za zamkniętą i wparadował do pokoju w samej bieliźnie. Choć sam miał się czym poszczycić, to jednak sporo mu brakowało do allanowej postury.
      — Czym zajmują się klawisze? Znaczy nie... wiem czym, tylko... wiesz. Pytam o takie mniej oficjalne rzeczy. Co robisz z nieposłusznymi więźniami?
         Przeczesał palcami nienaganną fryzurę i klapnął na łóżko starając się wierzyć w to, że Cornelia z Allanem przynajmniej to miejsce oszczędzili podczas swoich... ugh... zabaw. Nic jednak w tym temacie nie powiedział, bo obawiał się, że w krótkim czasie temat dziewczyny i tak ich poróżni.
    Już nie był typem, który wszystko tłamsił w sobie i Allan jeszcze nie wiedział, że dzieciak przez te półtora roku wyrósł na pyskatego dupka.
         Rozwalony na łóżku odpalił kolejną fajkę i półleżąc polał jeszcze tequili. Było mu mało.
    Miał gdzieś, że za parę godzin musiał wstać i najlepiej zwalić z łóżka także brata, żeby ogarnął mu drogę bądź transport na uczelnię, bo nie miał zielonego pojęcia jak tam trafić, a z jego wszelkimi orientacjami, jak widać, wiecznie był problem. Czy chodziło o drogę czy o pieprzenie się z facetami. Tymczasem próbował się Allanowi podlizać odsuwając szkło pod sam nos.
    Zgoda, był senny i przed momentem chciał iść w kimę, ale tam... jeszcze jedna bania nikomu nie mogła zaszkodzić.
      — Jakie są te ważniejsze ode mnie sprawy? — wbił w brata zamglone spojrzenie i wygiął usta w uśmiechu, jednym z tych, którymi załatwiał sobie darmowe drinki w gejowskich klubach.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 16:58

    Prychnął, słysząc zapewnienie młodszego, jakoby nie potrzebował niańki. Allan miał zgoła inne zdanie na ten temat, lecz mogło być to spowodowane tym, że kiedy ostatni raz widział brata, ten zachowywał się zupełnie inaczej. W tamtym okresie zdecydowanie od czasu do czasu potrzebował starszego brata, który to był zupełnym przeciwieństwem Calvina. Co prawda nie można powiedzieć, by ich charaktery w znaczny sposób się do siebie zbliżyły, jednak nawet Allan musiał przyznać, że nie jest to już ten sam dzieciak, którym był jeszcze rok temu. Być może faktycznie nie potrzebował niańki i właściwie całkowicie odpowiadało to brunetowi, który nie zamierzał wypróbowywać swych sił w tej roli. Mógł być wychowawcą, w końcu w tym jest całkiem niezły, nawet jeżeli jego metody wychowawcze pozostawiają wiele do życzenia, gdyby tak odnieść się do powszechnie panujących standardów.
        Umiejętnie zignorował dziwne spojrzenie brata przesuwające się po jego ciele. Bardzo umiejętnie. Umiejętniej się nie dało.
        Leżąc na łóżku, zajrzał do telefonu, pisząc krótką wiadomość do dziewczyny, która powinna dotrzeć już do domu. Nie był w końcu aż tak znieczulony, by się nie zainteresować. To, że sam nie próbował zagwarantować jej bezpieczeństwa, nie znaczyło w końcu, że chciałby, by coś jej się stało. I wcale nie chodziło o to, że trudniej byłoby mu zasnąć, gdyby jednak nie dotarła, przez co mógłby być jutro niewyspany.
        Myślał, że rozmowy z bratem na dzisiaj zostały zakończone, bo w końcu to on chciał udać się do łóżek, tym samym rezygnując z dalszego picia. Spojrzał w jego kierunku, gdy okazało się inaczej, a kąciki jego ust lekko wygięły się ku górze, słysząc pytanie brata, które z początku zabrzmiało wyjątkowo głupio. Uśmiechnął się pobłażliwie, kiedy chłopak naprostował, skłaniając Allana do przypomnienia sobie kilku rzeczy związanych z pracą. Jego twarz nabrała nieco innego, mniej przyjemnego wyrazu, gdy do głowy napłynęło kilka wizji będących odpowiedzią na pytanie młodszego brata. Nie był pewien, czy ten powinien znać prawdę na temat tego, co dzieje się w więzieniu pod jego jurysdykcją. Nie, to zdecydowanie nie było przeznaczone dla uszu dzieci, a przecież do Allana nigdy nie dotrze, że Calvin już dzieckiem nie był.
        – Robię rzeczy, po których stają się posłuszni – odpowiedział wymijająco, uśmiechając się pod nosem i przenosząc spojrzenie szarych tęczówek na napełnione kieliszki. Nie mieli iść spać? Młodemu zdecydowanie potrzebny jest odpoczynek. Allanowi również by się przydał. Mimo tego, odłożył telefon na półkę, by sięgnąć po podsunięty kieliszek i wypić jego zawartość razem z bratem.
       – Jest dużo spraw ważniejszych od ciebie – odparł zupełnie szczerze, wzruszając przy tym ramionami i odstawił kieliszek, po czym położył się wciąż przodem do brata, podkładając rękę pod poduszkę. Na jego twarzy zaczynało uwidaczniać się zmęczenie, a powieki poczęły wyjątkowo mocno ciążyć. – Cornelia, wykłady, treningi, praca – zaczął wymieniać, lecz przerwała mu konieczność ziewnięcia. – Mam na popołudnie, więc jeśli rano mnie obudzisz, zabiję cię. – Jego względnie delikatny ton i swobodny uśmiech połączony z zupełnie poważnym, lekko zamglonym spojrzeniem, nadały temu zdaniu nieco przerażającą otoczkę. Zbudzony Allan był zdolny do wielu rzeczy, więc miał nadzieję, że brat weźmie sobie do serca jego słowa.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 17:01

         Calvin... Jego wyobraźnia właśnie czekała na kilka wizji tego, co brat robił z więźniami. Naoglądał się wystarczająco dużo pornosów o takiej tematyce i choć rzeczywistość z pewnością nie miała z filmami nic wspólnego, to praca klawisza pozostawała dla chłopaka wciąż czystą abstrakcją. Nie miał pojęcia jak wygląda to naprawdę i nie potrafił sobie, mimo wszystko, wyobrazić Allana w tej roli.
    Choć nie wątpił, że kilka zakazanych buziek z pewnością zostało nieźle obitych przez starszego Reeve'a. Co jak co, ale ten miał... ciężką rękę. Nie to, co Calvin, który prędzej by spierdolił niż naraził się na bezpośrednią konfrontację z więźniem mającym na sumieniu na przykład ludzkie życie.
         I tak był ciekaw.
      — Mhm... Ta... — Calvin czknął. — Wyobrażam to sobie...
    Chociaż niepomiernie kusiło go, by poprosić brata o zabranie z sobą do pracy, to jednak nic nie powiedział. Odmówiłby. Postanowił więc któregoś dnia po prostu odwiedzić go bez zapowiedzi.
    Cholernie ciekaw.
      — Jezu... Taki zajęty z ciebie facet — westchnął i rozwalił się na łóżku i przymknął oczy. Natychmiast poczuł jak mocno kręci mu się w głowie i robi mu się niedobrze. Gwałtownie podniósł się do siadu i potarł skronie. — Minęły czasy, kiedy twoje groźby robiły na mnie wrażenie, Allan — złośliwość tylko lekko pobrzmiewała w jego głosie. Raczej po prostu stwierdzał fakt.
         Mimo senności nie spieszył się z pójściem spać. Wolał najpierw odrobinę wytrzeźwieć i choć fajka z pewnością nie była czymś, co mogłoby mu w tym pomóc, to odpalił ją i wstał mając na tyle wyrozumiałości, by nie kurzyć w pokoju przed snem. Otworzył okno na oścież i przewiesił się przez nie połową ciała.
    Tequila po morzu piwa nie była dobrym pomysłem. Ani oglądanie nagiego Allana przed snem. Cal czuł się niebezpiecznie... pobudzony.
         — Jesteś mocny tylko w gębie, a tak serio, to uprzejmie oświadczam, że i tak cię zwalę z wyra o szóstej rano. Dobranoc więc.
         Wywalił połowę peta na ziemię, posłał bratu całusa w powietrzu i zapobiegawczo zgasił światło, żeby nie dostać potencjalnie szkodliwym dla ciała przedmiotem ciśniętym przez zirytowanego brata.
         Półtora roku był zbyt sobą. Nie krył się i otwarcie spotykał z pedałami. Niekoniecznie lądował z nimi w łóżku, ale w Barcelonie zbyt przywykł do pewnych, ostentacyjnych i wzbudzających skrajne emocje gestów i zachowań. Tutaj starał się hamować, ale i tak w jego słowach i ruchach czaiło się zbyt wiele dwuznaczności. Bez oporów mógł zwalić je na stan niewątpliwego upojenia alkoholowego. Przynajmniej na razie.
    Wrócił do łóżka i szczelnie okrył się kołdrą.
      — Mam tylko nadzieję, że nie zmajstrujecie zbyt szybko dzieciaka, bo nie mam ochoty zostawać wujkiem.
    Temat Cornelii, jej osoba, tkwiła w Calvinie niczym drzazga pod paznokciem. Uwierała i nie dawała o sobie zapomnieć, mimo iż brunet dokładnie zdawał sobie sprawę, że Allan nie spojrzy na niego nigdy w życiu... inaczej. Zresztą, dlaczego miałby to robić? To był jego brat. Te myśli były chore. Po prostu chore.
      — Dobranoc.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 17:15

    Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że jego brat nie zdwał sobie sprawy z tego, jak jego praca naprawdę wyglądała i nie, nie mógł sobie tego poprawnie wyobrazić. Przynajmniej Allan nie sądził, by jego młodszy braciszek był do tego zdolny i działo się tak z prostego względu. To co robił brunet w więzieniu ze skazanymi, bardzo mocno odbiegało od tego, co prawnie było mu wolno i choć zapewne Calvin wielu rzeczy się domyślał, mężczyzna nie sądził, by robił to dobrze. On naprawdę się nie cackał. Dlaczego miałby to robić? Tam nikt go nie pilnował, a wszystkie szuje siedzące za kratkami były na jego łasce, co Allan potrafił odpowiednio wykorzystać. Oczywiście byli więźniowie, którzy wiedzieli, że z tym właśnie klawiszem lepiej żyć w zgodzie. Wtedy wyglądało to całkiem przyzwoicie. Allan załatwiał im ćpanie i inne udogodnienia, a oni płacili i byli grzeczni. Ale zawsze znajdzie się kilku durni, którzy nie wiedzieli, czym grozi pyskowanie, a gdy już zostawali ustawieni, pojawiali się nowi. I tak w kółko, dzięki czemu Allan nigdy się nie nudził. Uwielbiał tę pracę.
    Z niebyt zadowoloną miną wysłuchał tego, co miał do powiedzenia braciszek względem jego oznajmienia, dotyczącego jutrzejszego poranka. Calvin chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, do czego zdolny jest Allan. To, że byli braćmi nie znaczyło, że ten miałby jakieś opory przed daniem mu w pysk i z całą pewnością nie można stwierdzić, by brunet był mocny tylko w gębie.
    Nie myl pojęć, Cal. To było ostrzeżenie, nie groźba. – Przez śpiączkę, która tak nagle go złapała, jego głos był na tyle mrukliwy i niski, że dla niektórych mógłby zabrzmieć jak przepełniony podtekstem. Ale bynajmniej nie w mniemaniu Allana. Zwykły przypadek.
    Jedynie prychnął nieco rozbawiony wspomnieniem o dziecku. Nie musiał tego komentować, gdyż raczej powszechnie wiadomo, że Allan był najgorszym z możliwych materiałów na ojca. Nie zamierzał więc majstrować dzieci i z reguły pilnował, by tego nie robić. To znaczy kontrolował Cornelię, czy aby na pewno brała tabletki.
    Dobranoc – odpowiedział krótko, po czym przewrócił się na drugi bok i od razu zamknął oczy. W jednym momencie poczuł, jak odpływa. Był wykończony.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 17:21

         Niewielka była różnica między groźbą a ostrzeżeniem, ale Calvin bynajmniej nic sobie z tego nie robił. Wzruszył ramionami i nie wchodził w głębsze dyskusje. Łaskawie pozwolił bratu iść spać, skoro ten już tak bardzo się poświęcił i na niego czekał.
         Choć zdaniem młodszego, owo poświęcenie wcale nie było znów aż tak wielkie, bo Allan wcale się przez ten czas nie nudził. Pofatygował się jeszcze, by zgasić światło, nawet jeśli chodzenie prosto sprawiało mu lekki problem.
         Przez chwilę jeszcze spoglądał na śpiącego pełen dziwnych emocji. Nie miał pojęcia skąd się biorą, coś się w nim obudziło, coś, czego nie potrafił nazwać. Pożerał Allana wzrokiem i nie była to jedynie szczeniacka fascynacja starszym bratem, już nie.
         Nie mając pojęcia co robi, pochylił się nad nim i pociągnął nosem. Znajomy zapach. Zmieszany z wonią damskich perfum. Fuj.
         Otrząsnął się i również zaległ na łóżku natychmiast zasypiając.
         Nie spał najlepiej. W dodatku, miał wrażenie, ledwie zamknął oczy, już je musiał otworzyć. Zaklął na budzik i zsunął się z łóżka. Rozbudził się dopiero między drugą kawą a prysznicem, wychodząc z łazienki trzasnął drzwiami, co miało być preludium do tego, co zrobił za chwilę. Mianowicie ustawił alarm na minutę i beztrosko położył telefon tuż obok głowy Allana.
    I z rozbawieniem odliczał sekundy.
         Głośne, gitarowe brzmienie jednej z ulubionych piosenek Calvina rozległo się w pokoju przerywając beztroski sen starszego Reeve'a, zaś młodszy ze złośliwym uśmiechem, wciąż jedynie w ręczniku na biodrach, obserwował czekając na reakcję. Na wszelki wypadek po drugiej stronie pokoju, jak najdalej od rąk brata.
      — Allan, pobudka.
         Wyciągnął czyste ciuchy i niespiesznie zaczął się ubierać. To nie był kaprys, nie miał pojęcia, gdzie jest uczelnia, w tym mieście był po raz pierwszy, a nie było czasu na to, by samemu błądzić. - Wrócisz, to pójdziesz z powrotem spać.
         Stał teraz tyłem wciągając na siebie dość obcisłe spodnie podkreślające jego długie nogi i dość umięśnione uda. Nie widział więc, czy brat otworzył oczy.
         W razie czego miał w zanadrzu jeszcze kilka, dużo mniej przyjemnych pomysłów na pobudkę.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 17:34

    Spał dość dobrze, o ile można tak powiedzieć. Od wielu lat jego noce przepełnione były dziwnymi, niewątpliwie pokurwionymi snami, którymi nie pogardziłby człowiek zamknięty w pokoju bez klamek. Psychika lubiła Allanowi uprzykrzać życie w godzinach nocnych, więc z reguły zwykł spać nie dłużej niż sześć godzin. Natłok zajęć oraz obowiązków połączony z małą ilością snu sprawiał, że ostatnio chodził nieco przemęczony i to głównie dlatego zaczął poświęcać więcej czasu na sen. Z tych samych względów chciał dziś pospać dłużej, korzystając z tego, że zajęcia miał na popołudniową porę i wyjątkowo nie musiał borykać się z niczym jeszcze przed nimi. Jego sny również, co dziwne, nie były aż tak dokuczliwe i można by pokusić się nawet o stwierdzenie, że występowały we względnie małej liczbie. Była więc to idealna noc na zaczerpnięcie odrobinki większej ilości snu. Budzik ustawiony miał na dziesiątą i nie zamierzał podnosić się z łóżka wcześniej niż o wskazanej godzinie. Domyślał się jednak, że Calvin spełni swoje zapowiedzi i pokrzyżuje mu te słodkie plany. Był na to przygotowany i może dlatego nagły, głośny i wyjątkowo irytujący wyjec obok ucha, nie zrobił na mężczyźnie aż takiego wrażenia, jak mógłby zrobić na kimś innym. Co prawda obudził się natychmiast z grymasem na twarzy i rosnącą wewnątrz złością, lecz nie poderwał się z łóżka, ani nawet nie otworzył gwałtownie swych jasnych tęczówek.
    Jego powieki uchyliły się dopiero po chwili, a dłoń niezgrabnymi ruchami wymacała poduszkę, aż w końcu natrafiła na źródło niepożądanego hałasu. Nim zdążył poddać swoją decyzję wątpliwościom, zamachnął się mocno, wcześniej jeszcze rejestrując miejsce pobytu brata. Cisnął telefonem, który szybkim tempem przeleciał tuż obok głowy odwróconego tyłem chłopaka, roztrzaskując się o ścianę.
    To nie tak, że chciał mu zrobić poważną krzywdę. No dobrze, chciał, ale nie do końca świadomie. Allan naprawdę bardzo nie lubił być gwałtownie budzony i wiedział to każdy, kto miał z nim do czynienia od jakiegoś roku, może krócej. Wiedzieli to także ci bardziej doświadczeni więźniowie, dzięki czemu mężczyzna mógł spokojnie pospać w pracy i bieda temu, który postanowił w międzyczasie wszcząć bójkę wymagającą interwencji Allana. Jego się po prostu nie budzi, jeżeli on sobie tego nie życzył. Będąc na tyle zaspanym i wkurwionym, nie mogłoby skończyć się to w bardziej przyjemny sposób. Calvin miał o tyle szczęścia, że telefon nie trafił tam, gdzie początkowo miał, a Allan po krótkiej chwili zrozumiał, że cisnął nim we własnego brata i względnie szybko się rozbudził, rezygnując z dalszej ingerencji w bezpieczeństwo chłopaka.
    Zdejmij te pedalskie spodnie. – "Dzień dobry" postanowił zostawić na później. Nie mógł przecież nie skomentować tego, jak wyglądał dorosły facet w tak obcisłych spodniach. Uwadze Allana nie umknęło to, jak wyraźnie opinają się na, o zgrozo, zgrabnych pośladkach brata. Poczuł się mocno zniesmaczony. Ma się z nim gdziekolwiek pokazać? Oczywiście sam Calvin nie wyglądał źle ubrany w ten sposób. Allan był po prostu uczulony na wszystko, mogące podchodzić pod hasło "jestem pedziem". Na wszystko.
    Podniósł się z łóżka, z miną niewróżącą niczego dobrego i zdecydowanie niezapowiadającą przyjemnej pogawędki w drodze na uczelnię. Wystarczającym poświęceniem było to, że zgodził się na wskazanie bratu drogi. Mógł to przecież olać. Wiedział jednak, że raz zbudzony nie da rady zasnąć, a przynajmniej będzie to wystarczająco ciężkie, by nie chciało mu się próbować.
    Przeciągnął się, stając na długie nogi i jak zawsze pewnym, ciężkim krokiem ruszył w stronę łazienki, gdzie w przeciągu kilku minut załatwił standardowe, poranne czynności. Do pokoju wrócił z ręcznikiem niedbale przewiązanym przez biodra i wilgotnymi włosami rozrzuconymi chaotycznie po jego głowie. Nie zważając na obecność brata, którego naturalnie w żaden sposób się nie krępował, podszedł do szafki, wyciągając z niej bieliznę i szybkim ruchem zrzucił z bioder jedyny materiał, który na nich widniał. Bez ociągania zastąpił go bokserkami, a następnie luźnymi dżinsami. Dołączył do tego czarną bokserkę, na którą zarzucił bordową koszulę, podwijając odruchowo jej rękawy do łokci. Rzucił w stronę młodszego zniecierpliwione spojrzenie. O rozbitym telefonie zupełnie już zapomniał i ani myślał poczuwać się do odpowiedzialności, czy uraczyć brata czymś choćby przypominającym przeprosiny. Ostrzegał go wczoraj, więc bynajmniej nie czuł się niczemu winien.
    Wychodź – polecił lekko zachrypniętym głosem, w międzyczasie zabierając ze sobą portfel i telefon oraz sięgając po kluczyki do ich wspólnego już pokoju.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 18:12

         W ostatniej chwili się odsunął, mimo że telefon i tak wylądował na ścianie.
      — Pojebało cię, dupku? Prawie trafiłeś w głowę. I rozpieprzyłeś mi telefon, dzięki wielkie... — Calvin podniósł z ziemi to, co zostało z urządzenia, ale rozbity na milion kawałków wyświetlacz nie wróżył dobrze. Zajebiście... od razu popsuł mu się humor, nawet jeśli sam był sobie winien. Właśnie został odcięty od Patricka. Przynajmniej karta była cała — Wisisz mi teraz telefon.
    Sam jesteś, kurwa, pedalski.
    Tak miał mu ochotę powiedzieć, lecz zamiast tego wsunął pasek w szlufki i poprawił ułożenie spodni na biodrach, na wystających kościach, które, mimo nabierającej męskich kształtów klatki piersiowej, wciąż były zbyt widoczne.
         Wciąż jesteś dla niego tylko dzieciakiem, szepnął złośliwy głosik w głowie Calvina, ale ten go zignorował pochłonięty obserwowaniem kurewsko pociągającego brata.
      — Robisz się marudny na starość, Al. — nic sobie oczywiście nie robił z jego słów i bynajmniej nawet przez sekundę nie zawahał się czy rzeczywiście chce założyć te spodnie. — W Barcelonie wszyscy się tak noszą — uciął dyskusję w tym temacie. Jakoś nie uważał za słuszne mówić, że wyrywał na te spodnie napalonych kole... ekhm. Po prostu wyglądał w nich dobrze i czuj go obchodziło, co na to jego brat.
    Cel osiągnął i to było najważniejsze. Wyszedł posłusznie nie analizując w jaki sposób działa na niego to stanowcze polecenie.
         Teraz wytrzeźwiał, więc miał okazję przyjrzeć się Allanowi w zupełnie inny sposób. I spodobało mu się to, co widział. Obdarował go dziwnym spojrzeniem i uśmiechnął się ciut niebezpiecznie.
      — Zmieniłeś się, odkąd ostatnio się widzieliśmy. Może skończymy dziś na piwo, pogadamy? — rzucił z pozoru obojętnie mając nadzieję, że brat nie zasugeruje przy okazji towarzystwa Cornelii.
    Odpalił papierosa i zaciągnął się z przyjemnością. Nawet nie myślał o zajęciach to było coś... niewartego uwagi. — A może masz inne plany?
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Sro 24 Mar 2021, 22:28

    Miał w dupie telefon brata. Tak samo jak nie przejmował się faktem, że to on go rozpieprzył. Winę ponosił Calvin, bo przecież mimo wyraźnego zakazu zbudził go o tak wczesnej porze, na dodatek robiąc to w sposób daleko odbiegający od delikatności. Jeżeli chciał mieć telefon, niech naprawi ten, postara się o nowy albo ładnie przeprosi i poprosi o jego kupno Allana, jak przystało na dobrego, kochanego braciszka. A jednak on już tym niewinnym braciszkiem nie był. Mimo że Allan nie chciał skupiać się na przemianie, jaka zaszła w Calvinie, nie mógł nie zauważyć, że chłopak jest inną osobą niż wtedy, gdy widział go ostatnim razem. Wczoraj jeszcze mógł przypuszczać, że to wpływ alkoholu tak zmienił jego brata, lecz teraz już ten był trzeźwy, a jednak wciąż tak samo pyskaty. Allanowi się to nie podobało, choć z drugiej strony odczuwał jakąś ulgę. Był przekonany, że skoro Cal nabrał charakteru, plotki o tym, że jest ciotą musiały być fałszywe. Wyglądał jak wyglądał, ale przecież nie zachowywał się jak pedał. Tak przynajmniej wmawiał sobie Allan, doszukując się pozytywów przemiany młodszego Reeve'a. Dzięki nim mógł kontrolować napady złości, której efekty miał ochotę uwidocznić na delikatnej twarzy chłopaka, gdy ten zwracał się do dwudziestoczterolatka tak, jak z całą pewnością nie powinien.
    Nie jesteś już w Barcelonie – uciął, ścinając brata nieprzychylnym wzrokiem, po czym podążył jego krokiem i zamknął drzwi od pokoju. Długie nogi podążyły w stronę wyjścia z akademika, a spojrzenie jasnoszarych oczu z wyższością i pogardą spoglądało na każdego napotkanego osobnika, którego nie kojarzył na tyle, by móc się z nim przywitać. Z wyrazem lekkiego zdziwienia na twarzy spojrzał na dużo niższego brata, którego uwaga była dla niego dość niejasna.
    Ja się zmieniłem? – Nieprawda. – Wydaje ci się, Młody. – Allan był o tym święcie przekonany. Nie widział w sobie żadnych zmian. Może tylko w wyglądzie, ale do niego nie przywiązywał szczególnie dużej uwagi.
    Możemy wypić w przerwie między moimi zajęciami. Potem mam trening i pracę – odpowiedział zgodnie z prawdą, szybko analizując w głowie plan swojego dnia. Miejsce na Cornelię znalazło się gdzieś między treningiem a robotą. W końcu nie mógłby sobie odpuścić bzykanka. Pewnie skoczy do niej między wykładami. Albo odwiedzi w szkole i zerżnie w kiblu.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Sro 24 Mar 2021, 22:50

         Calvin miał inne zdanie w tym temacie; być może dlatego, że po prostu nie widział Allana grubo ponad rok, a przez wcześniejsze lata widywali się jedynie przelotem raz na kilka, kilkanaście miesięcy. Po prawdzie nie mieli nawet czasu na rozmowy, a ogólnikowe "co u ciebie, dzięki, u mnie też spoko", jakoś go nie zadowalało. Teraz jednak była okazja, by to nadrobić, a Allan nie miał co spodziewać się szczeniackich tekstów i odzywek, bo Cal dorósł. Był już młodym mężczyzną ze swoimi sekretami, na dodatek przywykły, przez rok spędzony w Barcelonie, gdzie był całkowicie sobą i nikt nie krzywił się na widok dwóch idących za rękę facetów, do pewnej swobody. Teraz jednak musiał się hamować. Nie wykluczał, że kiedyś, za milion lat przyzna się bratu do swojej orientacji, ale nie sądził, by było to w tym życiu lub choćby w najbliższej dekadzie. Lubił swoją twarz w stanie nienaruszonym, a podejrzewał, że Allan, dowiedziawszy się o jego homoseksualizmie, rozmazałby tego wnętrzności na ścianie.
    Żeby chociaż był biseksualny. Byłoby jakieś pole do choćby jałowej dyskusji i nadzieja, że młodszy Reeve jednak pójdzie po rozum do głowy i skończy grzecznie u boku jakiejś kobiety.
    Ale nie.
      — Nie jestem. Ale nie zamierzam udawać kogoś, kim nie jestem — odparł z godnością, a dwuznacznością jego wypowiedzi można byłoby się wręcz udławić. — Świetnie. Dobre i to. — poszedł przodem, ale nie przeszkodziło mu to, by odwrócić się i zlustrować brata przeciągłym spojrzeniem. To, co zobaczył, zaowocowało lekkim uniesieniem kącików ust, za co niejeden oddałby duszę. — Mogę cię też odwiedzić w pracy, jestem ciekaw jak to wszystko wygląda. Mogę? — poszerzył uśmiech i znów przypominał głupkowatego szczyla, jakim był, gdy Allan wyprowadzał się z domu.
         Z pewnym niepokojem odnotował fakt, że na ich drodze pojawił się Patrick. Nie miał się z nim jak skontaktować i choćby udzielić wskazówek co do zachowania przed bratem. Kiedy wczoraj się widzieli, obaj używali ust i języków do zupełnie innych celów niż poważna rozmowa. Zwłaszcza że byli najebani w trzy dupy.
         W tym momencie, posyłając spłoszone spojrzenie w stronę obu, jak oparzony odskoczył od Patricka. Ten, niestety, zdążył objąć go za szyję, ale jego usta natrafiły na powietrze zamiast na policzek Calvina.
      — To mój brat Allan. I Patrick. Chyba trochę się znacie - Calvin z lekko zaczerwienionymi policzkami, niemal schował się za starszym bratem. Jego szerokie plecy były wystarczającym murem oddzielającym go od zdziwionego... kolegi.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Czw 25 Mar 2021, 11:15

    Rzucił bratu podejrzliwe i wyjątkowo przenikliwe spojrzenie, gdy jego uszu sięgnęły słowa brzmiące tak wymownie, że aż go zmroziło. Nie był naiwny ani głupi, ale ponadto nie brakło mu dumy, dlatego zrobiłby wszystko, by nie dopuszczać do siebie myśli związanej z inną niż jedyna prawidłowa orientacją Calvina. Powiesiłby się chyba, gdyby w jego głowie głośno zabrzmiało "a może jednak jest pedziem". Oczywiście najpierw zrobiłby poważną krzywdę brunetowi za to, że dał mu jakiekolwiek powody do myślenia w ten obrzydliwy, niedorzeczny sposób. Teraz po prostu uznał, że ten wyczuwalny podtekst to jeden z jego głupich żartów, których zapas przywiózł ze sobą z pieprzonej Barcelony. Albo nie tyle żart, co zwykła prowokacja, bo z tego co zauważył, jego braciszek miał dziwne wyobrażenie na temat tego ile mu wolno. Allan bywał cierpliwy, ale nie trzeba chyba mówić, że do czasu. Bardzo ograniczonego czasu. Jeżeli za sprawą brata w jego głowie pojawiać się będą skrzywione, absolutnie odbiegające od normy wyobrażenia, dopilnuje tego, by więcej się tak nie stało. Ufał, że jego słodki braciszek miał w sobie trochę rozsądku, czy może po prostu instynktu samozachowawczego.
    Uniósł brew, widząc spojrzenie brata i jego wyraźny uśmiech. Nie wiedział czym sobie zasłużył na taką dawkę uwagi, lecz szybko poznał odpowiedź. Rzucił chłopakowi dość obojętne spojrzenie i niewzruszony jego uroczym wręcz zachowaniem bez wahania udzielił odpowiedzi.
    Nie. – Temat uznał za zakończony, co odzwierciedlała cała jego postawa. Szybko zapomniał o pytaniu brata, wiedząc, że nie zmieni decyzji. Na dodatek pojawiła się inna kwestia, która sprawiła, że jego myśli powędrowały w zupełnie innym, niż dotychczasowy, kierunku. Koleś, który powędrował w stronę jego brata, wydawał się go znać i Allan nie widziałby w tym nic odbiegającego od normy, gdyby nie to, jak Cal dziwnie się zachowywał. Po chwili odnotował również fakt, że ten podążający w ich stronę dupek zachowywał się jeszcze bardziej niezrozumiale i co tu dużo mówić, po prostu pedalsko. Bardzo pedalsko. Oczy Allana niebezpiecznie się zmrużyły, gdy stanął przed tym typem, zasłaniając skrytego za swoimi plecami Calvina.
    Znali się? Jego wzrok z widoczną wrogością skupił się na twarzy obcego, próbując przypasować do niej konkretną osobą i właściwie imię. Wciąż nie wiedział kim jest ten szmaciarz, ale faktycznie, jego twarz wyglądała bardzo znajomo. Nie na tyle jednak, by mógł w obecnej chwili przypisać jej któregoś ze znajomych. Nie potrzebował jednak znać tożsamości obcego, by powiadomić go o tym, co stanie się, jeśli jeszcze raz wykona tak spedalone gesty w kierunku jego brata. To cud, że od razu nie użył pięści. Za to z wyjątkowo nieprzychylną miną nagle chwycił koszulkę chłopaka, przybliżając go gwałtownie do siebie.
    Zbliż się ze swoimi ustami raz jeszcze do mojego brata, to tak ci zmasakruję buźkę, że nie będziesz już więcej w stanie tego zrobić – warknął, zaglądając głęboko w oczy obcego, po czym silnym ruchem odepchnął go od siebie, patrząc jak na chodzącą zarazę niegodną oddychania tym samym powietrzem co on sam. Po tym odwrócił się w stronę brata, łapiąc go dość brutalnie za ramię i pociągnął, kierując się w stronę uczelni. – Nie chcę kurwa wiedzieć, skąd masz takich znajomych, ale lepiej dla ciebie, żebyś znalazł sobie innych. – Nigdy nie będzie tolerował obecności tych zboczeńców w otoczeniu jego rodziny, szczególnie tak bliskiej rodziny, którą łatwo powiązać z samym Allanem.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Czw 25 Mar 2021, 20:50

         To mu się nie spodobało, zachowanie Allana. Nigdy nie uważał go za Matkę Teresę, tolerancją także nie grzeszył, ale zdecydowanie nie spodziewał się ataku. Bo tak, atakiem to było, odepchnięcie i groźby skierowane w stronę Patricka. A on, dupek skończony, doprowadziwszy do całej sytuacji, patrzył z boku z perwersyjną fascynacją wpatrując się na wkurw malujący się na twarzy brata.
    Na pulsujące na jego żyłki, zmarszczone brwi, oczy, które obiecywały tysiąc lat męki.
    Calvin uśmiechnął się bezczelnie, zupełnie jakby wszystko potoczyło się po jego myśli.
      — To, kurwa, zabawne, jak bardzo ci się wydaje, że twoje zdanie w tej kwestii ma dla mnie znaczenie, Allan — stwierdził niemal radośnie.
         Przez chwilę pozwolił zrobić z siebie bezwolną kukiełkę, ale już po paru krokach zaparł się i wyraz jego twarzy zdecydowanie zmienił się na nieco bardziej niebezpieczny.
    Nie był już małym chłopcem.
      — Ale to było w chuj słodkie, twoja obrona. Prawie tak samo słodkie i urocze jak ten buziak — zmrużył oczy i zaśmiał się cicho. Zdecydowanym gestem wyszarpnął ramię z mocnego uścisku starszego brata i rozmasował miejsce, które przed chwilą obejmowane było długimi, zbyt długimi jak na faceta palcami. Duża dłoń.
         Calvin lubił duże dłonie. Zaciskające się na ramieniu, na biodrze, na udzie, na szyi, zostawiające sinoczerwone ślady na kilka kolejnych dni. Nie miał absolutnie nic przeciwko byciu oznaczanym, może to jakiś jego prywatny fetysz – kochał mieć po kimś pamiątki.
    Krzyżyk pod okiem był tego dobrym przykładem.
      — Czego się boisz, Allanik, że zarazisz się pedalstwem? Że po przebywaniu z takimi osobami każesz swojej dziw… dziewczynie wypinać tylko dupę, a potem stwierdzisz, że jednak wolisz obciąganie? — młodszy z braci wsunął dłoń do kieszeni spodni, co było nie lada wyzwaniem w tak obcisłych spodniach – w każdym razie – materiał opiął się jeszcze mocniej na jego udzie sprawiając, że coraz mniej wyglądał jak ktoś idący na zajęcia, a bardziej jak na striptiz do baru.  
    — SPOKO. To nie jest zaraźliwe. — chłopak wyciągnął i zgrabnym ruchem odpalił fajkę zaciągając się głęboko i dmuchając bratu w twarz. — To siedzi tutaj — wolną dłonią strzelił Allana w potylicę i odskoczył zgrabnym ruchem okręcając się na pięcie. Był wystarczająco daleko, żeby sprawne ramię nie miało do niego łatwego dostępu.
    A spierdalać w końcu też potrafił.
    No i nawet jeśli był ciotą i sam chował głowę w piasek, to jednak nie miał zamiaru pozwalać jeździć po swoich kumplach. No i ten… Wypadało przecież przygotować grunt na własne wyznanie, bo chociaż planował je w co najmniej przyszłym stuleciu, tak przestał wierzyć, że nie wyjdzie na jaw wcześniej. Zbyt mocno się Allana trzymał i nie zamierzał odpuszczać sobie jego towarzystwa.
      — Nara, poradzę sobie dalej sam — ostentacyjnie, sugerując dużą obrazę, poczekał na Patricka, zgarnął go i udał się na uczelnię.
         Starszy Reeve nie został już obdarzony żadnym spojrzeniem, a Calvin w tym momencie miał w dupie, że właściwie na darmo zwalił go z łóżka i zafundował sobie rozwalenie komórki. Zaliczył jeszcze małą awanturę… Cóż… Oddaliwszy się od Allana, złapał spojrzenie Patricka taksujące całą jego postać i uśmiechnął się. Oj, zaliczy najwyraźniej coś jeszcze tego dnia.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Czw 25 Mar 2021, 22:22

    Przez cały czas nie mruknął nawet słowa. Słuchał słów brata, nijak na nie nie reagując, chociaż te przyprawiały o głęboką irytację. Jeżeli w ogóle można w tak delikatny sposób określić emocje, które działały na niego z coraz większą siłą, z każdym kolejnym zdaniem Calvina. W momencie, w którym ten śmiał przyrównać samego Allana do pierdolonego pedała, przypuszczając, że brunet mógłby nim zostać, zacisnął pięści. Pobielałe knykcie świadczyły o tym, że mężczyzna wykorzystuje bardzo duże pokłady silnej woli, ażeby ich nie użyć. Ale nie zrobił tego i wciąż jedynie spokojnie stał, z grobową miną wpatrując się głęboko w braterskie oblicze. Przymrużone oczy owiane cieniem rozrzuconej po czole grzywki oraz zaciśnięta do bólu szczęka były jedynymi oznakami wkurwienia, o jakie przyprawił go Calvin. Gdy brat postanowił naruszyć jego przestrzeń osobistą, również nie zrobił nic niepotrzebnego, a jedyną zmianą był nieprzyjemny uśmiech, wypływający na jego twarz. Z tym uśmiechem i tym spojrzeniem nie wyglądał jak osoba, którą można nazwać zrównoważoną psychicznie. Ale dlaczego miałby? Allan nigdy nie bawił się w stwarzanie pozorów.
    Wrócił do akademika, nie racząc brata żadnym komentarzem względem tego karygodnego zachowania. Mimo że był bardzo wybuchową osobą, zdarzały się chwile, w których potrafił zapanować nad złością i na szczęście Calvina, ta była właśnie jedną z nich. Postanowił odłożyć dawanie nauczki bratu na później. Z tym pedałem, którego młodszy Reeve nazywał kolegą, również zamierzał się policzyć. I dowiedzieć, skąd kojarzy jego parszywy, pedalski ryj.
    Nie widział sensu w powracaniu do łóżka, więc zawitał do łazienki w celu zastąpienia soczewek okularami, po czym niczym przykładny student zabrał się za książki. Nie bez powodu był najlepszy na roku. Owszem, był inteligentny i bardzo szybko wszystko łapał oraz zapamiętywał, ale jednak aby mieć to stypendium, musiał się uczyć. W związku z tym, spalając papierosa za papierosem, zabrał się za robienie projektu. Niestety nie dane było mu skupiać się zbyt długo na tym ambitnym zajęciu, bo już po pół godzinie do pokoju wpadł sąsiad, a za nim drugi i trzeci. Skończyło się to tak jak zawsze, czyli na kulturalnym piciu wódki przed zajęciami. W wyniku tego pilny Allan opuścił popołudniowe wykłady i wybrał się dopiero na ćwiczenia. W pokoju oczywiście zostawił wyjątkowo duży syf. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj był tu porządek.
    Zdążył na dobre wytrzeźwieć przed wizytą na basenie, która skutecznie pomogła pozbyć się resztek porannej fazy. Jego dzień zawsze tak wyglądał. Prawie nie przebywał w pokoju, wciąż gdzieś wychodził i coś robił, a gdy już miał chwilę dla siebie, zwalali się kumple. W pracy również bywał baaaaaaardzo zajęty.
    Od razu po powrocie do pokoju wziął szybki prysznic i wyciągnął mundur. Wsunął na tyłek ciemne, wyprasowane już wcześniej spodnie, dołączając do tego zaraz resztę garderoby. Z szuflady wyciągnął niezgrabnie porzuconą tam broń. Kątem oka spojrzał na zegarek, który uświadomił mu, że ma jeszcze trochę czasu. W związku z tym, z westchnieniem opadł na łóżko, z lekkim uśmiechem przyglądając się naładowanej broni. Jego spojrzenie powędrowało w stronę drzwi, gdy ujrzał w nich młodszego brata. Machinalnie uniósł dłoń z bronią, celując nią w chłopaka.
    Puf – mruknął z tym samym krzywym uśmiechem, robiąc charakterystyczny ruch nadgarstkiem, symulując w ten sposób wystrzał. Podniósł się z miejsca, obracając pistoletem w palcach, po czym niedbale wsunął go za pas spodni. Mimo że miał na sobie mundur stróża prawa, wyglądał jeszcze mniej przyjemnie niż zazwyczaj. Taki policjant z pewnością nie budził zaufania.
    Podszedł zupełnie spokojnym krokiem do niższego chłopaka, posyłając mu całkiem delikatny uśmiech. W kolejnej sekundzie jego duża dłoń zaciskała się już na delikatnym karku Calvina, naciskając na dwa strategiczne punkty, przy czym sprawiał mu ogromny ból. Nachylił się do jego twarzy, nie zdejmując z własnej tego nieadekwatnego do sytuacji, lekkiego uśmiechu.
    Posłuchaj gówniarzu – wymruczał, przeszywając niebieskie oczy spojrzeniem stalowych tęczówek. – Nie jesteś już w Berlinie, więc naucz się chować pazurki. W innym wypadku będę musiał je wyrwać. – Nachylił się jeszcze niżej, zatrzymując usta przy uchu młodszego Reeve'a. – Jeden po drugim – dokończył, przeciągając głoski i zniżając nieprzyjemnie niski, szorstki głos do szeptu. Po tym, puścił umęczony kark, a odsuwając się, z matczynym wręcz uśmiechem poklepał dłonią delikatny policzek. Ostatnie zdanie nie bez powodu odbiegało od metafory użytej wcześniej.
    Nie poświęcając już dłużej uwagi bratu, chwycił nakrycie głowy i ciężką pałkę, którą lubił nawet bardziej niż pistolet. Z nią zawsze było więcej dobrej zabawy. Ruszył w kierunku wyjścia, po drodze łapiąc kluczyki do auta.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Czw 25 Mar 2021, 23:03

         Nie było seksu w łazience. Były za to nudne zajęcia i jeszcze więcej zajęć. Pierwszy dzień ciągnął się Calvinowi w nieskończoność. Na pierwszym wykładzie zasnął z pewnością nie robiąc pozytywnego wrażenia na wykładowcy, na drugich wcinał się profesorowi w zdanie, a na trzecich prychał co pięć minut. Jego skromnym zdaniem to on powinien był zajmować miejsce przy tablicy, zaś psor w ławce. Z pewnością nauczyłby go więcej. Strata czasu.
         Mimo to nie odpuścił zajęć, nie spieszyło mu się do domu,  zwłaszcza gdy miał tę świadomość, że starszemu braciszkowi trochę zalazł za skórę. Miał zamiar wspaniałomyślnie dać mu trochę czasu na ochłonięcie, podczas gdy sam karmił się swoim buntem. No bo przecież nie miał zamiaru pozwolić, by brunet wybierał mu znajomych i atakował tych obecnych. Właściwie bez powodu, przynajmniej teraz.
         Co jakiś czas zerkał na Patricka, ale ten najwyraźniej był zbyt obrażony po porannym ataku na własna osobę i zlewał go z góry na dół. Pod koniec dnia jedynie zafundował mu lekką ciasnotę w spodniach swoim pocałunkiem, ale zaraz potem odsunął się i zostawił nieszczęsnego Reeve’a w stanie wskazującym na pilną potrzebę pozbycia się napięcia. To Calvina zdenerwowało jeszcze bardziej, a humor popsuł się do reszty.
         Wparował do mieszkania uzbrojony w złość i dopiero broń wycelowana prosto w jego głowę odrobinę go ostudziła. Przynajmniej na chwilę.
    Kłamstwem byłoby powiedzenie, że nie zrobiło to na nim wrażenia; zamarł w drzwiach i obserwował brata z niepokojącym wyrazem twarzy. A potem wybuchnął.
      — Czy ciebie pojebało?! — wydusił, gdy strzał nie nastąpił, a broń została bezpiecznie schowana. Za pasem. Kurewskich. Seksownych. Spodni. Od. Jebanego. Munduru. Calvin zlustrował ubiór spojrzeniem i jęknął w duchu. Chryste, spełnienie jego najbardziej perwersyjnych wyobrażeń, ciekawe czy ten dupek miał przy sobie kajdanki i czy często ich używał.
    Stop.
    Pożarłby go w całości, o ile, rzecz jasna, nie zostałby pożarty najpierw. Marzenia.
         Ostrożnie odłożył swoje rzeczy i ściągnął bluzę, cały czas mając w zasięgu wzroku postać tego psychola – bo, prawdę mówiąc, Allan nie wyglądał jak ostoja spokoju, a w jego oczach było cos takiego, mimo pozornego uśmiechu, że gdyby Cal miał odrobinę oleju w głowie, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Ale nie, nie zdążył, za moment zginał się pod wpływem ucisku na karku i pozostał mu jedynie syk, gdy kilka ruchów palcami niemal zwaliło go z nóg.
      — W Barcelonie, Al. — Poprawił go mimowolnie i ugryzł się w język, by nie jęknąć z bólu. Albo i nie tylko z bólu. Gorący oddech na swojej twarzy poczuł w momencie, gdy miał zamiaru bluznąć sobie dla ukojenia zszarganych nerwów. To go rozłożyło na łopatki. Normalnie nie jarały go takie pierdoły; stado diabłów mogłoby mu dmuchać w twarz, a on pozostałby niewzruszony niczym skała, ale teraz… Ta bliskość oraz groźby irracjonalnie wpłynęły na miękkość jego kolan.
      — Pieprz się. Chuj. Ci. W. Dupę. Allan. — wycedził powoli i nie bez ulgi roztarł obolały kark. Dupek znał się na rzeczy. — Nie jestem już gówniarzem. — prawie odskoczył, gdy został poklepany po policzku. Jezu, nie miał zamiaru dawać mu satysfakcji bycia górą. Upewniwszy się, że broń chwilowo nie znajduje się w rękach brata, a on sam odwrócił się plecami, doskoczył do niego i złapał jego pistolet sprawnym ruchem wyciągając go zza pasa. Uśmiechnął się przy tym bezczelnie, nieco zaskoczony łatwością, z jaką udało mu się to zrobić. Nie wiedział, że broń jest nabita, w tej kwestii był raczej laikiem. — Potrafisz tylko szczekać. — palec znalazł się na spuście, ale Calvin nie celował. Uważał to za świetną zabawę, wkurwianie starszego brata ZAWSZE było przednią rozrywką, którą lubił praktykować nawet gdy jeszcze mieszkali razem.
         Wrażenie, jakie zrobił na nim Allan w mundurze postanowił rozpatrzyć później, po jego wyjściu. W łazience, pod prysznicem, wyobrażając sobie… ach… rzeczy, podczas których jakiekolwiek ubranie byłoby całkowicie zbędne.
      — Często tego używasz? — przyjrzał się broni i cofnął o krok nie zamierzając jej tak łatwo oddać. Nie spojrzał mu w oczy, jakoś chwilowo bał się, że nie wytrzyma i stalowe tęczówki zobaczą w jego twarzy o wiele więcej aniżeli powinny.
    Ivan
    Ivan
    Tempter

    Punkty : 680
    Liczba postów : 136

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Ivan Czw 25 Mar 2021, 23:21

    Nie, wcale go nie pojebało. Przynajmniej sam Allan tak nie uważał. Nie sądził również, że jego młodszy braciszek na poważnie weźmie broń wycelowaną między niebieskie ślepia. To prawda, że dwudziestoczterolatek bywał nieobliczalny, ale nie do tego stopnia, by powodowany kaprysem, zastrzelić własnego brata. Być może mógłby to zrobić pod wpływem emocji lub bez nich, gdyby miał dobry powód, lecz prowadzanie się z pedałami mimo wszystko nie było wystarczającym bodźcem, aby popchnąć Allana do naciśnięcia spustu. Nie oszalał do reszty, nawet jeśli wielu sądziło, że z jego głową jest bardzo źle. Może nie łączyły go z bratem szczególnie mocne więzi, ale to wciąż był brat i osoba, z którą się wychował. Darzył go jakimś rodzajem braterskiej miłości, nawet jeśli niekoniecznie umiał, czy chciał to okazywać. W każdym razie, na pewno by nie strzelił. Przerażenie widoczne w postawie i na twarzy młodszego Reeve'a nieźle go rozbawiło, czego jednak nie okazał, nie chcąc wybić się z nastroju. W końcu jego mały braciszek potrzebował lekcji wychowawczej.
    Barcelona? Tak, być może była to Barcelona. Jedno na B i drugie na B, a dla Allana reszta nazwy nie miała większego znaczenia. Gdziekolwiek brat by nie był, wyniósł stamtąd złe nawyki, co zdecydowanie nie podobało się Allanowi. Nawet bardziej niż spodnie Calvina. To, że wciąż pyskował, coraz bardziej poruszało jego wrażliwe nerwy i gdyby nie to, że powinien już wychodzić, zapewne pobawiłby się z chłopakiem dłużej. Znał dużo więcej boleśniejszych sztuczek, które mogłyby go uciszyć. Na tę chwilę jednak postanowił odpuścić, wiedząc, że nastąpi jeszcze dużo okazji do wychowywania niesfornego braciszka. Poza tym szedł do pracy i miał się na kim wyżywać. Uznał więc, że młodszy Reeve posiada choć trochę instynktu samozachowawczego i nie zrobi nic głupiego. Zapewne dlatego zupełnie stracił czujność i nie był w stanie przewidzieć tego, co zrobił chłopak. A to zdecydowanie można było odebrać jako "coś głupiego".
    Obrócił się powoli przodem do brata. Jeżeli wcześniej wyglądał jak psychopata, ciężko byłoby określić wyraz jego twarzy w obecnym momencie. Jego ostry wzrok wydawał się przeszywać sylwetkę młodszego na wylot, a w połączeniu z ostrymi rysami twarzy, zaciśniętą, mocno zaznaczoną szczęką i tym ubiorem, tworzył zdecydowanie godny podziwu efekt. Przy tym cała reszta jego ciała i coś w spojrzeniu stwarzało dziwną aurę spokoju. Nawet skończony idiota wiedziałby, że z kimś takim lepiej nie pogrywać. Brata dotąd nie uważał za idiotę. Zaczynał zmieniać zdanie.
    Na jego usta powoli wypłynął pełen pobłażliwości uśmiech, choć brwi wciąż pozostawały ściągnięte, co tworzyło niezwykle nieprzyjemny efekt.
    Rzadko – odpowiedział z jeszcze głębszym uśmiechem, zaś jego stalowe tęczówki częściowo skryły się pod przymrużonymi powiekami. – Wolę inne metody rozprawiania się z nieposłusznymi szczeniakami. – Jego mrożąca krew w żyłach mina świadczyła o tym, że ma przed oczami owe metody. Znów skierował kroki w stronę brata. Zatrzymał się przed nim, tym razem nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Z pociemniałymi tęczówkami wpatrywał się w dwudziestolatka. Powoli wyciągnął w jego stronę rozwartą dłoń. – Chcesz, żebym ci je zaprezentował? – Oczekiwał, że jego kochany, młodszy brat wykaże się odrobiną rozumu i odda broń. W innym razie nie będzie się hamował i przestanie "tylko szczekać". Lekkie spóźnienie do pracy nie robi mu większej różnicy.
    Faust
    Faust
    Tempter

    Punkty : 1184
    Liczba postów : 244
    Wiek : 216

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Faust Czw 25 Mar 2021, 23:26

         Czy to miała być manifestacja siły oraz charakteru godnego starszego brata? Calvin zdał sobie sprawę, że NAWET JEŚLI, nogi mu miękły na widok Allana, to widok ów nie sprawiał już, że miał ochotę zniknąć, wtopić się w ścianę i modlić o jak najszybszą śmierć. Starszy brat przestał być tak straszny, jakim wydawał się być, gdy oba dzielili jeden pokój i zmagali się ze skutkami dojrzewania i młodzieńczego buntu.
    Wtedy trudno było o dzień, w którym żaden z nich nie miał choćby siniaka nabitego przez tego drugiego.
         Calvin chyba postanowił ponapawać się tym, że nie boi się Allana. Zmrużył oczy w podobny sposób co i tamten i zaśmiał się uroczo obracając broń w dłoniach.
    Jezu, przecież byli braćmi, nieważne jak mocno ten dupek mu groził i jak strasznie wyglądał, młodszy z Reeve’ów wątpił, by naraził swoją karierę poprzez atak na zwykłego gnojka, który wyraźnie działał mu na nerwy. A Calvin był w tym mistrzem. Znał słabe punkty brata i dokładnie wiedział, za którą stronę powinien pociągnąć. W tym momencie napawał się swoim „dziełem”; wyrazem twarzy Allana, którego nie powstydziłby się niejeden psychol.
      — Jeśli tak łatwo odebrać ci broń, dziwię się, że jeszcze nikt nie odstrzelił ci głowy, Al. — Pociemniałe tęczówki młodszego przesunęły się wzdłuż ciała brata i na moment jego spojrzenie zawisło w okolicach paska jego spodni. Kurwa, chyba miał fetysz mundurów. — A co, masz kilka lepszych tekstów niż wyrywanie pazurków i straszenie swoją groźną miną? — zaśmiał się w otwarty sposób szydząc z niego. To nie chodziło o to, że autentycznie chciał zaleźć mu za skórę, ale jednak było między nimi trochę spraw, które różniły ich i w większej kumulacji sprawiały, że Calvin miał ochotę przypieprzyć głową Allana w najbliższą ścianę. Nie tylko za atak na Patricka, zwyczajnie, po ludzku, paraliżowała go myśl i wyobrażenie tego, co by się z nim stało, gdyby na jaw wyszła jego orientacja.
         Zrobił  krok do tyłu okraszając twarz bezczelnym uśmiechem I spoglądając bratu prosto w oczy. Nie miał zamiaru zginać przed nim karku, mieszkał tu teraz i… to zaczynało wyglądać jak walka dwóch samców alfa o terytorium. Calvin był gościem, ale zamierzał pokazać Allanowi, że zmienił się i nie ma możliwości, by wrócił tamten grzeczny chłopiec, którego kilka gróźb wciskało z głową pod poduszkę.
         Calvin nie miał pojęcia o tym, że broń jest nabita; w swoim życiu nie miał z nią wielkiej styczności, krzywdę innym wyrządzał za pośrednictwem komputera, nie wystrzałów. Nieopacznie naciśnięty spust podczas próby wycofania się i ucieknięcia z zasięgu rąk pana strażnika to przecież nie była jego wina.
         Nawet nie wiedział, gdy palec wskazujący omsknął mu się i nacisnął. Huk wystrzału na moment zupełnie go ogłuszył, jednak nie pozbawił czujności. Calvin zbladł jak ściana widząc, że pocisk przeleciał dosłownie o milimetr od twarzy Allana, kilka kosmyków włosów ruszonych prędkością lecącego naboju, jeszcze przez sekundę unosiło się w powietrzu.
      — No kurwa. Celowałeś we mnie z nabitego — wymamrotał tylko jeszcze nie smiejąc zacząć oddychać.
    Broń nadal znajdowała się w jego ręku, zupełnie jakby tam przyrosła i nie zamierzała wrócić do swego właściciela.

    Sponsored content

    Bro Perplexity  Empty Re: Bro Perplexity

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 19 Kwi 2024, 06:40