Deszcz na pustyni

    Bies
    Bies
    Innocent Creature

    Punkty : 11
    Liczba postów : 3
    Wiek : 26

    Deszcz na pustyni  Empty Deszcz na pustyni

    Pisanie by Bies Nie 24 Lis 2019, 21:55

    Deszcz na pustyni  Ef781f317b754e6e42396638ac93e4e8
    Alessandra Estrella nu Salenika, Trzecia Córka,
    Gwiazda Spadająca Na Północy, Wychowanka Ognia I Toporu

    Księżniczka Salenii, Wyznawczyni Ishtir zwanej Toporną Panią,
    Dziecko Nocy I Blasku

    Droga Na'imo!
    Nawet nie wiesz z jak wielką niecierpliwością oczekuję Twoich kolejnych listów. Gdy tylko znajduję chwilę przerwy między nauką i treningiem biegnę do przystani i wypatruję statków, z nadzieją, że ten kolejny będzie zawierał wiadomość od Ciebie. Niestety nie jest to już tak często, jak kiedyś. Pewnie pamiętasz, że wielokrotnie w przeszłości pisałam, jak lubię spacerować nad morzem i wypatrywać statki, próbując zgadnąć skąd płyną i dokąd zmierzają. Z biegiem lat mam na to mniej czasu, gdy ilość nauki i wymagania względem mnie się zwiększają. I tak jak zawsze odpisywałam gdy tylko dostałam Twój list, tak tym razem nie mogłam sobie na to pozwolić. Wybacz mi więc zwłokę w tym zakresie.
    Jak już mówiłam mam tak dużo obowiązków jak nigdy. W końcu już całkiem niedługo kończę naukę i będę mogła wrócić! Zaledwie pół roku zanim znów się ujrzymy! Ale z tego powodu przeorysza jest przekonana, że musi wcisnąć w ten skrawek czasu tak wiele informacji jak to tylko możliwe. Czasem się cieszę, że oprócz wiedzy teoretycznej mam też zajęcia fizyczne, bo nie wiem czy dałabym rady uczyć się tak długo jak przeorysza Urszula potrafi długo nauczać.
    Za to siostra Rutha uznała, że mój styl walki jest już tak ukształtowany jak tylko w tak sterylnym środowisku ukształtowany może zostać! Dzięki temu ten czas, który mam wyznaczony na ćwiczenia z nią jest odpoczynkiem, na który uważam, że zasługuję. Powtarzamy czynności które znam, utwierdzamy się, że moje ciało jest w stanie podołać wymaganiom i ćwiczymy podstawy, by ich nie zapomnieć.
    O, a pamiętasz Zieloną Smugę, klacz na której kilka lat temu uczyłam się jeździć? Dwa tygodnie temu pomogłam odebrać jej poród! To było niesamowite doświadczenie, i szczerze jestem trochę zdziwiona, że tak późno mnie dopuszczono do czegoś takiego. Wydaje mi się, że krąg życia jest bardzo mocno powiązany z Ogniskiem Domowym, więc dlaczego dopiero teraz dopuszczono mnie do jego samego początku? Nie mam pojęcia, ale co najmniej miałam już wiedzę teoretyczną, więc pomimo pewnej paniki udało mi się być nawet całkiem przydatną. Źrebak jest piękny, kary z niewielką białą strzałką pomiędzy oczami. Jeszcze nie mamy dla niego imienia, ale są pewne dyskusje na ten temat pomiędzy siostrami. Wiele pomysłów się pojawiło, ale tak naprawdę liczy się tylko opinia siostry Ruthy i bibliotekarki Margaret. Ta pierwsza chce go nazwać Tańczącym Płomieniem, a ta druga jej zarzuca, że to imię miałoby sens gdyby źrebię było gniade lub kasztanowate, a nie kare, i w zamian proponuje Nocną Błyskawicę. Nie wiem jak długo potrwa ten spór, ale powiem ci w sekrecie, że za ich plecami wszyscy obstawiają kto wygra! Sama nawet postawiłam odrobinę na Nocną Błyskawicę, bo to imię naprawdę pasowałoby źrebakowi.
    Poza tym zaskakująco niewiele działo się w ciągu ostatnich miesięcy. Nawał pracy powstrzymał mnie przed przygodami, nie ważne jak skromne one bywały. Mój kot miewa się dobrze, nauka idzie dobrze, i tylko odmierzam czas aż w końcu będę mogła opuścić tę wyspę i postawić nogę na suchym lądzie. Nie mogę się doczekać zmiany scenografii i zobaczenia rodziny. Ah, jakże moje rodzeństwo musiało już wyrosnąć! Nie wiem czy ci pisałam, ale nie chcą do mnie pisać tak często jak ty, co napawa mnie smutkiem i konsternacją. Nie lubią mnie, czy nie lubią pisania? A może są równie zapracowani? Sądzę, że nie dowiem się tego póki ich nie zobaczę!
    Jeszcze tylko pół roku! Wyobrażasz to sobie? Pół roku i minie pięć lat odkąd opuściłam stolicę. Pięć lat od rozpoczęcia nauki. Pół roku i jeden miesiąc i znowu będę w domu!

    Twoja,
    Alessandra

    Ps. Siostra Rutha przesyła pozdrowienia!
    elf
    elf
    Innocent Creature

    Punkty : 13
    Liczba postów : 5
    Wiek : 28

    Deszcz na pustyni  Empty Re: Deszcz na pustyni

    Pisanie by elf Sob 07 Gru 2019, 16:27

    Deszcz na pustyni  UeXQUkd

    Na’ima Rahmat Kayyali
    Córka pierwszego fechtmistrza na dworze Jego Najjaśniejszej Wysokości Księcia Salenii,
    książęca gwardzistka, miecz i tarcza Trzeciej Córki


     Droga Alessandro!

     Twój list był dla mnie niczym powiew chłodnej bryzy znad morza w upalny dzień. Od ostatniego minęło raptem kilka tygodni – niezbyt długo, szczególnie dla osoby tak zajętej jak Ty – ale w moim sercu powoli rósł niepokój. Znasz mnie – nie byłabym sobą, gdybym się o Ciebie nie martwiła. Stąd moja ulga, gdy dotarł do mnie list sygnowany Twoją pieczęcią. Mam nadzieję, że wybaczysz mi tę ostrożność; wiem doskonale, że pod skrzydłami sióstr nie spotka Cię nic złego, ale mimo wszystko wolałabym już mieć Cię na oku. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak cieszę się na Twój powrót. Siedem miesięcy – jak to krótko i jak długo jednocześnie!
     Jak sama wiesz, nie byłam nigdy w klasztorze Topornej Pani, ale z Twoich listów wyłania mi się obraz grubych kamiennych murów, korytarzy tonących w półmroku i soczyście zielonych ogrodów. Tak Ci zazdroszczę! Ćwiczenia w takim miejscu muszą być czystą przyjemnością. Nawet nauki przeoryszy Urszuli wydają się bardziej znośne, kiedy wyobrażam sobie jej głos odbijający się od chłodnych ścian i świergot ptaków dobiegający z zewnątrz.
     Stolica dyszy w upale. Nie wiem, czy wiatr z pustyni sięgnął aż do Waszego klasztoru, mam nadzieję, że nie, ale w Almenerze od miesiąca jest gorąco jak w piecu. Migdałowiec pod oknem Twojej sypialni kwitł jak szalony przez całą wiosnę, a teraz zawiązują się już na nim owoce; wcześnie jak na migdały, ale też lato w tym roku przyszło wcześnie. Miejmy nadzieję, że też wcześnie odejdzie. Elfy ze świątyni na wzgórzu szykują się już do święta przesilenia letniego; mówią, że dokładnie od tej nocy upał zelżeje i będziemy mogli wszyscy trochę odetchnąć. Pożyjemy, zobaczymy. Sama wiesz, że na ich przepowiedniach nie można ostatnio polegać.
     Oczywiście, że pamiętam Zieloną Smugę – nie wiem, ile razy pisałaś mi o tym, jaka jest zwinna i szybka, jak dobrze rozumie Twoje polecenia i jak piękny jest świat, kiedy ogląda się go z jej grzbietu, ale myślę, że uzbierałby się co najmniej tuzin. Przy czym doskonale Cię rozumiem, bo mój Chłodny Poranek też jest dla mnie najwspanialszym koniem świata. Cieszę się, że miałaś okazję odebrać jej źrebię, i podziwiam Twoje opanowanie. Przeorysza Urszula powinna być z Ciebie dumna jak paw. (Ja jestem.)
     Nie możemy się Ciebie doczekać.

     Twoja
     (niecierpliwa)
     Na’ima

     PS Nieodmiennie ślę wyrazy szacunku przeoryszy Urszuli i siostrze Rucie.
     PPS Również skłaniam się ku Nocnej Błyskawicy.


    Ostatnio zmieniony przez elf dnia Wto 10 Gru 2019, 14:36, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : poprawka kosmetyczna)
    Bies
    Bies
    Innocent Creature

    Punkty : 11
    Liczba postów : 3
    Wiek : 26

    Deszcz na pustyni  Empty Re: Deszcz na pustyni

    Pisanie by Bies Pon 23 Gru 2019, 23:28

    Miła Na'imo!
     Serce me płacze za każdym razem jak sobie przypominam ile wschodów i zachodów słońca zobaczę zanim kolejny list od Ciebie dotrze na wyspę. Miesiąc to tak dużo, a jednocześnie tak mało. Czasem wydaje mi się, że ledwo mrugnięcie oka i znów przybija statek z pocztą. Jednak niekiedy, tak jak i w tym wypadku, dzieje się tyle, że wizja kolejnego listu zdaje się oddalać zamiast przybliżać.
     Zaledwie w ostatnim liście pisałam, że czas biegnie powoli, a na wyspie nic się nie dzieje - wyraźnie była to cisza przed burzą. A może to moje słowa sprowadziły na nas to całe zamieszanie? Chciałam wydarzeń to je dostałam, i to nie byle jakie! Ale zaraz Ci wszystko po kolei opowiem.
     Widzisz, zaledwie dwa dni od wysłania Ci poprzedniego listu na wyspę przybył młodzieniec i zaczął się dobijać do bram Klasztoru. Oznajmił, że imię jego Jakub i że jest tutaj jako wcielenie i dziecko pani naszej Ishtir, zrodzony z nikogo innego jak siostry Ruty w czasach przed jej przystąpieniem do klasztoru. Nie wiem czy jestem w stanie oddać w słowach jakie zamieszanie to wywołało! Po pierwsze jednocześnie Jej dziecko i wcielenie? Siostra Urszula spędziła dobrych kilka godzin wykłócając się z Jakubem pod bramą jak bardzo się to kłóci z doktrynami które znamy na temat Topornej Pani! A później jeszcze kilka godzin mu tłumaczyła, że to nie możliwe jeszcze z powodu faktu, że Toporna Pani jest zawsze jedna, w jednej osobie, w jednym miejscu, i nawet jeśli Jej spojrzenie sięga daleko, a wpływy można wyczuć w mnogości wypadków, tak nie jest Ona w stanie się powielić i rozdzielić swojej świadomości.
     (Ponoć krzyki Jakuba i Urszuli było słychać jeszcze w sąsiedniej wiosce!)
     Później, oh moja droga, później wszyscy się zorientowaliśmy, że siostra Ruta zaniemówiła. Czuję potrzebę przypomnienia, że chociaż inne zakony miewają wymogi względem tego kogo przyjmują, tak zakon Topornej Pani ma u siebie miejsce dla każdego kto czuje powołanie. Dlatego też zdarzają się mężczyźni, kobiety i wszyscy pozostali, którzy przed przystąpieniem mieli rodziny lub wciąż je gdzieś mają. W tym tylko kłopot, że siostra Ruta jest dość jasna w tym kim jest - jest kobietą, która kocha kobiety, ale która nigdy z nikim nie spała ani nie planuje tego zmienić.
     Jej cisza była ciszą oburzenia i wrzącego gniewu. Wkrótce wszyscy zaczęli się bać chociaż do niej zbliżać! Ludzie siedzieli tak koło siebie ściśnięci podczas posiłków, byle tylko zachować odstęp pomiędzy nimi a siostrą Rutą. Dało się wręcz czuć fizyczne napięcie, a niektórzy zarzekali się, że z jej włosów strzelały błyskawice! Jestem naprawdę zdziwiona, że chłopak wyszedł z tego wszystkiego w jednym kawałku, bo to wyraźnie był test samokontroli dla siostry Ruty.
     Kłótnia pod bramą trwała kilka dni, bowiem chłopak nie chciał sobie zwyczajnie odejść a siostra Urszula kategorycznie odmówiła jego wpuszczenia do środka, obawiając się czym to może poskutkować. Zakazała też członkom zakonu porozumiewać się z nim bez jej zgody i nadzoru. Zakładam, że po tym zdaniu już świta Ci w głowie, co to oznacza dla mnie.
     Rzecz jasna wymknęłam się by porozmawiać z Jakubem gdy tylko nikt nie patrzył. Atmosfera w zakonie była nieznośna, a sytuacja w jakiej zostało to wszystko utknęło nie zapowiadała by rozwiązanie miało się znaleźć samo, więc postanowiłam działać. Jednego wieczoru, jakoś tydzień po przybyciu Jakuba użyłam tajemnego wyjścia, tego o którym pisałam Ci już niejednokrotnie, i udałam się do miejsca, gdzie chłopak rozbił swój obóz. Nie ukrywałam swojej obecności, nie chciałam go przestraszyć, ale nie od razu powiedziałam, że jestem z zakonu, bo nie byłam pewna, do czego jest zdolny. Jednak gdy tylko zaczęliśmy rozmowę okazało się, że Jakub jest przestraszonym młodzikiem, chłopcem w wieku lat może szesnastu, któremu zostało powiedziane coś, nie wiem czy w formie żartu czy może manipulacji, w co bezwiednie uwierzył. Po chwili dalszej rozmowy okazało się, że pochodzi on z tej samej wioski co siostra Ruta, a jego rodzice umarli wcale nie tak dawno temu w wypadku na roli. Jakub wyraźnie wciąż był w żałobie i nie wyglądał ani nie brzmiał na osobę, która do końca zdaje sobie sprawę z tego co robi. Poniekąd też przypominał mi mojego brata, Xaviera, z tymi jego dużymi, nieco wodnistymi oczami, które zawsze wydają się pełne łez. Nic więc dziwnego, że wzięło mnie na dobre uczynki praktycznie z miejsca i wcale nie musiano mnie długo przekonywać. Jednak wciąż był kłopot w tym, że Jakub nie chciał przestać wierzyć w to, że jest synem Topornej Pani.
     Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować i zamiast czekać na dalszy rozwój sytuacji wprowadziłam Jakuba do klasztoru tajnym wejściem (och, gdybyś widziała jakie miał wtedy wielkie oczy!) i zaprowadziłam prosto przed oblicze siostry Urszuli. Chyba tylko cudem udało mi się ich powstrzymać przed kolejną salwą krzyków! Ja sama zebrałam porządną burę od siostry Urszuli za swoje zachowanie, jednak po jakimś czasie zgodziła się ona przyjąć Jakuba na okres próbny pod nasz dach, by uczył się co to znaczy być powołanym do służby przez Toporną Panią i jej służyć. Został on przydzielony pod moje skrzydło, bym przekazała mu podstawową wiedzę, i traktuję to jednocześnie jako karę jak i ostateczny sprawdzian ze strony siostry Urszuli. Proszę więc, składaj modlitwy błagalne w moim imieniu, bo boję się, że każde niedociągnięcie może mnie srogo kosztować, a już naprawdę nie mogę się doczekać spotkania z Tobą!
     Najgorsze jednak jest to, że siostra Ruta wciąż się nie odzywa do nikogo, a w moją stronę nawet spojrzeć nie chce! Stresuje mnie ten stan rzeczy, a fakt, że sama muszę nauczyć Jakuba podstaw szermierki, bez jej nadzoru wydaje mi się ciążyć najbardziej.
     Mimo wszystko jednak Jakub zaczyna przejawiać zadatki na prawdziwego paladyna Topornej Pani! Po pierwszych konfuzjach i wyjaśnieniu co i jak szybko przestał mówić o siostrze Rucie jako o swojej rodzonej matce, a Toporną Panią zaczął uznawać tylko za swoją boską opiekunkę (mam nadzieję) i jego nauki idą sprawnie. To bardzo pojętny młody chłopak, ale niestety musieliśmy zacząć nauki od pisania, czytania i liczenia, bowiem jak sam powiedział "uczono go dawno i niewiele".
     Mam nadzieję, że to wyjaśni, czemu musiałaś na mój list czekać tak długo! Mam nadzieję również, że dotarł on tak szybko, jak kapitan statku obiecywał, czyli wcale nie tak długo później niż zwyczajny termin! Byłam tak zajęta tą całą sytuacją, że niestety zupełnie przegapiłam fakt, że statek z pocztą już przybył i odpłynął, i musiałam poczekać aż pokaże się zupełnie inny statek. Piszę więc te słowa w pośpiechu, zaledwie godzinę przed odbiciem Porannej Zorzy, musisz więc wybaczyć nierówność mojego pisma oraz kleksy które w nim zostawiłam. Mam nadzieję, że Twój skrawek świata był przez ten czas nieco spokojniejszy, a upał nie doskwierał Tobie ani Twoim najbliższym.

    Twoja,
    Alessandra

    Sponsored content

    Deszcz na pustyni  Empty Re: Deszcz na pustyni

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 19 Kwi 2024, 06:11