До Бога высоко, до Царя далеко

    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Pią 25 Sty 2019, 15:01

    Rok 1938, tereny Europy Północno-Wschodniej, szkoła magii Durmstrang

    До Бога высоко, до Царя далеко E9f77adcc76ab318d234f5ee2b26b3c4


    FYODOR MEDOFIYEVICH KARAMAZOV


    33 lata, czarodziej czystej krwi
    • pochodzi z majętnej rodziny Karamazovów, która od kilkunastu pokoleń może szczycić się linią czystej krwi oraz koligacjami z najpotężniejszymi rodami w imperium oraz poza nim
    • jest drugim dzieckiem, ale pierwszym synem, a więc i prawdopodobnym dziedzicem posiadłości pod Petersburgiem, choć jego siostra, Alexandra, robi wszystko, by zmienić ten stan rzeczy
    • zaręczony z Illyaną Sorokin, która odbywa staż w Magicznej Federacji Rosyjskiej
    • uważa czystą krew za przywilej, jest konserwatystą i arystokratą bez duszy liberała, nie zajmuje się sprawami mugoli, a obecny porządek świata zdaje się mu odpowiadać, w swoich poglądach nie widzi niczego złego, ani niezwykłego, tak przecież myśli cała uprzywilejowana i ucywilizowana część społeczeństwa
    • czarnej magii uczył się od obecnego dyrektora Durmstrangu, teraz sam prowadzi zajęcia z tego przedmiotu
    • ma niezwykły dal wróżenia, odziedziczony po matce Oldze
    • jest człowiekiem ostrożnym, niezaangażowanym w politykę, o silnej woli i wyjątkowo niezależnym
    • preferuje towarzystwo książek niż ludzi
    • pośród uczniów słynie z wygórowanych wymagań i ogromnego talentu do przyłapywania oszustów





    Ostatnio zmieniony przez Prince Charming dnia Sob 26 Sty 2019, 12:38, w całości zmieniany 1 raz
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Pią 25 Sty 2019, 18:43

    Nikolai Beriev

    Dla większego dobra...

    До Бога высоко, до Царя далеко 2rw1d9d


    ▐ 17▐ Czysta krew▐ Durmstrang▐


    Plama na honorze. Pierwszy i ostatni dziedzic szlachetnego rodu, którego członkowie od lat pełnią wysokie funkcje w ministerstwie magii.

    Siłą wymusił na rodzinie zmianę planów, ponieważ już od urodzenia wiadome było, że wykształcenie zdobędzie w Hogwarcie.

    Przyszły Niewymowny z gwarancją na zawalenie Owutemów.

    Naukę ma w głębokim poważaniu, ale jego zmysł magiczny jest ponadprzeciętnie wysoki. Szybko uczy się tylko tego, czego nie powinien.

    Uważa, że najlepszą formą obrony jest atak, dlatego każdą zbędną lekcję teoretyczną traktuje jak zło konieczne.

    Niezrzeszony wyznawca niechlubnych ideałów.

    Większość uczniów ma go za niespełna rozumu, otwarcie
    szydząc z jego osoby.
    Mimo to jakoś nikt specjalnie nie chce wchodzić mu w drogę.




    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Sro 30 Sty 2019, 19:11, w całości zmieniany 1 raz
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Sob 26 Sty 2019, 23:35

    Drodzy uczniowie,
    z przyjemnością informuję Was, że Klub Pojedynków wznawia swoją działalność. Po ostatnim nieszczęśliwym wypadku profesor Wroński zrzekł się stanowiska przewodniczącego, dlatego w razie pytań proszę zgłaszać się do jego następcy, profesora Karamazova.
    Pierwsze spotkanie odbędzie się 17.01 w Wielkiej Salii po kolacji. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy.


    Już od kilku dni na szkolnych korytarzach plotkowano o tym, że po kilku latach przerwy miano ponownie otworzyć Klub Pojedynków. Poprzedni został zamknięty na wyraźne polecenie Magicznej Federacji, po tym jak jeden z uczniów doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu. Na temat tych wydarzeń równie chętnie i z wypiekami opowiadano najbardziej niestworzone historie. Podobno uczeń zniknął ze szkoły, inni twierdzili, że wciąż przebywa w szpitalu im. Onegina. Pewne było, że jego nazwisko zostało skrupulatnie zatajone, a nauczyciele pilnowali, aby nikt nie poznał szczegółów.
    Za zbyt głośne dyskusje można było zarobić szlaban.
    Pośród tych wszystkich sekretnych szeptów dominował nastrój ekscytacji. W szkole pielęgnowano pośród uczniów pragnienie rywalizacji, a obecnie ofiarowano im zupełnie nowe pole, na którym mogli udowodnić własną wyższość. Przy ogłoszeniu zgromadził się więc spory tłum młodzieży, która odczytywała je kilkukrotnie.
    – Spuszczę ci takie manto, że się nie pozbierasz, frajerze – rudy szóstoklasista trącił barkiem swojego znajomego.
    – To byś nawet szczurowi nie wpierdolił!
    – Ciekawe czy Elena przyjdzie.
    – Jak Karamazov będzie opiekunem, to sam nas wszystkich pozabija.
    – Kto go w ogóle wybrał?
    W tłumie toczono głośne dyskusje, kiedy jeden z uczniów z roku dostrzegł Berieva. Na usta natychmiast wpłynął mu podły uśmieszek. Od dłuższego czasu szukał okazji do konfrontacji.
    – Nie mogę się doczekać, kiedy skopię ci dupę Beriev.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Nie 27 Sty 2019, 02:04

    Chociaż w szkole huczało od zamieszania, jakie wywołała reaktywacja klubu pojedynków, to Nikolai dowiedział się o nim dopiero na dzień przed pierwszym spotkaniem. Przystanął obok masywnych drzwi i utrzymawszy bezpieczną odległość od gromadzącej się niedaleko grupki chłopców, zerknął na wywieszone ogłoszenie. Kompletnie nie pasował do opisu stereotypowego ucznia Durmstrangu. Większość młodych czarodziejów poza wysokimi umiejętnościami magicznymi cechowała się godną podziwu siłą fizyczna i swego rodzaju dumnym wyglądem. Schludne, czerwone uniformy, które stanowiły codzienny element garderoby, podkreślały krzepkie sylwetki i nie pozostawiały wątpliwości co do szlachetnego urodzenia. Czysta (przynajmniej w połowie) krew była warunkiem dołączenia do zaszczytnego grona wychowanków Durmstrangu. Beriev niestety poza wybitnym pochodzeniem, którym konkurować mógłby z najlepszymi absolwentami, nie miał nic wspólnego z dystyngowaną elitą. Mundur, chociaż w odpowiednim rozmiarze i tak wydawał się wisieć na jego ramionach, a wiecznie spięta i markotna mina wcale nie poprawiała estetyki. Skierował lodowaty wzrok na szczerzącego się głupio ucznia, który felernie zwrócił uwagę akurat na niego. Niestety absolutnie nie był tym zdziwiony, a wręcz przeciwnie - mógł się tego spodziewać.
    Obyś przynajmniej chwycił różdżkę za odpowiedni koniec, Iwanow — odpowiedział brunet, nie mogąc darować sobie zaczepnego komentarza. W odpowiedzi usłyszał śmiech reszty młodzieńców, jednak sam agresor nie wyglądał na rozbawionego. Jego dłoń impulsywnie zacisnęła się przy biodrze.
    — Kiedy zrobiłeś się tak wyszczekany? Laski mają teraz zajęcia z quidditcha. Pospiesz się, to może zdążysz na zbiórkę — syknął, rozciągając wargi szerzej w drwiącym uśmiechu, a tłum za nim ożywił się jeszcze bardziej. Rudy chłopak szturchnął przyjaciela w ramię, podekscytowany narastającym napięciem.
    Wolałbym trenować z nimi, niż z tobą lądującym mordą na murawie średnio raz na tydzień — warknął, a jego oddech drastycznie przyspieszył. Szybko omiótł wzrokiem napięte mięśnie przedramienia Iwanowa, wyłaniające się spod podwiniętych rękawów, zanim korytarz przed główną salą wypełnił radosny okrzyk i świst przecinającego powietrze zaklęcia. Dosłownie w ostatniej chwili blondyn zdołał wyczarować wystarczająco silną tarczę, aby nie oberwać Rictusemprą prosto w twarz. W ułamku sekundy kolejne niewerbalne uroki zaczęły przelatywać nad głowami zgromadzonych, rozbijając się o zimne mury zamku, dopóki Beriev nie poczuł dłoni, boleśnie zaciskającej się na kościstym nadgarstku.
    — Profesorze! Ten świr rzucił się na mnie! — zawołał od razu Iwanow, przybierając teatralnie zbolałą minę, gdy tylko zobaczył nad nimi napiętą twarz nauczyciela transmutacji.
    Skończysz jak twoja szlamowata matka — syknął przez zęby brunet i wyrwał dłoń z uścisku.
    — Doprawdy imponujące Beriev, ale sądziłem jednak, że masz trochę więcej rozumu od gnoma ogrodowego — ostry głos starszego mężczyzny od razu przerwał kłótnię. — Profesor Karamazov chętnie zobaczyłby cię w końcu na swoich zajęciach. Kiedy ostatnio na nich byłeś? Tuż potem odwiedzisz mój gabinet — westchnął i zmęczonym wzrokiem powiódł po podśmiewającym się najlepsze tłumie. — Nie róbcie zbiegowiska.
    Nikolai zaklął pod nosem, kiedy niemal atletycznej budowy nauczyciel pociągnął go w stronę sal wykładowych. Niestety tym razem nie uda mu się zwiać.
    — Psychol! — Usłyszał jeszcze za plecami, zanim skręcili w długi korytarz.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Nie 27 Sty 2019, 13:11

    Na szczęście, gdy Nikolai był niemalże dosłownie targany za ucho środkiem przestronnego korytarza, ten był prawie pusty, ponieważ większość uczniów zdążyła już udać się na zajęcia. Nie było więc wielu świadków, choć bez wątpienia historia o pojedynku pod drzwiami Wielkiej Sali obiegnie całą szkołę do obiadu.
    – Gdybyś chociaż starał się nie pakować w kłopoty, chłopcze – w głosie nauczyciela dało się usłyszeć więcej zmęczenia niż złości. Był zawiedziony młodym Berievem, jak większość kadry, która na początku, widząc ogromny potencjał chłopaka, położyła w nim równie wielkie nadzieje i równie bardzo się rozczarowała.
    Gdzieś za ich plecami rozległ się stukot pospiesznych kroków, które niosły się wyraźnym echem po korytarzu. Profesor Karamazov był spóźniony na własne zajęcia, a w bladym świetle poranka wpadającym przez wysokie, gotyckie okna twarz nauczyciela zdawała się zmęczona i poirytowana. Klasę czekały dzisiaj naprawdę trudne zajęcia, wnioskując po napiętych mięśniach twarzy i lekko zmarszczonych brwiach.
    Rozmowa z dyrektora nie przebiegła po myśli Fyodora. Dziś dowiedział się o tym, że spotkał go zaszczyt prowadzenia kontrowersyjnego Klubu Pojedynków i wcale nie był zachwycony tym wyróżnieniem.
    Wyminął tę dwójkę, nie przystając na moment i nie obrzucając ich nawet jednym, krótkim spojrzeniem.
    – Fyodorze! – profesor Zakharenko podniósł głos, próbując zatrzymać swojego kolegę, jednocześnie wzmocnił uścisk na ramieniu Nikolaia, chcąc powstrzymać go przed popełnieniem kolejnego błędu.
    Karamazov zatrzymał się na moment, choć zrobił to z pewną niechęcią.
    – Tak, Aleksandrze?
    – Kojarzysz Berieva. Powinieneś zwrócić na-
    – Praktycznie nie kojarzę. Nie zaszczyca mnie swoją obecnością na zajęciach – uśmiechnął się uprzejmie, choć w jego oczach pojawił się złośliwy błysk. Na moment zerknął przez ramię w kierunku klasy, gdzie już narastał hałas spowodowany jego nieobecnością.
    – Fyodorze, widziałeś, żeby uczeń używał magii niewerbalnej? Bez przygotowania? – Aleksander obniżył głos, ściszając niemalże do zirytowanego szeptu. Nikolai czuł lekkie mrowienie w ramieniu, na którym palce nauczyciela transmutacji zaciskały się niczym imadło. Kary cielesne nigdy nie zostały zabronione w Durmstrangu, a próba zgłoszenia tych kilku siniaków, mogłaby skończyć się tylko większymi kłopotami.
    – Nie, ale nie widziałem też równie krnąbrnego i pozbawionego zapału ucznia.
    – Powinieneś-
    – Powinienem pójść na zajęcia. Nie wiem tylko, czy pan Beriev tym razem się na nich pojawi – sugestywnie spojrzał na dłoń kolegi, owinięta wokół drobnego ramienia. Nikolai wyglądał wyjątkowo drobno i żałośnie przy tym potężnym mężczyźnie, który pewnie mógłby siłować się z niedźwiedziem. Z dwojga profesorów to jednak Karamazov wydawał się być dużo bardziej niebezpieczny.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Nie 27 Sty 2019, 15:16

    Beriev, będąc nie do końca dobrowolnym świadkiem tej rozmowy, wodził spojrzeniem od jednego nauczyciela do drugiego, starając się szybko wykombinować jakikolwiek pretekst do opuszczenia zajęć. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy profesor Zakharenko wspomniał o zaklęciach niewerbalnych. Prawdę mówiąc Nikolai nie mógł dziwić się temu żywemu zainteresowaniu jego osobą; w końcu transmutowanie myszy w zegarek musiało być wybitnie nudnym zajęciem. Gdyby on dostał tak nudną posadę, jak ściskający jego bark goryl, to zapewne również wtykałby nos w nieswoje sprawy. Zmarszczył brwi, kiedy mrowienie w ramieniu stawało się coraz bardziej nieznośne.
    Nie mam innego wyboru — sarknął cicho pod nosem. — To znaczy... tak, pojawię się.
    — To twoja ostatnia szansa na nadrobienie zaległości, Beriev. Przyłóż się do nauki, bo inaczej będziesz mógł jedynie pomarzyć o dopuszczeniu do Owutemów — powiedział jeden z profesorów i puścił ramię bruneta, pchając go średnio delikatnie w stronę otwartych drzwi. — Mam już po dziurki w nosie ciągłych sów od twojego ojca.
    Kiedy Zakharenko ostatecznie przestał znęcać się nad ramieniem Nikolaia, chłopak odetchnął z ulgą i potarł bolesne miejsce dłonią. Schował różdżkę za pas i nie oglądając się już więcej na mężczyzn, ruszył w stronę klasy. Przy wejściu zgarnął używany podręcznik z drewnianej półki, bo oczywiście własnego nawet nie posiadał i zajął miejsce w rogu na samym końcu klasy. Chwilę później do pomieszczenia wszedł również nauczyciel czarnej magii, aby rozpocząć w końcu zajęcia. Rozgadana wcześniej młodzież zamilkła teraz jak na komendę, wgapiając się w czarodzieja. Niestety zawsze znaleźli się jacyś idioci, którzy irytująco szeptali kilka ławek obok Berieva widocznie podekscytowani tym, że chłopak wpadł w kłopoty. Nie było innego wyjaśnienia na to, że pierwszy raz od początku semestru pojawił się na zajęciach. Już po kilku minutach przez salę przeleciał papierowy samolot, który w ostatniej chwili udało się brunetowi złapać lewą dłonią, zanim natrętny świstek ugodził go w twarz. Oparł brodę na dłoni, przyglądając się nauczycielowi z udawaną uwagą, jednak bardziej od słów mężczyzny obchodził go nawet ten zaczarowany statek, kołyszący się w szklanej butelce na jego biurku. Nagle jakaś chuda ręka wystrzeliła ku górze, nie czekając praktycznie wcale na udzielenie głosu.
    — Czy to prawda, że będzie prowadził profesor klub pojedynków? Czy według statusu szkoły nie jest to zbyt niebezpieczne i zakazane? — wypalił poważnym tonem jakiś piegowaty dzieciak, ale pretensja w jego głosie brzmiała jedynie komicznie. Nawet Beriev podniósł na niego zdezorientowany wzrok, a po sali poniósł się cichy chichot. Absolutnie nie wyznawał zasady śmiesznej solidarności z innymi wyśmiewanymi w tej szkole uczniami. Swoją osobę stawiał ponad praktycznie każdym z uczących się tu imbecyli. Przez tyle lat udało mu się nie zwariować tylko dlatego, że przynajmniej z laskami można było normalnie porozmawiać. Pewnie między innymi przez to był tak bardzo znienawidzony przez męską część szkoły.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Sro 30 Sty 2019, 19:14, w całości zmieniany 1 raz
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Sro 30 Sty 2019, 18:12

    Dla ciebie na pewno zbyt niebezpieczne.
    Spojrzał w kierunku wnikliwego czytelnika regulaminu szkolnego, zastanawiając się, skąd ten tchórz znalazł w sobie odwagę, żeby w ogóle odezwać się na lekcji. Lekko drgnęła mu prawa brew, gdy rozważał zignorowanie pytanie i powrót do meritum lekcji. Śmiechy i nagłe poruszenie w klasie skłoniły jednak mężczyznę do odpowiedzi. Nigdy nie należał do nauczycieli, którzy lubili gnębić słabych uczniów. W kopaniu leżącego nie ma nic zabawnego, dużo więcej przyjemności może sprawić rzucenie na kolana najbardziej krnąbrnego gówniarza. Na ułamek sekundy jego spojrzenie powędrowało w kąt klasy, gdzie zabunkrował się Nikolai.
    Klub pojedynków to świetny sposób na zrealizowanie szczytnego celu – szkoły bez uczniów.
    Jestem pewien, że pod moją opieką, żadnemu z uczniów nic nie grozi. Mam nadzieję, że rozwiałem pana obawy, a teraz pozwoli pan, że wrócę do lekcji – rozejrzał się po pomieszczeniu, mając nadzieję, że reszta klasy zamilknie i zrezygnuje, przynajmniej na dziś, z zadawania głupich pytań. – Według podręcznika na siłę rzuconego zaklęcia lub uroku składają się nie tylko umiejętności czarodzieja, ale również jego wola. Niektóre zaklęcia po prostu musicie chcieć rzucić-
    Kontynuował wykład, zadając podłe pytania najbardziej rozkojarzonym uczniom, choć Berieva pomijał podczas tych niespodziewanych pauz. Ignorował jego obecność na swoich zajęciach, tak jak wcześniej nie zwracał większej uwagi na jej brak. W końcu wyraźnie rozdrażniony nauczyciel polecił im przeczytanie jednego z rozdziałów i wyciągnięcie na jego podstawie wniosków, które spiszą na następne zajęcia w obszernym eseju o najpotężniejszym czarodzieju w dziejach (według własnego uznania).
    Gdy lekcja dobiegła końca, niespodziewanie zwrócił się bezpośrednio do Nikolaia, uniemożliwiając mu ewakuację z chłodnej sali.
    Beriev, zostań – polecił, wychodząc zza masywnego, dębowego biurka i przystając oparty o nie bokiem. Dłonią niemal czule i wręcz pieszczotliwie przesunął po stosie starych ksiąg w skórzanej, zdobionej oprawie. Widział, jak kilku ciekawskich uczniów ociąga się z opuszczeniem sali, poczekał jednak, aż zostaną kompletnie sami. Dopiero wtedy odezwał się ponownie. – Pokaż mi.
    Wątpił, by musiał precyzować to życzenie, wypowiedziane chciwym tonem, jakby całą lekcję czekał, by je wyrazić.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Nie 03 Lut 2019, 16:49

    Chłopak jedynie uśmiechnął się pod nosem, słysząc to pytanie i ponownie wbił wzrok w nauczyciela. Do końca zajęć praktycznie nikt już nie starał się przeszkodzić w lekcji, ale większość uczniów, gdyby tylko mogła, najpewniej schowałaby się pod ławką, aby mężczyzna nie skierował w ich kierunku żadnego trudnego pytania. Nie dało się ukryć, że większość młodzieży po prostu nie była przygotowana. Beriev zapewne również nie umiałby udzielić poprawnej odpowiedzi, ale dziwnym trafem jego obecność została całkowicie zignorowana. Zdziwiło go to odrobinę, bo spodziewał się raczej srogiej reprymendy za omijanie zajęć, jednak nie doczekał się jej. Przy wychodzeniu z sali planował zniknąć w tłumie i nie wchodzić za bardzo Karamazovi w drogę, aby nie prowokować ewentualnych problemów, ale wtedy usłyszał swoje nazwisko. Wewnętrznie zjeżył się, słysząc tę komendę, która brzmiała trochę tak, jakby nauczyciel kierował ją do psa, ale nie dał poznać po sobie zdenerwowania. Podskakiwanie nauczycielowi w tej szkole kończyło się zawsze w ten sam sposób. Kątem oka spojrzał na ostatniego ucznia opuszczającego salę, który ewidentnie ociągał się z wyjściem, aby zapewne podsłuchać jak Beriev obrywa stosowną reprymendą. Kolejne polecenie zbiło go z tropu jeszcze bardziej, dlatego zmrużył nieznacznie brwi. Dopiero po chwili załapał, co też takiego chciałby zobaczyć nauczyciel, więc nie chcąc jeszcze bardziej podpaść na zajęciach (na których pojawił się może trzeci raz od początku roku) wyciągnął różdżkę zza poły munduru. Obdarzył mężczyznę ostatnim spojrzeniem tym razem o wiele pewniejszym, po czym płynnym ruchem nadgarstka nakreślił w powietrzu krótki znak. Nikły płomień, wydobywający się z końca różdżki zatańczył z gracją w powietrzu, aby po kilku chwilach gwałtownie przybrać na intensywności i przybierając postać ognistego kruka zupełnie nieoczekiwanie uderzyć w stronę nauczyciela. Wyczarowana w odpowiednim momencie tarcza uchroniła mężczyznę przed zaklęciem, rozbijając ognistą formę o swoją taflę. W tej krótkiej chwili dało się słyszeć jedynie syk ognia i absolutny brak żadnych wypowiadanych słów. Wszystko wskazywało na to, że nauczyciel transmutacji wcale nie wymyślił sobie historii z niewerbalnymi zaklęciami.
    Uprzedzę pana pytanie - nie mam zamiaru dołączyć do klubu pojedynków — powiedział i ogarnął czarne włosy z czoła. — Ojciec mnie zabije, jeśli nie zdam owutemów. Z teorii magii umiem tyle, co nic, a przecież w ministerstwie nie potrzebują praktycznych umiejętności, tylko te durne papierki.
    Rozciągnął usta lekkim w uśmiechu, ale nie sposób było stwierdzić, jak bardzo szczery i serdeczny ten uśmiech był.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Pon 04 Lut 2019, 18:11

    Rzeczywiście wyglądało to tak, jakby Karamazov wydawał polecenia włochatemu pupilowi, równie bezosobowo i oczekując natychmiastowej reakcji. W tym wypadku się nie zawiódł. Poczuł nawet jakiś cień ekscytacji, obserwując imponujące popisy młodego człowieka, który, nawet jeśli był najzdolniejszym z uczniów, to jednocześnie najbardziej krnąbrnym. Zaledwie uniósł brew, gdy Beriev wyrzucił z siebie te wszystkie informacje, nie odrywając spojrzenia od gasnących iskier, które jedynie pozostały z ognistego ptaka.
    Jego dłoń bezwiednie z książek przewędrowała na egzotyczną roślinę. Palce powoli przebiegły po barwnych płatkach passiflory, potocznie zwanej męczennicą. Podobno jej piękne kwiaty miały niezwykłe, narkotyczne właściwości, ale w zbyt dużym stężeniu mogły doprowadzić do śpiączki. Fyodoro pogłaskał ją czule, zamyślony. Lubił wszystko, co było choć odrobinę niebezpieczne. Dlatego fascynowała go czarna magia. Wszystko, co niebezpieczne i niełatwo poddające się nawet najbardziej żelaznej woli. Może właśnie dlatego postanowił złożyć temu dzieciakowi propozycję nie do odrzucenia.
    Klub pojedynków? To teatr — mruknął, bez większego zaangażowania, właściwie wciąż odrobinę zaskoczony słowami chłopaka. Długie palce ozdobione jedynie rodowym sygnetem wciąż niespiesznie wędrowały po liściach niezwykłej rośliny. — Nie. Nie chcę, żebyś brał w nim udział. Będziesz do mnie przychodził w każdy piątek po kolacji. Bez wyjątków i bez wymówek. — Zerknął na niego, mając nadzieję uważnym spojrzeniem zdusić w zarodku wszelkie protesty. Może liczył odrobinę na ciekawość, która tak często sprowadza młodych ludzi na manowce.
    Poza tym nie zapomnij eseju na przyszły tydzień — nauczyciel uznał rozmowę za zakończoną, ponieważ odsunął się od krawędzi biurka i zasiadł za nim, natychmiast sięgając po stos papierów, które zdążył na nim zgromadzić.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Sro 06 Lut 2019, 16:07

    Do pana? W jakim celu? — zapytał chłopak, nie ukrywając swojego zdziwienia. Przecież mężczyzna nie był jego opiekunem. Poza tym dostał już jeden szlaban od profesora Zakharenko, który zapewne będzie wystarczająco uciążliwy. Brunet ukrył różdżkę za pasem, przeklinając w myślach swoją próżność. Być może gdyby udawał, że nie ma pojęcia o magii niewerbalnej Karamazov jedynie wyśmiałby jego próby i dał mu w spokoju wrócić do dormitoriów. Jednak był tu tylko uczniem, a nie ulegało wątpliwościom, że nauczyciel i tak będzie miał w tej dyskusji ostatnie słowo... albo jego brak, bo profesor musiał uznać, że rozmowa została zakończona, gdy bez słowa zasiadł za biurkiem.
    Będę pamiętał, profesorze — mruknął młodzieniec i zacisnął zęby poddenerwowany faktem, że ktoś ponownie zabrał mu cenny czas na naukę. Oczywiście pewnie i tak nie wykorzystałby go w tym celu, ale nikt nie mógł mu zabronić oszukiwać samego siebie. Ruszył do drzwi, za którymi już czekał chłopak, z którym miał nieprzyjemność mierzyć się pod wrotami wielkiej sali. Starając się zignorować docinki, śmiechy i dziwne pytania szybkim krokiem przeszedł prosto do gabinetu, w którym miał spotkać się z nauczycielem transmutacji. Mógł mieć jedynie nadzieję, że chociaż on wygłosi pouczające przemówienie i nie będzie zmuszał bruneta do odbębnienia kilku godzin po lekcjach na czyszczeniu zamienionych w kielichy myszy.


    Chłopak miał czas na napisanie eseju do końca tygodnia, a i tak ostatecznie zmusił się do niego dopiero w czwartek. Mając całą noc na napisanie kilkunastu stron pergaminu o wybitnym czarodzieju, udało mu się to dopiero po kilku godzinach ciężkiej pracy. Jeśli ktokolwiek myślał, że Beriev dobrowolnie zjawi się na zajęciach po zarwaniu całej nocy, to musiał być w ciężkim błędzie. Chłopak opuścił również lekcje z czarnej magii, ale termin oddania esejów mijał dzisiaj, a on przecież i tak musiał pofatygować się na spotkanie z upierdliwym nauczycielem. Wykorzystywanie luk w regulaminie szkoły i omijanie obowiązków wydawało się jego specjalnością. Wedle życzenia, tuż po kolacji zjawił się pod drzwiami gabinetu na trzecim piętrze, ściskając w dłoniach kilka kartek wypracowania. Gdy nauczyciel otworzył, Nikolai wyciągnął esej w jego stronę.
    Dobry wieczór. Mam nadzieję, że nie zjawiam się za wcześnie — przywitał się grzecznie, ale ton jego głosu pozbawiony był nawet nuty uprzejmości. To, że uczeń był dobrze wychowany nie wykluczało faktu, że nie miał zamiaru udawać zadowolonego z sytuacji w której właśnie się znajdował. Pomajtał kartkami w górę i w dół, kiedy nauczyciel w końcu skierował wzrok na jego pracę o odważnym tytule, sugerującym równie kontrowersyjną zawartość. Tytułowego „Pana śmierci” znała już praktycznie cała Europa, a jego własnoręcznie wyryty na jednej ze ścian Durmstrangu znak nawet dyrektor omijał szerokim łukiem. Profesor nie uściślił przecież, jaki zakres "wielkich czarodziejów" obowiązuje ich eseje.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Sro 06 Lut 2019, 19:30

    Drzwi do gabinetu profesora otworzyły się dopiero po dłuższej chwili. Właściwie, chłopiec mógł już zwątpić i radośnie odwrócić się na pięcie, gotów z ulgą odejść. Fyodor zmierzył go uważnym spojrzeniem, nie kryjąc swojego zaskoczenia. Nie spodziewał się Berieva. A już na pewno do głowy nie przyszło mu, że ten zjawi się, energicznie machając mu przed nosem zadaniem domowym i siląc się na uprzejmości (nawet jeśli tylko werbalne i ostentacyjne sztuczne).
    Wcześnie — mruknął, odsuwając się w drzwiach i zachęcając ucznia do wejścia do środka gestem dłoni. Tuż po przekroczeniu progu, Nikolai zorientował się, że nie jest jedynym gościem w gabinecie. Zza pleców nauczyciela wyglądał nie kto inny, tylko Pavel Onegin. Nawet Beriev musiał o nim słyszeć. Najzdolniejszy uczeń i najpopularniejszy chłopak w szkole. Z dobrej i bogatej rodziny. Syn szefa departamentu międzynarodowej współpracy czarodziejów. Jeden z tych zabójczo przystojnych, naturalnie zabawnych i imponująco odważnych. Z grzywą ogniście rudych włosów, szelmowskim uśmiechem i całą listą sukcesów.
    Pavel Onegin, którego zabrakło dzisiaj na kolacji.
    Drugą rzeczą, która natychmiast uderzała po wejściu do gabinetu, był zapach. W pomieszczeniu unosiła się cudowna woń, miała w sobie nieznaną i egzotyczną nutę. Przynosiła natychmiastowe i mimowolne odprężenie. Odruchowo brało się głębszy wdech, pragnąć, by ta frywolna pieszczota stała się intensywniejsza. Zapach działał na zmysły, najbardziej prymitywne instynkty, które niełatwo poddawały się nawet najbardziej stanowczej woli. Powietrze zdawało się niemalże naelektryzowane, odprężało i może odrobinę przytłaczało.
    Poza tym Karamazov posiadał własny kominek, w którym na dodatek rozkosznie trzaskało drewno. Profesor był ulubieńcem dyrektora i zdawało się, że to jedyne ciepłe pomieszczenie w całym zamku. Ogień był zresztą jedynym źródłem światła, przez co meble tworzyły więc długie, roztańczone cienie.
    — Panie profesorze, pójdę już.
    Fyodor lekko skinął głową, obserwując, jak uczeń opuszcza pomieszczenie. Pavel nie obdarzył Nikolaia jednym spojrzeniem, dla niego Beriev był powietrzem, niewiele znaczącym dziwakiem, który nie mógłby stanąć mu na drodze do kariery.
    Nauczyciel złapał pracę chłopaka, a tytuł natychmiast wywołał na jego wargach drażniący, ironiczny uśmiech.
    Na najpotężniejszego czarownika wybrał pan osobę, która nie była w stanie ukończyć tej szkoły? — Zapytał z odrobiną złośliwego politowania i usiadł za biurkiem. Uważne oko spostrzegłoby, że panuje na nim nietypowy bałagan. Jeden ze stosów ksiąg został przewrócony, stos pergaminów w lewym rogu miał pogięte narożniki, a wierzchnia kartka została niemalże zwinięta w kulkę. Po dłuższej analizie łatwo można było rozpoznać, że zbiór zawiera eseje napisane przez innych uczniów. Fyodor zignorował wstęp i przedstawienie postaci, przechodząc szybko do ostatnich kartek, w których powinien znaleźć uzasadnienie. Na moment przerwał, tylko by unieść wzrok na ucznia. — Chcesz, bym cię czegoś nauczył? Przysięgam, że nie przyda ci się to do egzaminów.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Czw 07 Lut 2019, 20:26

    Profesor mógł odnieść wrażenie, że chłopak nieszczególnie przejął się faktem zbyt wczesnego pojawienia się w jego gabinecie. Stwierdził, że najgorsze chciałby mieć już za sobą, a poza tym... nieszczególnie zależało mu na ponownym spotkaniu Iwanowa, jeśli tylko skończyłby kolację kilkanaście minut później. Przekroczywszy próg pomieszczenia, od razu uderzył go intensywny zapach, który wręcz przewiercał go na wskroś. W obronnym geście zasłonił usta i nos dłonią, zaniepokojony dziwnym, lekkim uczuciem, które momentalnie owinęło się wokół jego ciała, przesiąkając nawet ubrania i skórę chłopaka. „Co ten facet ćpa i czemu robi to na terenie szkoły?” zastanowił się, marszcząc brwi. Oczywiście nauczyciel mógłby wnieść do zamku nawet jajo smocze pod pachą i nikt nie zwróciłby na to uwagi, ale uczniów ścigali chociażby za głupie eliksiry miłosne. Sprawiedliwość w Durmstrangu nie istniała. Dopiero później zorientował się o obecności jeszcze jednego gościa w gabinecie profesora, ale ten niespecjalnie Berieva interesował. Kolejny bogaty chłopiec, utrzymujący się na szczycie zainteresowania zapewne dzięki reputacji rodziców. Zadufany w sobie idiota, próbujący podlizać się kolejnemu nauczycielowi, bo przecież samodzielnie sam nie uzyskałby takich wyników w nauce. Mimo to, kiedy zaczął łączyć dostrzeżone fakty w całość, przez głowę przeleciała mu jakaś całkowicie porąbana i nieprawdopodobna myśl. Zauważając, że zapach poza swoim nietypowym, drażniącym wpływem na umysł nie wydawał się trującym (skoro Pavel przesiedział całą kolację i dalej żył), przeszedł w głąb pomieszczenia. Usiadł po drugiej stronie biurka mężczyzny, zerkając na niego wyczekująco, gdy ten przeglądał obszerną pracę.
    Widocznie Durmstrang nie był gotowy na tak zdolnego ucznia. Nie ukończył, bo nikt nie był w stanie zrozumieć jego niecodziennych zdolności. Przecież pan zna tę historię — odpowiedział z lekkim uśmiechem, zupełnie niezrażony ironicznym tonem Kramazova i oparł brodę na dłoni. — To takie typowe, profesorze. Wszystko, co wyjątkowe budzi w ludziach niepokój. Odrzucamy i potępiamy to, czego nie jesteśmy w stanie pojąć.
    Tłumaczył własną wizję w sposób tak lekki i spokojny, jakby swoich słów był wręcz stuprocentowo pewny. Powiódł wzrokiem po pogniecionych stosach esejów, zanim jego wzrok ponownie spotkał się z jasnymi tęczówkami.
    Czemu profesor chce uczyć mnie dodatkowych, nieprzydatnych do egzaminu rzeczy, kiedy nawet te obowiązkowe lekcje uporczywie omijam? — zapytał, a jego uśmiech poszerzył się nieznacznie. Ten facet naprawdę go zadziwiał.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Sob 09 Lut 2019, 15:03

    Nauczyciel nawet nie oderwał spojrzenia od przeglądanej pracy, kiedy niespodziewanie ciało młodzieńca przeszył gwałtowny ból. Usta Berieva wypełnił metaliczny, przykry smak, a język zdrętwiał. Chłopak nie mógł wziąć głębszego wdechu, jedynie płytkie i urywane, dostarczające rozpaczliwie niewielkie ilości tlenu oraz doprowadzające na skraj omdlenia, jakby coś mocno owinęło się wokół jego klatki piersiowej. Prawdopodobnie zresztą utrata przyjemności byłaby błogosławieństwem, kiedy wydawało się, że w każdy wrażliwy nerw, ktoś wbija maleńkie i niezwykle ostre igły.
    W żyłach Nikolaia zamiast gorącej krwi płynął żrący kwas. A całe ciało buntowało się wobec niezwykle intensywnych wrażeń, które w mgnieniu oka ustały, zastąpione przez coś zgoła odmiennego, ale równie nieodpartego.
    Tym razem każde z tych doświadczeń było przyjemne. W ustach pojawiła się nieopisana słodycz, a ciało przebiegł rozkoszny dreszcz, który kierował się wzdłuż kręgosłupa. W okolicach podbrzusza zrobiło się przyjemnie ciepło. I w tym przypadku oddech chłopaka mógł stać się ciężki, ale z zupełnie innych powodów. Chciał czy nie, czuł pożądanie. A podniecenie objawiło się drobnym, ale zauważalnym przez bystre oko problemem między nogami.
    Fyodor nie wypowiedział słowa, nie oderwał wzroku od kartek, a jego różdżka wciąż spoczywała na biurku. Ten pokaz siły był wyjątkowo niedbały i uczyniony jakby od niechcenia. Z dziecinną łatwością, bo jego przeciwnik był tylko chłopcem, bezbronnym wobec doświadczonego czarodzieja. Nikolai nie mógł spodziewać się ataku, więc nie mógł się mu oprzeć. A niczego nie ułatwiał odprężający narkotyk, który unosił się w powietrzu.
    I choć mogło zdawać się, że ten pokaz siły trwał godzinami, okazywało się, że była to niespełna minuta. Najintensywniej przeżycia minuta w życiu.
    — Moje motywy są bez znaczenia. Pytanie brzmi, czy ty chcesz się ode mnie czegoś nauczyć?
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Nie 10 Lut 2019, 14:43

    Niko czekał chwilę na odpowiedź, której absolutnie nie otrzymał. W zamian za to oberwał... zaklęciem? Ciężko było określić dokładnie, co też wyprawiał profesor, ale w danej chwili brunet był pewny, że ten przeszywający go ból był jego sprawką. Nawet jeśli różdżka mężczyzny spokojnie spoczywała na blacie. Osunął się plecami po oparciu krzesła, obejmując swój tułów rękami, ale nie odezwał się ani słowem. Nawet gdyby chciał, nie byłby w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, bo jego płuca ledwo łapały drobne hausty powietrzna. W całkowitym szoku patrzył na mężczyznę, który dalej w spokoju przeglądał jego pracę. Cruciatus? Co za parszywy... Niespodziewanie ból zupełnie ustąpił. Beriev wziął głęboki wdech i wytarł usta rękawem, bo w ich kąciku zebrała się stróżka krwi. Gdyby tylko ojciec dowiedział się... Ponownie poczuł dziwny dreszcz przebiegający po jego kręgosłupie, ale tym razem uczucie było zupełnym przeciwieństwem cierpienia. Oparł łokcie o blat, nachylając się nad drewnianym biurkiem. Zamiast złości czy też strachu ogarnęła go dziwna ekscytacja... do czasu, w którym przyjemne uczucie zawędrowało prosto do jego podbrzusza, kumulując się pod materiałem bielizny. Kompletnie nie wiedział, jak powinien się zachować, ani jak zareagować na poczynania Karamazova. Niestety – jego ciało wiedziało aż za dobrze. W momencie, w którym poczuł, jak ubywa mu miejsca w bokserkach, w głowie bruneta pojawiły się spore wątpliwości. Ciężko było uwierzyć, że profesor uczący tu od wielu lat, w ciszy czytający jego pracę rzucał na niego takie uroki. To doprawdy absurdalne. Gdyby tak było, Beriev nie mógłby nazwać tego inaczej niż bezczelnym molestowaniem przy pomocy magii. Jednak pewności nie miał i z tego powodu czuł się jeszcze bardziej skrępowany reakcjami własnego ciała. Z drugiej strony to, co czuł, nie było naturalne, więc czary po prostu musiały mieć w tym swój udział. Oparł czoło na przedramionach, kiedy najbardziej intymne części jego ciała reagowały na każdą kolejną drażniącą falę ciepła. Wrażenia były tak intensywne, że powoli zapominał, gdzie właśnie się znajduje i kto jest ich ewentualnym sprawcą. Słysząc pytanie mężczyzny, uniósł głowę z płonącymi ze wstydu policzkami. Odczucia ustały, ale wyraźne zdezorientowanie na twarzy i podniecenie odznaczające się w jego spodniach pozostało.
      — Ja... — odchrząknął, próbując z całych sił uregulować oddech. Normalna, sprawna emocjonalnie i psychicznie osoba, która doświadczyłaby podobnych ekscesów, zareagowałaby zapewne strachem i szybką ucieczką. Jednak ten człowiek najwyraźniej czarował bez użycia różdżki! Bez względu na to, jak bardzo niepokojące mogło być to, co testował na własnym uczniu, to Nikolai po prostu nie mógł przejść obok tego obojętnie. Przełknął ślinę, zanim zdecydował się w końcu odezwać.
      — Czy pan... — zaczął, ale głos ugrzązł mu w gardle. O co miałby właściwie zapytać profesora? Czy ten przypadkiem nie bawił się właśnie jego ciałem? Wyszedłby na idiotę, nie mogąc udowodnić tego w żaden sposób i jednocześnie na pewno nie poznałby ten przedziwnej sztuki czarowania bez użycia różdżki. Być może pochopnie i nierozważnie, ale kierowany nieodpartą chęcią wiedzy postanowił udawać, że nic się nie stało. — Dobrze. To znaczy tak. Chciałbym. — Wyraźnie plątał mu się język, nawet jeśli starał się nie tracić wrodzonej pewności siebie.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Pon 18 Lut 2019, 18:18

    Wydawało się, że nauczyciel postanowił być na tyle uprzejmy, by zignorować wszystkie przejawy tej niecodziennej ekscytacji. Choć zdrowy i kuszący rumieniec był przecież nawet w tym migotliwym świetle doskonale widoczny, a zmiana w głosie chłopaka trudna do zignorowania. Ton Berieva stracił nie tylko zaczepny sznyt, ale na pewno odrobinę pewności siebie, za to nabrał tej przyjemnej, odrobinę ciężkiej nuty.
    A jednak nauczyciel nie zrobił nic, co świadczyłoby o jego winie. Nadal wzrok przebiegał po linijkach teksu odrobinę nieuważnie i bez większego zaangażowania jakby z obowiązku. Łatwo byłoby uwierzyć, że wszystko jest jedynie wytworem bujnej, nastoletniej wyobraźni i buzujących hormonów. Kto uwierzyłby, że profesor Karamazov zrobił coś zdrożnego? Ten uprzejmy, choć trzymający się z boku mężczyzna, wiodący udane, spokojne życie u boku pięknej narzeczonej? Dość utalentowany, choć unikający znalezienia się w centrum uwagi?
    W końcu znów spojrzał na swojego ucznia. W jego oczach był ten triumfujący, drażniący dumę błysk. Usta powoli ułożyły się w uprzejmym, choć oszczędnym uśmiechu. Milczał, śledzący rysy twarzy młodzieńca, jakby dopiero zdał sobie sprawę z łączącego ich podobieństwa. Było ono nieuchwytne i niewidoczne na pierwszy rzut oka, a jednak przy odrobinie uwagi wręcz się narzucało. Nie chodziło zresztą o kolor włosów, a coś bardziej pierwotnego i nieokreślonego. Beriev przypominał jego dalszego, nieco młodszego kuzyna. Nie byłoby zresztą w tym nic zaskakującego, rody czystej krwi bardzo często pozostawały w bliskich związkach, unikając psucia rodowodu przez związki z mugolami.
      — Doskonale, mój chłopcze. A skoro chcesz, to nie opuścić już żadnych moich zajęć. Tych w klasie i tych w tym gabinecie. Inaczej stracisz swoją szansę. Nie przyjmę żadnych wymówek… i poprawisz tę pracę — położył kartki przed chłopakiem, doskonale zdając sobie sprawę, jak wiele czasu pochłonie napisanie kolejnego eseju. Usiadł wygodnie w krześle, wciąż pozwalając, żeby różdżka leżała swobodnie między nimi na biurku. — A teraz zdradź mi, czego najbardziej pragniesz się nauczyć?
    Nawet to pozornie neutralne pytanie miało w sobie coś niestosownego, a może był to jedynie skutek tego zupełnie nieszkodliwego, słodkawego powietrza.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Besatt Sob 23 Lut 2019, 00:30

    Zacisnął zęby na wiadomość, że jego praca, której poświęcił tyle czasu, nie jest wystarczająco dobra. Widział przecież, że Karamazov jedynie przesuwał wzrokiem po literach, nieszczególnie angażując się w tekst, kiedy tak szybko przerzucał kolejne strony. Poirytowany zgarnął kartki z biurka, a wtedy usłyszał zasadnicze pytanie. Było naprawdę wiele rzeczy, których Nikolai chciał się nauczyć, ale absolutnie nie mógł liczyć na zdobycie tego typu wiedzy w szkole. Musiał sam studiować księgi, które częściowo wyszukiwał w szkolnej bibliotece, będąc jednocześnie jednym z niewielu uczniów przesiadujących tam dobrowolnie. Odchrząknął i widząc, że nauczyciel zachowuje się zupełnie tak, jakby nic się nie stało, poprawił się na krześle, przyjmując wygodniejszą pozycję. Jego uprzejmy uśmieszek i jednoczesne zuchwałe spojrzenie zdecydowanie działało chłopakowi na nerwy. Z pewnością Karamazov mógł czuć się bezkarny w szkole, w której uczniowie po prostu nie mieli prawa głosu. Niestety Beriev miał wyraźne problemy z podporządkowaniem się tym regułom.
      — Czego pragnę się nauczyć? Przecież to profesor chciał pokazać mi coś wyjątkowego — odpowiedział, odzyskując powoli zwyczajowy cięty ton. Chłopak nie wyczuł żadnego niepoprawnego zabarwienia w pytaniu nauczyciela, więc jego odpowiedź była w pełni naturalna. A może po prostu starał się zepchnąć taką myśl na bok? Aktualnie obawiał się tego, że jeśli wyjawi swoje nietuzinkowe ambicje, to mężczyzna wyśmieje nieosiągalne plany tak samo, jak wypracowanie o wybitnym czarodzieju. Milczał chwilę, zanim odezwał się ponownie.
      — Niektóre zaklęcia niewerbalne sprawiają mi problemy, a poza tym chciałbym nauczyć się latania niewspomaganego... Interesują mnie też czarnomagiczne stworzenia, o których pan zapewne wie bardzo dużo, ale nasze podręczniki nie rozwijają tematu w pełni. — Zatrzymał się w połowie swojej wypowiedzi. Ta kwestia nurtowała go od długiego czasu i zapewne z powodzeniem mógłby zapytać o nią mistrza czarnej magii. Mimo to i chociaż Karamazov był jego nauczycielem (a może właśnie dlatego), Beriev absolutnie mu nie ufał. Szczególnie po tym, co przed chwilą uświadczył w jego gabinecie. Szybko otrząsnął się z przemyśleń, umiejętnie zbaczając z niepotrzebnie poruszonego tematu. — Nikt nie chce uczyć nas o nekromancji.
    Wydawałoby się, że powiedział już wszystko co planował, a jednak oparł brodę na dłoni i jakby od niechcenia zerknął na leżącą na biurku różdżkę nauczyciela.
      — Ale profesor pewnie wolałby nauczyć mnie czegoś innego — odparł, a to zdanie w jego ustach nie brzmiało neutralnie. Nieistotne było teraz to, czy młodzieniec miał tego świadomość. Chociaż nie wyraził się wprost, to nauczyciel zapewne wiedział, o czym mówił Nikolai. W całej bibliotece nie znalazł ani jednego podręcznika traktującego o magii bezróżdżkowej.
    Prince Charming
    Prince Charming
    Prime Daemon

    Punkty : 2031
    Liczba postów : 419
    Skąd : Poznań

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Prince Charming Wto 02 Kwi 2019, 21:31

    Był nawet pod wrażeniem tego, jak szybko chłopakowi udało się odzyskać dawny animusz.  Lekcje z nim będą wyzwaniem i przyjemną odmianą po nudnych godzinach spędzonych z tą bandą błaznów, którzy nieustannie tylko zabawiali się i wyszukiwali coraz bardziej absurdalnych wymówek dla swojej niekompetencji.
    Dlaczego nikt nie uczył nekromancji dzieciaków?
    Na Merlina, a kto przy zdrowych zmysłach daje idiocie śmiercionośną broń do ręki i uczy, jak się nią posługiwać?
    Lekko skinął głową, wysłuchując, jakie tematy są w kręgu zainteresowań Berieva. Jednocześnie powędrował wzrokiem za jego spojrzeniem. Wyciągnął dłoń i w łagodnej pieszczocie wygładził lakierowane, ciemne drewno, z którego została wykonana jego różdżka. Elegancka i klasyczna, trzynaście i pół cala, nie przyciągała uwagi, nie posiadała żadnych charakterystycznych zdobień.
      — Jeśli nie byłbym ciekaw twojej odpowiedzi, to bym nie pytał. Oczywiście, że nauczę cię wszystkiego, czego zechcesz. Żadnych ograniczeń — obiecał, obracając zamyślonym gestem różdżkę po stole. Czarodziej nie powinien zawierzać swojej potęgi kawałkowi drewna. — Ale nie za darmo, chłopcze. Niedługo zażądam zapłaty za moje lekcje, a ty nie będziesz mógł odmówić.
    Uśmiechnął się odrobinę szerzej, zatrzymując wycelowaną w chłopca różdżkę. Potrzebował go. Nikolai doskonale nadawał się do roli, którą wyznaczył mu profesor. Był wyjątkowo urodziwym młodzieńcem. Wycofanym, ale z drzemiącym w nim temperamentem. Utalentowanym na tyle, by w końcu przyciągnąć uwagę dyrektora.
    A nikt tak dobrze nie znał słabości Arvo Dolohova, jak Kramazov.
    Berievowi brakowało tylko pokory, ale tejże Fyodor nauczy go z przyjemnością, podobnie jak wielu innych rzeczy.
      — Twój wybryk w korytarzu był interesujący, ale zapewne masz dużo więcej do pokazania. Skoro rezygnujesz z klubu pojedynków na pewno potrafisz walczyć. Nie krępuj się. Nie zrobisz mi krzywdy — w ostatnich słowach nauczyciela kryła się kpina, która zapewne miała zmotywować Nikolaia do działania, mimo to sam wciąż nie złapał różdżki w dłoń.

    Sponsored content

    До Бога высоко, до Царя далеко Empty Re: До Бога высоко, до Царя далеко

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 19 Kwi 2024, 17:33